wtorek, 26 lutego 2019

Organy na krańcach świata Marek Stefański, Mateusz Borkowski


/WYDAWNICTWO PETRUS/

Kraków w zasadzie kojarzy się większości z Lajkonikiem, Wawelem i Bazyliką Mariacką.
Może nie w takiej kolejności, ale każdy kogo pytałem, wymieniał te symbole najczęściej. Mało kto wie, że w świecie szerokim nasze miasto kojarzone jest także z muzyki organowej, a artyści związani z tym instrumentem są ambasadorami nie tylko miasta, ale i kraju. Pozostając w temacie organów - nie tak dawno trafiłem na książkę "Organy na krańcach świata". Jako, że w temacie słowa pisanego raczej nie mam żadnych uprzedzeń  że tak to ujmę, przeczytałem i tą.

O książce można się dowiedzieć że:

Ceniony krakowski organista Marek Stefański, jeden z najwybitniejszych współczesnych organistów, zabiera nas w pasjonującą muzyczną podróż dookoła świata. W swoich rozmowach z muzykologiem Mateuszem Borkowskim, wirtuoz organów opowiada o swoich artystycznych przygodach na pięciu kontynentach. Przepełnione zabawnymi anegdotami spotkania z muzyką są nie tylko okazją do poznania historii i tradycji wyjątkowych miejsc, ale przede wszystkim możliwością zetknięcia się z interesującymi i wartościowymi ludźmi, ich kulturą, wrażliwością i tym, jak reagują na muzykę organową.


I teraz słowem podsumowania. Lekko i z humorem napisana książka  Nie tylko przekrój przez historię organów, ale i ciekawostki z podróży po całym świecie. Mając to na uwadze  mogę z czystym sumieniem polecić tą pozycję wszystkim. Nie tylko tym którzy z tą piękną muzyką obcują na codzień. A jeszcze forma rozmowy sprawia, że mamy wrażenie uczestnictwa, a to skłania do własnych pytań. Jako że nie jestem znany z długich wypowiedzi na tym zakończę swoją opinię. Mogę jeszcze dodać, że do książki dodano sporo kolorowych zdjęć, a tym samym możemy odwiedzać ciekawe miejsca z Panem Markiem.

piątek, 22 lutego 2019

Kamienna małpa Jeffery Deaver







/PRÓSZYŃSKI I S-KA/
 
Jeffery Deaver to pisarz, z wykształcenia prawnik, który pisze całkiem wciągające powieści, które można w wielkim skrócie określić jako kryminały. Jak wiadomo jego najsłynniejszą powieścią – albo najbardziej znaną jest „Kolekcjoner kości”. W tej książce pojawia się Lincoln Rhyme, który wystąpił w tylu opowieściach Deavera, że niektórym czytelnikom może się jawić jako dobry znajomy. Całkiem niedawno przeczytałem kolejny tom tej serii. Nosi on tytuł „Kamienna małpa”.

O książce możemy dowiedzieć się że:
Do wybrzeży Stanów Zjednoczonych zbliża się statek z nielegalnymi chińskimi imigrantami na pokładzie. Przemytem tych ludzi kieruje nieuchwytny Kwang Ang, poszukiwany przez policję wielu krajów. Okręt tonie niedaleko brzegu, ale części imigrantów udaje się dotrzeć do lądu. Kwang Ang znika w Nowym Jorku, a Lincoln Rhyme zostaje poproszony o pomoc w poszukiwaniach przestępcy, który nie zawaha się przed zgładzeniem każdego, kto mógłby go zidentyfikować. Wszystkim ocalałym z katastrofy Chińczykom grozi śmierć. Rhyme musi ująć mordercę, zanim ten do nich dotrze .

Podsumowując, powieść ta jest wciągająca historią, którą przeczytałem w jeden wieczór w pracy. Jak się zacznie czytać, to nie sposób odłożyć tej książki. Oczywiście są skrajne opinie co do samego pisarza, jaki i jego talentu, jednak – jak dla mnie – jest to jeden z ciekawszych twórców. A co ważne – sytuacje przedstawione w jego historiach nie są zbytnio wydumane - a to duży plus. A w „Kamiennej małpie” ciekawie przedstawiono problem imigrantów, którzy mimo przybycia do „ziemi obiecanej”, nie mogą niestety liczyć na święty spokój. Na szczęście Rhyme działa. Polecam uwadze.

Stephen King, Bev Vincent 17 podniebnych koszmarów


/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Lęk przed lataniem towarzyszy ludziom, od kiedy oderwaliśmy się od ziemi. I zazwyczaj nie ma do tego podstaw, jednak gdzieś tam tkwi mały chochlik który szepta, że taka wielka maszyna nie ma prawa unieść się w powietrze i zapewne konsekwencje będą tragiczne…
Co prawda katastrofy lotnicze zdarzają się, ale dzięki uprzejmości statystyki wiemy że latanie, to najbezpieczniejszy środek transportu. Jednak nasz lęk może się nasilić, po lekturze książki, którą właśnie przeczytałem. „17 podniebnych koszmarów” to sygnowany nazwiskiem Stephena Kinga zbiór opowiadań i – co ważne – nie są to opowieści nowe, a przynajmniej nie wszystkie.

O tej publikacji możemy dowiedzieć się że:
Zapnijcie pasy, przed wami lot pełen koszmarów wybranych dla was przez Stephena Kinga i Beva Vincenta. Pasjonująca antologia, lektura w sam raz na lotnisko bądź do samolotu, zawierająca między innymi nowe opowiadania Joe Hilla i Stephena Kinga. Stephen King napisał także przedmowę i wprowadzenia do wszystkich utworów.

Stephen King nie znosi latać. I wraz ze współredaktorem, Bevem Vincentem, pragnie podzielić się tym strachem przed lataniem z wami.
Witajcie w "17 podniebnych koszmarach", antologii opowiadającej o nieszczęściach, które mogą was spotkać, kiedy jesteście jedenaście kilometrów nad ziemią i pędzicie z prędkością ponad ośmiuset kilometrów na godzinę, zamknięci w metalowej rurze (jak - brrr! - w trumnie) z około setką obcych ludzi. To książka o wszelkich zdarzeniach mogących zmienić waszą podróż po przyjaznym niebie w horror, w tym także takich, których dotąd nawet sobie nie wyobrażaliście… ale o których teraz już nie będziecie mogli przestać myśleć, gdy następnym razem wsiądziecie do samolotu i oddacie swój los w ręce obcego człowieka. Zachęcam do lektury.

17 opowiadań, z których niektóre mają tyle wspólnego z lataniem, że wspomniany jest w nich samolot, inne są bardziej znane. Przykładem może być historia samego Mathesona, która opowiada o pewnym mężczyźnie, który podczas lotu zauważa na skrzydle gremlina, który usiłuje zepsuć samolot. Mężczyźnie jednak nikt nie wierzy. Opowieść ta znalazła się w słynnym filmie „Strefa mroku”. Joe Hill napisał niepokojącą wizję końca świata jakiego znamy i jak napisał w przedmowie Stephen King, obyśmy nie doczekali takie zakończenia. Jeśli wspominamy o Mistrzu, także King zamieścił tutaj swoje opowiadania. Polecam do przeczytania.

Nie szukałem w tych historyjkach głębszego sensu. Są to po prostu dobre opowiadania, do czytania najlepiej w samolocie, podczas burzy… Słowa Stephena Kinga, doskonale podsumowują ten zbiór. Niektóre z tych opowiadań jedynie wspominają o lataniu – jak wspominałem, ale w niczym to nie przeszkadza. Wciągający zbiór, ale trochę jakby za krótki.

Stan Lee. Człowiek-Marvel Bob Batchelor



/SQN/

Stan Lee to człowiek legenda. Stworzył w końcu imperium, jakim jest Marvel, a wraz z nim wiele postaci. Kto z nas nie zna Spider-Mana, mutantów z drużyny X-Men, Daredevila, Ant-Mana, Thora… Długo by wymieniać. Poza tym każdy miłośnik Marvela wie, że Lee sprawdził się też jako aktor, występując w większości adaptacji komiksów wydawnictwa. Teraz, kiedy odszedł z tego świata, legenda jego osoby budzi jeszcze większe zainteresowanie, niż dotychczas. Jaki był? I kim właściwie był ten człowiek, o którym powstała już niejedna legenda? Na te pytania stara się odpowiedzieć niniejsza książka, może nie do końca obiektywnie, ale na pewno w ciekawy sposób.

Nosi ona tytuł „Stan Lee. Człowiek – Marvel”.
O książce możemy dowiedzieć się że:

Bob Batchelor opisuje jedną z najciekawszych postaci świata komiksu, ojca najbardziej popularnych komiksowych superbohaterów – Stana Lee. Życie słynnego scenarzysty było równie niesamowite, co wymyślane przez niego historie. Lee, dzięki ogromnej wytrwałości i niezwykłemu talentowi, już jako nastolatek został redaktorem w wydawnictwie, które potem zasłynie jako Marvel Comics. To tam powstała Fantastyczna Czwórka, Spider-Man, Hulk, Iron Man, X-Men czy Avengers – najsłynniejsze postaci komiksowego świata, którymi fascynują się od kilkudziesięciu już lat kolejne pokolenia czytelników. Na podstawie ich przygód wciąż powstają popularne adaptacje filmowe, a sami superbohaterowie stali się niezniszczalnymi symbolami kultury popularnej na całym świecie.

Słowem podsumowania.
Nie mogę powiedzieć, że czas spędzony nad tą książką był całkowicie stracony. Czyta to się dobrze i jeśli wiedza o Marvelu jest marna, albo żadna można się sporo dowiedzieć o tym wydawnictwie. Tyle tylko że jest to opowieść o Stanie Lee. Jawi się on w tej publikacji niemalże jako zbawca ludzkości. Jest to tak przesłodzony obraz, że osoby, które nie czytały nic na temat tej osoby mogłyby uwierzyć. Oczywiście o zmarłym mówimy dobrze, albo wcale, tyle że książka powstała wcześniej, jedynie nasze wydawnictwo trafiło w sedno – że się tak wyrażę. Jako historia największego wydawnictwa komiksowego publikacja ta spełnia swoje zamierzenia. Ale jako biografia, ma wiele niedociągnięć. I nie jest szczera – jak zapewnia nas okładka. To po prostu podlizywanie się legendzie. Krótko – jako kolejna historia o Marvelu – tak, jako biografia – nie bardzo.

czwartek, 21 lutego 2019

Invincible. Tom 2 Robert Kirkman


/EGMONT POLSKA/

Komiksy superbohaterskie znacznie różnią się od innych dzieł w tym gatunku tym, że bohater prawie nigdy nie jest zwykłym bohaterem, który ratuje kogoś z opresji, ale posiada jakieś nieprawdopodobne moce, które zyskuje w sytuacjach, które innych pozbawiły by życia, albo naraziły na kalectwo co najmniej. Taki Spider-man, to najlepszy przykład. A znowu Superman, to ktoś kto swoje moce-można by rzec-odziedziczył. Długo by wymieniać.
Ostatnio wpadł mi do rąk komiks, który przedstawia nowe spojrzenie na super herosów i ich niesamowite moce. Jest to album „Invincible”. A skończyłem właśnie czytać drugi tom, a działo się naprawdę dużo.

Z okładki możemy dowiedzieć się że:
Druga część nowej superbohaterskiej opowieści o Marku Graysonie, znanym jako Invincible. Po wydarzeniach z poprzedniego tomu, które wywróciły jego świat do góry nogami, Mark stara się poukładać sobie wszystko na nowo. Ale nie jest to łatwe. Piętrzą się przed nim kolejne wyzwania: rzesze arcyłotrów, zagrożenia z innych światów… i ukończenie liceum. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, ale też nikt go nie uprzedził, jak trudny jest żywot superbohatera. Zachęcam do lektury.





Słowem podsumowania i ujmując to jednym zdaniem – można by rzec że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, albo że się jej nie wybiera. Nasz bohater nie dość, że musi sobie radzić z traumatycznymi wydarzeniami, któych był świadkiem, to jeszcze musi pogodzić swoją rolę ucznia i superbohatera. Trochę to przypomina Petera Parkera i jego prawie że identyczne rozterki. Ale być może to tylko moje odczucia. Co do rysunków nie mogę im nic zarzucić. Doskonale oddają sytuację pełne akcji, jak i te w których musimy oglądać bohatera zmagającego się ze swoimi demonami. Polecam wszystkim, którzy cenią komiksy superbohaterskie, a jednocześnie chcieliby zobaczyć odmienne spojrzenie na ten temat.

Do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

Kaczogród Carla Barksa. Siedem miast Ciboli i inne historie z lat 1954–1955






/EGMONT POLSKA/

Sknerus McKwacz – czyli najbogatszy i najbardziej skąpy kaczor na świecie, jest znany każdemu. Jego wieczne utarczki z Braćmi Be, czy Magiką, zwariowane przygody, w których można mieć prawie pewność że weźmie w nich udział Kaczor Donald i jego siostrzeńcy – od lat bawią wszystkich.
Ojcem większości tych postaci – a nie wymieniłem nawet połowy jest Carl Barks. Zresztą nie tylko stworzył postaci, ale i miasto w którym żyją, czyli Kaczogród, a także organizację Młodych Skautów – do której należą jak wiemy siostrzeńcy Donalda. I o wiele więcej. Wydawnictwo Egmont przygotowało niespodziankę dla wiernych fanów twórcy. Ułożone chronologicznie komiksy, a ja właśnie zakończyłem album, w którym zawarte są historie stworzone przez Barksa w latach 1954 – 1955.  "Siedem miast Ciboli i inne historie".


O tym tomie możemy dowiedzieć się że:
Kaczogród Carla Barksa to wyczekiwana przez polskich fanów edycja disnejowskich komiksów tego autora, od jednostronicowych gagów po długie fabuły, nieraz nawiązujące do historii i mitologii. Każdy tom zawiera ponad dwieście stron historii obrazkowych, w większości niewydanych dotychczas w naszym kraju, a także towarzyszące im teksty objaśniające. 

Eisner nazwał Carla Barksa „Andersenem komiksu” i nie sposób się z tym nie zgodzić. Wciągające i zabawne historie, w których widzimy naszych ulubionych bohaterów w niecodziennych sytuacjach. Świetnie narysowane, pełne szczegółów, a same historie wciągają w swój świat. Dodatkowo w tym albumie mamy wyczerpująco wyjaśnione jak doszło do powstania danego komiksu, skąd autor czerpał inspiracje, dowiemy się kto jest kim w Kaczogrodzie, a także mamy możliwość podziwiać olejne obrazy Barksa, przedstawiające znaczące postaci, czy wydarzenia rozgrywające się w wiadomym mieście. Polecam całą serię.

Do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

Ciekawski kotek. Akademia mądrego dziecka. A to ciekawe. Zbigniew Dmitroca






 /EGMONT POLSKA/


O serii na stronie wydawnictwa możemy dowiedzieć się, że :
Akademia mądrego dziecka" to wspaniała zabawa, a zarazem rozwijanie sprawności manualnej i koordynacji wzrokowo-ruchowej, poszerzanie wiedzy o sobie samym, o świecie. Tym najbliższym i tym dalszym, oraz rozwijanie podstawowych umiejętności i wartości społecznych. To doskonałe stopniowe przygotowywanie do nauki czytania i pisania oraz uczenia się matematyki, poradzenia sobie w przyszłości w szkole i w życiu!

Jeden z tytułów to "Ciekawski kotek".
Opowiada on o kotku który dziwi się wszelkim możliwym dziurom. Dowiaduje się przy okazji, że te dziury, to między innymi buda psa, nora królika, usta żaby, czy też pyszne ciastko, które jadł miś.

Zabawny wierszyk autorstwa Zbigniewa Mitroca zilustrowano zabawnie i kolorowo. Dodatkowo książka posiada „dziurę”, która prowadzi do każdej przedstawionej w wierszyku, czyli są to dziupla dzięcioła , czy mysia dziura. Zabawa dla dziecka – przednia.

Do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

Młode zwierzęta. Akademia mądrego dziecka. Pierwsze słowa Nathalie Choux


/EGMONT POLSKA/

Seria „Pierwsze słowa” przybliża młodemu czytelnikowi nie tylko nazwy emocji, czy części ciała, ale również informacje o zwierzętach, ale nie tylko.

Jednym z tytułów w tej serii jest „Młode zwierzęta”.
Dzięki tej książeczce dziecko poznaje nie tylko nazwy zwierząt, a zwłaszcza młodych zwierząt, ale może odpowiedzieć na pytania kto się wylęga z jajek, albo kto się chowa w torbie kangurzycy i o wiele więcej.

Książki w tej serii wydane w twardej kartonowej oprawie, sprawiają solidne wrażenie, a dodatkowo są sympatycznie zilustrowane. Ruchome elementy pozwalają odkryć dziecku kto się chowa za tatą pingwinem, albo jak się nazywa kocie dziecko. Świetna zabawa gwarantowana. Polecam całą serię.

Do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

Moje ciało. Akademia mądrego dziecka. Pierwsze słowa Nathalie Choux






/EGMONT POLSKA/


„Pierwsze słowa” to seria książeczek dla dzieci, dzięki którym, poprzez wspólne czytanie, najmłodsi czytelnicy poznają nowe słowa, ale nie tylko.

Do serii zalicza się tytuł „Moje ciało”.
Dziecko poznaje nazwy części ciała, a jednocześnie ogląda zabawne rysunki, w których ruchome części dodatkowo uatrakcyjniają całą zabawę.
Kto bawi się na placu, czy co robi chłopiec, to niektóre z pytań na które dziecko poznaje odpowiedzi przesuwając ruchome ramki. Poznaje również nazwy emocji, oraz dźwięki towarzyszące np. śmiechowi.

Całą serię wydano w twardej oprawie, co sprawia, że książeczki te na długo pozostać mogą w sferze zainteresowań dziecka. Zabawne i sympatycznie zilustrowane. Polecam dzieciom i ich rodzicom.

Do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

ART. Ale stroje! Adelina Sandecka



 /EGMONT POLSKA/

ART Egmont to wyjątkowa seria artystycznie wydanych książek przeznaczonych do młodego odbiorcy:  
- W ciekawy sposób przekazuje informacje na konkretny, wybrany temat. 
- Rozwija zainteresowania dziecka i pobudza ciekawość świata. 
- Zawsze pięknie, nietuzinkowo ilustrowane książki sprawiają przyjemność oglądania zarówno dzieciom, jak i dorosłym oraz kształtują poczucie estetyki. 
- Każda z książek zawiera dodatkowy element: szablon z kształtem do odrysowania, plakat z pięknymi ilustracjami lub rozkładówki wiedzowe.

Kolejny tytuł z tej serii to „Ale stroje!"
O książce możemy dowiedzieć się że:

Kolejna po „Ale buzie!” aktywnościowa książka dla całej rodziny.
Wytnijcie postaci, ubranka i naklejki. Użyjcie wyobraźni, aby stworzyć własną kolekcję mody!
Wykorzystajcie nożyczki, klej, kredki, albo farby. A także znajdujące się w książce samoprzylepne elementy i przygotujcie ubranka dla dołączonych do książki postaci.

Książka ta wspiera rozwój manualny dziecka poprzez wycinanie, naklejanie, malowanie, projektowanie, zaginanie.
Świetny pomysł na długie wieczory. Dziewczynki zapewne będą zachwycone, tak jak moja siostrzenica. Jednym słowem polecam.

Do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

Mroczny talent Brandon Sanderson Alcatraz kontra Bibliotekarze (tom 5)





/IUVI/

Brandon Sanderson to pisarz opowiadający historie z szerokiego nurtu fantastyki – którego poznałem dzięki jego cyklowi „ Archiwum Burzowego Światła”, czy kontynuacji cyklu „Koło Czasu”. Jego powieści są przyjemnie obszerne, a to najbardziej lubię w książkach. Mnogość tematów, niespotykane dotąd wątki, to wszystko zasługa tego, że twórca ten stał się z miejsca jednym z moich ulubionych autorów. Kolejnym cyklem który umocnił mnie w moim zdaniu, to seria – pozornie tylko – przeznaczona dla młodego czytelnika – czyli „Alcatraz kontra Bibliotekarze”. Przede mną piąty tom tego cyklu, a mnie ciągle mało.

Na stronie wydawnictwa IUVI o ksiązce można przeczytać że
Złowrogim Bibliotekarzom przez lata udawało się trzymać tę książkę w ukryciu… Jeśli masz ją w ręce, należysz do nielicznych szczęściarzy!
Alcatraz zdołał pokonać armię Bibliotekarzy i uratować królestwo Mokii. Szkoda, że przy okazji udało mu się zepsuć talenty Smedrych. Co gorsza, jego ojciec próbuje wprowadzić w życie sekretny plan, który może doprowadzić do zagłady świata, a Bastylia leży pogrążona w śpiączce. Aby się ocknęła, Alcatraz musi dokonać infiltracji Wielkoteki – zwanej przez Ciszlandczyków Biblioteką Kongresu – źródła groźnej bibliotekarskiej mocy. Czy pozbawiony możliwości korzystania ze swego talentu Alcatraz znajdzie sposób, by ocalić Bastylię i na dobre pokonać Bibliotekarzy?

To ponoć ostatni tom cyklu, ale jak wieść niesie jest szansa na 6 tom. Brandon Sanderson pracuje nad kontynuacją(a raczej Alcatraz pracuje, któremu – jak wiemy Sanderson ukradł pamiętniki…)
A w tym tomie to co było zabawne w poprzednich tomach również i tutaj sprawia, że uśmiech nie schodził mi z twarzy. To przede wszystkim sam Alcatraz i jego nieustanne potyczki nie tylko ze złowrogą organizacją. Bibliotekarze nie chcieli dopuścić do wydania tej części, ale nie udało im się to. A serię polecam wszystkim tym, którym brakuje serii, która byłaby nie tylko zabawna, ale i wciągająca. Jeśli prawda o części szóstej jest „prawdziwa” - będę zadowolony.
Zachęcam do lektury.

wtorek, 19 lutego 2019

Ray Bradbury Kroniki marsjańskie. Ilustrowany człowiek. Złociste jabłka słońca.



Ray Bradbury, to jeden z najpopularniejszych pisarzy amerykańskich. Szczególnie jego powieści, z szeroko pojętej fantastyki zdobyły mu rzesze fanów. Wystarczy tu wymienić „451 stopni Fahrenheita”. Książka ta doczekała się znakomitej adaptacji filmowej, w której główną rolę zagrał Oskar Werner. Nie sposób wymienić wszystkich jego dzieł. Jedno jest pewne – każde zapada w pamięć, a to rzadkość w tego typu utworach. Jako nowość wydano całkiem niedawno zbiór trzech książek tego autora. „Kroniki marsjańskie. Człowiek ilustrowany. Złociste jabłka słońca”.

O książce możemy dowiedzieć się że:

Książka zawiera w sobie trzy spośród najpopularniejszych opowieści autorstwa Raya Bradbury’ego: “Kroniki Marsjańskie”, “Człowieka ilustrowanego” oraz “Złociste jabłka słońca”.

“Kroniki Marsjańskie” to w zasadzie szereg luźno ze sobą związanych opowiastek na temat kolonizacji czerwonej planety. To dosyć szczegółowa relacja z podboju, a potem także opis żmudnego przygotowania się do zaadaptowaniu się w nowym miejscu. Nie widać tam agresji, choć starcie między dwoma gatunkami zdaje się jednocześnie nieuniknionym finałem.

Powieść “Człowiek ilustrowany” również składa się z pomniejszych opowiadań dotyczących zarówno kwestii kosmicznych, bardzo odległych, jak i ziemskich. Skóra człowieka ilustrowanego ma moc przenoszenia do przeróżnych światów, które tylko z pozoru wydają się całkiem obce.

“Złociste jabłka słońca” znacznie odróżniają się od pozostałych dwóch pozycji. Przede wszystkim, stanowią one zbiór niezależnych od siebie opowiadań, które wreszcie napawają optymizmem. Przedstawiają też postać człowieka w nieco lepszym świetle: ma dobry, silny charakter i nieustępliwie dąży do celu, starając się czynić dobro.
Zachęcam do lektury.

Podsumowując, każdy kto sobie ceni sobie opowieści które nie tylko urzekają treścią, ale i niosą przekaz, który wciąż jest aktualny – powinien sięgnąć po tę książkę. Autor pod pozorem fabuły, która wydaje się lekka i prawie bez znaczenia, potrafi przekazać czytelnikowi odwieczne dylematy człowieka. Zwyczajne wydarzenia, dziejące się w nie tak odległej rzeczywistości. Opowiadania, które mimo że różniące się od siebie tworzą pewną całość. Szczególnie widać to w „Kronikach marsjańskich”. Absolutnie godne poznania, zwłaszcza że w tym zbiorze zawarto wszystko to co Bradbury stworzył najlepszego. Polecam nieustająco.

taniaksiazka.pl

czwartek, 7 lutego 2019

Magali Delaloye Hisatoria erotyczna Kremla




Biografie wielkich mężów stanu rzadko zawierają jakąś większą liczbę informacji o ich małżonkach, czy partnerkach. Zazwyczaj są tylko wspomniane i wydawałoby się że nie odegrały żadnej znaczącej roli na politycznej scenie. Jednak ta książka udowadnia że było inaczej. Zwłaszcza że dotyczy to Rosji, jej przywódców i przede wszystkim ich partnerek.
Książka ta ukazała się jako nowość całkiem niedawno a nosi tytuł „Historia erotyczna Kremla”.


O książce można się dowiedzieć że

Poczynając od sześciu żon Iwana Groźnego, przez „pierwsze kremlowskie damy”: m.in. Aleksandrę Kołłontaj, Wiktorię Breżniewową oraz Ninę Chruszczową, aż do Raisy Gorbaczowej, książka przedstawia sylwetki kobiet, towarzyszek życia władców Kremla, które jednak również same uczestniczyły w polityce. Książka opowiada o ich życiu, przede wszystkim erotycznym, związanym ze skandalami, zbrodniami i sprawowaniem władzy, o tym, jaki wpływ wywierały na mężów, o ich kochankach, słabościach, stylu życia. Bigamia, szalona miłość i nienawiść, alkoholizm, homoseksualizm, pedofilia, wszystko to były cechy tych kobiet. Autorką jest młoda francuska historyczka, pracownik naukowy uniwersytetu w Lozannie, specjalizująca się w sprawach Rosji i ZSRR. Autorka wykorzystała nieopublikowane dotychczas materiały. Jest to popularna, ale bardzo rzetelnie napisana książka z gatunku „historia za zamkniętymi drzwiami” historia polityczna, a zarazem historia kobiet.

Podsumowując. Tytuł niewiele ma wspólnego z treścią. Taki chwyt marketingowy, aby więcej osób sięgnęło po tą pozycję. Jednak opowieści zawarte w tej książce broni się sama. Interesujące historie kobiet, które mimo tego że żyły w cieniu wielkich mężów miały jakiś wpływ na życie i wydarzenia. O d czasów najdawniejszych do Raisy Gorbaczowej, która uznawana jest za pierwszą żonę dygnitarza rosyjskiego, którą można określić mianem Pierwszej Damy. Opowiedziane tu wydarzenia, wzbogacone są sporą ilością zdjęć, a to zawsze duży plus w tego typu publikacjach.
Polecam, jednak jeśli ktoś kupi tę książkę kierując się tytułem może się rozczarować.

taniaksiazka.pl

Każde martwe marzenie Robert M. Wegner






/POWERGRAPH/

Robert M. Wegner, swoim cyklem sprawił, że na nowo uwierzyłem w fantasy, jako osobny dział literatury. W ostatnich latach wyszło mnóstwo miałkich dzieł, które nie zasługiwały na większą uwagę. Tym większa niespodzianka, że polski autor, potrafił stworzyć dzieło, doskonałe pod wieloma względami. Tym bardziej wypada się cieszyć, bowiem jestem już po lekturze piątego tomu i mam nadzieję, że jeszcze znajdę się na Pograniczu…

Z okładki można dowiedzieć się że:

Deana d’Kllean, niegdyś Pieśniarka Pamięci i mistrzyni miecza, a dziś rządząca pustynnym księstwem wybranka Boga Ognia, stoi na progu wojny. Powstanie niewolników, które wybuchło u południowych granic państwa, zatacza coraz szersze kręgi. Genno Laskolnyk wraz ze swoim czaardanem wolnych jeźdźców wpada w sam środek wojny. Czego szuka wśród niewolników, którzy postanowili zrzucić jarzmo krwawych panów? Tymczasem tysiące mil na północ Czerwone Szóstki trafiają na tajemnicę, która pochłonęła już niejedną ofiarę. Czy odwaga górali ocali im życie?

Meekhan spływa krwią i wydaje się, że nic już nie powstrzyma płomienia, który ogarnia Imperium.

Długo czekałem na dalszy ciąg tego cyklu. A jako że pamięć mi ostatnio szwankuje przypomniałem sobie przy okazji poprzednie części, aby być na bieżąco ze światem, bohaterami i ich perypetiami.
Trzy lata to jednak szmat czasu. Ale zważywszy na to, że na zakończenie pewnego cyklu czekamy już pewnie z dekadę, to te trzy lata to całkiem niedługo.
A wracając do meekhańskiego pogranicza, trzeba zaznaczyć,m że Wegnerowi daleko do lekkiego tonu, jaki spotykamy w większości powieści fantasy. A to wielki plus. Z cyklu, który początkowo był zbiorem opowiadań, powstała seria, od której trudno się oderwać. Krótko mówiąc – warto zapoznać się z całym cyklem. Czyta się znakomicie, a jeśli ktoś już zna ten świat, z pewnością z radością do niego wróci.

Rafał Kosik Felix, Net i Nika oraz Koniec Świata jaki znamy




/POWERGRAPH/

Rafał Kosik, zapisał się już na stałe w pamięci czytelników, takimi książkami, jak „Vertical”, czy „Mars”. Jest również twórcą najpopularniejszego cyklu młodzieżowego „Felix, Net i Nika”.
Przyznam się że już straciłem rachubę, który to już tom trzymam w rękach. Jednak jedno się nie zmienia. Zawsze z ciekawością sięgam po kolejny, bowiem takich perypetii i nad wyraz pozytywnych bohaterów, nie znajdę nigdzie. Kolejny tom nosi tytuł „Felix, Net i Nika oraz Koniec Świata jaki znamy”.

Z okładki możemy dowiedzieć się że:

Felix, Net i Nika wracają do... liceum! Kłopoty z reorganizacją szkoły to nie jedyne, z którymi muszą się zmierzyć. Wszyscy będą musieli sobie poradzić z czymś, co wygląda na koniec świata, jaki znamy. Nie ma prądu, internetu, zaczyna brakować wody, jedzenia i wszystkiego, co daje nam technika i cywilizacja, do czego jesteśmy przyzwyczajeni i uważamy za naturalny element naszego życia. Mnóstwo przygód, humoru i... nauki.
Tom można czytać niezależnie od innych książek serii.

Na tą część czytelnicy musieli czekać aż trzy lata. A przecież autor przyzwyczaił nas że praktycznie co rok dostawaliśmy nowe przygody grupy. Tym niemniej warto było czekać. Powrót do znanych miejsc i ulubionych bohaterów zawsze jest witane z radością. A jak to połączymy ze wciągającą historią, otrzymujemy coś, od czego trudno się oderwać. I mimo że seria ta jest typowo młodzieżowa, przeczytałem i ten tom z prawdziwą przyjemnością. Polecam wszystkim, nawet tym którzy nie znają tego cyklu. Bowiem, jak wspomniano na okładce, można się zaczytywać bez znajomości poprzednich części.

piątek, 1 lutego 2019

Daredevil. Tom 1 Frank Miller, David Michelinie i inni...


/EGMONT POLSKA/

Daredevil zaistniał w wyobraźni czytelników już w 1964 roku, za sprawą Stana Lee i Billa Everetta.
Jak się dowiedziałem, chciano stworzyć postać, która miałaby jakąś znaczącą wadę-w tym przypadku-bohater jest niewidomy. Obawiano się reakcji osób z podobnym problemem, jednak ich opinie były więcej niż pozytywne. Murdock, który jest od dzieciństwa niewidomy pracuje jako adwokat, w najgorszej dzielnicy NY, zwanej Hell Kitchen, a nocami walczy z przestępczością w stroju diabła. Mimo utraty wzroku, nic nie wskazuje na to że jest w jakimś stopniu niepełnosprawny, bowiem jego zmysły są bardzo wyostrzone, a typowa biała laska, to także niezłe narzędzie do walki wręcz. Daredevil przede wszystkim planuje zemścić się na zabójcach swojego ojca-boksera. Z różnym skutkiem mu to wychodzi, w zależności kto akurat pisał scenariusz do jego przygód.
A sama postać zyskała na tyle popularności, że także film upomniał się o tego bohatera. Że o serialu nie wspomnę. Swoją drogą całkiem ciekawy ten serial, przynajmniej dla mnie.
A wracając do komiksu, w moje ręce wpadł niedawno pierwszy tom serii o Murdocku, który stworzył sam Frank Miller.

A o czym opowiada ten komiks?
Z okładki możemy dowiedzieć się że:

Bullseye marzy o pozbyciu się Daredevila. Żeby zwabić go w pułapkę, wykorzystuje Slaughtera. Czy jednak Nieustraszony da się nabrać? A może Bullseye ma jeszcze jakiegoś asa w rękawie? Poza tym Daredevil mierzy się z Hulkiem, nieustannie poszukującym Roberta Bannera. A co najgorsze – błyskotliwy dziennikarz śledczy Ben Urich ma coraz poważniejsze podejrzenia dotyczące tajnej tożsamości Matta Murdocka. Czy znany adwokat zdradzi mu swój sekret?  Zachęcam do lektury.

Słowem podsumowania. Jako, że jestem po lekturze poprzednich tomów z przygodami Daredevila, których nie tworzył Miller, mam mieszane odczucia. Rozumiem, że ten album powstał trochę wcześniej. Jest rysowany bardziej „komiksowo”, a same przygody są przedstawiane w stylu lat pięćdziesiątych, kiedy narrator zwracał się do czytelnika aby na przykład nie obawiał się o swojego bohatera, bowiem jakaś sytuacja sprawi że wyjdzie on cało z danej sytuacji. Czytając ten komiks czułem się jakbym uczestniczył w jakiejś relacji na żywo.
Mogę nawet wymienić scenę, bądź sceny, które szczególnie przypadły mi do gustu. Są to oczywiście potyczki Murdocka z Hulkiem - jego zagubienie i przemiana w Bannera. Są to plansze które szczególnie zwróciły moją uwagę.



Co do całości, uważam że wszystko przedstawione tutaj jest nieco chaotycznie i niekiedy miałem problem z nadążaniem za poszczególnymi zwrotami akcji. Być może problem tkwi w dużym nagromadzeniu tekstu, który dodatkowo jest dosyć drobny. Ale może tylko mi to przeszkadzało. Nie pozostaje mi nic innego jak polecić pierwszy tom ten klasycznej już opowieści. Z lekkimi wyjątkami opowieść zasługuje na uwagę.

Komiks w twardej oprawie do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

Amazing Spider-Man: Globalna Sieć. Wrogie Przejęcie. Dan Slott, Giuseppe Camuncoli


/EGMONT POLSKA/

Spiderman, albo jak wolą niektórzy Spider-Man zaistniał w wyobraźni komiksomaniaków już w 1965 roku. I jak można się dowiedzieć powstał z połączenia kilku postaci komiksowych, z których jedna była nawet złoczyńcą. A wszystko zaczęło się, kiedy Peter Parker, będąc na wycieczce szkolnej, przypadkowo zostaje ukąszony przez radioaktywnego pająka, w wyniku czego nabiera mocy, z których tkanie pajęczych sieci, jest najmniej spektakularną. Oczywiście Peter-jako że jest nastolatkiem-musi ukrywać swoje moce. Ale wraz z mocą przychodzi również odpowiedzialność. Chłopak szybko się o tym przekonuje, kiedy przez jego niezaangażowanie, pośrednio przez niego ginie jego wujek. Od tego czasu nasz Człowiek Pająk staje w szranki z najgorszymi zbirami, a niektórzy szczerze go nienawidzą. Na podstawie komiksu powstało kilkanaście seriali animowanych, parę wersji aktorskich, oraz filmy kinowe, z których najnowszy miał premierę nie tak dawno temu.

Klasyczne opowieści o Człowieku Pająku odchodzą jednak do lamusa. Teraz po wydarzeniach przedstawionych w Tajnych Wojnach, nawet Spider – Man jest praktycznie nie do poznania. Wystarczy zapoznać się z komiksem noszącym tytuł „ Amazing Spider – Man. Globalna sieć. Wrogie przejęcie”.

Z okładki możemy dowiedzieć się że:

Parker Industries podbija kolejne rynki, produkuje sprzęt dla SHIELD i otwiera nowe biura w Szanghaju, Londynie i San Francisco. „Przyjazne sąsiedztwo” Petera Parkera znacznie się powiększyło. Jego wrogowie jednak nie próżnują, a odnowiony i wzmocniony Zodiak ma dalekosiężne plany. Ktoś wykrada serwery z szanghajskiego oddziału Parker Industries. Jeśli uzyska dostęp do zapisanych na nich danych, nie tylko firma Parkera będzie w niebezpieczeństwie. Komu udało się włamać do pilnie strzeżonej siedziby? Czyżby w firmie był kret? Spider-Man musi działać szybko…
Zachęcam do lektury.




Podsumowując.
Czytając ten komiks cały czas miałem nieodparte wrażenie, że cała ta opowieść coś mi przypomina i że gdzieś już to widziałem. I nagle mnie olśniło. Cała ta opowieść wygląda na słabą kopię przygód Iron Mana. Wystarczy przyjrzeć się bliżej. Co prawda nadaje się ona dla nowych czytelników, ale nie w takim stopniu, w jakim zapewne chcieliby twórcy. Bowiem pewnych wątków i rozwiązań nie sposób pojąć bez znajomości co najmniej jednego woluminu opisującego Tajne Wojny, ale nie tylko. Cała ta historia to także nowy rozdział w życiu Parkera, a gadżety które tutaj widzimy przypominają te żywcem wyjęte z lat dziewięćdziesiątych. A przynajmniej na takie wyglądają.

Co do rysunków – które jak wiemy są najważniejsze w tego typu opowieściach – nie mogę powiedzieć się że się rozczarowałem, jednak wolę historie w których kreska jest wyraźniejsza, a kolory przemawiają do mnie bardziej. Ale jak mi wytykają „znawcy”, nie znam się na tym zupełnie.

Pozostaje mi polecić, z tym, że jak już nadmieniłem warto poznać wcześniejsze wydarzenia, bowiem bez tej wiedzy ta historia będzie praktycznie bez sensu.

Komiks do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

Uncanny X-Men. Powstanie i upadek Imperium Shi'ar Clayton Henry, Ed Brubaker i inni...


X – Men zostali wymyśleni w 1962 roku, oczywiście przez niezawodnego Stana Lee. Od czasu ich debiutu grupa mutantów zmieniała się co jakiś czas, jednak idee które im przyświecały są ciągle takie same, albo bardzo podobne. Czyli walka ze złem i zapobieganie nieszczęściom – to tak w wielkim skrócie. Najsłynniejsi xmeni, a przynajmniej ci których kojarzę to między innymi profesor X, Wolverine, czy Beast. Na podstawie ich przygód powstało mnóstwo seriali animowanych, jeszcze więcej filmów kinowych, a każda z tych postaci na stałe zapisała się w universum Marvela.
Ich moce, czy sztuczki którymi manipulują maluczkimi sprawiły, że zostali jedną z najsłynniejszych grup bohaterów walczących ze złem, a najczęściej to „zło”, to po prostu mutanci, którzy nie chcą być dobrzy.

Niezbyt się orientuję w tych wszystkich opowieściach, jednak mając na uwadze, że w moje ręce wpadł album „Uncanny X – Men. Powstanie i upadek Imperium Shi’ar” postanowiłem się zaznajomić z tą historią.
Z okładki możemy dowiedzieć się że:

Gabriel Summers, mutant znany jako Wulkan, wiele wycierpiał jako niewolnik w kosmicznym Imperium Shi’ar. Teraz, stokroć potężniejszy, wraca do dawnego domu, aby dokonać krwawej zemsty. Podążający jego śladem X-Men muszą działać ostrożnie. Ich przybycie oznacza koniec spokoju w Imperium, którego mieszkańcy tęsknią do dawnej potęgi. Jeden fałszywy ruch, a wszechświat znajdzie się na krawędzi katastrofy... Zachęcam do lektury.



I na tym mógłbym zakończyć moje wywody. Nie wiem sam co napisać o tym komiksie. Nie mogę powiedzieć że mi się nie podobał zupełnie. Ale czegoś mi brakowało… Jakiejś nutki zaskoczenia być może. Bo nie będąc fanem takich historii potrafiłem się domyślić, jak zostaną rozwiązane pewne wątki. Uważam nie powinno tak być. Po to czytam takie opowieści, aby mnie twórca zaskoczył, a nie podpowiadał jak będzie się rozwijać dana historia. To tak jakby w kryminale już na pierwszej stronie przedstawiano kto jest mordercą. Zobaczcie sami.

Do rysunków nie mam zastrzeżeń, z tego względu że znakomicie oddają postaci, zwroty akcji czy miejsca akcji. Jeśli miałbym wskazać scenę która szczególnie przypadła mi do gustu, nie zrobię tego. Obrazowo całość podobała mi się bardzo, jedynie – jak pisałem sama opowieść jest zbytnio przewidywalna.

Komiks w twardej oprawie do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

Ex Machina. Tom 3 Tony Harris, Brian K. Vaughan i inni...


/EGMONT POLSKA/

Vertigo to imprint wydawnictwa DC, w którym wydawane są komiksy przede wszystkim brytyjskich autorów. Między innymi wydano tutaj takie serie jak „Transmetropolitan”, czy „Sandman”, a także „Lucyfer”. Ja ostatnio zapoznałem się z ciekawą opowieścią jaką jest „ Ex Machina”.

Seria opisuje życie Mitchella Hundreda (znanego również jako The Great Machine), pierwszego na świecie i jedynego superbohatera, który w wyniku swoich działań w dniu 11 września został wybrany na burmistrza Nowego Jorku. Historia rozgrywa się podczas jego kadencji, a przeplata się z retrospekcjami do przeszłości w której działał jako Wielka maszyna. Dzięki temu seria analizuje zarówno sytuacje polityczne, w których znalazł się Mitchell, jak i tajemnice otaczające jego supermoce.

Z okładki trzeciego tomu możemy dowiedzieć się że:

Trzeci tom słynnej historii łączącej kryminał, thriller polityczny i science fiction z opowieścią superbohaterską. Mitchell Hundred działał kiedyś w Nowym Jorku jako superbohater zwany Wielką Machiną. Obecnie, jako burmistrz, tkwi w samym centrum intryg politycznych i sporów społecznych. Sytuacja w mieście staje się jeszcze bardziej napięta w wyniku serii niezwykłych napadów, które grożą rozbudzeniem starych konfliktów między policją a strażą pożarną. Oliwy do ognia dolewa publiczna wypowiedź Hundreda na temat narkotyków. Na dodatek tajemniczy przybysz z innego wymiaru powoduje awarię zasilania miasta… Zachęcam do lektury.

Podsumowując, to pierwszy bodajże komiks, w którym liczne retrospekcje zupełnie mi nie przeszkadzały. Bowiem nawet tak denerwujący motyw trzeba umieć zrobić w ciekawy sposób. To już trzeci tom, także czytając ten album czułem się niemalże jak wśród przyjaciół. Bardzo mi się podoba ten komiks i uważam go za jeden z najlepszych, z tych które kiedykolwiek przeczytałem. Pewnie to zasługa twórców, z których dwójka to laureaci nagrody Eisnera.
Być może wątek z innym wymiarem niezbyt przypadł mi do gustu, ale nie zepsuło mi to zupełnie przyjemności z lektury.
Jednym słowem polecam i czekam na więcej.

Komiks do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

Universum DC według Neila Gaimana

Gaiman i superhero. Wydaje się, że nie po drodze, ale czasem coś tam w główny nurcie zrobi. A to, co zrobił, przynajmniej dla DC, zebrano w ...