wtorek, 21 marca 2023

Ptyś i Bill. Pies idealny Jean Roba

 

Ptyś i Bill” to seria komiksów opisująca perypetie pewnego chłopca, jego psa, żółwicy – która jest zakochana w tym właśnie , oraz rodziny i znajomych Ptysia i Billa. Zaskakujące jest to, że Ptyś to chłopiec, a nie pies. Seria wydawana od 1959 roku jest bardzo popularna w Belgii, a także w całej niemal Europie. Po śmierci Roby serią zajął się Vernon. U nas ukazał się właśnie kolejny tom tej serii noszący tytuł „Pies idealny”.



Słowem podsumowania. Cała seria jest niezmiernie sympatyczna, świetnie zilustrowana i często opowieści zawarte w niej są nie tylko prostymi historyjkami, ale i zawierają jakieś przesłanie. Tu także zauważyłem dziwny zabieg, polegający na tym, że tytuł konkretnej historyjki często zdradza co się wydarzy w całości. Można poznać puentę po samym tytule. Nie wiem czy to tylko w polskim wydaniu, czy wszędzie. Ale to jedyny minus – który zapewne tylko mi przeszkadzał. Poza tym jest super. Komiksy są super!

Skorpion. Tom 1 Stephen Desberg


 

Fajna seria przygodowo-historyczna. Tak w skrócie można w słowa ubrać Skorpiona. Lekka i przyjemna, prosta, niewymagająca, ale znakomicie zilustrowana. Czyli tak jak to właśnie powinno wyglądać. Komiksy Mariniego czyta się dla rysunków. Co tu dużo mówić. Ale też nigdy nie były to serie, które zawiodły by fabularnie. A Skorpion to przyjemny miks płaszcza i szpady, przygód, awanturniczej akcji i tajemnic historii. Erotyki też. Składa się to na lekką, czasem nawet zabawną serię, przy której nudzić się w żaden sposób nie można. I jeszcze te rysunki. Świetny klimat, realizm, dbałość o detale. Znakomite jest to wszystko. możecie brać śmiało. Zwłaszcza, że to tom pierwszy, tak więc możemy liczyć na kolejne zbiorcze wydania.


Umpa-pa Goscinny Uderzo


 Umpa-pa wraca w kolejnym wznowieniu. I to jakim. Nie dość, że mamy tu wszystkie tomy serii, to jeszcze sporo dodatków. A że rzecz to dla czytelników w każdym wieku, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Gościnny to mistrz. Nawet tu, w tych wczesnych latach, kiedy jeszcze nie był tak wyrobiony, co zresztą czuć. Bo schodzi mu, żeby się rozkręcić i żeby było to naprawdę rewelacyjne. Ale zawsze, od początku, jest dobre. Jest sympatyczne, urocze, wesołe i mądre. Bardzo przyjemnie zilustrowane i ładnie wydane. Klasyka warta poznania niezależnie od wieku, płci i wszystkiego innego. Ponadczasowa.

Batman. Ziemia jeden. Tom 3 Geoff Johns

 

Trzeci tom „Batman: Ziemia jeden” to już nie to samo, co dwa poprzednie. Udana to opowieść, ale jednocześnie bardzo szybko poprowadzona. Więc nie wszystkie wątki są tak rozwinięte, jakby być mogły, choć nadal to kawał dobrego komiksu. Nie da się w tym komiksie właściwie do niczego przyczepić. Może tempo jest nieco za szybkie, czytać nie ma tu co, bo dialogów jest bardzo mało, ale jednocześnie fabuła jest ciekawa, przewidywalna i przyjemna w odbiorze. To thriller, z sensacyjnym zacięciem, który opowiadanie całej historii zostawia właściwie rysunkom. No a rysunki świetne są. Dopracowane, realistyczne, nastrojowe, dynamiczne. I jeszcze ładne wydanie. Fani będą zadowoleni.

Armada 4 Jean Morvan

 


Komiksy mają dużo bohaterek, ale tak udanych jak Navis zawsze nam mało. Świetnie skrojona, świetnie pomyślała, osadzona w ciekawych realiach, czytelnikom nudzić się nie pozwala ani trochę. I chociaż zebrane tu albumu nie są tak świetne, jak te z pierwszych dwóch tomów, nadal zabawa jest znakomita. Dzieje się tu dużo, szybko, widowiskowo. Przygody, akcja, sensacja, humor, nuta erotyki, zaskoczenia… Wszystko co potrzebne dobremu komiksowi, dobremu produktowi popkultury, znalazło się tutaj. To, plus doskonałe w każdym calu rysunki i świetne wydanie daje nam komiks, który znać warto. Nic z wyższej półki, rozrywka to jedynie, ale za to jaka.

czwartek, 9 lutego 2023

Kaczogród. Carl Barks. Papuga z Singapuru i inne historie z lat 1945–1946 Carl Barks

 


Kolejny tom Kaczogrodu nosi tytuł „Papuga z Singapuru” i jest to kolejna porcja rewelacyjnej rozrywki dla całej rodziny. Klasycznej, mającej już na karku kilkadziesiąt lat, ale ani odrobinę się niestarzejącej. Efekt jest taki, że każdy jest zachwycony, dobrze się bawi, a przede wszystkim coś z tej lektury wynosi.

Niniejszy album zawiera komiksy Carla Barksa z lat 1945–1946. Ptak z tytułowej opowieści ma na imię Joe, a jego dziób skrywa niewyparzony język, który wyjątkowo daje się we znaki Donaldowi. Z kolei w komiksie Mądry pies kaczory postanawiają przyjąć pod swój dach kudłatego czworonoga. Donald upiera się, że zwierzę musi mieć rodowód i należeć do najinteligentniejszej rasy na świecie. Wszystko oczywiście toczy się zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażał. Zwierząt jest w tym zbiorze więcej. W jednej z historii siostrzeńcy zaprzyjaźniają się z młodą foczką, a w innej – Donald usiłuje zdobyć indyka, żeby tradycji na Święto Dziękczynienia stało się zadość. Najdłuższy komiks w tomie, Postrach rzeki, opowiada o pewnym wodnym potworze. Donald nie potrzebuje jednak zwierząt, żeby wpaść w tarapaty. 

Kaczogród to coś dla wszystkich. Przygody, fantastyka, akcja, humor, przesłanie. Dzieje się tu dużo, historie są różnej długości, na dodatek pomysłowe. Aż ciężko uwierzyć, że publikowano je tak dawno temu, bo wciąż są żywe, znakomite i aktualne. Mogły się zestarzeć, ale nie, nadal bawią i uczą – i przyjemne są dla czytelników niezależnie od wieku. A do tego jakże znakomicie zilustrowane i jak świetnie wydane. Kredowy papier, twarda oprawa, dodatki… Super, po prostu super. Coś, co można brać w ciemno i zawsze, za każdym razem będzie się zadowolonym.

Superman. Ten, który spadł Phillip Kennedy Johnson

 



To, że ten album powstanie, było wiadome. Superman to jedna z tych serii, które nigdy się nie kończą, więc gdy zakończony został jeden jej etap, rozpocząć się musiał kolejny. I rozpoczął. Tu, co prawda, mamy dzieło samodzielne, ale jednak łączące to, co było, z tym co nadchodzi. Ale zbędne to dzieło, skierowane stricte dla fanów, ale sprawiające wrażenia czegoś bez większego pomysłu.


Po wydarzeniach z albumu „Nieskończona granica” rozpoczyna się nowy rozdział w uniwersum DC. Tom „Superman – Ten, który spadł” przygotowuje grunt pod nową erę w dziejach Supermana, która odbije się szerokim echem w uniwersum DC Comics.

Twórcami albumu są nominowany do Nagrody Eisnera scenarzysta Phillip Kennedy Johnson („The Last God”) oraz rysownicy Scott Godlewski („The Lost Boys”, „Copperhead”) i Phil Hester („Swamp Thing”, „Green Arrow”).

Kiedy Superman odbiera wiadomość od jednego ze starych sprzymierzeńców z odległego świata, Clark i Jon Kentowie ruszają w kosmos. Przyjdzie im stawić czoło pasożytniczej istocie, która potrafi zawładnąć umysłami swoich ofiar. Ojciec i syn muszą stworzyć zgrany duet, by uwolnić mieszkańców planety i wrócić bezpiecznie do domu. Jednak gdy Jon zaczyna objawiać nowe, wyjątkowe zdolności, Clark zaczyna sobie uświadamiać, że jego moce słabną. Czy to koniec Supermana, czy nadejście nowego?

Czasem zmiany twórców wychodzą seriom na dobre, czasem nie. A w ostatnim czasie DC i Marvel zdają się gonić swój ogon i stawiać na odtwórstwo, a nie nowe pomysły. I taki jest też ten komiks. Niby coś tu jest, niby coś się dzieje, ale nie porywa to jakoś, nie angażuje, nie zachwyca. Jest akcja, jest sporo gadania i szybko okazuje się, że już po. Zmieniło się coś? Nie czuć tego. Otworzyło na nowe? Też jakoś tak się tego nie odbiera. Ot po prostu jeszcze jeden komiks dla fanów postaci, który przeczytać można, ale nie za bardzo jest po co. Także graficznie nic tu nie zachwyca. Kanciaste, cartoonowe rysunki, często bez odpowiedniej perspektywy, bez zachowania proporcji, jakoś nie pasują do opowieści, która z założenia miała być poważniejsza i cięższa. Wszystko tu jest proste, zachowawcze. I tyle.

Dom szeptów. Tom 3. Obserwatorzy Nalo Hopkinson, Dan Watters ...



 Neil Gaiman to pisarz którego powieści, a szczególnie zbiory opowiadań bardzo lubię i cenię. A raczej doceniam jego niezwykłą wyobraźnię i umiejętność wciągania czytelnika do swoich historii. „Gwiezdny pył”, „Amerykańscy bogowie”, „Koralina” to tylko niektóre z jego powieści, które niezwykle mi się podobały. Autor ten zawsze chodzi ubrany na czarno i jak sam żartuje jego ciemną  stronę natury oddają komiksy, do których również pisze scenariusze. Najsłynniejsza seria to „Sandman”. A ja zaznajomiłem się właśnie z tomem trzecim, który nosi tytuł „Dom szeptów. Obserwatorzy”. I jest to kolejna część oparta na pomyśle Gaimana, bez jego udziału.


O komiksie możemy przeczytać, że:

Trzecia i ostatnia część rozgrywającej się w uniwersum Sandmana opowieści o bogini wudu Erzulie i jej staraniach o odzyskanie magicznego Domu Szeptów. Klucz do powodzenia Erzulie może spoczywać w dłoniach dziewczynki Poquity, która zaprzyjaźnia się z pozornie miłą istotą, a tak naprawdę najgroźniejszym mieszkańcem Śnienia – Koryntczykiem! Demon ten usiłuje przejąć władzę nad Domem Obserwatorów. Niestety nie wszystko idzie po jego myśli, a w konsekwencji zaraża złem miliony wyznawców Erzulie. Bogini będzie musiała go powstrzymać. Tymczasem jest ktoś, kto po stuleciach dąży do zemsty na strasznym pająku Anansim... 


Sandman, który nim nie jest, albo jest w niewielkim stopniu. Poboczna seria rozwijająca uniwersum, ale nie mająca już tego czegoś. Nadal pozostaje ciekawa i warta polecenia fanom, niemniej tylko im. Grafika za to jest interesująca, oddająca senny i magiczny klimat tej opowieści. Mnie się podobała bardziej niż sama treść, a to rzadko się zdarza. Tak więc, mogę polecić.

Neil Gaiman Śmierć

 


Za najlepsze dzieło Gaimana uważa się „Sandmana”. Ale to nie jedyne z jego dzieł cieszących się wielkim prestiżem. „Księgi magii”, „Dni pośród nocy” czy „Batman: Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem?” to tylko niektóre z nich. I jest jeszcze „Śmierć”, jedno z najbardziej uznanych jego dokonań i coś, co po prostu absolutnie warto jest poznać.


Postać Śmierci z Nieskończonych – znana wszystkim wielbicielom Neila Gaimana – wyłoniła się z kart jego bestsellerowego arcydzieła „Sandman”, i w krótkim czasie stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych bohaterek tego autora. W interpretacji Gaimana starsza siostra Snu jest atrakcyjną brunetką, stylizowaną na gotkę. Jest wesoła, dowcipna i ironiczna, kocha ludzi i… życie.

 Niniejsze wydanie „Śmierci” zawiera wszystkie historie Gaimana, w których Śmierć występuje w roli głównej: „Śmierć – wysoka cena życia”, „Śmierć – pełnia życia”, zeszyty „Sandmana” – „Odgłos jej skrzydeł” i „Fasada”, rozdział „Śmierć i Wenecja” z „Sandmana – nocy nieskończonych” oraz „Zimową opowieść”, „Koło” i „Śmierć mówi o życiu”. Zbiór zawiera również bogatą galerię portretów Śmierci autorstwa najwybitniejszych artystów komiksowych. Miniseria „Wysoka cena życia” w 1994 roku została uhonorowana dwoma Nagrodami Eisnera.

Uznane, cenione, nagradzane – takie to właśnie dzieło. „Śmierć”, czyli poboczny tom do „Sandmana”, przedstawiający losy siostry tytułowego bohatera tamtej serii – bohaterki fascynującej i urzekającej, chyba najlepszej, jaką Gaiman stworzył – to dzieło dobrze uzupełniające cykl, a zarazem samodzielne. Mieszanka fantastyki i horroru, z nutą filozofowania, ma klimat, ma akcję i ciekawe wątki też ma. Wszystko to zaś jest zilustrowane po prostu znakomicie, przez różnych, ale bez wyjątku świetnych artystów. I świetne wydanie. Warto tą „Śmierć” poznać.

piątek, 23 grudnia 2022

X-Men: Punkty zwrotne. Masakra mutantów Chris Claremont, Louise Simonson, Walter Simonson, Ann Nocenti ...

 


Kolejny zbiorczy tom z X-Menami to porcja klasyki. Opowieść z czasów największej świetności cyklu, kiedy pisał go Claremont. I świetna to rzecz, nie dla każdego jednak i o tym też trzeba pamiętać, bo tekstu tu dużo, akcji mniej, treści więcej i więcej oldschoolowego podejścia.


X-men. Punkty zwrotne. Masakra mutantów”.

Głęboko pod Manhattanem mieszkają tajemniczy Morlokowie – mutanci, którzy wybrali życie z dala od ludzi i swoich krewniaków z powierzchni. Ktoś jednak pragnie ich śmierci, i to tak bardzo, że wynajmuje zawodowych zabójców, by zeszli do kanałów i zmasakrowali ich niewinnych mieszkańców. Wkrótce w podziemnym labiryncie dochodzi do straszliwej rzezi i nawet X-Men, którzy śpieszą Morlokom na ratunek, mogą okazać się bezsilni wobec okrucieństwa morderców… a potem wobec wspomnienia masakry, które będzie ich nawiedzać przez kolejne tygodnie. Czy kiedykolwiek podniosą się po tym, co ujrzą w mrocznych tunelach pod Manhattanem? 


Ten tytuł w dzisiejszych czasach czytać może się ciężko. Bo tekstu dużo, dużo wyjaśniania i tłumaczenia, jeszcze więcej dialogów, za to mało akcji jako takiej. Nie że brak tu wątków czy fabuł, po prostu wszystko jest bardziej opowiadane, niż pokazywane, nie ma takiej dynamiki. I nie każdemu będzie to odpowiadać. Ale dla mnie jest to świetne. Każdy za to doceni rysunki i wydanie. Grafiki są świetne, klasyczne, miłe dla oka. Wydanie znakomite i pięknie wyglądające na półce. Jakość jak najwyższa, zabawa dobra, ale pod warunkiem, że lubicie klasykę.

Batman. Zabobonna zgraja. Tom 4 James Tynion IV



Bruce Wayne, w przebraniu rozprawia się ze złoczyńcami w swoim rodzinnym mieście jakim jest Gotham City. Nie ma żadnych supermocy: jego bronią są intelekt, sprawność fizyczna i niezwykłe gadżety, którymi są nafaszerowane jego pojazdy na przykład. Jako jeden z najbogatszych ludzi, może sobie na to pozwolić. Komiks ten doczekał się mnóstwa adaptacji na potrzeby telewizji, czy kina i wraz ze Supermanem jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych bohaterów. Oczywiście twórcy komiksowi też sporo namieszali w życiu biednego Batmana i co rusz wychodzą nowe przygody, które nijak mają się do oryginalnej historii. A o czym jest „Batman. Zabobonna zgraja”?


O komiksie możemy przeczytać, że:

Po ataku na Azyl Arkham w Gotham panują strach i dezinformacja. Strach na Wróble ponownie atakuje! Jeszcze nigdy nie był tak zdeterminowany, aby zdestabilizować miasto i zasiać strach w sercach mieszkańców. Podczas gdy Batman próbuje się dowiedzieć, jaki jest prawdziwy cel ataków Stracha na Wróble, nowy burmistrz – wrogo nastawiony do całego ruchu samozwańczych obrońców prawa – zamierza podpisać umowę z Saint Industries, tajemniczą korporacją, która ma własny plan, jak zaprowadzić porządek w mieście. Co gorsza, grupa znana jako Kolektyw Nadpoczytalności chce dzięki kradzieżom zdobyć fundusze na nową technologię, która ma na stałe zmienić przyszłość Gotham. 


Jak to mówią „takie se”, jednak mnie się całkiem podobał. Mamy Batmana, interesującą historię, tajemnicze organizacje, niezłe rysunki i sporo akcji. Przy czwartym tomie można się przyzwyczaić do zamysłu twórców i czyta się to całkiem dobrze. Być może nie jest to arcydzieło, jednak jako całkiem ciekawa opowieść, broni się całkiem nieźle. I tego się trzymajmy.

Ptyś i Bill. Pies idealny Jean Roba

  „ Ptyś i Bill ” to seria komiksów opisująca perypetie pewnego chłopca, jego psa, żółwicy – która jest zakochana w tym właśnie , oraz rodzi...