piątek, 20 marca 2020

12 powodów żeby zostać w domu.


12 powodów, by zostać w domu i czytać komiksy



W poniedziałek świat się zatrzymał: wielu pracowników zostało oddelegowanych do pracy zdalnej, a dzieciaki, z uwagi na zamknięte placówki oświatowe, zostały w domach. Z jednej strony to czas trudny, bo trzeba pogodzić jakoś codzienne obowiązki i pracę z opieką nad dziećmi. Z drugiej – dzięki akcji #zostańwdomu zyskaliśmy dużo czasu, który na co dzień przeznaczamy na różne aktywności poza domem. Przedstawiamy Wam dwanaście naprawdę dobrych komiksowych powodów, by w domu zostać, a wolny czas przeznaczyć na lekturę.



Alan mówi Cthulhu, czyli komiksy Alana Moora inspirowane prozą H.P. Lovecrafta




Alan Moore, genialny twórca „Strażników” i „V jak Vendetta”, sięga do uniwersum autora „Zewu Cthulhu”. Polskie wydania obu propozycji zostały wzbogacone o leksykon nawiązań do twórczości H.P. Lovecrafta autorstwa Mateusza Kopacza.

„Neonomicon” to gratka dla fanów H.P. Lovecrafta! Aldo Sax, agent FBI specjalizujący się w teorii anomalii, poszukuje sprawcy piętnastu bestialskich morderstw. Analiza śladów wiedzie go prosto do klubu Zootique i tajemniczego, skrywającego twarz za chustką Johnny’ego Carcosy. Dalsze śledztwo okaże się jednak dużo bardziej niebezpieczne, a próba odkrycia prawdy doprowadzi Saxa na skraj szaleństwa. Jego śladem wyruszy kolejnych dwoje  agentów…



Z kolei w trzecim tomie Providence Robert Black dociera do Providence, gdzie spotyka samego H.P. Lovecrafta. Pisarz nie przestaje go fascynować, dziennikarz z zapartym tchem zanurza się w kolejne jego dzieła. Lovecraft staje się przewodnikiem Blacka po okultystycznych tradycjach Ameryki, a zarazem wprowadza go w swój tajemniczy świat pełen potworów i istot jak z koszmaru. Młody dziennikarz coraz mocniej zdaje sobie sprawę, że wkroczył do labiryntu, z którego nie sposób się wydostać, a ogarniającego go szaleństwa nie da się już uniknąć... 





Solidaryzując się z Włochami czytamy Hugo Pratta (Najlepiej całą serię Corto Maltese)




W 1913 roku na Oceanie Spokojnym piraci znajdują troje rozbitków, pośród których jest Corto Maltese, były kapitan statku handlowego. Niedługo potem rozbójnicy morscy napadają na holenderski transportowiec z węglem, po czym sprzedają ładunek wojsku niemieckiemu z pobliskiej Nowej Gwinei Niemieckiej. W tym czasie rozbitkom udaje się uciec z rąk piratów, ale lądują w niewoli u dzikich Papuasów. Jedyną nadzieją trójki białych jest przedostanie się do Niemców... Tak rozpoczyna się epopeja o przygodach marynarza włóczęgi i romantycznego awanturnika Corto Maltese. Corto przemierza świat, docierając do najdalszych krain, wplątuje się w intrygi polityczne, a nawet bierze udział w niezwykłych wydarzeniach o charakterze mistycznym...Twórcą serii jest sławny włoski scenarzysta i rysownik Hugo Pratt (1927–1995), znany polskiemu czytelnikowi ze znakomitych albumów „Indiańskie lato” i „El Gaucho”. Pratt kontynuował prace nad Corto Maltese przez 25 lat, w czasie których stworzył dwanaście obszernych tomów cyklu. Wszystkie są dostępne w Polsce.



Czytamy Thorgala! Opcja dla mających mniej czasu – czytamy krótsze serie ze świata Thorgala: Kriss de Valnor, Louve lub Młodzieńcze lata




Thorgal to seria albumów fantasy o przygodach przybysza z gwiazd wychowanego przez wikingów, Thorgala Aegirssona, tworzona jest od 1976 roku przez scenarzystę Jeana Van Hamme'a i rysownika Grzegorza Rosińskiego. Jest co czytać, bo do dziś ukazało się na polskim rynku 37 tomów. Ale jeśli Thorgala już znacie na wyrywki, albo nie macie czasu i warunków na to, by połknąć 37 tomów, proponujemy inne serie ze świata Thorgala:

Kriss de Valnor - seria poświęcona wojowniczce Kriss de Valnor, dostępnych jest 8 tomów


Louve, której główną bohaterką jest córka Thorgala, Louve – 7 tomów


Młodzieńcze lata - najnowsza z serii pobocznych opowiadająca o wczesnej młodości Thorgala. Już w kwietniu ukaże się kolejny, 8 tom pt. „Bękarty”




A może kryminał w komiksowej wersji?




Miniseria Sherlock Holmes Society to idealna propozycja dla fanów kryminalnych historii.  Opowieści o Holmesie w tym cyklu są pisane przez doświadczonego francuskiego scenarzystę Sylvaina Corduriégo, współautora wielu serii fantastycznych i historycznych. Seria liczy 4 tomy – trzy z nich są dostępne, czwarty ukaże się już 15 kwietnia.

Fanom Agathy Christie zaś polecamy komiksowe wersje jej najsłynniejszych powieści.  Tommy Beresford i Tuppence Cowley, para angielskich poszukiwaczy przygód, tropią przestępczość we wszystkich jej postaciach. Jednak… jak odkryć tożsamość tajemniczego pana Browna, groźnego przeciwnika, zagrażającego rządowi Imperium Brytyjskiego? I w jaki sposób odnaleźć Jane Fish, która najwyraźniej jest kluczem do rozwiązania tej zagadki?  Odpowiedzi szukajcie w tomie „Beresfordowie. Tajemniczy przeciwnik”. Jeśli zaś chcecie odkryć, skąd ciało młodej kobiety znalazło się w bibliotece domu pułkownika Bantryʼego i jego żony Dorothy, koniecznie sięgnijcie po tom „Miss Marple. Noc w bibliotece”.



Czytamy horrory! Niekoniecznie do poduszki.




„30 dni nocy” autorstwa Steve’a Nilesa i Bena Templesmitha to surowa i brutalna powieść grozy przedstawiająca mroczny świat Barrow, małego miasteczka na północnym krańcu Alaski, gdzie zimowa noc trwa 30 dni. Na rynku dostępny jest tom pierwszy, będący wydaniem zbiorczym zawierającym tytułowe „30 dni nocy”, „Mroczne dni” i „Powrót do Barrow”. Na 20 maja planowana jest premiera drugiego, ostatniego tomu serii.

Jeśli zaś bliżej wam do klimatów spod znaku miasteczka Twin Peaks, nie zawiedziecie się sięgając po serię „Palcojad”. Mroczna i duszna atmosfera Buckaroo w stanie Oregon, gdzie urodziło się więcej seryjnych morderców niż w jakimkolwiek innym mieście na świecie, została idealnie oddana w dwóch tomach komiksu. Poczytajcie o najsłynniejszym seryjnym mordercy z Buckaroo – Edwardzie Warrenie, któremu udowodniono zabójstwo 64 osób!





Grasz w gry? To może komiks na podstawie bestsellera?




Zapraszamy do odkrywania przerażających tajemnic Starego Yharnam w nowej serii komiksowej opartej na bestsellerowej grze komputerowej Bloodborne. Tom pierwszy, „Bloodborne. Śmierć snu” zabierze Was w podróż po mieście dotkniętym plugawą zarazą (sic!), gdzie w cieniach czyhają potworne bestie, a ulice są mokre od krwi przeklętych. Na tom drugi poczekacie do końca kwietnia. Autorem scenariusza komiksu jest Aleš Kot, a rysunki stworzył Piotr Kowalski (Gail).



Zostawiamy Netflixa dzieciakom, a sami poznajemy komiksy o Ricku i Morty`m.




Od 2018 ukazują się humorystyczne komiksy science fiction oparte na amerykańskim animowanym serialu telewizyjnym pod tym samym tytułem. Macie aktualnie do czytania aż siedem tomów komiksów „Rick i Morty”, a ósmy tom ma premierę już 25 marca.

Komiks, podobnie jak serial, pełen jest nawiązań do klasycznych dzieł popkultury ze szczególnym uwzględnieniem fantastyki i horroru – od Doktora Who, Strefy Mroku, Jurassic Park i Star Trek po Incepcję, Koszmar z ulicy Wiązów czy Star Wars. Zawiera zupełnie nowe, inne od serialowych, historie. Must have dla wszystkich fanów ekscentrycznego naukowca Ricka i jego niezgułowatego wnuka Morty’ego.



Nowy Conan Barbarzyńca – warto sprawdzić, skąd tak dobre recenzje.




Największy bohater ery hyboryjskiej powraca w tomie „Conan Barbarzyńca. Życie i śmierć Conana”. Życie Conana obfituje w przygody i pojedynki. Nic dziwnego! W czasach pokoju dzielny Cymeryjczyk czuje się bowiem jak lew w klatce i sam wyszukuje sobie przeciwników. Tym razem Szkarłatna Wiedźma chce wykorzystać Barbarzyńcę, żeby przyzwać mrocznego Razazela. Czy jej się to uda? Ponadto Conan będzie walczył z potwornymi wężami, dzięki czemu zasłuży sobie na szacunek Piktów. Okoliczności zmuszą go także do samotnej żeglugi na pirackim statku, którego ładownia jest wypełniona trupami. Czy z wszystkich tych sytuacji Conan wyjdzie jak zawsze obronną ręką?

John Constantine – egzorcysta do wynajęcia.




Tom 3 „Hellblazera”, który ukazał się kilka dni temu, to dla niektórych niezły powód, by zostać w domu nawet w czasach przed pandemią.
W ujęciu Ennisa, Hellblazer to pijak, nałogowy palacz, mężczyzna niedbający o siebie i innych. Jednocześnie to jeden z niewielu ludzi, którzy potrafią walczyć z demonami. Tym razem będzie musiał zaprząc złe moce do uratowania własnego życia. Autorami rysunków do tego tomu są m.in. William Simpson, Steve Dillon i David Lloyd.

Warto dodać, że seria Hellblazer to najdłużej ukazująca się seria Vertigo (1988–2013). Na przestrzeni lat scenariusze przygód Johna Constantine’a pisało wielu znanych autorów, m.in. Garth Ennis, Paul Jenkins, Warren Ellis, Brian Azzarello, Neil Gaiman czy Grant Morrison.



„Mister Miracle” – neurotyczny superbohater w sam raz na dziwne czasy




Scott Free to największy żyjący mistrz ucieczek. Jest tak dobry, że udało mu się uciec z makabrycznego sierocińca Babci samo Dobro na Apokolips i osiąść na Ziemi z inną uciekinierką – Big Bardą. Tu, pod pseudonimem Mister Miracle, zrobił karierę jako iluzjonista i dzięki swoim umiejętnościom dołączył do Ligi Sprawiedliwości. Wydaje się, że jako mistrz ucieczek osiągnął wszystko. A jednak… nigdy nie uciekł śmierci. Czy to możliwe? Aby się tego dowiedzieć, Scott będzie musiał się zabić… Autorem scenariusza jest laureat Nagrody Eisnera dla najlepszego scenarzysty Tom King, a rysunków – Mitch Gerads. Czytajcie, bo warto!



Frank Castle ma roboty po łokcie.




Samotny mściciel z Nowego Jorku poleca się na długie wieczory! Mroczna i pełna przemocy opowieść, której bohaterem jest Frank Castle, czyli słynny Punisher. Kiedyś brutalnie zamordowano jego rodzinę. Teraz w pojedynkę wymierza sprawiedliwość wszelkiej maści przestępcom. Jedna z dokonanych przez niego masakr burzy równowagę zbrodniczego półświatka i – jak się okazuje – ściąga na niego uwagę nie tylko mafii. Czego chce od samotnego mściciela CIA? I co zamierza Micro, dawny wspólnik Punishera, który najwyraźniej ma dla niego propozycję nie do odrzucenia?
Twórcą tej, przez wielu uważanej za kultową, opowieści jest laureat Nagrody Eisnera, scenarzysta Garth Ennis. Seria Punisher Max liczy aktualnie 7 tomów, więc jest co czytać. Tom numer 8 ukaże się w maju.



12. Piekło na Ziemi? Dzwoń do Biura Badań Paranormalnych i Obrony!



Czy B.B.P.O., którego szeregi powoli topnieją, będzie w stanie zapobiec końcu świata?

W cyklu Piekło na Ziemi Agenci Biura Badań Paranormalnych i Obrony nie mogą liczyć na chwilę wytchnienia. Ledwie udało im się uporać z plagą żab, a już B.B.P.O. musi się zmagać z nowymi zagrożeniami. Pojawiają się kolejne potwory, bezkształtne byty z zaświatów wcielają się w ludzi, wirus zombie zbiera żniwo, sekciarze odprawiają krwawe rytuały, tajne organizacje wpływowych ludzi przygotowują się do przyjęcia pradawnych bogów. Znikają mieszkańcy całych miasteczek, wybuchają wulkany, szaleją katastrofalne burze. Fala zniszczeń ogarnia wiele rejonów Ziemi – od Kanady po Indonezję, Rosję i Anglię. Co gorsza, wygląda na to, że wszystkie te wydarzenia są ze sobą powiązane i nieuchronnie prowadzą do apokalipsy... Ukazały się 3 tomy serii B.B.P.O. Piekło na ziemi, więc macie czym się zająć w oczekiwaniu na powrót do normalnego trybu życia i pracy (lub na koniec świata).





Poznaliście nasze sposoby na przetrwanie w domu i wykorzystanie tego czasu na nadrobienie komiksowych zaległości. Aby jeszcze bardziej zachęcić was do dołączenia do akcji #zostańwdomu, Egmont przygotował rabat dla wszystkich klientów, którzy zrobią zakupy na www.egmont.pl do końca marca. Po wpisaniu hasła ZOSTANWDOMU cena wszystkich produktów z oferty sklepu obniży się o 30% w stosunku do cen katalogowych. Promocja nie dotyczy czasopism i obowiązuje do wyczerpania zapasów.

piątek, 13 marca 2020

Rozmowy z seryjnymi mordercami Christopher Berry-Dee


/CZARNA OWCA/

Zainteresowanie sprawami kryminalnymi i wszystkim, co się wiąże ze zbrodnią – że tak to uproszczę – sprawiło że powstało bardzo dużo seriali, którą w swojej tematyce zajmują się, można by rzec wyjaśnianiem zbrodni, a także odkrywaniem motywów przestępców. A jeśli są seriale, czy filmy, to oczywiście i książek napisano całe mnóstwo. Ze swej strony wolę historie dokumentalne, nie wymyślone przez pisarza. Tym bardziej byłem chętny, aby zaznajomić się z książką „Rozmowy z seryjnymi mordercami”. 

O publikacji możemy przeczytać, że:
Christopher Berry-Dee to człowiek rozmawiający z seryjnymi zabójcami. Jako światowej sławy kryminolog śledczy zdobył zaufanie morderców z różnych kontynentów, odwiedzał ściśle strzeżone więzienia, w których przebywają, i szczegółowo dyskutował o ich potwornych zbrodniach. Unikatowe wywiady przeprowadzone przez autora w kilkunastu najcięższych zakładach karnych świata, rejestrowane na taśmie magnetofonowej i filmowej, zawierają opisy przerażających czynów. Christopher Berry-Dee przetworzył je w zdumiewającą książkę, która natychmiast stała się klasyką reportażu kryminalnego. Nie tylko opisuje spotkania z najbardziej amoralnymi ludźmi na świecie, ale także przytacza ich własne relacje na temat dokonanych przestępstw. Daje w ten sposób czytelnikom wgląd w psychikę ludzi, którzy popełnili najgorszą możliwą zbrodnię – bezlitośnie pozbawili życia inną istotę ludzką.

Podsumowując.
Doskonały przykład książki, która pomimo ciekawego tematu napisana jest trochę dziwnym stylem. Chodzi mi o to, że te rozmowy z mordercami, praktycznie wyglądają tak samo. To nie wygląda jak rozmowa, tylko jak relacja, z tego co opisali. A to chyba różni się od siebie? Ale może się czepiam. Inspirujące jest to, że nawet ci którzy poczuli się już bezkarni, zostali złapani i osądzeni, tak jak na to zasłużyli. Można przeczytać, ale spodziewałem się wywiadów.

Stracony Jane Harper





Wydawnictwo Czarna Owca zaczęło publikować powieści, których akcja dzieje się w Australii, lub Nowej Zelandii. Wyszedł z tego prawie że cykl, którego głównym bohaterem jest żar pustyni, bądź piękne widoki. Pozostając w temacie trafiłem na kolejnym tytuł w tym „cyklu”. A powieść nosi tytuł „Stracony”.

O książce możemy przeczytać, że:
Bracia Bright mieszkają trzy godziny jazdy samochodem od siebie. Na australijskim pustkowiu czyni ich to najbliższymi sąsiadami. Nathan i Bub przez kilka miesięcy się nie widzieli. Gdy się spotykają, Cameron, trzeci z ich rodzeństwa, leży martwy u ich stóp. Cameron prowadził rodzinne gospodarstwo. Zostawił żonę, córki oraz matkę. Coś, czego ani Nathan, ani Bub nie są w stanie sobie wyobrazić, sprawiło, że ich brat znalazł się sam na spalonym słońcem pustkowiu. Na ranczu zmarłego oprócz rodziny mieszkają jeszcze wieloletni pracownicy oraz dwaj zatrudnieni niedawno sezonowcy. Mimo żałoby Nathan nie może uwolnić się od podejrzeń. Stopniowo odkrywa sekrety, o których jego rodzina wolałaby zapomnieć. Jeśli ktoś doprowadził do śmierci Camerona, to nie mógł się ukryć pośrodku niczego.

Podsumowanie będzie krótkie.
Przypomina połączenie kryminału i postapo. może i szczególnie nie zaskakuje, choć finał sam w sobie potrafi to zrobić, ale czyta się dobrze. To lekka lektura trochę w stylu Mad Maxa, choć jednocześnie to nie fantastyka a przyziemny thriller. Autorka ciekawie łączy wątki, świetnie portretuje głównych bohaterów, umiejętnie buduje napięcie, a i potrafi zaskoczyć, jak już nadmieniłem. Mnie się podobało, zatem polecam wszystkim.

wtorek, 10 marca 2020

Hellboy: Opowieści Mike Mignola, Richard Corben i inni...





Hellboy to pół demon, pół człowiek, którego na nasz plan egzystencjalny w 1944 roku ściągnął sam Rasputin, aby w porozumieniu z nazistami pomógł uratować Hitlera, a tym samym wygrać II wojnę światową. Jednak Hellboya przejęli Amerykanie, który wychowywany przez pewnego profesora, nie stał się tym,, kim miał się stać. Charakterystyczny element tej postaci to potężna kamienna ręka i spiłowane rogi. Postać ta została stworzona przez Mike’a Mignolię, a na podstawie jego historii powstały również filmy kinowe, w których w główną postać wcielił się Ron Perlman. A komiksy z tej serii charakteryzują się mroczną i pełną zagrożeń atmosferą z dużą dawką czarnego humoru. Kolejny tom nosi tytuł „Hellboy. Opowieści”.

Niewydawane wcześniej w Polsce historie z różnych etapów życia Hellboya. Mały Hellboy wymyka się z siedziby BBPO, żeby… zapalić papierosa, ale trafia na bardzo nietypowy cyrk, który zabierze go do świata z pogranicza jawy i snu. Już dorosły Hellboy w 1956 roku udał się do Meksyku. Pięciomiesięczny pobyt w tym kraju spowija zasłona tajemnicy, a sam Piekielny Chłopiec niewiele pamięta z tych dni. Wiadomo jednak, że spotkał tam aztecką mumię, trumniarza i żywe trupy, a nawet… się ożenił. W końcu Hellboy trafia na statek, na którym więżą go demoniczny kapitan, który chciałby sprzedać go do cyrku, i tajemnicza kobieta poszukująca legendarnej wężycy.



Uważam, że warto zapoznać się z tą częścią przygód Hellboya, zwłaszcza że, nie jest to kontynuacja, ale krótkie historie nawiązujące tylko do postaci Hellboya. Większość jest całkiem ciekawa. Jest mrocznie, a jednocześnie zabawnie. Świetnie narysowane, interesujące w treści, czego chcieć więcej. Zatem polecam uwadze.

Deadpool Classic. Tom 8 Frank Tieri, Jim Calafiore i inni...







Deadpool, czyli Wade Wilson, to regenerujący się degenerat, jak można przeczytać na okładce. Nigdy nie przepadałem za tą postacią, bowiem jego żarty nie są śmieszne, a zachowanie odbiega znacznie od tego czego można by oczekiwać, a przynajmniej czego ja bym oczekiwał. Mimo to, postać ta ma całkiem spore grono wielbicieli, a idąc za sukcesem tejże powstały nawet filmy. I przyznaję. Po początkowej niechęci, nawet mi te filmy przypadły do gustu. Może nie sama postać, ale odgrywający aktor zrobił to na tyle poprawnie, że całość aż tak nie raziła, jak na ten przykład komiksy. A ósmy tom z serii Dedpool Classic mam właśnie za sobą.

O komiksie możemy przeczytać, że:
Broń X powraca! Szefowie tej szemranej organizacji uparli się zwerbować Deadpoola, ale Najemnik z Nawijką wcale nie ma ochoty bawić się w ich tajnego agenta. No, chyba że w zamian wyleczą jego twarz. Współpraca może go jednak drogo kosztować, zwłaszcza że Broń X ma również plany wobec Copycat, byłej dziewczyny Wade’a. Jeśli ten zerwie kontrakt, będzie po nim… Na szczęście ma wrogów, którzy nigdy nie pozwolą mu umrzeć!



Deadpool 8 to dość cienki jak na klasykę tom, do tego dość mocno związany z tym, co działo się w serii do tej pory. Trochę przy tym wtórny, mający swoje lepsze i gorsze momenty. Dla fanów serii jednak jak znalazł.
W tym tomie, sam Wilson mniej mnie irytował niż poprzednio. Albo się już przyzwyczaiłem do jego wybryków, albo jednak ta wtórność robi swoje.
Co do samych plansz, wszystko jest nadzwyczajne. Przepełnione akcją i humorem i nietypowymi sytuacjami, które dla tego bohatera są doprawdy mordęgą. Zatem polecam.

Wojna królów. Preludium Dan Abnett, Christopher Yost i inni...





Wojna królów” to event, którego nie ma za bardzo sensu czytać bez znajomości choćby „X-men” Brubakera, ale na szczęście można w nim znaleźć dość solidne streszczenie niezbędnych wątków. poza tym to po prostu kawal dobrego komiksu - dość typowego dla marvelowskich science fiction dziejących się w kosmosie, ale udanego. Czy trzeba chcieć  więcej?

O samym komiksie możemy przeczytać, że:
Gabriel Summers, mutant znany jako Wulkan, podbił kosmiczne Imperium Shi’ar, ogłosił się cesarzem i rozpoczął brutalną ekspansję. X-Men i gwiezdni piraci ze Starjammers wszczęli przeciw niemu rebelię, ale bratobójcza walka o tron wkrótce zblednie wobec zagrożenia, które czai się w mrokach galaktyki. Tymczasem królewski ród Inhumans prowadzi swój lud na poszukiwanie nowego domu po drugiej stronie kosmosu. Ich wyprawa na pewno przykuje uwagę cesarza Wulkana…



Chociaż może się wydawać, że to idealna lektura, dla wielbicieli kinowych hitów Marvela - wcale tak nie jest. Owszem - znajdą tutaj coś dla siebie, ale niestety brak tu tego, za co cenimy na ten przykład Deadpoola - humoru. I nieco większych gwiazd, bo nawet X - Men jakoś giną w kosmicznym tłumie. Graficznie jest nieźle. Dość realistycznie, ale i prosto. Niestety, w większości przypadków przejaskrawiony kolor znacznie psuje efekt. Zamiast być mrocznie i epicko wypada to dość kiczowato. Dzieje się tu sporo, ale póki co, nic z tego nie wynika. Można to przeczytać, jako samodzielne dzieło, ale lepiej zaczekać na kolejny tom i zapoznać się z całością. Bo przy drugim tomie i tak trzeba wrócić do pierwszego, aby przypomnieć sobie, o co w tym wszystkim chodzi. 

Śledztwa Enoli Holmes - 1 - Sprawa dwóch zaginięć Serena Blasco


/EGMONT POLSKA/


Sherlock Holmes, to słynny detektyw wymyślony na potrzebę serii książek. Jego metody śledztwa sprawiły, że tysiące ludzi wysyłali swoje prośby na jego adres, prosząc o pomoc. To jedna z tych postaci, które mimo tego że nie istniały wywarły bardzo duży wpływ na popkulturę. Książki to jedno, należy także wspomnieć o niezliczonych filmach i serialach, które bazują na postaci Sherlocka. Stojący za sukcesem tej postaci sir Arthur Conan Doyle zapewne się nie spodziewał takiej – niemalże histerii. Wiele lat później Nancy Springer „popełniła” całą serię książek o nastoletniej Enoli, która jest – uwaga – młodszą siostrą Holmesa. Powieści szybko odniosły sukces, nakręcony film, a całkiem niedawno wyszedł komiks opisujący perypetie Enoli. Nosi on tytuł „Śledztwa Enoli Holmes.Sprawa dwóch zaginięć”.

O komiksie możemy przeczytać, że:
Koniec XIX wieku, wiktoriańska Anglia. W dniu czternastych urodzin Enoli znika jej mama, która wśród okolicznych mieszkańców ma opinię ekscentryczki. Nastolatka rozpoczyna poszukiwania, a jednocześnie wzywa z Londynu obu braci. Mycroft chce wysłać Enolę na pensję dla panien z wyższych sfer, lecz wyemancypowana dziewczyna nie zamierza dać sobą rządzić i bierze swój los we własne ręce... Co zrobi, aby zachować niezależność od braci, a jednocześnie odnaleźć mamę? Przed Enolą liczne niebezpieczeństwa do pokonania i tajemnice do wyjaśnienia!



Słowem podsumowania. Niezła historia, która trafi przede wszystkim do młodszych czytelników. Mało tu zaskoczenia, rozwiązań zastosowanych tutaj można się spokojnie domyślić. Jednak jest tak uroczo zilustrowana, że można na to nie zwracać w ogóle uwagi. W końcu to siostra największego detektywa, jakiego nosiła Ziemia, a i Enola nie daje sobie w kaszę dmuchać. Tym samym polecam. Zapewne sięgnę po kolejne tomy serii.

Sisters 14: Przysięgam, naprawdę Christophe Cazenove, William Maury




To już czternasty tom przygód dwóch sióstr i można by rzec, że każdy jest niemalże o tym samym. Tak może sądzić ktoś, kto zapoznał się z góra dwoma tomami i uznał, że kolejnych nie trzeba nawet przeglądać, bo po co, skoro nie wnoszą nic nowego, czy świeżego do serii. Jest to jednak błędne założenie. Przede wszystkim jest to całkiem zabawna seria, która pod pozorem banalnych treści i zabawnych ilustracji, stara się przemycić jakiś morał, przesłanie, które trafi przede wszystkim do młodego czytelnika. Tom czternasty nosi tytuł „Przysięgam, naprawdę!”.

Można o nim przeczytać, że
Marine to niepoprawna kłamczucha. Obojętnie, czy opowiada koleżankom o motylach, czy tacie o swoich stopniach, czy mamie o tym, kto stłukł szklany blat stołu – zawsze zmyśla. Nie potrafi się powstrzymać. Niedługo będzie miała nos jak Pinokio... Co gorsza, ona i jej siostra twierdzą, że to rodzice nauczyli je oszukiwać!



Kto czytał poprzednie tomy, albo raczej je przeglądał, wie czego się może spodziewać. Każda strona to osobna historia. Każda z nich opisuje typowe rozterki z życia nastolatek, perypetie dwóch sióstr, z których młodsza nie daje żyć starszej. Jak na komiks dla każdego, nie zawiera on treści, które mogłyby wywołać konsternację u młodszego odbiorcy. Jest zabawnie, kolorowy i przede wszystkim mądrze. Zatem polecam uwadze nie tylko tą część, ale i pozostałe tomy.

OKP Dolores. Ścieżka nowych pionierów Didier Tarquin, Lyse Tarquin





Czytuję różne książki, jednak prawdziwą estymą darzę te, które można przypisać do kategorii science fiction. Nieodległa przyszłość, wspaniałe wynalazki, nieznane zagrożenia z kosmosu, ludzkość która odniosła sukces, albo stoczyła się na same dno. Seriale startrekowskie, w których ludzi przemierzają kosmiczną próżnie i odkrywają to, co do tej pory było nie odkryte. Czy nawet komiksy, do których należy seria o Lanfeuscie w Kosmosie. Pozostając w temacie, dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont Polska, otrzymałem komiks, który doskonale wpisuje się w realia sagi kosmicznej. A jest to pierwszy tom nowej serii „OKP Dolores. Ścieżka nowych pionierów”.

O komiksie możemy przeczytać, że:
Sierota Mony została wychowana przez siostry Kościoła Nowych Pionierów. W dniu osiemnastych urodzin opuszcza klasztorne mury, wyposażona w pełną sakiewkę i torbę, którą podobno zostawił jej w spadku ojciec. Bogobojna dziewczyna szybko wpada w poważne tarapaty, a jej jedynymi sprzymierzeńcami okażą się podstarzały pilot i małomówna istota w masce, zaś jedynym domem – okryty złą sławą okręt piracki. Mony będzie musiała przebyć pół galaktyki, aby odkryć sekret swojego pochodzenia i przy okazji poznać niezwykłe tajemnice z czasów dawnych wojen.



Jaki ten świat mały! Wspominając o Lanfeuście nie wiedziałem, że twórcy tej postaci, stoją również za sukcesem Dolores. A jest to jedna z moich ulubionych serii. A zaznajomiłem się dopiero z pierwszym tomem. Może nie jest zbyt skomplikowana. Ale zawiera te wszystkie elementy, które połączone w całość dają naprawdę świetną historię. To nie tylko nietypowy bohater, to także kosmos pełen technologi, obcych, bitew, pełen humoru i tajemnic. I nie zapominajmy o obcych…
Jednym słowem polecam. Jeśli ktoś lubi historie, dziejące się w niezmierzonym Kosmosie, a lubią także gdy historia nie jest zbyt poważna, powinien sięgnąć po ten tytuł. Z pewnością się nie zawiedzie.


Lucky Luke. Most na Missisipi. Tom 63 Morris, Jean Leturgie i inni...





Lucky Luke, jego sarkastyczny koń, bracia Daltonowie i reszta ferajny lata temu wpisali się w pewien obraz życia na Dzikim Zachodzie i dzisiaj trudno znaleźć bohaterów równie pozytywnych, co zakręconych. Duża tu zasługa Morissa, czyli twórcy całej serii komiksów, która doczekała się także licznych adaptacji, czy to filmowych, czy serialowych. Po śmierci twórców seria nadal jest kontynuowana.
A ja tym razem sięgnąłem po tom zatytułowany „Most na Missisipi”.

O komiksie możemy przeczytać, że:
Lucky Luke zostaje poproszony o pomoc we wzniesieniu niezwykle ważnej budowli – pierwszego mostu na szerokiej rzece Missisipi, której rwące wody utrudniają komunikację między wschodnią a zachodnią częścią Stanów Zjednoczonych. Samotny Kowboj nie zna się na stawianiu mostów, lecz jest specjalistą od rozprawiania się z przestępcami, a szybko okazuje się, że właśnie oni są główną przeszkodą w realizacji zleconego przez amerykański rząd projektu…



Jak w wielu poprzednich tomach, tak i tutaj przewijają się postacie historyczne, które spotykają Lucky Luke’a. Tym razem jest to prezydent Grant, a także słynny konstruktor James Eads, który rzeczywiście zbudował słynny most na Missisipi, a który otwarto w 1874 roku. Tak że czytając te komiksy, nie tylko dostajemy zabawną historie, ale i dowiadujemy się czegoś z historii. Co do Eadsa, zabawnie wygląda scena w której poucza on samego Eiffela, że wieża powinna nie być z drewna, tylko raczej ze stali, bo „materiałem przyszłości jest stal”. Możemy także dowiedzieć się, jakim skutecznym środkiem jest formalina, w starciu z aligatorami. Polecam zatem uwadze wszystkie tomy.

Lucky Luke. Rodeo Morris






/EGMONT POLSKA/
Chyba nie ma osoby, która nie słyszała o Lucky Luke'u. Rewolwerowiec ten, szybszy od swojego cienia wpisał się już na stałe w nasze wyobrażenie o prawym kowboju, który z wprawą rozprawia się z bandytami. Nasz Luke oczywiście najczęściej zmaga się z bandą niezbyt inteligentnych braci Daltonów, którzy nie mogą pokonać dzielnego strzelca. Niemniej istotny jest pełen ironicznego humoru dzielny rumak, oraz pojawiający się od czasu do czasu troszkę głupkowaty pies.
Oczywiście, nie mogła się ta historia komiksowa obyć bez licznych adaptacji, nie tylko animowanych ale także pełnometrażowych filmów. Któż z nas nie widział Lucky'a w interpretacji Hilla? Nakładem Wydawnictwa Egmont ukazały się wszystkie tomy przygód rewolwerowca.

W ramach powtórek z rozrywki sięgnąłem po tom drugi perypetii naszego przyjaciela. A nosi on tytuł „Rodeo”.
O tym komiksie możemy przeczytać, że:
Luke nigdy nie omija rodeo, kiedy więc trafia do miasteczka, gdzie odbywają się zawody w ujeżdżaniu koni i łapaniu cielaków na lasso, natychmiast zgłasza się do rywalizacji. Jednak tym razem czeka go trudne zadanie, bo za przeciwnika ma mistrza rodeo, który lubi grać nieuczciwie! Później Samotny Kowboj odwiedza Desperado City, miasto opanowane przez braci Pistol – znakomitych strzelców i sprytnych złoczyńców. W trzeciej opowieści Lucky Luke robi pewnemu poszukiwaczowi złota niewinny dowcip, który staje się przyczyną ogromnego zamieszania…

Ojcami sukcesu całej serii są: artysta znany pod pseudonimem Morris i w późniejszych częściach sam Rene Goscinny. Po śmierci ojców założycieli, temat kontynuowany jest przez licznych naśladowców.

Czytając tom „Rodeo”, możemy dojść do wniosku, że komiks został stworzony przez kogoś innego. Lucky Luke nie jest w ogóle podobny do siebie. Jest proste wyjaśnienie. Tom ten powstał w latach 40 ubiegłego wieku, kiedy to Morris dopiero wykształcał swój trudny do podrobienia styl.
Zachęcam zatem do lektury. Warto się przekonać jak zaczynała Legenda Dzikiego Zachodu.

niedziela, 8 marca 2020

Wieczna wojna Joe Haldeman



/REBIS/
I znowu trafiłem na powieść, obok której nie można przejść obojętnie. Cykl wydawnictwa Rebis „Wehikuł czasu” się powoli rozrasta, a powieści wydawane w ramach tego cyklu, są coraz lepsze. Tym razem przyszła pora na tytuł „Wieczna wojna”.

O książce możemy przeczytać, że:
Znakomita powieść należąca do kanonu literatury SF. Łączy pełen rozmachu obraz przyszłego konfliktu z wizjonerskim i ponadczasowym spojrzeniem na człowieka i zmiany wywołane przez wojnę.Wojna to piekło i William Mandella przekonuje się o tym na własnej skórze, walcząc z Taurańczykami. Towarzyszymy mu przez całą służbę, obserwując jego oczami okrucieństwa, ogrom cierpień i absurdy walk… a także przemiany na Ziemi, która w ciągu jego życia – na skutek efektów relatywistycznych – starzeje się o kilkaset lat.

Największy plus tej książki – niesamowicie wciąga. Jak już zacząłem czytać, nie mogłem się oderwać. Szkoda że nie jest obszerniejsza. Nie mniej ważna jest sama historia. Mimo że o wojnie, to jednak jest to opowieść mająca silne przesłanie pacyfistyczne. Walka z wrogiem, próba powrotu do „normalności”, ale nie tylko. Dla zainteresowanych, można jeszcze wspomnieć, że na podstawie tej powieści powstała powieść graficzna, a sama książka, zdobyła wszystkie ważniejsze nagrody literatury science fiction.


Drzwi do lata Robert A. Henlein


/REBIS/


Od jakiegoś czasu wydawnictwo Rebis wydaje książki w cyklu „Wehikuł czasu”. Nazwa nie jest przypadkowa, bowiem cykl ten to przede wszystkim uznane dzieła klasycznych już pisarzy, którzy swoje utwory dedykowali przede wszystkim fantastyce. A jako że uważam, że te utwory są najlepszą odpowiedzią na to czy czytać science fiction – te powieści trafiają jak najbardziej w mój gust. Pozostając więc w temacie tego ciekawego cyklu sięgnąłem po kolejny tom. A nosi on tytuł „Drzwi do lata”. Jego autorem jest Robert A. Heinlein.

O powieści możemy przeczytać, że:
Dan Davis, inżynier i wynalazca, stworzył dzieło swojego życia, rewolucyjnego robota. Zamiast jednak osiągnąć gigantyczny sukces, Dan zostaje oszukany przez chciwego wspólnika i dwulicową narzeczoną, którzy podstępem odbierają mu firmę i prawa do wynalazków. Doprowadzają również do tego, że Dan pogrąża się w Długim Śnie, czyli hibernacji przeprowadzanej pod nadzorem towarzystw ubezpieczeniowych. Gdy budzi się trzydzieści lat później, odkrywa, że świat bardzo się zmienił. Przy błyskawicznych postępach nauki być może nawet uda mu się cofnąć w czasie i uratować sytuację, a ważną rolę odgrywa w tej historii jego kot...

Powieść jest fantastyczna! I wcale nie chodzi o to, że jest to dzieło z gatunku science fiction. Świetnie napisana, z bohaterem, którego da się lubić i kot, którego chciałoby się mieć. Taka trochę telenowela, jeśli zasugerujemy się opisem, czyli oszukany człowiek przez narzeczoną i tak dalej. Ale to na szczęście tylko opis.
Bardzo ciekawie wygląda wyjaśnienie, skąd w ogóle wziął się taki tytuł a nie inny. Nie ma co się rozpisywać. Jedna z najlepszych powieści w tym cyklu. Polecam wszystkim.

Możemy cię zbudować Philip K. Dick


/REBIS/


Philip K. Dick to pisarz, którego powieści zyskały niesamowitą popularność. Najbardziej znany ze swoich fantastycznych powieści. Doszło nawet do tego, że kiedy chciał wydać książkę nie związaną z fantastyką, wydawca odrzucił ją, ale zaznaczył że kolejne science fiction chętnie wyda. Dick więc, aby się utrzymać produkował hurtowo fantastykę. Jedne publikacje lepsze, drugie gorsze, ale wszystkie zapadające w pamięci.
Wystarczy wspomnieć”Możemy Cię zbudować”, „Człowiek z Wysokiego Zamku”, „Ubik”, czy inne. Jego prozę wielokrotnie przenoszono na ekran, a sam pisarz pod koniec życia wpadł w paranoję objawiającą się między innymi głosami z innego wymiaru, czy przekonaniem, że Stanisław Lem, to w gruncie rzeczy spisek komunistów, wymierzony w amerykańską literaturę fantastyczną.
A jeśli już wspomniałem, to należało się zapoznać. Nie pozostając gołosłownym sięgnąłem po „Możemy cię zbudować”.

O książce możemy przeczytać, że:
Louis Rosen i Maury Rock handlują elektronicznymi klawikordami, lecz sprzedaż kuleje, a ich ambicje sięgają znacznie wyżej. Postanawiają produkować i sprzedawać ludzi, a właściwie doskonałe cybernetyczne sobowtóry postaci historycznych. Problem polega na tym, że jedynym ich potencjalnym wspólnikiem jest Sam K. Barrows, chciwy miliarder o usposobieniu i moralności rekina, a prototyp, Abraham Lincoln, wcale nie ma ochoty być sprzedany i powołuje się na swe konstytucyjne prawa…

Jak już kiedyś wspomniałem, znam na tyle twórczość tego pisarza, że zabierając się za lekturę kolejnej jego powieści, wiem czego się spodziewać. Tak jest i tym razem. Odwieczne pytanie, co czyni nas ludźmi, również tutaj jest przed nami stawiane. A jaka jest odpowiedź tym razem? Przekonajcie się sami. Tak na marginesie należy wspomnieć, że wielu uważa tą powieści za nie jaki prequel „Łowcy androidów”. Może i w tym przypadku doczekamy się doskonałej adaptacji. Zajmująca lektura, która nie pozostawia czytelnika obojętnym.

Universum DC według Neila Gaimana

Gaiman i superhero. Wydaje się, że nie po drodze, ale czasem coś tam w główny nurcie zrobi. A to, co zrobił, przynajmniej dla DC, zebrano w ...