czwartek, 27 czerwca 2019

Krew świętego Sebastien De Castiel


/INSIGNIS/

Wreszcie do moich rąk trafił trzeci tom cyklu „Wielkie Płaszcze”. Jako, że pierwsze tomy cyklu bardzo mi się podobały, nie mogłem się doczekać kolejnego tomu. Jak wiemy z wcześniejszych części Wielkie Płaszcze pod wodzą Falcia robią wszystko aby uchronić następczynię tronu przed śmiercią, a jednocześnie sami mają własne kłopoty. Bowiem po śmierci króla, oni sami zostają uznani za zdrajców i ścigani niczym zwierzyna. Jednak dla kogoś, dla kogo honor to rzeczy święta, takie drobiazgi jak troska o własny los, nie mają praktycznie żadnego znaczenia.

Trzeci tom nosi tytuł „Krew świętego. A o tej części możemy dowiedzieć się że:
Jak się zabija Świętego?
Falcio, Kest i Brasti niedługo się tego dowiedzą, bo ktoś znalazł na to sposób...
Książęta od dłuższego czasu zastanawiali się, jak nie dotrzymać umowy dotyczącej osadzenia Aline na tronie, ale odkąd Święci zaczęli ginąć, rozchodzą się plotki, że sami Bogowie sprzeciwiają się jej koronacji. Kościoły starają się bronić, przywracając zbrojne zakony żołnierzy, asasynów i (przede wszystkim) Inkwizytorów – przez co kraj może stać się teokracją. Falcio może to powstrzymać, jedynie znajdując mordercę. Ma tylko jeden trop: przerażającą żelazną maskę, która sprawia, że Święci popadają w obłęd i stają się bezbronni. Lecz nawet jeśli zdoła odnaleźć zabójcę, będzie jeszcze musiał stawić mu czoła w walce.

Można napisać praktycznie to samo, co przy poprzednich częściach. Kto wychował się na hrabim Monte Christo z radością sięgnie po ten cykl. Widowiskowe pojedynki (tak nawet w książkach są takie), walka o przetrwanie, miłość, nienawiść, szczypta magii i wielka przygoda. Cykl rozkręca się coraz bardziej i mam wrażenie że kolejny tom, który będzie nosił tytuł „Tron tyrana” będzie tak przeładowany nie tylko emocjami, że czytelnik nawet nie będzie wiedział, kiedy dotrze na końcowe strony. To prawda że cykl ten praktycznie sam się czyta. Dla wielbicieli akcji w czystej postaci pozycja obowiązkowa. A malkontentom pozostaje lektura książki telefonicznej. Tam bohaterów jest na pewno więcej, a co za tym idzie, pewnie i przygody mają ciekawsze. A przynajmniej dla nich.

Totalne zasmoczenia Marcin Mortka


/ZIELONA SOWA/

Marcin Mortka to pisarz który tworzy powieści nie tylko dla dorosłego czytelnika ale i dla dzieci. Wystarczy wspomnieć rewelacyjny cykl o Tappim. Przetłumaczył także na nasz język między innymi takie książki jak „Wojna w blasku dnia”, czy „Szklany tron”. Zajmuje się także pisaniem artykułów, a w przeszłości był też nauczycielem. Ostatni trafiłem na drugi tom jego nowego cyklu dla dzieci Smocze Opowieści, który nosi tytuł „Totalne zasmoczenie”.

O książce możemy dowiedzieć się że:
Miasto za Murem i smoki zawarły rozejm. Król Jacenty zobowiązał się, że jego rycerze przestaną najeżdżać Smoczą Puszczę, a w zamian za to smoki pomogą królowi i jego poddanym zapełnić pusty skarbiec. Rozpoczyna się niebezpieczna i pełna przygód wyprawa w poszukiwaniu skarbów!
„Smocze opowieści” to zabawne i magiczne przygody niecodziennych sąsiadów zamieszkujących Smoczą Puszczę i Miasto za Murem ¦ smoków i rycerzy. Być może płot między nimi okaże się zupełnie niepotrzebny? Najnowsza seria Marcina Mortki, autora bestsellerowych opowiadań o przygodach wikinga Tappiego, to historia pełna akcji, ciekawych bohaterów i humoru, dzięki którym dziecko na pewno nie będzie się nudzić!

Świetna kontynuacja, która w zabawny sposób opisuje smoki i rycerzy, a także mieszkańców pewnego miasta. Świetnie zilustrowane, wciągające wydanie w twardej oprawie. Każdemu dziecku powinno przypaść do gustu, a i ja świetnie się bawiłem. Wieść niesie, że autor pracuje nad kolejnym tomem. Polecam cały cykl.

Smok przez płot Marcin Mortka


 /ZIELONA SOWA/
Marcin Mortka to człowiek orkiestra. Nie tylko pisze świetne książki zarówno dla dorosłych, ale i dla najmłodszych, ale i jest tłumaczem co lepszych książek z gatunku fantastyki na ten przykład. Jako że nie lubię uogólnień sięgnąłem po jego serię dla dzieci, która w skrócie przybliża nam świat smoków. Pierwszy tytuł z tej serii to „Smok przez płot”.

O książce możemy dowiedzieć się że:
W leniwy słoneczny dzień członkowie Smoczej Policji wygrzewają się na polanie przy Płocie. Z sennego letargu wyrywają ich dźwięki trąb oraz tętent koni, oznajmujące nadjeżdżających rycerzy. Gniewko, Gacek i Błotek podnoszą się z olbrzymią niechęcią, by wykonać swoje obowiązki – przegonić nadjeżdżających rycerzy, którzy niestrudzenie powracają niczym rzucone bumerangi. Rzucone dosłownie, ponieważ smoki wyrzucają rycerzy za Płot. Jednak tym razem Gniewko postanawia zabrać ze sobą jednego z najeźdźców, i to wcale nie po to, by go zjeść. O nie! jak przystało na Gniewka, ma on zupełnie inny plan! To może zwiastować niemałe kłopoty i jeszcze trudniejsze relacje z sąsiadami zza Płotu…




Opowieść ta w zabawny sposób ukazuje nam nie tylko smoki, ale i rycerzy – którzy można by rzec – na stałe są związani ze smokami. Nie chcę za bardzo zdradzać fabuły, mogę jedynie rzec, że wszystko oczywiście skończy się jak najlepiej, chyba że Księżniczka zdecyduje inaczej. Świetnie ilustrowana przezabawna baśń dla dużych i tych mniejszych. Na pierwszych stronach możemy zobaczyć jak wyglądają mieszkańcy Miasta za Murem, oraz Smoczej Puszczy. Polecam.

Aleja potępienia Roger Zelazny


/REBIS/

Roger Zelazny to jeden z najsłynniejszych pisarz z nurtu science fiction. Jego dzieła przetłumaczono na wiele języków. O jego talencie nie świadczy sześć nagród Hugo i trzy Nebula. Autor ponad 50 powieści, oraz wielu opowiadań. Dla mnie najbardziej znany ze swojego cyklu „Kroniki Amberu”, czy też „Deus Irae” - którą to powieść napisał z kolejną legendą czyli Philipem Dickiem. Ostatnio wpadła w moje ręce książka nosząca tytuł „Aleja potępienia”.

O książce można dowiedzieć się że:
Czort Tanner, brutalny członek gangu motocyklowego, otrzymuje szansę odkupienia swych win. Na wschodzie wybuchła epidemia i ktoś musi dostarczyć szczepionkę z Los Angeles do Bostonu. Tanner rusza Aleją Potępienia, by mierzyć się z promieniowaniem, gniewem natury, zmutowanymi zwierzętami i jeszcze gorszymi niż one ludźmi. Zachęcam do lektury.

Klasyczna powieść drogi przywodząca od razu na myśl Mad Maxa. Ciekawi bohaterowie i ich próba przetrwania w odmiennych świecie. Człowiek rusza w drogę, a na przeszkodzie stoi mu nie tylko zabójcze promieniowanie, czy zmutowane zwierzęta i owady, ale i inni ludzie. W tym świecie zasady praktycznie nie istnieją, a zwycięzcą może być tylko ktoś silniejszy. Jako że nie mam w zwyczaju zagłębiać się zbytnio w rozważania co autor chciał powiedzieć – powiem tylko jedno – na pewno warto.
Książka ta powstała z opowiadania, które Zelazny napisał w latach 60.

Świat miniony Tom Sweterlitsch


/DOM WYDAWNICZY REBIS/

Ludzie od wieków – można by rzec – zastanawiają się czy podróże w czasie są możliwe. Czy nasze ewentualne działania w przeszłości – wpłynęły by na naszą przyszłość? Czy nawet zabicie motyla może zniszczyć świat? Być może się przekonamy, bowiem naukowcy coraz bardziej skłonni są przyznać, że takie podróże są teoretycznie możliwe. Zanim to nastąpi, pozostają nam książki fantastyczne, być może opisujące jutrzejsze fakty. Ja ostatnio trafiłem na interesującą wizję tego problemu noszącą tytuł „Świat miniony”.

O powieści możemy dowiedzieć się że:
Agentka specjalna Shannon Moss zostaje wyznaczona do rozwiązania
sprawy zamordowania rodziny członka Navy SEAL i odnalezienia jego zaginionej córki. Odkrywa, że żołnierz był astronautą na pokładzie USS Waga, statku, który prawdopodobnie przepadł w najciemniejszych otchłaniach Głębokiego Czasu. Moss uważa, że do zbrodni mogły doprowadzić powiązania żołnierza SEAL z przyszłością.
Agentka, zdecydowana odnaleźć dziewczynę, podróżuje w przyszłość, żeby zbadać jej możliwe wersje i znaleźć informacje, które pozwolą rozwikłać współczesne śledztwo. Ku jej przerażeniu przyszłość ujawnia, iż od tego dochodzenia zależy dużo więcej niż los czyjejś rodziny: Shannon na własne oczy widzi wznoszącego się ponad horyzont czasu i gnającego ku teraźniejszości Terminusa – przerażający i ostateczny koniec ludzkości.

Podsumowując. Oto kolejny przykład powieści, która oklepany temat przedstawia w taki sposób, że czyta się takie dzieło z zainteresowaniem. Całość jest epicka, jeśli można się wyrazić tak górnolotnie, pełna zwrotów akcji i przede wszystkim ciekawa. Od początku zdajemy sobie sprawę że nasza znajoma stoi na przegranej pozycji, ale mamy nadzieję, że jej kolejne misje przyniosą jakąś nadzieję. Kto chce wiedzieć, jak zakończy się ta z pozoru beznadziejna wyprawa niech sięgnie po tę książkę. Nie powinien się zawieść.

Kwiaty dla Algernona Daniel Keyes


/DOM WYDAWNICZY REBIS/

Być może Daniel Keyes nie należy do grona najpopularniejszych pisarzy science fiction. Jednak swoim jednym dziełem zrobił to, co inni osiągają latami pracy. Chodzi tu oczywiście o „Kwiaty dla Algernona”, które – mimo tylu lat, które minęły od premiery – nadal porusza i potrafi wzruszyć, a najważniejsze – skłania do przemyśleń. Nakłądem wydawnictwa Rebis, w cyklu „Wehikuł czasu” prezentowane będą najwybitniejsze dzieła z szeroko pojętej fantastyki. Wybitne, ale i nieco zapomniane.

O Kwiatach… możemy dowiedzieć się że:
Trzydziestodwuletni Charlie Gordon jest upośledzony umysłowo, ma iloraz inteligencji na poziomie 68 punktów. Uczy się czytać i pisać na zajęciach w Beekman College. Dwaj naukowcy z tej uczelni, doktor Nemur i doktor Strauss, prowadzą badania nad wzrostem inteligencji. Udało im się już za pomocą zabiegu chirurgicznego zwiększyć zdolności umysłowe myszy o imieniu Algernon i teraz chcą przeprowadzić taki sam eksperyment z człowiekiem.

Słowem podsumowania.
Powieść ta mimo że zaliczana do fantastyki ma w sobie coś, co przekona do siebie nie tylko czytelników, którzy uwielbiają taką literaturę. Wzruszająca, skłaniająca do własnych przemyśleń. Ciekawy zabiegiem w tej książce jest sposób jej pisania. Na samym początku mamy do czynienia – z osobą upośledzoną, mającą kłopot z logicznym myśleniem i zapisywaniem swoich przeżyć. Dopiero stopniowo, gdy eksperyment zaczyna przynosić efekty, zmienia się też sposób opisywania przeżyć samego Charliego, który zaczyna inaczej postrzegać świat wokół siebie.

OD 1959 roku książkę tę sprzedano w paru milionach egzemplarzy, a także sfilmowano. Jako ciekawostkę można podać, że pisarz jest także twórcą wstrząsającej książki „Człowiek o 24 twarzach”.

sobota, 8 czerwca 2019

Dwunastu Justin Cronin

Literatura postapokaliptyczna ma się-ostatnimi czasy-całkiem dobrze. Rozwija się prężnie i co jakiś czas jesteśmy raczeni kolejną pozycją z tego gatunku. A w skrócie, praktycznie w każdej chodzi o to samo. Grupka ludzi-po jakiejś niewyobrażalnej katastrofie-zmaga się z przeciwnościami losu, nie tylko z nieprzyjazną przyrodą, ale i z ludźmi, którzy pozbawieni podstaw cywilizacji sami sobie czynią największą krzywdę. A z tytułów do których warto zajrzeć - a opisujących wybraną apokalipsę - warte uwagi są „Bastion” Stephena Kinga,”Strażak” Joe Hilla, czy „Metro 2033”. Każdy znajdzie coś dla siebie. Są nawet pozycje w których następują wszelkie możliwe katastrofy, z inwazją zombie włącznie. W tym temacie trudno trafić na jakąś nowość, jednak książkę „Dwunastu”, można zaliczyć do tej kategorii. To drugi tom trylogii o świecie opanowanym przez wampiry. Cykl powraca na półki księgarń za sprawą serialu telewizyjnego.

O drugim tomie możemy przeczytać:
97 lat wcześniej Ameryka pogrążyła się w chaosie i śmierci. W rezultacie nieudanego eksperymentu naukowego, zwanego Projektem Noe, prowadzonego w tajnej bazie wojskowej w Kolorado, na wolność wydostaje się dwunastu niebezpiecznych skazańców zarażonych wirusem, który przemienia ludzi w wampiry. Zaczyna się prawdziwe piekło na ziemi: zarażeni ( zwani wirolami ) atakują każdego napotkanego człowieka, a kraj ogarnia epidemia. Niedobitki chronią się za wysokimi murami w odciętych od świata koloniach. Spełnia się największy koszmar – teraz to wampiry stanowią przyszłość, a cywilizacji ludzkiej zagraża zagłada. Kilkunastoletnia Amy – obdarzona nieśmiertelnością Dziewczyna Znikąd – jest ostatnią nadzieją ludzkości. Tylko ona, również ofiara eksperymentu, potrafi przeniknąć do umysłów Dwunastu i odkryć przerażające tajemnice Ojczyzny…

Podsumowując. Ta część jest jeszcze bardziej wciągająca od tomu wcześniejszego. Mamy okazję wejrzeć w umysły wiroli, z pierwszej ręki poznać ich motywację, drogę którą zamierzają podążać. I oczywiście – nie jest to droga która niesie jakąś nadzieję ocalałym z pogromu ludziom. Ale czy Ami poradzi sobie z odpowiedzialnością za losy ludzkości? Przekonajcie się sami.
To kawał dobrego postapo, rzecz dla fanów Bastoionu i jemu podobnych książek, gdzie na fanów czeka odtworzenie wszystkich najważniejszych motywów gatunkowych. Jednocześnie te zmiksowane zostają z najróżniejszymi wątkami, takimi jak wampiry / zombie, dobrze współgrającą z tym wszystkim opowieścią drogi i oparte na świetnym klimacie. A skoro wspomniałem o Bastionie – trzeba zaznaczyć że Cronin tak jak i King lubuje się w tym, że w jego powieści bohaterów jest co najmniej tylu co w książce telefonicznej. Całkiem nieźle przedstawieni, ale biorąc pod uwagę rozmiar tego dzieła, można lekko się pogubić. Tempo powieści nie jest nastawione jedynie na akcję. Mamy rozdziały w których praktycznie nic się nie dzieje, by w kolejnym akapicie rzucić nas w sam wir wydarzeń. Bo mimo czasów w których przyszło żyć naszym bohaterom nie zawsze pragną oni dreszczyków emocji. Podejrzewam raczej że chętnie by zaznali ciszy i spokoju, a na to mają doprawdy nikłe szanse.
Trylogia Przejścia zdecydowanie wyróżnia się pośród pozycji dostępnych w tym temacie. Dlatego polecam ją uwadze.

taniaksiazka.pl


piątek, 7 czerwca 2019

Ojciec Brown. Księga wszystkich spraw G. K. Chesterton




Pierwsze opowiadania o ojcu Brownie i jego śledztwach ukazały się w 1911 roku. Książki te po jakimś czasie ukazały się także u nas, tym bardziej że autor wielokrotnie podkreślał sympatię do naszego kraju. Na bazie sukcesu postaci powstał film z samym Alekiem Guinessem, serial w latach 70, a także najnowszy film w odcinkach z 2012 roku, kręcony do dzisiaj. Sam ojciec Brown – jak wielokrotnie podkreślał twórca był niejakim przeciwieństwem Sherlocka Holmesa ponieważ był niski i przy tuszy, a swoje zagadki rozwiązywał kierując się racjonalnymi wyjaśnieniami, a jednocześnie nie zapominał o tym że jest duszpasterzem. Chcąc się zaznajomić z pisanymi przygodami księdza  sięgnąłem po nowośćOjciec Brown. Księga wszystkich spraw”.

O książce możemy dowiedzieć się że:
Ojciec Brown to skromny, szczery i przesympatyczny ksiądz, który posiada niebywałą zdolność do rozwiązywania nawet najbardziej skomplikowanych zagadek kryminalnych.Tajemnica jego sukcesu leży w nieprzeciętnej inteligencji. Używając wyobraźni i sprytu, stawia się na miejscu przestępcy i próbuje odgadnąć jego kolejny ruch. Czasem wystarczy zaledwie jeden rzut jego uważnego oka na miejsce zbrodni, aby odtworzyć najbardziej nawet nieprawdopodobny scenariusz, aby odkryć motywy kierujące zbrodniarzem i jego tożsamość, aby odsłonić wszystkie tajemnice. W dodatku w swojej chrześcijańskiej wielkoduszności nie wątpi, że zawsze można uzyskać przebaczenie i odkupienie… Zachęcam do lektury.



Oglądając serial z Markiem Williamsem w roli głównej zwróciłem uwagę na idylliczne wręcz ukazanie angielskich miasteczek. Oazy spokoju i szczęścia ich mieszkańców, które od czasu do czasu przerywa jakaś zbrodnia. Podobnie jest w książce. Kiedy poznajemy duszpasterza nic nie wskazuje na to, że oto mamy do czynienia z genialnym detektywem. Dopiero stopniowo odkrywamy jego ponadprzeciętną inteligencję, nierzadko poczucie humoru oraz często zrozumienie dla grzechów swoich owieczek. Sprytniejszy od stróżów prawa, jako duchowny potrafi „wcisnąć się” tam gdzie policjantów niechętnie zapraszają. A jego towarzysze z początkowymi oporami, z zapałem biorą udział w rozwiązywaniu kolejnych spraw. Obraz miasteczek, czy raczej miasteczka może przypominać niektórym czytelnikom podobne w klimacie „Morderstwa w Midsomer”. Tyle że tam śledztwa prowadzi policjant, czy też detektyw.



Opowiadania mimo ponurego wydźwięku spowodowanego tą czy inną zbrodnią doprawione są sporą dawką humoru, a bohaterowie z miejsca zyskują naszą sympatię. Sam ojciec Brown staje nam się niezwykle bliski i kibicujemy jego wszystkim poczynaniom. I jeszcze jedno – opowiadania te wciągają niesamowicie. Mimo obszerności tego dzieła czyta się je jednym tchem. Polecam zatem wszystkim wielbicielom nietypowych detektywów, ale i tym którzy lubią ciekawe zagadki kryminalne.

taniaksiazka.pl

czwartek, 6 czerwca 2019

Kwiatkowska. Żarty się skończyły Marcin Wilk



Irena Kwiatkowska to jedna z najlepszych aktorek komediowych w naszym kraju. Znana przede wszystkim z ról komediowych jak zaznaczyłem wcześniej Jak napisał Artur Andrus -  Kwiatkowska była Fryderykiem Szopenem polskiego kabaretu. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Przeglądając różne publikacje na temat tej artystki trafiłem na nowość na naszym rynku wydawniczym „Kwiatkowska. Żarty się skończyły”.
O książce możemy dowiedzieć się że:
W wieku siedemnastu lat zdecydowała, że nigdy nie będzie mieć dzieci. Nie chciała sławy, ale sława ją pociągała. Nawet, kiedy opiekowała się chorym mężem, w pokoju obok odbywały się próby. Przyrzekła sobie, że jeśli nie zostanie artystką, to pójdzie do klasztoru. Solidna, punktualna i niebywale pracowita. Legenda polskiego radia i telewizji. Imponowała mistrzostwem w teatrze i na estradzie. To dla niej teksty pisał Gałczyński. Rozśmieszała do łez. Prywatnie – pełna sprzeczności. Manewrowała między domem a pracą, luksusem a skromnością, skupieniem a przygnębieniem. W wywiadach oszczędna, tajemnicza, skłonna do konfabulacji. Jaka naprawdę była Irena Kwiatkowska? Zachęcam do lektury.

Ciekawa książka przybliżająca nam postać legendy. Nietypowa, bo posiłkująca się także intymnymi pamiętnikami, w których młoda Irena zawarła swoje przemyślenia o świecie, ale nie tylko. Autor biografii często zamieszcza fragmenty zapisków, z których wyłania się portret aktorki. Możemy dowiedzieć się z tej biografii między innymi tego, że Kwiatkowska była niebywale wręcz oszczędna, a pod koniec życia zwróciła się ku religii. To także spotkania ze sławami. Violetta Villas to tylko jeden przykład. Kto chce poznać obraz autorki nie tylko oczami innych, ale i poznając jej własne przemyślenia – powinien sięgnąć po tą pozycję. Polecam wszystkim.

taniaksiazka.pl

poniedziałek, 3 czerwca 2019

Batman. Bajki 5 minut przed snem Opracowanie zbiorowe



Wydawnictwo Egmont, ale nie tylko – ostatnimi czasy bardzo rozpieszcza młodszych czytelników, by nie powiedzieć dzieci. Takie zalewu pozycji dla najmłodszych nie spotkałem już dawno. Moją ulubioną serią jest ta, która w formie krótkich opowieści przybliża postaci, bardziej znane z komiksów, czy animowanych bajek. Był Spider – Man, kucyki My Little Pony, Masza i niedźwiedź i wiele innych. A ja trafiłem ostatnio na Batmana, który w krótkich opowiastkach do poduszki przedstawia przygody Człowieka Nietoperza, oraz jego przyjaciół.

O książce „Batman.Bajki 5 minut przed snemmożemy dowiedzieć się że:
12 opowiadań wypełnionych akcją! Dla Batmana każdy czas jest dobry, by zadbać w mieście o sprawiedliwość. Co noc walczy więc z bezprawiem w Gotham City. Wraz z komisarzem Gordonem i Robinem jest w stanie powstrzymać najsprytniejszych, najpodstępniejszych i najpaskudniejszych złoczyńców. 
W tej kolekcji bajek pełnych przygód największy detektyw świata stawi czoła Jokerowi, Pingwinowi, Kobiecie Kot i wielu innym. Dzięki opowiadaniom, idealnym do czytania na głos przed snem, zawsze znajdzie się czas, by walczyć o sprawiedliwość! 190 stron do czytania. 100 procent zabawy.


Słowem podsumowania. Interesujące historyjki, które potrafią zaciekawić małego czytelnika, a i ja nieźle się bawiłem podczas lektury. Jednocześnie całość jest bajecznie kolorowa, co dodatkowo wzmacnia atrakcyjność tej pozycji. Nie ma co się rozpisywać. Dla młodych wielbicieli Bruce’a Wayne’a pozycja obowiązkowa.

Kasia i jej kot. Tom 1 Christophe Cazenove







 /EGMONT POLSKA/

Linia wydawnicza „Komiksy są super” wydaje dzieła, które zdobyły uznanie wśród czytelników w całej Europie, a teraz zawitały także do nas. Z a sprawą Egmont Polska, mamy okazję zaznajomić się z takimi seriami jak „Szkoła tańca”, czy „Ptyś i Bill”. Tradycyjnie już każdy album zawiera trzy oryginalne opowieści. Nie inaczej jest i tutaj. A kolejny album to „Kasia i jej kot”.


O komiksie możemy przeczytać:
Rewelacyjna humorystyczna seria dla wszystkich miłośników kotów – zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Kasia jest dziewczynką, która mieszka z ojcem. Ich spokojne życie wywraca się do góry nogami, kiedy adoptują kota. Sushi okazuje się lekko szalony – uwielbia dokazywać i psocić, na dodatek jest mądrzejszy od niejednego człowieka. Dowiadujemy się też, że to nie jest jego pierwsze kocie życie... Następuje mnóstwo wesołych przygód Kasi i jej pupila, a czytelnik zaczyna powoli rozumieć starą prawdę, że nie kot dostosowuje się do właściciela, lecz właściciel musi dostosować się do kota!



Znakomita opowieść przywodząca na myśl wybryki Garfielda. Ten kot jest równie szalony – może tylko mniej żarłoczny. To nie tylko zabawna historie, ale i mądre, chcące swoim przekazem dotrzeć do czytelnika. W krajach frankońskich seria ta cieszy się olbrzymią popularnością. I polscy czytelnicy powinni docenić lekki styl i nieco uproszczony rysunek, który dobrze pasuje do przedstawionych tutaj opowieści.

Wolverine - Staruszek Logan Mark Millar, Steve McNiven


/EGMONT POLSKA/

Odwołując się do pewnej opinii chciałem oświadczyć, że nie tylko lubię gdy komiks jest brutalny, a bohater miota się między czernią i bielą, ale i taki w którym bohater jest infantylny i bez mała popłakuje po kątach. Bo wypada poznać dwa różne nurty tej samej rzeki, że się tak wyrażę. Niemniej album, który właśnie przeczytałem do infantylnych raczej nie należy, a sam bohater czyni to co akurat uważa za słuszne. Komiks ten to „Wolverine. Staruszek Logan”.

O albumie możemy przeczytać że:
Kultowa opowieść Marka Millara i Steve’a McNivena, twórców słynnej Wojny domowej. Minęło pięćdziesiąt lat, odkąd złoczyńcy przejęli władzę nad światem. Ameryka zmieniła się w jałowe pustkowie, którym rządzi strach i prawo pięści. Nikt nie wierzy w powrót superbohaterów, a już na pewno nie starzec znany dawniej jako Wolverine, który wyrzekł się przemocy i osiadł na odludnej farmie. Jednak gdy gang Hulka zagrozi jego żonie i dzieciom, będzie musiał poszukać dla nich ratunku po drugiej stronie kraju. Pokona tysiące kilometrów i ujrzy dziesiątki zbrodni, zanim pozna prawdę... i zmierzy się z własną przeszłością, która nie daje mu spokoju.




Niektórzy może i rozsmakowali się w chorych wynurzeniach Millara ale ja i tak cenię pozytywne wartości, dlatego doceniam też finał dający nadzieję i światełko w tunelu - które wykorzystać postanowił potem Lemire w swojej serii . Na pewno polecam. Wolverine od lat należy do moich ulubionych bohaterów. I chciałem zauważyć, że to jedna z nielicznych postaci, która dla mnie – mimo zapędów twórców – niewiele się zmienia.

Do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

Promethea. Księga pierwsza Alan Moore, Mick Gray i inni...







 /EGMONT POLSKA/

Vertigo to imprint DCComics, w którym przedstawiane są historie nie rzadko poruszające kontrowersyjne tematy. Wydano w tej serii między innymi „Transmetropolitian”, a wśród twórców, którzy – można by rzec – na stałem wpisali się w ten imprint jest sam Neil Gaiman. A wracając do albumów wydanych w Vertigo – zwróciłem uwagę na komiks „Promethea”, a twórcą jest sam Alan Moore, którego kojarzę chociażby ze „Strażników”, czy „Ligii Niezwykłych Dżentelmenów”


O komiksie możemy dowiedzieć się że:
Pierwsza część kultowej serii o niezwykłej obrończyni ludzkości, której postać wymyślił słynny Alan Moore! W V wieku n.e. w Egipcie bojówki chrześcijańskie wymordowały ostatnich strażników dawnej wiedzy. Z pogromu ocalała tylko mała dziewczynka, uratowana przez dziwnego boga w dwóch postaciach... W 1999 roku neurotyczna amerykańska studentka Sophie pisze pracę semestralną na temat Promethei – zagadkowej kobiety, która pojawiała się w dziełach dawnych artystów. Chcąc wyjaśnić jej tajemnicę, Sophie sama wpada w wir niewiarygodnych wydarzeń. Wbrew wszystkiemu, co sądziła do tej pory, okazuje się, że istnieje świat magii – nie tylko ziemskiej, ale też wielowymiarowej, a we wszystkich tych wymiarach trwają zmagania sił światła i ciemności. Nieśmiała studentka staje na pierwszej linii walki jako nowa Promethea…







Podsumowując.
Dobry komiks, lepszy od większości podobnych dzieł, ciekawie korespondujący z historią i religią i nawet jeśli Moore zbyt mocno akcentuje swoje poglądy i traci subtelność, nadal serwuje dobrą rozrywkę. A samo przedstawienie historii, czyli najważniejsza rzecz w komiksie dopełnia całości. Więc jeśli ktoś szuka ciekawej historii, która dodatkowo jest świetnie zilustrowana może sięgnąć po „Prometheę”. Jak większość dzieł Moore’a – i ta doczekała się statusu kultowej.

Do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

Batman - Metal: Mroczni Rycerze Greg Capullo, Scott Snyder i inni...


/EGMONT POLSKA/

W maju minęło 80 lat, kiedy to postać Batmana zawładnęła wyobraźnią nie tylko wielbicieli komiksów. Od tego czasu Człowiek Nietoperz doczekał się nie tylko licznych adaptacji filmowych, czy serialowych. Powstały także książki dla najmłodszych czytelników, że o wszelakich gadżetach nie wspomnę. Jako że jestem tradycjonalistą najbardziej lubię klasyczne historie, w których nasz bohater walczy na ten przykład z Jokerem lub z Pingwinem. Jednak czasem w historiach, które bawią się konwencją można znaleźć coś ciekawego. Ma to miejsce w moim odczuciu w serii Batman Metal, a ja jestem po drugim tomie historii.


O komiksie możemy dowiedzieć się że:
Batman Metal. Metal – Mroczni Rycerze. Tom 2
Batman odkrywa portal prowadzący do mrocznego multiwersum: równoległych wymiarów, gdzie losy Ziemi przybrały nieoczekiwany obrót, a członkowie Ligi Sprawiedliwości zostali wyeliminowani przez przerażających Mrocznych Rycerzy. Teraz naszemu światu grozi zagłada, ponieważ Mroczni Rycerze postanawiają najechać nasz wymiar. Opowiedziana w trzech tomach Batman – Metal historia do głębi wstrząśnie bohaterami uniwersum DC Odrodzenie!



Twórcy wzięli na warsztat kilka wątków i stworzyli z tego istną mieszankę wybuchową. Tak przynajmniej brzmi większość opinii o tym albumie. Mnie bardziej przypadł do gustu tom pierwszy . Tutaj te historyjki przywodzą na myśl strzępy, które ktoś nieudolnie posklejał. Ale pewnie się nie znam. Tak czy inaczej nie wszystko w tej części jest stracone. Batman, który tworzy i kolekcjonuje historie o Batmanie stanie się moim ulubionym na zawsze. Oraz mnóstwo odwołań do – już kultowych historii. Zachęcam do lektury – do wyrobienia sobie własnego zdania.

Do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

Universum DC według Neila Gaimana

Gaiman i superhero. Wydaje się, że nie po drodze, ale czasem coś tam w główny nurcie zrobi. A to, co zrobił, przynajmniej dla DC, zebrano w ...