sobota, 30 grudnia 2023

Hitler Brendan Simms

 



Są tematy, które nigdy się nie nudzą. I są tematy, które poruszać będzie się zawsze żeby przestrzec przed podobnymi rzeczami w przyszłości. Oczywiście przy okazji często są to jednocześnie tematy, które pokazują ciemną stronę ludzi, bo ta zawsze fascynuje nas najbardziej. No i wszystkie te cechy łączy w sobie niniejsza książka, która dla fanów tematyki drugiej wojny światowej i postaci Hitlera będzie kolejnym, absolutnie wartym przeczytania tomem.


Adolf Hitler jest jedną z najczęściej opisywanych postaci w historii, a mimo to wiele najważniejszych informacji o nim jest przekłamanych. Nowa biografia przywódcy Trzeciej Rzeszy, autorstwa Brendana Simmsa, w pełni wyjaśnia przekonania Führera, pokazując, że to idee są głównym źródłem jego najbardziej morderczych zachowań.

Czerpiąc z najaktualniejszych źródeł, Brendan Simms prześledził czynniki kształtujące Hitlera, który Stany Zjednoczone i Imperium Brytyjskie obrał jako model dla niemieckiego imperium, podobnie opartego na zawłaszczaniu ziemi, rasizmie i przemocy. Celem Hitlera było stworzenie analogicznej globalnej przyszłości dla Niemiec – kraju, który w prze­ciwnym razie wydawał mu się skazany nie tylko na nieistotność, ale poprzez emigrację i obce wpływy na zagładę. Ostatecznie osiągnięcie celu mogła zapewnić Hitlerowi jedynie dominacja nad światem, a do jego pokonania potrzebna była nieomal ogólnoświatowa koalicja.

Zacznijmy od tego, że książka swoje kosztuje, ale ceny jest warta. Brendan Simms wziął i zrobił kawał dobrej, rzetelnej roboty. Wszystko, co tu mamy to dogłębny historyczny research ukazujący nam kształtowanie się nazistowskiej władzy i Hitlera, który na niemal tysiącu stronach przedstawia nam wszystko najdokładniej i najdogłębniej, jak się da, bez jednoczesnego zanudzania nas na śmierć suchymi faktami.

„Hitler” Simmsa to biografia, ale i historyczne opracowanie ze zdecydowanie szerszym kontekstem. Świetnie napisane, bogato ilustrowane i pięknie wydane, dla fanów tematu jest czymś, co poznać powinni koniecznie. Nic więcej dodawać nie trzeba – dzieło doskonale broni się samo.

środa, 13 grudnia 2023

Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości

 

No niby takie wielkie wydarzenia i w ogóle, a jakiś taki nijaki ten komiks. dzieje się sporo, ale nic tu nie angażuje, nie czuć, że te wydarzenia mają jakieś wagę, ale i nie czuć, by miały w sobie coś pomysłowego. Wszystko, co tu mamy, było już tyle razy w komiksach, że nawet ci, którzy nie mają zbyt wiele z podobnymi opowieściami do czynienia, widzą jakie to wtórne i miałkie.

 

Album „Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości” stanowi preludium wstrząsających wydarzeń, do których dojdzie podczas Mrocznego Kryzysu. Tego nie można przegapić!

Superman z Ziemi-23 dowodzi drużyną superbohaterów pochodzących z rozmaitych światów w multiwersum. Ich kolejne zadanie polega na udaremnieniu planów jedynego prawdziwego Darkseida, który stara się sprowadzić zagładę na wszystkie znane wszechświaty. Batman ze świata, w którym Bruce Wayne zginął podczas napadu w alejce („Flashpoint: Punkt Krytyczny”), chińska Flash, Kapitan Marchewa z Ziemi-26 i Doktor Multiwersum z Ziemi-8 wraz z kilkoma innymi bohaterami muszą powstrzymać mroczne siły zagrażające istnieniu całego świata. I nie ma znaczenia, kto wygra, bo prawdziwy kryzys dopiero nadchodzi. Czy Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości może skutecznie obronić multiwersum?

Scenariusz Joshuy Williamsona i Dennisa Culvera został zilustrowany przez rzeszę doskonałych artystów komiksowych, jak choćby Andrei Bressan („Batman”, „Swamp Thing”, „Suicide Squad”) i Brandon Peterson („Superman”, „The Flash”). Przygotujcie się na niezwykłą jazdę bez trzymanki po niezliczonych światach multiwersum DC Comics!

 


To niby tylko wstęp do kolejnego eventu, ale jakoś tak nie zachęca. Najlepsze co ma do zaoferowania to postać Kapitana Marchewy, reszta jest nudna i wtórna. Miewa momenty fajnej akcji, miewa też koszmarnie topornie pisane. Wszystkie postacie są niemal takie same, akcja chaotyczna, a zaskoczenia nie robią wrażenie.

 

Szata graficzna bywa niezła, ale właśnie bywa. Bo ma też naprawdę słabe momenty. A całość nie sprawdza się jako wprowadzenie do kolejnego eventu, bo choć zapowiada ważne wydarzenia, jakoś nie mam ochoty tego czytać. W końcu tu też były ważne i co z tego wyszło?



Inna historia uniwersum DC

 


Inna historia uniwersum DC. No inna, niby ta sama, ale opowiedziana z założenia przez postacie, które zawsze były na dalszym planie, mniej eksponowane… Z tym, że z tych pomijanych na pierwszym planie autor wybrał nie ogólnych reprezentantów, a po prostu mniejszości – etniczne, seksualne. Tak, jak wybrał, by zamiast fabuły, zamiast opowieści, serwować nam nieco bardziej literacko podane streszczenia wydarzeń znanych z uniwersum, a podanych z perspektywy tych wybranych postaci. Efekt? Dość kuriozalny, bo to, co miało ambicję stać się dobrym i ważnym komiksem, artystycznie – poza świetną szatą graficzną – poległo.

 

Wydawca podaje, że to:

Wyjątkowy album, który ukazuje historię superbohaterów ze świata DC, a także XX-wieczną historię Stanów Zjednoczonych z... innej strony. Znamy te dzieje z punktu widzenia Supermana, Batmana czy sławnych grup herosów. Tymczasem można je również przedstawić z perspektywy bohaterów, którzy stali w cieniu, czy to ze względu na kolor skóry czy orientację seksualną. Czarna Błyskawica, Bumblebee czy Katana też istnieli i wcale nie mieli łatwo, bo samo bycie obrońcą ludzkości nie zapewniało ani sławy, ani szczęścia. Musieli sobie radzić, chociaż nie byli gorsi od uwielbianych przez tłumy kolegów i koleżanek.

Autorem tekstu do albumu jest sławny amerykański scenarzysta, pisarz i dramaturg John Ridley, laureat Oscara za scenariusz do filmu „Zniewolony. 12 Years a Slave”.

Autorami rysunków są dwaj Włosi – Giuseppe Camuncoli, który od wielu lat działa na rynku amerykańskim („Potwór z Bagien”, „Hellblazer”) i Andrea Cucchi, wcześniej znany przede wszystkim z ilustracji do komiksów wydawanych na rynku francuskojęzycznym (m.in. „Churchill et moi”).

 


Kiedy czyta się ten komiks, odnosi się wrażenie, że samo poruszenie tematyki wystarczyło autorowi i wydawcy. Bo kto skrytykuje, narazi się zaraz na komentarze, że jest rasistą czy homofobem. Rzecz w tym, że nie o przekonania, a jakość wykonania tu chodzi. Wybór bohaterów jest jaki jest, to wizja autorska, choć dość mocno wybiórczo potraktowano tę kwestię. Podstawowy problem jest taki, że ani to komiks, ani picture book. Że forma – od strony pisarskiej – nie sprawdza się. I że rzecz miewa dobre momenty, ale tylko miewa, bo dobra sama w sobie nie jest.

 

Mocno przeciętne wykonanie sprawia, że czyta się to ciężko. Autor serwuje nam streszczenie, ale podlane swoistym wodolejstwem. Dużo gada, niewiele z tego wynika… Tu powinny grać emocje, powinno coś nas skłonić do zadumy, do pochylenia się nad tematem a czytamy i jest to tak męczące, że wszystko nam w zasadzie jedno. Zresztą same postacie też zostały nakreślone dość sztampowo, nie angażują i nie ciekawią. Są i tyle, jakby to miało nam wystarczyć. A nie wystarcza.

 

No i ta forma. Tekst, który jest nieco zbyt literacki, jak na streszczenie, ale zdecydowanie zbyt mało literacki, żeby traktować go jako prozę… No i tylko naprawdę świetnie to zilustrowane, równie świetnie wydane. A sam komiks, ot ciekawostka, do przeczytania i zapomnienia, bo niewiele niestety ma do zaoferowania.


Star Wars. Luke Skywalker: Legendy


I jest kolejna starwarsowa manga. I fajnie o dziwo, bo tym razem to taka jednotomówka z krótkimi historiami. Na dodatek na podstawie książki całkiem sprawnego autora, w efekcie czego dostajemy coś na niezłym poziomie.

 

Kim jest Luke Skywalker? W różnych galaktykach wielu o nim słyszało, ale tylko nieliczni spotkali tego legendarnego Jedi. Niektórzy nazywają go bezlitosnym zbrodniarzem wojennym, inni mówią, że nie jest nawet człowiekiem, lecz droidem! Czy istnieje, czy jest jedynie legendą, wszyscy, którzy twierdzą, że poznali nieuchwytnego Luke’a Skywalkera, przeżyli niezapomnianą przygodę i mają o czym opowiadać. Album „Star Wars. Luke Skywalker – Legendy"" to spotkanie wybitnych japońskich twórców mangi z inspirującymi mitami o słynnym rycerzu Jedi, będącymi adaptacją powieści bestsellerowego pisarza Kena Liu.

 


I tak to mniej więcej wygląda. Cztery różne historie, czasem brzydko rysowane (pierwsza), czasem bardzo fajnie. Czasem więcej w tym akcji, czasem mamy znane nam już wydarzenia pokazuje z innej strony, ale przez komediowy pryzmat. I tak to leci.

 

No i dużym plusem całości jest jej lekkość. Mało czytania, szybko to leci, nie nudzi. No poziom o wiele lepszy niż większości starwarsowych komiksów, książek, czasem filmów nawet – na pewno o wiele fajniejsze to niż wszystkie kinówki od czasu „Zemsty Sithów”.

 

I w zasadzie to tyle. Krótko acz treściwie. Fani będą zadowoleni.

 


Opowieści z Doliny Muminków / Nowe opowieści z Doliny Muminków

 



Wiadomo, że jak „Muminki”, to klasyka – Tove Jansson. Albo serial anime (film zresztą też). Bo to najlepsze, co ta seria ma do zaoferowania. Ale jest masa sympatycznych dodatków i jednym z nich są dwa tomy „Opowieści z Doliny Muminków”. Niby to tylko na nowo opowiedziane znane nam już historie, ale jednak majace w sobie urok.

Jak podaje wydawca, pierwszy tom:
„Opowieści z Doliny Muminków” to kolekcja pięciu opowiadań o przygodach Muminków - bohaterów, których uwielbiają kolejne pokolenia czytelników! Historie powstały na podstawie oryginalnego opowiadania stworzonego przez Tove Jansson. Przepiękne, kolorowe ilustracje są inspirowane grafikami fińskiej autorki. W książce znajdują się następujące opowiadania: Droga do Doliny, Muminki i zaczarowany kapelusz, Muminki na wyspie Hatifnatów, Muminki i niewidzialny gość, Wigilia w Dolinie Muminków.
 „Droga do Doliny” to historia o tym, jak po długich poszukiwaniach Muminki znalazły swoje miejsce na ziemi i nazwały je Doliną Muminków. W książce „Muminki i zaczarowany kapelusz” Muminek przynosi do domu tajemniczy kapelusz znaleziony na plaży. Staje się to początkiem niecodziennych przygód i prowadzi do spotkania z niezwykłym czarodziejem. „Muminki na wyspie Hatifnatów” to jedna z najbardziej trzymających w napięciu przygód Muminków – bohaterowie odwiedzają wyspę, na której swoje coroczne spotkanie odbywają Hatifnatowie. Dowiadujemy się, kim są te tajemnicze stworzenia i dlaczego nie mogą doczekać się burzy. Natomiast „Muminki i niewidzialny gość” to historia o dziewczynce, która stała się niewidzialna. Dowiemy się, co do tego doprowadziło i czy jest szansa, żeby Nini odzyskała swoją dawną postać. W ostatnim opowiadaniu – „Wigilia w Dolinie Muminków” – trolle budzą się z zimowego snu nie na wiosnę, a w dzień Wigilii. Muminki do tej pory ten czas przesypiały w swoich łóżeczkach, więc nie wiedzą, czym lub kim jest owa tajemnicza Wigilia oraz dlaczego wszyscy wokół z taką niecierpliwością szykują się na jej nadejście.



Drugi zaś:
"Nowe opowieści z Doliny Muminków" to kolejna część przygód bohaterów stworzonych przez Tove Jansson. W książce znalazły się cztery niepublikowane wcześniej w Polsce opowiadania: Morska wyprawa Muminka, Muminek i pierwszy śnieg, Muminek i ostatni smok oraz Topik i Topcia przybywają do Doliny Muminków.
Ciepły klimat opowieści, mądre przesłanie i zabawne, a przy tym wnikliwe obserwacje natury ludzkiej to charakterystyczne cechy pisarstwa Tove Jansson. Opowiadania stworzone na podstawie jej prozy zachowują wszystkie te cechy, a aurę świata Tove oddają przepiękne, bogate ilustracje. Dzięki nim młodsi czytelnicy z łatwością przeniosą się do Doliny Muminków, a nieco starsi – do swego własnego dzieciństwa. 
Co się przydarzyło Muminkowi i jego rodzinie podczas niezwykłej wyprawy łodzią Symfonia mórz? Czy można udomowić smoka? A polubić zimę? I co takiego ukrywają w swej tajemniczej walizce Topik i Topcia? Odpowiedzi na te pytania znajdują się na kartach tej książki, ale po jej lekturze każdy czytelnik znajdzie je także… w swoim sercu!

I od razu wiadomo. To wszystko już było, ale teraz wraca w nowej formie. Odświeżone, trochę inaczej podane, ale jednak z szacunkiem, gustem i tym urokiem, który kupował nas od zawsze w prozie autorki. Rzecz jest lekka, prosta i przyjemna, w sam raz dla dzieci.

Do tego bardzo ładnie zilustrowana i wydana. Jest klimat, jest urok, jest magia… Warto i tyle. Jako przypomnienie, wprowadzenie czy dopełnienie kolekcji, sprawdza się znakomicie.

UnOrdinary. Tom 1 Uru-chan

 "Un Ordinary". Powieść graficzna. Taka kolejna próba przeniesienia mangowych schematów na grunt komiksów z innych krajów. Francuz...