czwartek, 23 marca 2017

Pył Ziemi Rafał Cichowski


/SINE QUA NON/

Jak już wielokrotnie wspominałem fantastyczne powieści lubię i cenię, bowiem praktycznie żadnej nie można przypiąć łatki, że jest płytka i stworzona tylko dla rozrywki. Czy to fantasy, czy science fiction, w każdej możemy znaleźć coś, co autor przekazuje, ubierając ów przekaz w pozornie proste treści. A interpretacje tychże przekazów, zależą od czytelnika i jego wrażliwości na niuanse. Być może tylko ja tak uważam, nie wiem. Pozostając w temacie fantastycznych powieści, natknąłem się na kolejną świetną powieść i zamierzam kilkoma słowy podzielić się moimi odczuciami które pozostały ze mną po lekturze.

XXIV wiek, Ziemia dogorywa. Życia na naszej planecie, nie tyle nie jest możliwe, co znacznie utrudnione. W przestrzeń kosmiczną wysłany zostaje statek-jedyna nadzieja ludzkości na przetrwanie. Yggdrasil, całkiem do rzeczy nazwa dla takiego statku, uważam.

Prawie tysiąc lat później, na Ziemię wraca para istoto, która przeszła tyle zmian, że trudno ich określić mianem człowieka. Ich misją jest znalezienie mitycznej Biblioteki, w której zapisano wszelkie wspomnienia. Oczywiście ewentualne powodzenie wyprawy, będzie miało wpływ na pozostałych na statku osobników. W swojej podróży spotkają nie tylko prymitywne plemiona, czy imitacje miast z odległej przeszłości Ziemi, ale i zaawansowane technologicznie miejsca, w których mieszkańcy kontrolują niemalże wszystkie aspekty swojego życia. A co z misją i czy owiana legendami Biblioteka Snów, rzeczywiście istnieje? Trudna misja, która w pewnym momencie stanie się podróżą, po której nie chcemy znać prawdy. Czy odkrycie które może zniszczyć wszystko, winno być ujawnione? Przekonajcie się sami.


Ciekawa powieść którą czytałem z początkowym dystansem. Dopiero gdy się oswoiłem z wizją autora i przywykłem, do w gruncie rzeczy niezwykłych bohaterów, publikacja ta zaczęła mnie ciekawić i zacząłem się zastanawiać, nad różnymi aspektami zawartymi w tek wizji. Dodatkowo autor okrasił swoje dzieło licznymi dowodami swojego poczucia humoru, co niejednokrotnie łagodziło, w sumie poważny wydźwięk tej opowieści. Zainteresowałem się przede wszystkim samym statkiem i misją ludzi, którzy żyli na jego pokładzie, przez tyle lat. Krótko mówiąc polecam. Zdanie o samej publikacji, każdy powinien wyrobić sobie sam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Avengers. Wejście feniksa. Tom 8 Jason Aaron Dale Keown

 I znowu Aaron pokazał, że nie ma pomysłów, że nie potrafi i że wciąż się  powtarza. Wziął fabułę, która była już tyle razy, że aż nie chce...