czwartek, 30 lipca 2020

Żarłoczna MarcyKate Connolly


/CZY TAM/

W Bryre pojawia się wiedźma. Podróżuje w chatce na kurzych łapkach i uwielbia jeść dzieci. Kiedy porywa Hansa, młodszego brata Grety, dziewczyna nie daje za wygraną. Zawiera z wiedźmą układ: Hans odzyska wolność, jeśli Greta przyniesie wiedźmie pewien cenny przedmiot.
W tym celu musi udać się do Belladomy – miasta, w którym niegdyś była więziona. Z pomocą nowego przyjaciela, Dalena – pół chłopca, pół konia – Greta wyrusza do walki z wrogami i własną słabością.
Jako dodatek, w książce zamieszczona jest nowela stanowiąca prequel do Potwornej. Dzięki niej, jeszcze raz możemy spotkać się z Rosabel i Renem w zastraszonej przez czarownika Belladomie.

„Żarłoczna” dobra jak „Potworna”. Uwielbiam tą opowieść i uważam że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Przede wszystkim jest to dosyć nietypowa baśń w której nie wszystko jest takie jak się wydaje. Może lekko przewidywalna, ale to mi nie przeszkadzało w odwracaniu kolejnych stron. Uważam że to jedna z lepszych książek, jakie przeczytałem. Oczywiście w kategorii „lekkie i łatwe, w sam raz na leżak”. Polecam zatem tą powieść, jak i „Potworną” tej samej autorki.

Gdy smok się wprowadza Jodi Moore





/CZY TAM/
Ostatnimi czasy wychodzi całkiem sporo książek typowo dla małego czytelnika. Nie tylko niezwykle kolorowe, ale uczące czegoś, jednocześnie całkiem wciągają w swój świat. Nie tak dawno trafiłem na jedną z ulubionych książeczek mojego siostrzeńca. A jest to „Gdy smok się wprowadza”.

O książce możemy przeczytać, że:
Gdy cała rodzina pojawia się na plaży – zaczyna się zabawa: chłopiec buduje doskonały zamek z piasku do którego wprowadza się smok. Jak wiadomo, każde dziecko chciałoby mieć własnego smoka, bo można z nim robić całe mnóstwo różnych fajnych rzeczy. Niestety, gdy rodzina chłopca kwestionuje istnienie nowego przyjaciela, zaczynają się problemy…
Czy smok jest prawdziwy?



Wspaniała opowieść poszerzająca wyobraźnię dziecka.  Bajecznie kolorowe dzieło o małym chłopcu, który dzięki swojej fantazji znajduje prawdziwego przyjaciela, w dodatku jest to najprawdziwszy smok! Trzylatek jest zachwycony tą historią. Czytajcie swoim pociechom – bo warto.

Marvel Now 2.0 Tajne imperium Steve McNiven Nick Spencer Andrea Sorrentino Francis Leinil Yu Jesús Saiz Rod Reis Daniel Acuña


/EGMONT POLSKA/

Tajne Imperium” to nowy, duży event od Marvela. Jak podobne eventy, tak i ten został skrojony według tego samego schematu, co wszystkie poprzednie. Ma swoje trafne momenty, ale też i nie brak w nim sztampowych scen.

Warto zauważyć, że „Tajnego Imperium” nie ma większego sensu czytać bez znajomości obu tomów o „Kapitanie Ameryce”. Wszystko się tu łączy w jedną opowieść, która miała wywrócić życie kapitana do góry nogami, ale jak zwykle nic z tego nie wyszło. Rzecz jest prosta, epicka, pełna walk i strat, ale w ostatecznym rozrachunku nie zmienia się nic.



Szata graficzna jest podobna do komiksu: dobra, ale niespójna. Różni artyści, czasem lepsi, czasem gorsi, serwują nam najróżniejsze stylistycznie zeszyty. Ogląda się to miło, ale lepiej wypadłoby jakby stworzył całość jeden autor. Kto jednak lubi kapitana, śmiało może sięgnąć.

Kapitan Ameryka: Steve Rogers. Tom 2 Nick Spencer, Andres Guinaldo i inni...


/EGMONT POLSKA/

Kapitan Ameryka powstał w 1941 roku i początkowo wykorzystywany był do propagandy. Istnieje między innymi rysunek na którym uderza pięścią w twarz Hitlera. W początkowych numerach jego przygód ma nawet pomocnika, który w swoim czasie stanie się superbohaterem. Lubię tą postać i zawsze z ciekawością sięgam po kolejne jego przygody. Że o filmach nie wspomnę, a pojawia się ta postać w kilkunastu produkcjach. Tym razem w ręce wpadł mi tom „Kapitan Ameryka. Steve Rogers.” A jest to drugi tom.



Słowem podsumowania
Po latach zaniedbywania polskich miłośników Kapitana Ameryki w końcu możemy czytać regularnie zarówno jego klasyczne, jak i nowe przygody. Do tych drugich zalicza się niniejszy tom, który stanowi jednocześnie wprowadzenie do wielkiego wydarzenia jakim jest „Tajne imperium”.
Chociaż przyczyny tego, że kapitan jest faszystą zostały wyjaśnione na początku poprzedniej części, i tak całość czyta się znakomicie. To po prostu tom o dążeniu Kapitana do stanięcia na czele USA, którymi rządzić ma Hydra. Ale owo dążenie jest ciekawe, dynamiczne i wciągające.
Mniej tu za to szpiegowskich klimatów, które widać było w poprzednim tomie. Komiks ciekawie odnosi się do innych historii z universum Marvela – a to – przynajmniej dla mnie – spory plus. Co do rysunków są one spójne i mogą się podobać, jednak są prostsze niż te w „Tajnym imperium”.
Niemniej polecam i ten tytuł.

Ultimate Spider-Man. Tom 7 Brian Michael Bendis, Mark Bagley


/EGMONT POLSKA/

Spiderman, albo jak wolą niektórzy Spider-Man zaistniał w wyobraźni komiksomaniaków już w 1965 roku. I jak można się dowiedzieć powstał z połączenia kilku postaci komiksowych, z których jedna była nawet złoczyńcą. A wszystko zaczęło się, kiedy Peter Parker, będąc na wycieczce szkolnej, przypadkowo zostaje ukąszony przez radioaktywnego pająka, w wyniku czego nabiera mocy, z których tkanie pajęczych sieci, jest najmniej spektakularną. Oczywiście Peter - jako że jest nastolatkiem - musi ukrywać swoje moce. Ale wraz z mocą przychodzi również odpowiedzialność. Chłopak szybko się o tym przekonuje, kiedy przez jego niezaangażowanie, pośrednio przez niego ginie jego wujek. Od tego czasu nasz Człowiek Pająk staje w szranki z najgorszymi zbirami, a niektórzy szczerze go nienawidzą. Na podstawie komiksu powstało kilkanaście seriali animowanych, parę wersji aktorskich, oraz filmy kinowe, z których najnowszy miał premierę nie tak dawno temu.
A przede mną „Ultimate Spider – Man 7”.




Najlepsza seria o Spider-Manie trwa. „Ultimate” to jednocześnie opowieść, która na nowo opowiada nam losy Spider-Mana. I robi to w sposób rewelacyjny i bardzo przystępny, chociaż miłośnicy uniwersum Marvela rozeznani w jego dziejach znajdą tu dla siebie zdecydowanie więcej.
Jak większość poprzednich tomów, tak i ten złożony jest z dwóch opowieści. pierwsza to kolejna historia o Goblinie, pełna walk i widowiskowych scen. Druga to bardziej gangsterskie klimaty, opowiadające o starciu z Kingpinem (znów). Można by myśleć, że będzie to wtórna część serii, ale Bendis jak zwykle serwuje nam kawał dobrego komiksu.
Co do rysunków – odniosłem wrażenie, że są coraz prostsze, jednak nadal robią wrażenie. Polecam zatem waszej uwadze całą serię.

W dół, do Ziemi. Philippe Thirault




/EGMONT POLSKA/
Jako że uważam Roberta Silverberga za jednego z najlepszych pisarzy science fiction, nie mogłem nie sięgnąć po komiksową adaptację jego powieści z lat siedemdziesiątych „W dół, do ziemi”.

O komiksie możemy przeczytać, że:
Były porucznik Eddie Gundersen wraca na planetę Belzagor, gdzie zostawił młodzieńcze złudzenia, miłość swojego życia i wstydliwą kolonialną przeszłość. Dowiaduje się, że ten bujny, zielony raj został oddany dwóm inteligentnym gatunkom: nildorom i sulidorom. Zmierzając z ekspedycją ku granicom znanych krain, Gundersen musi stawić czoła swoim demonom i wyrównać rachunki z planetą, która nadal kryje wiele tajemnic.



W komiksie tym mniej widać wewnętrzne przeobrażenie bohatera. W książce przedstawiono to zdecydowanie lepiej. Poza tym sama planeta i jej mieszkańcy pokrywają się z niektórymi moimi wyobrażeniami, tak że jestem zadowolony. Historia jest świetna i super że możemy ją obejrzeć i porównać ze swoimi wizjami tego obcego świata. Mnie się podobało, oby więcej takich adaptacji.

W krainie wilków Derib, Job


/EGMONT POLSKA/

Andre Jobin – znany jako Job to znany twórca komiksów, założyciel pisma dla dzieci. Od 1973 roku stworzył kilkadziesiąt tomów przygód małego Indianina. W 2016 roku napisał swoją ostatnią historię o Yakarim. Ale seria nadal jest kontynuowana. Wydawnictwo Egmont postanowiło wznowić klasyczne już przygody młodego Siuksa. A przede mną już ósmy tom serii „Yakari w krainie wilków

O komiksie możemy przeczytać:
Plemię Siuksów zakłada zimowy obóz w lesistych górach. Jeden z Indian rozpoznaje okolicę, w której trzy lata wcześniej stoczył przegraną walkę z wielkim wilkiem, przywódcą watahy. Teraz postanawia odpłacić się dzikim bestiom, wyrusza więc na polowanie. Tymczasem Yakari spotyka kulawego wilka, który twierdzi, że leśnych drapieżników nie należy się bać. Co się stanie, kiedy żądny zemsty Indianin odnajdzie watahę? Czy istnieje jakiś sposób, aby zachować pokój w Krainie Wilków?



Podsumowując. Ta opowieść nie ustępuje w niczym poprzednim. Jest wesoło, czasami niebezpiecznie, zawsze jednak wszystko kończy się dobrze. Mały Indianin jest zaradny, a jego dar rozumienia mowy zwierząt nieraz wyplątywała go z niezłych tarapatów. Podobnie jest i tutaj. Seria ta zdobyła kilka nagród w kategorii komiksów dziecięcych, a do dzisiaj wydano prawie czterdzieści numerów, a to o czymś świadczy. Polecam całą serię, nie tylko młodym czytelnikom.

W cieniu wież wiertniczych René Goscinny, Morris





/EGMONT POLSKA/
Serię o przygodach Samotnego Kowboja wymyślił Morris który do współpracy zaprosił nie mniej sławnego pisarza Goscinnego. Po ich śmierci seria jest kontynuowana do dzisiaj przez licznych twórców. Tom „W cieniu wiertniczych wież” stworzył słynny duet.

O komiksie możemy przeczytać, że:
Wydaje się, że Stany Zjednoczone mają już za sobą erę gorączki złota. Złota może tak, ale nie ropy naftowej. Tym razem wszyscy poszukują właśnie jej i próbują się wwiercić dosłownie wszędzie. Titusville przeżywa szturm poszukiwaczy i burmistrz boi się chaosu, jaki grozi miastu. Jest tylko jeden człowiek, który może nad tym zapanować. To oczywiście Lucky Luke!



W tej opowieści świetny jest zwłaszcza początek historii, kiedy to dowiadujemy się o znaczeniu ropy w Stanach Zjednoczonych. Ropa była wykorzystywana do leczenia różnych dolegliwości, była dosłownie wszędzie, a farmer był bardzo niezadowolony kiedy na jego działce ropa tryskała dosłownie zewsząd. Dopiero po czasie miało się to zmienić… I o tym jest ten komiks. Świetnie zarysowane postacie, niezawodny Luke , bandyci, kowboje, Dziki Zachód i o wiele więcej. Polecam całą serię.

Prorok Morris, Patrick Nordmann





/EGMONT POLSKA/

Kolejna opowieść o rewolwerowcu szybszym od własnego cienia. Tym razem Morrisowi towarzyszy Patrick Nordmann, a historia nosi tytuł „Prorok”.

O komiksie możemy przeczytać, że:
Daltonowie znowu trafiają za kratki, ale nie zamierzają zbyt długo tam pozostać. W więzieniu poznają nawiedzonego proroka, który okaże się dla nich wielkim ciężarem zarówno podczas ucieczki, jak i złodziejskiej działalności poza murami zakładu karnego. Lucky Luke rusza w pościg za zbiegami, jednak nie może ich odnaleźć! Gdzie ukryli się Daltonowie? Odpowiedź znajdziemy w pewnym miasteczku, gdzie nie ma ani banku, ani saloonu... Samotny Kowboj będzie musiał się natrudzić, aby rozwikłać zagadkę zniknięcia braci!



Album jest zabawny, lekki, pełen zwrotów akcji, pokazujący z satyrycznym wydźwiękiem Dziki Zachód, ale nie tylko. Czyli wszystko to, czego oczekujemy od komiksu o „LL”. Nie zapominajmy też o świetnej szacie graficznej, która w cartoonowym stylu przedstawia nam szerokie spektrum nietuzinkowych postaci, z którymi musi się mierzyć nasz rewolwerowiec. Jeśli więc lubicie komiksy które uczą i bawią, z pewnością powinniście sięgnąć po serię o Samotnym Kowboju.

piątek, 24 lipca 2020

Harry Potter i Kamień Filozoficzny. Gryffindor, Slytherin, Hufflepuff, Ravenclaw J.K. Rowling



/MEDIA RODZINA/

Harry Potter jest już z nami ponad dwie dekady. Z tej okazji na rynku pojawiło się wznowienie pierwszego tomu serii w czterech wariatach okładek. Jeśli jeszcze jakimś cudem nie czytaliście go, koniecznie nadróbcie ten błąd, bo to rewelacyjna książka, która jest zapowiedzią jeszcze lepszych przyszłych tomów.

Co można powiedzieć o tej części. Przede wszystkim to, że nie jest tak poważna, jak przyszłe tomy. To dość infantylna lektura, ale jednocześnie skrojona tak, że nie da się od niej oderwać. I napisana znakomitym językiem. Ma swój klimat, ma akcję, ma dobre tempo. Może niektóre niepoważne elementy potrafią zirytować, ale cała reszta nadrabia to z nawiązką.

A wracając do czterech różnych wariantów okładek, warto zwrócić uwagę na ciekawostki zawarte w każdym kolorze, a odnoszące się do konkretnego domu w Hogwarcie. Na ten przykład okładka zielona to Slytherin i informacja o założycielu, relikwii, godle a także duchu – rezydencie. Analogicznie kolor żółty prezentuje informacje o Hufflepuff.
Polecam zatem, warto zakupić wydanie świętujące dwudziestolecie magi. Można się kierować w tym przypadku  sympatią do konkretnego dormitorium.

Dinozaury odkryte na nowo. Jak rewolucja naukowa rewiduje historię Michael J. Benton



/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Kto z nas nie interesował się tematyką wielkich jaszczurów, szczególnie po pewnym filmie, który sprawił że masowo wzrosło zainteresowanie paleontologią, ale nie tylko. W książce, która niedawno przeczytałem dinozaury grają główną role, może tylko mniej tu fantastyki, ale równie porywająca treść. „Dinozaury odkryte na nowo. Jak rewolucja naukowa rewiduje historię” jest równie ciekawa co „Jurassic Park”.


O publikacji możemy przeczytać, że:
Książka o tym, jak w badaniach nad dinozaurami pewność zastąpiła spekulacje. Jeszcze niedawno mogliśmy się tylko domyślać, jak szybko ten czy tamten dinozaur biegał, co potrafił pogryźć, a czego nie, jak opiekował się młodymi albo jak był ubarwiony. Dziś - dzięki nowym znaleziskom i technikom badawczym - potrafimy odpowiedzieć na te wszystkie pytania (i na wiele innych). W ciągu ostatnich dwudziestu lat nasza wiedza o dinozaurach przeszła oszałamiającą rewolucję, w której znaczący udział miały także odkrycia z terenów Polski, takie jak szczątki silezaurów.
Słynny brytyjski paleontolog Michael Benton relacjonuje w swojej książce najnowsze badania nad dinozaurami i ich zaskakujące wyniki. Z pasją opowiada o rewolucji, w której sam uczestniczył.

Kolejny autor, który nie bawi się w suche fakty, tylko potrafi swoją wiedzę niesamowicie interesująco przedstawić. Jak chodziły i biegały dinozaury, jak się odżywiały, czy rzeczywiście były tak ogromne, jak się je opisuje? To wszystko i o wiele więcej. Wciągająca od pierwszej strony i poszerzająca naszą wiedzę i pogłębiająca zainteresowania. Mogę tylko polecić.

Jak wirusy i bakterie rządzą naszym życiem. Nowe i zdumiewające ustalenia o naszych mikroskopijnych współlokatorach Susanne Thiele


/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Ostatnimi czasy powstaje całe mnóstwo książek z szeroko pojętego nurtu publikacji popularnonaukowych. Nie tylko dinozaury i kosmos ale i bakterie i wirusy, które – jak wiadomo są od zawsze obecne w naszym życiu. I właśnie o tych mikrobach przeczytałem niedawno pewne dzieło, noszące tytuł „”Jak wirusy i bakterie rządzą naszym życiem”.

O książce możemy przeczytać, że:
Epidemie budzą w nas lęk. Dlatego przywiązujemy tak wielką wagę do higieny, nieustannie sięgamy po środki dezynfekujące, a wszelkie produkty opatrzone etykietą antybakteryjny cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem klientów. Jednak nie wszystko, co małe, jest złe! W rzeczywistości tylko bardzo niewielka część mikrobów jest dla nas groźna. Całej reszty potrzebujemy do życia - gdyby ich nie było, nie było również nas.
Mikrobiolog Susanne Thiele wprowadza czytelników w fascynujący świat mikroorganizmów. Chce, byśmy go zrozumieli, a dzięki temu lepiej chronili się przed zagrożeniami, ale też lepiej wykorzystywali potencjał kryjący się w otaczających nas mikrobach.

Jak chce okładka ta publikacja to instrukcja obsługi mikroświata który – choć niewidoczny – cały czas jest obecny w naszym życiu. Autorka całkiem ciekawie wszystko opisuje, nie wdaje się w niepotrzebne dywagacje, tylko wszystko jasno i klarownie objaśnia. Tak podaną wiedzę to ja rozumiem. Z pewnością nikt, kto interesuje się taką tematyką nie poczuje się zawiedziony. Polecam zatem

piątek, 17 lipca 2020

Zwyczajny szpieg. Powrót Filip Hagenbeck





/CZARNA OWCA/
Nazywam się Bond, James Bond. Któż z nas przynajmniej raz nie słyszał tych słów? Szpiedzy, tajni agenci, fascynujące sprawy i bajeranckie gadżety. Taki szpieg to ma życie – myśli większość z nas. Jednak nie wszystko jest takie wspaniałe, jak można by sądzić. Wystarczy sięgnąć po książkę „Zwyczajny szpieg. Powrót”.

O publikacji możemy przeczytać, że:
Długo to nie trwało. Wkroczyłem pewnie w wartki nurt raczkującego kapitalizmu i m.in. importowałem pomarańcze, o mało nie dopadli mnie handlarze narkotyków w Grecji, uratowałem polskie cukrownie przed bankructwem, a potem byłem świadkiem narodzin Radia Kolor. Zostałem nawet giełdowym „milionerem”. I wtedy zadzwonił telefon… Powrót do dawnej Firmy wcale nie był łatwy. W drugiej części mojej opowieści zdradzę Wam liczne tajemnice… Opowiem w szczegółach, jak zwyczajny szpieg uprawia swoje rzemiosło, prowadząc z pozoru zwyczajne życie. Niektórzy powiedzieliby – nadmiernie urozmaicone. Zwłaszcza, gdy Rzeczpospolita posłała mnie do Gorącego Kraju. Było… naprawdę gorąco. Jak udało mi się przeżyć, jak przetrwałem liczne burze i niejeden samum? Sprawdźcie!


Podsumowując. Drugi tom przypadków pewnego agenta można czytać, bez znajomości poprzedniej części. A przynajmniej ja nie miałem z tym problemu. Miejscami ciekawe, miejscami porywające, a czasami nawet nudne. Całe życie w pigułce. Z nutką czegoś, czego doświadczają nieliczni. Dla lubiących wspomnienia, albo jak kto woli literaturę faktu pozycja obowiązkowa.

Krew za krew Victoria Selman




/CZARNA OWCA/
Kolejny raz trafiłem na powieść, która jest debiutem i od razu zdobyła prawie że nagrodę. Jestem daleki od optymizmu, kiedy muszę czytać początki jakiegoś pisarza. Wiadomo każdy jakoś musiał zacząć, jednak większość debiutów nie jest zbyt porywająca. Tym razem trafiłem na „Krew za krew”.
O książce możemy przeczytać, że:
Londyn, godziny szczytu. W wyniku zderzenia zatłoczona kolejka podmiejska zostaje kompletnie zniszczona. Podczas wypadku Ziba MacKenzie – policyjna profilerka dostaje wiadomość od umierającej kobiety: On to zrobił. Musisz komuś o tym powiedzieć.
Outsiderka, Brytyjka o irańskich korzeniach – nigdy nie była graczem zespołowym. Jednak kiedy znalezione zostaje ciało z makabrycznym podpisem seryjnego mordercy, który powrócił po 25 latach, Ziba zostaje wciągnięta w poszukiwanie sprawcy.
Co sprowadza Kastratora z Londynu po tak długiej przerwie? Czy jego powrót ma coś wspólnego z wiadomością z pociągu?
Im bliżej kobieta jest odkrycia prawdziwej tożsamości mordercy, tym bliżej on jest tego, żeby ją wyeliminować z gry…


Słowem podsumowania. Całkiem ciekawa książka, którą przeczytałem w jeden wieczór. To świadczy o tym, że oto trafiłem na debiut, może nie rewelacyjny, ale wart naszego zaangażowania. Trochę mnie raziły dziwne zwroty w rodzaju „Profilerka” – które to słowo każdy słownik zaznaczał mi jako błąd, ale jak wiadomo zbyt szeroko pojęte równouprawnienie poprawia nawet słownik. Poza tym jest super, dla samej treści warto. Może zaskoczyć nie zaskoczy, ale warto się zaznajomić.

poniedziałek, 13 lipca 2020

Dzień wagarowicza Robert Ziębiński



/DOM WYDAWNICZY REBIS/

Tak sobie myślę, że zbyt wielu rodzimych  autorów umieszcza swoje dzieła w posuniętej epoce PRL-u. I zazwyczaj są to utwory wpisujące się w szerokie pojęcie fantastyki. Mimo to, całkiem niedawno trafiłem na powieść, która – można by rzec – odświeża tematykę. A chodzi tu o książkę „Dzień wagarowicza”.

O samej powieści możemy przeczytać, że:
Dla byłego lekarza Armii Krajowej gęste mazurskie lasy są idealnym miejscem, aby nie rzucać się zanadto w oczy władzom nowej, komunistycznej Polski. Mazury to też nowa ziemia obiecana dla polskich osadników. Pierwsi z nich zaczynają się osiedlać. Jednak coś wywołuje w nich ciągły lęk. COŚ niezwykle silnego i okrutnego rozszarpuje w puszczy kolejne ofiary… Tymczasem w Moskwie referat Nikity Chruszczowa ujawnia bezmiar zbrodni Stalina. Zszokowany Bolesław Bierut umiera na miejscu. W Warszawie rozpoczyna się gra o władzę między „betonem partyjnym" a zwolennikami reform. To wszystko jednak mało interesuje Ingę Ochab, córkę najważniejszego człowieka w państwie. Nastolatka wraz z przyjaciółmi planuje szalony wyjazd nad jezioro Śniardwy, aby uczcić Dzień Wagarowicza. Wilkołaki czy „ruskie” z pobliskiej tajnej bazy? Kto jest sprawcą krwawej masakry w mazurskich lasach? Tylko wyklęty Roman „Trop” Kielecki wie, że prawda jest jeszcze bardziej przerażająca. Aby ratować bananową komunistyczną młodzież, dzieci znienawidzonych wrogów, będzie musiał sobie przypomnieć wszystko, co wie o zabijaniu…

Podsumowując.
Ziębiński próbując uratować dla Polaków gatunek monster horroru zabiera nas w podróż w czasie i przestrzeni nad mazurskie jeziora i to co czai się w lasach. Jego powieść to klimatyczny, lekko napisany straszak dla miłośników grozy i swojskich klimatów.. Jednocześnie to dobry przewodnik, bo choć autor zmienił to i owo, rzeczywistość z książki zatrzymana w czasie, wciąż istnieje w miejscach o których pisze. Zatem polecam miłośnikom horrorów, oraz tym którzy lubią lekko napisane powieści, które choć nie zapadają w pamięci, są doskonałą odskocznią od rzeczywistości.

Mesjasz Diuny Frank Herbert



/DOM WYDAWNICZY REBIS/

Frank Herbert to jeden z najbardziej znanych pisarzy science fiction. A w zasadzie znany za sprawą swojego cyklu o pustynnej planecie, która niespodziewanie stała się centrum wszechświata. Seria ta odniosła oszałamiający sukces, a sam autor otrzymał wszystkie znaczące nagrody za swoją powieść. A już w grudniu przekonamy się jak wygląda Diuna w najnowszej ekranizacji powieści.
Wydawnictwo Rebis wydało cały cykl w twardej oprawie i z rysunkami Siudmaka, oraz – całkiem niedawno – w miękkiej oprawie. Przy czym jak na razie dwie części są dostępne. „Diuna”, oraz „Mesjasz Diuny”.


O drugim tomie możemy przeczytać, że:
Fremeni pokonali Harkonnenów i imperialnych sardaukarów, a Paul poślubił księżniczkę Irulanę i zasiadł na tronie Imperium. Pustynna Arrakis, zwana Diuną, jest stolicą wszechświata. Tymczasem stare ośrodki władzy — Bene Gesserit i Gildia Kosmiczna — z pomocą fremeńskiego kapłaństwa i Bene Tleilax zawiązują spisek przeciw nowemu Imperatorowi. Czczony niczym bóg, Paul Muad’Dib wpada w pułapkę, choć zna każdą chwilę swojej przyszłości, każdy swój ruch, każdą decyzję i — przede wszystkim — swój straszliwy koniec…

Błękit w błękicie bez śladu białek. Najwspanialsza przyprawa we wszechświecie. Przedłuża życie i potrafi przewidywać przyszłość, ale i straszliwie uzależnia. Melanż sprawia, że Arrakis staje się centrum intryg i walk, jakich świat ie widział. Z pewnością „Diuna” nie jest typową science fiction, jaką sobie wyobrażają czytelnicy. To nie Gwiezdne Wojny, w których liczą się tylko widowiskowe potyczki w kosmosie. Tutaj pod przykrywką zaawansowanej technologii ukrywa się niemalże filozoficzna rozprawa o człowieku i jego wpływie na cały świat. A drugi tom pozwala głębiej zajrzeć w ten wspaniały świat, który powoli będzie się rozrastał, a wizja autora oszałamia coraz bardziej. Polecam nieustająco.

Diuna Frank Herbert




/DOM WYDAWNICZY REBIS/
Kto z was kojarzy wydawnictwo Phantom International? To właśnie to wydawnictwo wypuściło całą serię książek o niegościnnej planecie, która skrywała pewien sekret. To niemalże pierwsze science fiction, które przeczytałem i na długo zapadło mi w pamięci. Gdy o wspomnianym wydawnictwie nikt już prawie nie pamiętał, wydawnictwo Rebis wznowiło serię w ekskluzywnym wydaniu, z genialnymi rysunkami Siudmaka, a całkiem niedawno dla mniej wybrednych czytelników – wydanie w miękkiej oprawie. Jednak treść nadal jest doskonała.

O książce możemy przeczytać, że:
Arrakis, zwana Diuną, to jedyne we wszechświecie źródło melanżu. Z rozkazu Padyszacha Imperatora planetę przejmują Atrydzi, zaciekli wrogowie władających nią dotychczas Harkonnenów. Zwycięstwo księcia Leto Atrydy jest jednak pozorne – przejęcie planety ukartowano. W odpowiedzi na atak Imperium i Harkonnenów dziedzic rodu Atrydów Paul staje na czele rdzennych mieszkańców Diuny i sięga po imperialny tron.

Podsumowując.
Diuna to powieść którą się albo kocha albo nienawidzi. Science fiction czystej wody, zabierające nas na wyprawę na planetę, gdzie historia – można rzec – potoczyła się inaczej  i wciąż tkwi na innym poziomie rozwoju – bliskim, a jednocześnie dalekim. Doskonały przykład dzieła które czyta się od deski do deski i na długo zostaje w pamięci. Dla mnie numer jeden w fantastyce. Mogę tylko polecić całość cyklu.

Gwiazdy moim przeznaczeniem Alfred Bester



/DOM WYDAWNICZY REBIS/

Alfred Bester  był scenarzystą telewizyjnym i radiowym, redaktorem prasowym i scenarzystą komiksów, ale przede wszystkim wybitnym, nowatorskim pisarzem science fiction. W 1953 roku został nagrodzony Hugo Award za „Człowieka do przeróbki”.  Wybrany do Galerii Sławy Science Fiction, uhonorowany tytułem Wielkiego Mistrza SFWA. Całkiem niedawno, kolejny raz przypomniałem sobie jego kolejną słynną powieść „Gwiazdy moim przeznaczeniem”.

O książce możemy przeczytać, że:
Gully Foyle, samotny rozbitek od miesięcy uwięziony na wraku dryfującym między planetami, marzy o jednym. Przeciętny do bólu, bez wykształcenia, umiejętności i ambicji, chce tylko przeżyć. Gdy w końcu pojawia się nadzieja, przelatujący frachtowiec ignoruje sygnały z wraku i zostawia rozbitka na śmierć.
Lecz Foyle nie popada w czarną rozpacz. Ogarnia go wściekłość. Poprzysięga zemstę załodze frachtowca i jego armatorowi. Gnany żądzą odwetu cudem doprowadza wrak do użytku i rusza w długi pościg, który z przeciętniaka uczyni niemal nadczłowieka…

Słowem podsumowania.
„Gwiazdy…” to stosunkowo prosta, wyładowana testosteronem opowieść o zemście. Zemsta popycha bohatera do nadludzkiego wyczynu, który pragnienie przeżycia zmienia w osobistą wendettę. Czy to może skończyć się dobrze? Jakkolwiek się nie skończy, zabawa z powieścią jest bardzo udana. Całość ma swój klimat, jest odpowiednio realistyczna i pełna fantazji. To space opera, ale napędzana męskimi hormonami, skupiona na akcji. Taka wariacja na temat znany z filmu „Kill Bill”, tyle że w tym przypadku słynny Bill to statek kosmiczny.

piątek, 3 lipca 2020

Minecraft Squishme

Minecraft Squishme – czyli piankowa walka ze stresem. 
Jesteś zestresowany po grze w Minecraft? Mamy rozwiązanie! Łap jednego z ekipy gniotków Minecraft Squishme i wyduś swoje stresy precz!
6 bohaterów Minecraft Squishme to:
- Creeper
- Cow
- Mushroom cow
- Turtle
- Sheep
- Panda.



Każda z postaci bajecznie kolorowa i pachnąca. Uwolnij się od stresu z nową oficjalną kolekcją gniotków Minecraft Squishme. Wykonane z najwyższej jakości poliuretanowej pianki zabawki Minecraft Suishme po zgnieceniu wracają do swojego kształtu super wolno, co daje maksimum zabawy zarówno dzieciom, jak i dorosłym.
Gniotki Minecraft Squishme to hitowa zabawka - pachną, odstresowują, dają radość.
Mineraft Squisme to także doskonała jakość zabawek potwierdzona badaniami bezpieczeństwa, perfekcyjne wykonanie i mega solidność. Są bezpieczne i trwałe. Zapewniają godziny relaksującej zabawy.
Psychologowie podkreślają zalety zabawki. Gniotek rozwija zmysł dotyku, doświadczania nowych bodźców i różnych faktur oraz doskonale wpływa na rozwój małej motoryki. Działa także na dzieci odstresowująco i pozwala wyrzucić z siebie negatywne emocje. Pamiętajmy, że zabawa Minecraft Squisme jest nie tylko przyjemna, lecz i pożyteczna. Warto zatem zadbać o to, aby kilka takich gadżetów znalazło się w pokoju naszego dziecka.
Miłej zabawy!

Podsumowując. Mój młody odstresował się w ten sposób, że biednemu żółwiowi urwał prawie nogi. Ale na tyle go zaciekawił ten gniotek, że innych aktów agresji nie wykazał. I rzeczywiście – po zgnieceniu całkiem przyjemnie pachną. I całkiem sympatycznie wyglądają. Polecam zatem. Nigdy nie wiadomo na co się trafi, ale zapewne taka panda, czy owca poradzą sobie ze stresem tak samo jak mój żółw.

Najpiękniejsze opowieści. Masza i Niedźwiedź praca zbiorowa



Masza i Niedźwiedź to rosyjski serial animowany, który swoją premierę miał w 2008 roku. Zyskał od razu sporą popularność także u nas. Masza to dziewczynka, która ma tysiąc pomysłów na minutę, a Niedźwiedź to zasłużony miś cyrkowy. Pewnego dnia Masza pojawiła się w jego życiu i od tego czasu nic nie jest takie jakie być powinno. Mimo tego nasz misiek bardzo kocha urwisa i stara się chronić dziewczynkę przed niebezpieczeństwem. Ale prawdę mówiąc dziewczynka zdołała podporządkować sobie cały las i w zasadzie nic jej nie grozi. Bazując na serialu powstało mnóstwo książeczek, które w jakimś stopniu nawiązują do serialu. Na przykład „Masza i Niedźwiedź. Najpiękniejsze opowieści”, to niektóre odcinki zaadaptowane do książkowej wersji.



O tytule możemy przeczytać, że:
„Masza i Niedźwiedź. Najpiękniejsze opowieści” to zbiór 8 pełnych uroku opowiadań o przygodach Maszy, Niedźwiedzia i ich przyjaciół przeznaczony dla maluchów już od najmłodszych lat. Sympatyczne opowiastki powstały na podstawie uwielbianego przez dzieci serialu i będą doskonałą okazją do oswojenia malucha z książką i wspólnego czytania.

W książce „Masza i Niedźwiedź. Najpiękniejsze opowieści” znajdziesz:
● 8 wciągających opowiadań o przygodach wesołej dziewczynki, Maszy;
● kolorowe ilustracje znane z serialu;
● sympatycznych bohaterów i zabawne perypetie;
● prosty, zrozumiały dla maluchów język.

Poprzez znane i lubiane przez najmłodszych opowiastki, zbiór „Masza i Niedźwiedź. Najpiękniejsze opowieści” pomaga dzieciom oswoić się z książką i dostarcza wielu godzin wspólnego czytania wraz z rodzicem.
Bogate, kolorowe ilustracje, wzbudzający sympatię bohaterowie i wciągające przygody rozbudzą w maluchu miłość do czytania.

Podsumowując.
Świetna opowieść, nie tylko dla dzieci, bo i ja lubię tą bajkę. Przepięknie zilustrowane , zwariowane opowieści, które powinny spodobać się każdemu. Polecam zatem.

W lesie. Akademia mądrego dziecka. Pierwsze słowa Nathalie Choux



Poznaj leśne zwierzęta i rośliny. Zobacz, co rośnie w leśnej ściółce i kto mieszka w dziupli.
Pierwsze słowa” to seria książeczek dla dzieci i rodziców do wspólnego oglądania i czytania. Ruchome elementy, doskonale wspierają rozwój maluchów i rozwijają sprawność manualną. Piękne kolorowe ilustracje sprawiają, że dzieci z przyjemnością odkrywają świat wokół siebie i chętnie uczą się nowych słów.



Akademia Mądrego Dziecka przybliża najmłodszym czytelnikom, wszystko to, co mogłoby zainteresować. To nie tylko zwierzęta w lesie, jak w przypadku tej książeczki, ale także pojazdy, kolory, w nocy, moje ciało, czy strażacy. Największą fascynację mojego małego czytelnika wzbudziły ruchome części, takie jak ogon wiewiórki, czy ukryte w trawie grzyby.
Świetna seria, która uczy nie tylko nowych słów, ale i pozwala poznać przedmioty, czy żywe stworzenia ukryte pod tymi słowami. Jednym słowem – rewelacja.

Ultimate Marvel. Encyklopedia superbohaterów, arcyłotrów, technologii i pojazdów


       Marvel Comics, które od jakiegoś czasu jest jedną z filii Disneya działa prężnie od 1939 roku. Wtedy to powstało wydawnictwo Timely Comics, a Marvel jako taki zaczął działalność w latach sześćdziesiątych XX wieku. Najbardziej znane z wydawania komiksów z przygodami takich bohaterów jak Punisher Spider – Man, Kapitan Ameryka czy zapomniany już nieco Kaczor Howard. A powstało tego tyle, że bardzo dobrym rozwiązaniem było wydanie encyklopedii wyjaśniającej niektóre fakty. Co prawda to za ledwie czubek góry lodowej, ale jakoś zacząć trzeba i może doczekamy się kolejnych tomów almanachu. Jak na razie jestem po lekturze tomu, który nosi przydługi tytuł „Ultimate Marvel. Encyklopedia superbohaterów, arcyłotrów, technologii i pojazdów”. Znalazło się tu miejsce także na krainy i planety, ale widocznie tytuł byłby za długi. A czego możemy się spodziewać odwracając kolejne stronice tego dosyć ciężkawego tomiska?

Początek przedstawia nam informacje o bohaterach i  łotrach, których krótkie życiorysy podzielone są tematycznie na Złotą Epokę, w której spotkamy Kapitana Amerykę, Epokę Marvela, w której poznamy takie postaci jak Hulk, Spider – Man, Avengers, czy Ultron. W Brązowej Epoce mamy informację o Vowerinie, a we Współczesnej Epoce dowiemy się co nieco o Starszych Wszechświata, czy Omega Red. Później przychodzi pora na Epokę Bohaterów, w której dowiaduje się czym była Wojna Domowa, a także parę faktów o Przymierzu czy Hawkeyu. Ale to nie wszystko otrzymamy tu także informację o najczęściej spotykanej broni, sławne pojazdy, oraz – najciekawsze dla mnie – krainy i planety na których dzieje się akcja większości komiksów. A są tutaj tak egzotyczne miejsca jak Atlantyda, czy ojczyzna Kaczora Howarda, a także Ziemia, nie tylko współczesna, ale i taka pełna dinozaurów, czy zupełnie odmienna od naszej. Dowiadujemy się także o przełomowych wydarzeniach które zmieniły oblicza naszych ulubionych bohaterów. I o wiele więcej.




Dla osoby takiej jak ja, która sporadycznie sięga po komiksy(chociaż ostatnio zdarza mi się to coraz częściej) taki Almanach Wiedzy jest doskonałym sposobem aby dowiedzieć się co nieco o całym Multiwersum Marvela, które jest tak rozległe, że wątpię że ktokolwiek ogarnia całość tego wszystkiego. Wcale się nie dziwię że co jakiś czas przeprowadzana jest tak zwana czystka, która powoduje że twórcy mogą zacząć wszystko od nowa nie przejmując się tym co namieszali poprzednio. Bez tego do każdego nowego komiksu, zapewne dodawano by księgę wyjaśniającą powiązanie i nie tylko.
Podsumowując – bardzo mi się spodobała ta Encyklopedia, nawet bardziej niż niektóre komiksy, które niekiedy pozbawione są sensu. Mamy tu wszystko przejrzyście ułożone, z informacją gdzie daną postać, czy wydarzenie mogliśmy spotkać, czy też jak wolicie przeczytać po raz pierwszy o tym czy owym. Całość wydana w twardej oprawie w większym formacie. Autorami tego dzieła są
Adam Bray, Lorraine Cink, Melanie Scott i Stephen Wiacek, a na język polski przełożyła między innymi Paulina Braiter, czy też Marceli Szpak.

Do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska. Przy czym mamy tam do wyboru zwykłe wydanie, a także ekskluzywne w tekturowym pudełku. W sam raz na prezent.

Universum DC według Neila Gaimana

Gaiman i superhero. Wydaje się, że nie po drodze, ale czasem coś tam w główny nurcie zrobi. A to, co zrobił, przynajmniej dla DC, zebrano w ...