czwartek, 25 stycznia 2018

Komisarz Gordon. Pierwsza sprawa Ulf Nilsson


/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

Kolejna kryminalna zagadka, obok której nie mogłem przejść obojętnie. Kryminały mają to do siebie, że czytelnik stara się sam rozwiązać problem, mając tym większą satysfakcję, gdy to się udaje. A komisarz Gordon rozwiązuje kryminalne zagadki, z godną podziwu precyzją. I cóż z tego że jest ropuchą?

Pierwsza sprawa to w dodatku rzecz niesłychana. Wiewiórka Waleria zostaje okradziona ze swoich orzechów. Są one dla niej niczym członkowie rodziny. Każdy orzeszek miał własne imię, a nawet wyprawiała każdemu z osobna urodziny. Teraz po tej zuchwałej kradzieży wiewiórka zwraca się o pomoc do komisarza. Gordon z  werwą zabiera się do śledztwa przesłuchując potencjalnych świadków i usiłując uniknąć zamarznięcia, szczególnie gdy las przykryty jest zimową kołdrą. Do dochodzenia całkiem przypadkowo dołącza pewna myszka, która zostaje asystentką komisarza. Kto jest złodziejem i czy Waleria odzyska swoich przyjaciół? Przekonajcie się sami.

Cudowna opowieść, która wywołuje wyłącznie uśmiech. Komisarz Gordon, należy do tych stróży prawa, którzy śledztwa najchętniej prowadziliby z wygodnego fotela przed kominkiem. Jednak gdy trzeba rusza w teren i nie spocznie dopóki przestępca nie zostanie ujęty. przy okazji rozmyśla o ciasteczkach które zostawił w biurze w specjalnych pudłach.

Jeżeli wasze dzieci mają ochotę na kryminał, koniecznie dajcie im do przeczytania pierwszą sprawę komisarza Gordona. Zapewne się nie zawiodą. A i dorośli poczują tą magię. Wystarcz, że przeczytają tę książkę. Polecam wszystkim, niezależnie od wieku.

Pudełko z guzikami Gwendy Stephen King, Richard Chizmar



Stephen King, to jeden z najpopularniejszych pisarzy na świecie. Przypięto mu łatkę autora horrorów, a jest to krzywdzące w stosunku do jego dokonań. Chociaż horrorów, napisał najwięcej, według nieomylnej opinii wielu czytelników. Praktycznie co roku wydawane są jakieś nowości, sygnowane jego nazwiskiem. Czego efektem, na ten przykład w 2017 roku jest książka napisana wspólnie z innym pisarzem. Chodzi mi oczywiście o „Pudełko z guzikami Gwendy”. Trudno nazwać tą publikację powieścią. To raczej dłuższe opowiadanie, to nie znaczy, że mniej interesujące. Przeciwnie! Czyta się jednym tchem i szkoda tylko, że jest takie krótkie. A o czym jest ta historia?

Opowiada ona o pewnej dziewczynie imieniem Gwendy, która od nieznajomego mężczyzny otrzymuje tajemnicze pudełko z guzikami. Szkatułka ta według słów mężczyzny może czynić wielkie dobro, ale i zło. Wszystko zależy od tego jaką decyzję podejmie nasza przyjaciółka i którego guzika użyje. Skrzynka ta nie tylko przyczyni się do sukcesów Gwendy, ale i wpędzi ją w kłopoty. Wielka władza jest niebezpieczna, szczególnie gdy jest na wyciągnięcie ręki. Jak sobie poradzi bohaterka? Przekonajcie się sami.

Podsumowując interesująca opowieść opowiadająca nam historię którą, pod inną postacią już znamy. Wystarczy tylko wspomnieć jeden z odcinków serialu Strefa Mroku, w którym bohater otrzymuje tajemnicze pudełko, którym można sterować życie innych ludzi. Te same dylematy i niemożność powstrzymania się przed użyciem, bez względu na konsekwencje. Bohaterka tego opowiadania- Gwendy, wychodzi cało z opresji, jednak my, jako obserwatorzy jej poczynań zastanawiamy się jak my zachowalibyśmy się w podobnych okolicznościach. Czy nasza wola była by dość silna? Polecam.


piątek, 19 stycznia 2018

Adolf Hitler. Biografia Peter Longerich


/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Adolf Hitler, od zakończenia II wojny światowej budzi skrajne emocje.Od całkowitej nienawiści, do uwielbienia.Owszem, są i tacy którzy wierzą do dziś, że gdyby Hitler wiedział, chociażby o obozach zagłady, nie dopuściłby do takich sytuacji.W jakim świecie trzeba żyć, aby święcie wierzyć, w takie dyrdymały? Biografie kanclerza co jakiś czas się ukazują i każda przedstawia inne spojrzenie na postać Hitlera i jego działania, dążenia. Zazwyczaj są to niezwykle bogate w treść tomy i nie chodzi mi tylko o objętość.

"Hitler.Biografia" to kolejna książka, a raczej księga ukazująca nam postać Adolfa. Od początków jego kariery do czasów, gdy już nic nie mogło go uchronić od zapłaty za swoje czyny. Zachęcam do lektury.

Słowem podsumowania. Książka jest niezwykle obszerna i czyta się ją na prawdę długo. Nie jest napisana lekko, to nie ulega wątpliwości. Ale jak już się przyzwyczaimy do stylu autora możemy się skupić na samej treści. Autor poświęcił pracą nad tą książką ładnych parę lat, ale powstało za to dzieło interesujące. Dla każdego, kto lubi-jak ja na przykład poznawać losy potworów, których ludzka naiwność doprowadziła do władzy, a tym, samym niemal do zagłady świata.

wtorek, 16 stycznia 2018

Morderstwo w środku zimy Fleur Hitchcock


/ZIELONA SOWA/

Kryminały rządzą się swoimi prawami i zawsze podczas takiej lektury zastanawiam się kim był morderca i ewentualnie, jakie motywy nim kierowały. Ciągle powstają nowe pozycje w tym gatunku i trudno trafić na coś nowego. Bo jeśli powiedziano już wszystko, trudno dopowiedzieć coś jeszcze.

Pisarka Fleur Hitchcock, której samo nazwisko zobowiązuje postanowiła opowiedzieć historię trochę inną od pozostałych. Bowiem swoją bohaterką uczyniła nastolatkę. Nie jest to może zbytnio odkrywcze, jednak książka jest przeznaczona dla młodego czytelnika.
Maya uwielbia robić zdjęcia. Nie przypuszcza, że ta pasja wpędzi ją w nie lada kłopoty. Pewnego dnia jadąc autobusem uwiecznia na fotografii coś, co sprawia, że pewien morderca zwraca na nią uwagę. Pragnąca jakiejś odmiany w swoim życiu dziewczyna, zapewne nie to miała na myśli. Maya zostaje zmuszona do wyjazdu do swojej ciotki, która mieszak na odludziu w walijskich górach. Śnieżyca odcina ich od świata, ale czy to sprawia, że są bezpieczni? Przekonajcie się sami.

Książka mająca dobre momenty, jednak główna bohaterka potrafi irytować. Nie liczy się z tym, że jest narażona na niebezpieczeństwo. Dla niej najważniejsze jest to, że u ciotki nie ma internetu. Jak ona biedna przetrwa bez codziennego informowania zupełnie obcych osób o tym co robi w danej chwili?
Sama intryga jest interesująca. Wprawdzie od razu wiemy kto czyha na Maję, ale mamy okazję dowiedzieć się jakie motywy kierowały zbirem. Nie jest to zbyt porywające. Ale zważywszy na to, że jest to powieść dla młodego czytelnika, można przymknąć oko na niedociągnięcia. Warto się zaznajomić.

Artemis Andy Weir



Andy Weir zasłynął parę lat temu książką "Marsjanin", którą można określić jako nowość w-zdawałoby się w oklepanym temacie podboju kosmicznej przestrzeni.
Sukces książki przyczynił się do sukcesu filmu pod tym samym tytułem, a autor stał się nowym Crusoe, którego Robinson musiał się zmierzyć z nieprzychylnością marsjańskiej pustyni.Autor postanowił iść dalej tym tropem i tak powstała powieść"Artemis".

Artemis to małe miasteczko, którego mieszkańcy wiodą poukładane życie, wszyscy znają wszystkich, a tym samym praktycznie każdy wie to co druga osoba. Z tą różnicą że owo miasteczko znajduje się na Księżycu, a siłą napędową są turyści, którzy tłumnie przybywają aby oglądać zachowane ślady pamiętnego lądowania Armstronga i pozostałych. W tym świecie żyje Jazz. Zajmuje się ona dostarczaniem przesyłek, oraz drobnym przemytem. Jeśli ktoś czegoś potrzebuje-Jazz zapewne to zdobędzie. Ma jednak pewne zasady, nigdy nie przemycała narkotyków czy broni palnej. Marzy tylko o tym, aby się wzbogacić i uciec z klitki którą nazywa trumną. Pewnego dnia-szczęście zdaje się pukać do jej drzwi. Dostaje zadanie aby sabotować pewne urządzenia, a jeśli jej się uda jej marzenia aby być bogatą spełni się od razu. Jest tylko pewien szkopuł. Depcze jej po piętach pewien policjant, a zadanie okaże się zupełnie inne niż oczekiwała. Miasteczku grozi niebezpieczeństwo, a tylko Jazz skłonna będzie coś z tym zrobić. Ale czy jej się uda? Przekonajcie się sami.

Bohaterka, która według okładki wzbudza sympatię. Owszem można jej kibicować w jej poczynaniach. Nie chce skrzywdzić nikogo, chce tylko być bogata. Zdaje sobie sprawę że gdy była młodsza jej działania doprowadziły do paru katastrof, stara się zmienić, ale kończy się tylko na postanowieniach. Jej język jest soczysty i to dodaje jej autentyczności. Bo kto używa na co dzień literackich określeń? A jej życie intymne? Cóż-dziewczyna nie ma szczęścia w tym zakresie. Jedyny facet którego kochała okazuje się być... Ale o tym sza.

Co do świata w którym żyje, możemy się tylko domyślać w jak dalekiej przyszłości nasza znajoma egzystuje. Sto lat po lądowaniu na Księżycu, a więc połowa XXI wieku. Czyli całkiem niedługo. Samo miasto, opis urządzeń, sprawa turystów, fabryki i zwykłe życie opisane interesująco. Polecam, ale niektórych może razić bezpośredniość dziewczyny.




Mademoiselle Oiseau i listy z przeszłości Andrea de La Barre de Nanteuil, Lovisa Burfitt



/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

Kolejna część przygód tajemniczej damy, która pewnego dnia wyfrunęła przez okno i zniknęła. Jest to-jak czytamy na okładce opowieść przeznaczona dla wszystkich kobiet małych i dużych które kochają buty, modę i uwielbiają romantyczność Paryża. No cóż, mnie także się spodobała ta opowieść, choć żadna z tych rzeczy mnie nie fascynuje...

59 dni, po tym gdy Oiseau odpłynęła na swoim dywaniku. Izabella żyje sobie samotnie we wspaniałym mieszkaniu Mademoiselle. Jej życie zmienia się się jeszcze bardziej, kiedy odkrywa pewną tajemnicę, znajduje interesujące zdjęcie, a dodatkowo próbuje rozwikłać pewną zagadkę. Zachęcam do lektury.

Mając na uwadze, że jest to trochę ekscentryczna baśń mogę stwierdzić, że znowu dałem się wciągnąć w ten świetnie przedstawiony świat.
Paryż, croissanty, rowery, bagietki, moda, magia i zwariowane przygody. I to wszystko w tej jednej niepozornej z pozoru pozycji. 
A jeśli spojrzymy na ilustracje, znajdziemy drugą-równie ciekawą opowieść.
I koty. Nie zapominajmy o kotach.
Polecam wszystkim dziewczynkom, jak chce okładka. Ja też odnalazłem tu magię.

Brzydka królowa. Elżbieta Rakuszanka żona Kazimierza Jagiellończyka Victoria Gische



/KSIĄŻNICA/

Kolejna powieść historyczna, którą naprawdę warto przeczytać. Czasami mam etapy, w których czytam wyłącznie książki historyczne, literaturę faktu, fantastykę, albo literaturę faktu. I tak, zaraz po przeczytaniu"Brzydkiej królowej", zacząłem czytać"Tyberiusza". Inne czasy, zupełnie różne postaci, ale można powiedzieć, że dążenie do władzy, intrygi dworskie i ludzie są całkiem podobne.

A co o treści mówi nam okładka?
Rok 1436. W Wiedniu na świat przychodzi Elżbieta Rakuszanka, córka króla Albrechta II Habsburga i Elżbiety Luksemburskiej. Po śmierci rodziców Elżbieta wraz z rodzeństwem doświadcza surowych warunków życia, a nawet biedy, co nie pozostaje bez wpływu na jej wygląd. Choć dorastająca Elżbieta zdaje sobie sprawę ze swej brzydoty i wie, że ma małe szanse na zamążpójście, marzy o dobrym i czułym mężu. 
Los uśmiecha się do niej, gdy na dworze jej brata pojawiają się posłańcy polskiego króla, Kazimierza Jagiellończyka. Wkrótce Elżbieta wyrusza do Krakowa, aby poślubić Kazimierza.
Pomimo braku urody Elżbieta rozkochuje w sobie króla Polski, rodząc mu trzynaścioro dzieci, a dzięki zdolnościom dyplomatycznym osadza kilkoro z nich na tronach europejskich.
Książka przedstawia dzieje wyjątkowej kobiety, która z młodziutkiej nieurodziwej dziewczyny, nieobeznanej z polskim dworem, wyrasta na ukochaną żonę i matkę oraz szanowaną królową.

Podsumowując kolejna beletrystyczna wersja prawdziwych losów postaci, która miała znaczący wpływ na politykę państwa, a była tylko-zdawałoby się nic nie znaczącą osobą. Autorce całkiem zgrabnie wyszło połączenie powieści, z historią w tle. Bardzo lubię takie opowieści, tym chętniej sięgam po takie, które opisują postaci, o których zaledwie słyszałem. I nieważne że być może, a raczej na pewno nie wszystkie fakty się pewnie zgadzają. Ważne jest jak się czyta takie dzieło. Tym bardziej polecam.

Tyberiusz. Cesarstwo nad przepaścią Michał Kubicz



/KSIĄŻNICA/

Starożytność doczekała się tylu różnego rodzaju tematów, że można by rzec-temat się wyczerpał. Oczywiście nie chodzi mi o odkrycia, które ciągle mają miejsca, ale o na przykład powieści dziejące się w tamtych odległych czasach. Również filmy, czy seriale- wydaje się że już nie powstają o tamtym okresie. A można by jeszcze wiele opowiedzieć. Tym bardziej cieszy, gdy trafiamy na coś nowego, czego wcześniej nie było.

Takim przykładem dla mnie jest książka”Tyberiusz. Cesarstwo nad przepaścią”. A opowiada ona o czasach w których po śmierci cesarza Augusta, rządy w Rzymie obejmuje jego przybrany syn Tyberiusz. Jednak jego rządy nie będą usłane różami. Niemalże już na samym początku ktoś czyha na jego życie. Konflikty między rodzinne, zbliżająca się katastrofa… Czy Tyberiuszowi uda się przetrwać i czy cesarstwo odbuduje swoją potęgę? Przekonajcie się sami.

Całkiem ciekawa powieść rozgrywająca się w czasach, w których nikt nie czuł się bezpieczny, a bezwzględne walki o władzę rzutowały przede wszystkim na zwykłych ludziach. Autorowi całkiem dobrze wyszło ukazanie wewnętrznych konfliktów w państwie, walkę o władzę. Pokazał nam także życie wyższych sfer w interesujący sposób.

Co do tła historycznego, pewne elementy są ubarwione, ale tylko dla zachowania barwności opowiadanej historii. Przynajmniej ja tak to odebrałem. 
Dodatkowym plusem jest interesująca intryga, pełnokrwiści bohaterowie, oraz jak już wspominałem historia pisana dużą literą.
Na pewno warto się zaznajomić, tym bardziej że jest to powieść naszego rodzimego autora.

Kobieta w oknie A.J. Finn



/W. A. B. /

Sensacje wydawnicze, które przed premierą wykupują wydawnictwa na całym świecie, sprawiają że mam wysypkę uczuleniową i trzymam się od takich dzieł z daleka. Z racji tego, że takie powieści zazwyczaj nic sobą nie przedstawiają, a że reklama dźwignią handlu jest od zawsze, trzeba jakoś zareklamować coś aby to sprzedać naiwnym czytelnikom. Wielokrotnie dałem się nabrać na szumnie zapowiedzi na okładce i zawsze sobie obiecuję, że to już ostatni raz, ale po jakimś czasie staje się to co się stać musi-sensacyjny debiut znowu puka do moich drzwi.

Tym razem pod postacią książki"Kobieta w oknie".
Anna Fox, po pewnym niebezpiecznym wypadku tkwi sama w wielkim domu, pozbawiona zdrowia i szczęścia. Jej jedyną rozrywką jest internet i telewizja. Lubi także śledzić sąsiadów przy pomocy aparatu fotograficznego. Pewnego razu poznaje sympatyczną rodzinę mieszkającą po przeciwnej stronie ulicy. Po jakimś czasie siedząc jak zwykle z aparatem w ręku zauważa jak ktoś morduje poznaną wcześniej sąsiadkę. Nikt jej jednak nie wierzy, tym bardziej kiedy po interwencji policji, rzekomo zamordowana kobieta zgłasza się na posterunek. Problem w tym że nie jest to osoba którą Anna poznała wcześniej. Kto ma rację. Czy Annie coś się przewidziało, czy mamy tu do czynienia z intrygą, która ma głębsze podteksty? I dlaczego rodzina Anny nie mieszka z nią? Przekonajcie się sami.

Całkiem interesująca powieść, którą przeczytałem z pewną dozą zaciekawienia. Przypomina klasyczny już film"Okno na podwórze", tym razem z rolą kobiecą. Całkiem niedawno czytałem "Czasem kłamię" i pewne komponenty przypominające ową powieść można odnaleźć również tutaj. Pomijając te elementy, które coś mi przypomniały, intryga zawarta na kartach tej książki może wciągnąć. Jednak wyjaśnienie sprawy nie sprawiło mi żadnej trudności. Tu nie ma zaskoczenia, pomyślałem nawet-no proszę jednak zgadłem.

piątek, 5 stycznia 2018

Zakuty w stal Miroslav Zamboch




/FABRYKA SŁÓW/

Żamboch jest jednym z tych pisarzy, którzy tworzą powieści obok których trudno przejść obojętnie. Nie chodzi nawet o to, że są jakieś specjalnie wybitne. Jednak są tak napisane, że trudno od nich się oderwać i każda z nich sprawia, że na jakiś czas znikam dla świata. Nie wszyscy to potrafią, tym bardziej mnie cieszy kiedy wydawnictwa wydają kolejne jego dzieła.

„Zakuty w stal” to kolejna powieść tego autora. Tym razem to postapokaliptyczna wersja zdarzeń, czyli co by było gdyby…
Świat to pustynia skażona chemicznymi truciznami, niemalże nie zdatna do życia. Ludzie usiłują przetrwać szukając surowców i miejsca do życia. Po czterystu latach po katastrofie autonomiczne maszyny bojowe nadal są aktywne i niezwykle niebezpieczne. W tym świecie żyje, a raczej usiłuje przetrwać Matyjasz Sanders, który pewnego dnia zostaje siłą wcielony do załogi czołgu. Jako mechanik ma niezwykle ważne zadanie. Ale jak sobie poradzi wśród najemników? Przekonajcie się sami.

Autor nie skupia się na mało ważnych opisach krajobrazów, czy wyglądzie bohaterów. Książka ta to 700 stron akcji. Na każdej stronie coś się dzieje i praktycznie nie ma w ogóle jakichś zastojów, które mogłyby znudzić potencjalnego czytelnika. Jest naprawdę dobrze. Pisarz ten jest niezwykle wszechstronnym pisarzem. Nie ważne czy jest to świat oparty na magii, czy technologiczna utopia. Żamboch doskonale się czuje w każdym z tych światów, a to tym bardziej cieszy kiedy się czyta taką powieść. Polecam.

Księga miłosierdzia Leonard Cohen




/REBIS/

Leonard Cohen to kanadyjski poeta, pisarz i piosenkarz tworzący w stylu piosenki autorskiej w gatunku folk rock. Jego ciepły baryton zyskał uznanie wśród fanów, przez których nazywany był bardem. Jego piosenki cechuje odwołanie przede wszystkim do życia, do przemijania. Przewija się także w tekstach czarny humor, z którego był znany. Utwory najbardziej znane, a przynajmniej ja je znam i lubię, to osławione już”Hallelujah”, „I’m your men”, czy „You Want It Darker „.
W 1984 roku wydał książkę „Księga miłosierdzia”.

Jest to zbiór 50 psalmów, w których autor porusza takie tematy jak miłość, radość, zaufanie, ale i śmierć czy zwątpienie. Poetyckie teksty, które czyta się z zadumą, a po odłożeniu tej cienkiej książki nadal pozostają z czytelnikiem.

W Polsce wydana w 2017 roku, w rocznicę śmierci Cohena. Tłumaczenia podjął się Daniel Wyszogrodzki, który oddał poetyckość myśli Mistrza. Polecam wszystkim wielbicielom twórczości Barda, ale nie tylko.

Strażnicy globusa. Central Park. Tom 1. Kraina Koe Windy Joe



/REBIS/

Powieści dla młodych czytelników jest coraz więcej. To dobry znak, bo to znaczy że młodsi czytacze coraz częściej sięgają po jakąś interesującą lekturę zamiast ciągle grać na komputerze czy co tam robią młodzi ludzie… Tematy takich książek są różne, ale zazwyczaj główny bohater to jakaś pozorna ofiara losu, która okazuje się być bohaterem, wystarczy że się w niego uwierzy. Z polskich autorów takich dzieł wystarczy wymienić Kosika. I nie chodzi mi akurat o przykład bohatera-niezguły, ale o świetną opowieść w której młodzież się zaczytuje, bo naprawdę warto.
Innym przykładem jest także polski cykl Magiczne drzewo, oraz inne.

„Kraina Koe” ma szanse stać się kolejną ulubioną lekturą młodych czytelników.
Patryk to chorujący na astmę chłopak mieszkający w Nowym Jorku. Jego ulubionym miejscem w tym mieście jest Central Park, w którym spędza mnóstwo czasu. Pewnego razu za sprawą gnoma zostaje przeniesiony do równoległego wszechświata-odpowiednika, czy raczej odbicia parku. Światu temu grozi poważne niebezpieczeństwo, jednak Patryk z pomocą poznanych osób może zapobiec katastrofie. Ich plany usiłuje pokrzyżować Zły Pan.

Podsumowując całkiem mi się podobała ta opowieść. Miejscami strasznie przewidywalna-zważywszy na to że temat ten jest cokolwiek zużyty, że nie powiem oklepany. Ale sam świat równoległy jest przepiękny i aż się marzy o takim miejscu, Tym bardziej się kibicuje bohaterom, aby udało im się zwyciężyć. Trochę jednak na to poczekamy, jest to bowiem pierwszy tom cyklu.

Plusem jest także darmowa aplikacja mobilna, dzięki której można zwiedzać nie tylko Central Park, ale i Krainę Koe. Łąki zmieniają się w stepy, a jeziora w bezdenne morza. Wypada jeszcze wspomnieć o bajecznych ilustracjach, które przenoszą nas nie tylko do Nowego Jorku, ale i do cudownej krainy.
Polecam.

Kolorowanka etniczna. Wzory z całego świata




/ZIELONA SOWA/

Ostatnimi czasy bardzo popularne stały się różnego rodzaju kolorowanki. I to nie tylko takie typowe dziecięce wzory, czy postaci z bajek, które należy pokolorować. To także mnóstwo albumów dla dorosłych, w których można się wykazać inwencją, pozwiedzać niezwykłe miejsca, czy postaci z ulubionych filmów. Wystarczy zaopatrzyć się w kredki, czy też pisaki i można szlifować zaśniedziałą wyobraźnię.
„Kolorowanka etniczna. Wzory z całego świata” to właśnie jedno z takich dzieł. Na osiemdziesięciu stronach znajdziemy mnóstwo kolorowanek, którym przyświeca jeden cel. Poznajemy kulturę ludów z całego świata, właśnie przez niesamowite wzory z których słyną poszczególne narody. Od słynnych smoków chińskich, po szkocką kratę. Od ukraińskiej petrykiwki po innuickie koralikowe kołnierze. Ogranicza nas tylko wyobraźnia jakie kolory nadamy poszczególnym wzorom.

Podsumowując to nie tylko świetna zabawa, ale i niezłe kompendium wiedzy na temat różnorodnych kultur z całego świata. Dorośli się odstresują, a dzieci zdobędą ciekawą wiedzę.

Kolorowanka folkowa. Polskie wzory ludowe


/ZIELONA SOWA/

Ostatnimi czasy bardzo popularne stały się różnego rodzaju kolorowanki. I to nie tylko takie typowe dziecięce wzory, czy postaci z bajek, które należy pokolorować. To także mnóstwo albumów dla dorosłych, w których można się wykazać inwencją, pozwiedzać niezwykłe miejsca, czy postaci z ulubionych filmów. Wystarczy zaopatrzyć się w kredki, czy też pisaki i można szlifować zaśniedziałą wyobraźnię.

„Kolorowanka folkowa. Polskie wzory ludowe” to właśnie jedno z takich dzieł. Na osiemdziesięciu stronach znajdziemy to wszystko co kojarzymy ze wzornictwem ludowym, wystarczy tylko nadać koloru, blasku planszom. Ale to nie wszystko. To także mnóstwo ciekawostek na temat danego regionu, jakie różnice występują w strojach. Jak wygląda haft kaszubski, jakie wzory widnieją na wycinankach kurpiowskich i o wiele więcej.

Podsumowując całkiem interesująco i co ważne nieźle łagodząca stres pozycja. Nie tylko można poszerzyć swoją wiedzę ale i nasz świat może nabrać barw.

Równanie Jamiego Drake'a Christopher Edge


/ZIELONA SOWA/

Kosmos jest niewyobrażalnie wielki, a jeśli wierzyć naukowcom nieustannie się poszerza. W związku z tym, jest bardziej niż pewne, że gdzieś tam żyją jakieś gatunki inteligentne, które-być może jak my zastanawiają się czy są same we wszechświecie. N a razie nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, a poszukiwania wciąż trwają.

Tata Jamiego jest kosmonautą, a co za tym idzie chłopak rzadko widuje ojca, chyba że spojrzy w niebo i wyobrazi sobie że któreś ze świateł to stacja na której pracuje rodzic. Chłopca fascynuje kosmos i odwieczne pytanie, czy jesteśmy sami? Pewnego dnia będąc w obserwatorium astronomicznym Jamie odbiera dziwny sygnał na swoją komórkę, a co za tym idzie jego życie odwróci się do góry nogami. Ale czym jest ów sygnał? Zwykły szum, czy coś więcej? Czyżby kosmici nareszcie nas zauważyli? Przekonajcie się sami.

Całkiem zgrabna opowieść, przeznaczona raczej dla młodych czytelników. Jej główne przesłanie wyraża się w stwierdzeniu, że wystarczy do czegoś dążyć a na pewno to osiągniemy. Marzenia się spełniają, a ciężka praca zazwyczaj daje niesamowite rezultaty.
Poza tym powieść zawiera całkiem interesujące ciekawostki o kosmosie, wszechświecie, o badaniach zmierzających do odkrycia życia pozaziemskiego ale nie tylko. Polecam.

Morderstwo w Orient Expressie Agatha Christie


/WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE/

Agatha Christie tworząc kryminały nie przypuszczała pewnie, że tyle pokoleń będzie nadal zachwycać się jej książkami. W swoich powieściach stworzyła tak pamiętne postaci jak panna Marple, czy Hercules Poirot. Co do tej drugiej postaci, autorka po początkowym zapale w tworzeniu ciągle nowych historii z udziałem małego Belga, zaczynała mieć dość jego popularności, aż wreszcie uśmierciła swoją postać. Znaczące jest to, że literacki detektyw, tak wrósł w świadomość czytelników, że na wiadomość o jego śmierci New York Times zamieścił nekrolog. Na bazie jego przygód powstało mnóstwo filmów, z których najbardziej znane to "Śmierć na Nilu", czy "Morderstwo w Orient Expressie".
I właśnie "Morderstwo..." postaram się omówić.

Hercules Poirot wraca do Londynu po rozwiązaniu pewnej sprawy. Zamierza podróżować Orient Expressem, a że jest znany i popularny, bo początkowych problemach z zakwaterowaniem udaje mu się dostać miejsce w pierwsze klasie. W czasie podróży pociąg grzęźnie w zaspie, a podczas postoju ginie jeden z antypatycznych pasażerów. Poirot rozpoczyna śledztwo. Sprawa nie jest prosta, jednak Hercules po jakimś czasie odkrywa, że morderstwo ma coś wspólnego ze sprawą sprzed lat, kiedy to została porwana i zamordowana dziedziczka wielkiej fortuny. Belg odkrywa, że 12 pasażerów ma motyw, trzeba tylko ustalić, który rzeczywiście popełnił tą zbrodnię. Wątki mnożą się, a Poirot zauważa dziwne powiązania między pasażerami... Zachęcam do lektury.

Parę razy czytałem już tę książkę, jednak za każdym razem coś mnie w niej zaskakuje. Intrygująca zagadka kryminalna, nietuzinkowi podejrzani, wspaniały Orient Express... Można by wymieniać długo. To trzeba znać. Polecam nieustająco.

Angara, córka Bajkała Olga Jertachanowa, Irina Jertachanowa


/MEDIA RODZINA/

Co tam treść! Skupcie się na przepięknych ilustracjach zawartych w tej książce, a dowiecie się o wiele więcej. Autorka tych obrazów wykonała świetną robotę.
A treść? Jest to opowieść wzorowana na jednej z najpopularniejszych legend które można usłyszeć nad Bajkałem. Takie wartości jak miłość i poświęcenie, walka ze złem, czyli chleb powszedni dla bohaterów nie tylko legend.

Naprawdę warto sięgnąć po tą pozycję. Nie tylko dlatego, że kultura buriacka jest niezwykle bogata w takie opowieści, ale jak wspomniałem dla samej oprawy graficznej.

Pamiętnik starego Geppetta Jarosław Mikołajewski


/MEDIA RODZINA/

Wszyscy znają opowieść o drewnianym pajacyku, który wystrugany z kawałka drewna, za sprawą pewnej wróżki ożył i zaczął szalone przygody. Przyprawiał przy tym swojego biednego ojca o ból głowy. Powstało mnóstwo historii, wzorujących się na tej powieści. A ta jest kolejną.

"Pamiętnik starego Geppetta" to ta sama historia którą znamy opowiedziana tym razem z perspektywy stolarza. Dżepetto postanawia pisać pamiętnik, w którym zapisuje swoje przemyślenia i marzenia. Pewnego dnia dostaje kawałek drewna z którego rzeźbi pajacyka. Marzy mu się aby ożył i stał się jego synem. Pewnego wieczoru marzenie to się spełnia i Pinokio zaczyna przysparzać staremu stolarzowi tyle trosk co radości.

Sympatyczna opowieść pokazująca z zupełnie innej perspektywy znaną wszystkim opowieść. Na uwagę zasługują piękne ilustracje których jest doprawdy mnóstwo. Dzieciom na pewno spodoba się ta nowa baśń. A raczej inne spojrzenie na coś co wszyscy znają.

czwartek, 4 stycznia 2018

Język cierni. Opowieści snute o północy i niebezpieczna magia Leigh Bardugo



Zazwyczaj baśnie kojarzą nam się z historiami, w których sierotki nękane przez siostry przyrodnie stają się księżniczkami, głupek wioskowy okazuje się być kimś zupełnie innym, a potwór którego wszyscy się bali staje się nagle całkiem sympatyczną bestią. Od wieków uczono nas że zło nigdy nie wygra z dobrem, a każdy najdrobniejszy nawet przejaw altruizmu zostanie nam zwrócony z nawiązką, Takim ewenementem były pierwsze baśnie braci Grimm, w których krew lała się strumieniami, a biedne sierotki nie raz musiały stracić życie w dobrej wierze. Później oczywiście takie historie uładzono i każdy spodziewa się że w baśni dobro zawsze zwycięży, albo przynajmniej będzie miało szansę wyjść cało z opresji.

Sytuację tą zmieniła Leigh Bardugo w swojej książce „Język cierni. Opowieści snute o północy i niebezpieczna magia”. Przedstawiła tutaj z pewną szczyptą nowości klasyczne opowieści, a zakończenie każdej z nich nie jeden raz mnie zaskoczyło. Wszystkie zaczynają się jak klasyczne baśnie. Jednak im głębiej wchodzimy w opowieść zostajemy zaskakiwani niezwykłymi zwrotami akcji, czy końcowymi scenami, które nijak nie pasują do utartych zakończeń.

Słowem podsumowania, doskonała lektura dla każdego. Jednak jeśli ktoś liczy na ckliwe, polukrowane opowiastki srogo się zawiedzie. Tutaj dobro musi się bardzo starać aby pokonać zło, a co ważniejsze nie zawsze to się udaje. Polecam.

Co do szaty graficznej, ilustratorka dokonała czegoś wspaniałego. Przy pomocy zaledwie kilku kolorów stworzyła przepiękne ilustracje, zawiłe ornamenty i to praktycznie na każdej stronie. Tak właśnie powinny wyglądać księgi z baśniami. Nie tylko bogate w treść ale i w magię ilustracji.


środa, 3 stycznia 2018

Punisher Max - Tom 3 Garth Ennis, Leandro Fernandez i inni...


/EGMONT POLSKA/

""Punisher MAX" to zdecydowanie najlepsza rzecz jaką ma do zaoferowania seria Marvel Classic", że zacytuję pewną opinię. Nawet jeśli się z tym nie zgadzam, nie znaczy to, że przeszedłem obojętnie obok tego komiksu. Zważywszy nawet na to, że pierwszy tom odebrałem zdecydowanie jako pewną nowość. A Garth Ennis, to jeśli wierzyć wielbicielom komiksów, ale nie tylko, to artysta pierwszej wody. Nie od dzisiaj wiadomo, że takich twórców, których wszyscy znają, mimo pozorów, jest naprawdę nie wielu. A Ennisa nawet ja kojarzę, a to już jest coś. A jak wypada trzecia część, w porównaniu z drugą?

Tym razem Punisher, staje do walki z zaiste samym złem. Jest to pewien człowiek zwany Barrakudą. Gangster będzie miał sporo kłopotów z Frankiem, a jego działania raczej nie skończą się dla niego dobrze. Castle zajmie się także przerażającym procederem jakim jest handel ludźmi. Oj będzie się działo!

Słowem podsumowania, chciałem zaznaczyć, że mimo tego że fanem nie mogę się nazwać, cała ta opowieść wciągnęła mnie i to mocno. Brutalne sceny, trochę seksu, mnóstwo akcji, czyli jest dobrze. Jednak mam taki zarzut, jak przy częściach poprzednich. Frank nie zmienia w ogóle wyrazu twarzy. Jak nie przymierzając Steven Seagal w swoim najnowszym filmie. Być może twórca się wzorował przy tworzeniu kamiennego oblicza-nie wiem. Albo chciał pokazać, że Punisher nie ma żadnych odczuć towarzyszących podczas swoich eskapad. Traktuje swoje ofiary, jak śmieci, które należy ładnie posprzątać i zapomnieć o nich.

Co do samych planszy, uważam że autor wykonał kawał dobrej roboty. Nawet nie sam scenariusz, ale rysunki są doskonałe. Za to dodatkowa gwiazdka się należy, z całą pewnością. Nie jestem znawcą, ale uważam, że jeżeli ktoś chce zacząć przygodę z dorosłą odmianą komiksu, powinien zacząć od Punishera właśnie.

Sandman: Noce nieskończone Milo Manara, Neil Gaiman i inni...




/EGMONT POLSKA/
Neil Gaiman to pisarz którego powieści, a szczególnie zbiory opowiadań bardzo lubię i cenię. A raczej doceniam jego niezwykłą wyobraźnię i umiejętność wciągania czytelnika do swoich historii. „Gwiezdny pył”, „Amerykańscy bogowie”, „Koralina” to tylko niektóre z jego powieści, które niezwykle mi się podobały. A zbiory krótkich opowieści? „Rzeczy ulotne”, „Dym i lustra”, czy inne.
Autor ten zawsze chodzi ubrany na czarną i jak sam żartuje jego ciemną naturę oddają komiksy, do których również pisze scenariusze. Najsłynniejsza seria to „Sandman”.

A głównym bohaterem tego komiksu, a raczej całej serii jest Sen, a raczej jego personifikacja. Najczęściej występuje pod imieniem Morfeusz, jednak na przestrzeni kolejnych tomów jego przygód ulegało to zmianie. Wszystkie te opowieści cechuje niezwykły, wręcz surrealistyczny klimat. Zapewne ma to przedstawić nam nierealistyczne scenerie, które widzimy w naszych snach. Ale być może to tylko moja interpretacja.

„Sandman. Noce nieskończone” to kolejny tytuł z serii. I mimo że cała opowieść została już zakończona, autor stworzył kilka opowieści powiązanych tylko światem w którym dziej się akcja Sandmana, a także niektóre postaci.
A wspomniany przeze mnie zbiór to opowiadania które łączy postać Sandmana. Odbywamy podróż przez czas i przestrzeń, a jednocześnie jesteśmy świadkami przemian jakie zachodzą nie tylko w ludziach.

Komiks ten jak marzenia senne ma swoje niezwykłe momenty o których trudno zapomnieć. To trochę historie o przemijaniu o nieuchronności losu. Wszystko jest bowiem jak sen ulotne i krótkotrwałe.
I na koniec. Nie mylcie
Sandmana z Sandmanem z Marvela, bo to zupełnie inna postać. Tamten to wróg z piasku zbudowany, ten swoją piaskową nazwę zawdzięcza przysłowiowemu piaskowi sypanemu do oczu. Nie jest łotrem, nie jest też dobry - coś ponad to.

Co do najważniejszej cechy komiksu czyli rysunków. Plansze są tak różne jak różni są twórcy którzy się nimi zajmowali.
Moją uwagę zwróciły te wykonane przez Glenna Fabry, czy Billa Sienkiewicza.

Życie i czasy Sknerusa McKwacza Don Rosa



/EGMONT POLSKA/

Sknerus McKwacz to postać stworzona przez Carla Barksa.
To wujek słynnego choleryka jakim jest Donald. To także obrzydliwie bogaty, a przy tym nadzwyczajnie skąpy kaczor jaki kiedykolwiek stąpał po świecie. Na podstawie jego przygód stworzono nie tylko serial animowany, czy komiksy, ale również figurki, puzzle i co tylko chcecie. Skąpstwo Sknerusa stało się bez mała przysłowiowe, ale nie zawsze tak było.

Don Rosa bazując na postaci stworzonej przez wspomnianego przeze mnie Barksa, stworzył chronologicznie ułożoną historię praktycznie całego życia najbogatszego kaczora. Który swoje bogactwo uzyskał ciężką pracą, a z czasem dążył do niego wszelkimi dostępnymi metodami, co spowodowało konflikt z jego siostrami.
Początki były ciężkie. A wszystko zaczęło się na rozległych wrzosowiskach Szkocji, gdzie niegdyś potężny ród McKwaczów wspomina swoje dni chwały. Sypiący się, niegdyś rodowy zamek to jedyne świadectwo ich dawnej świetności. Sknerus zaczyna swoją karierę jako pucybut. Wtedy to zdobywa swoją pierwszą jednocentówkę, która stanie się jego talizmanem, na który będą polować co rusz różnego rodzaju męty społeczne. Kaczor w swojej wędrówce zwiedza praktycznie cały świat. Odnosi porażki i sukcesy, aż wreszcie po zarobieniu pierwszego miliona zaczyna odnosić same spektakularne sukcesy. Osiada w Kaczogrodzie, gdzie buduje potężny skarbiec, w którym składuje swoje niewyobrażalne bogactwa. Ale czy to wszystko co ta opowieść ma do zaoferowania?

Autor całkiem zgrabnie połączył znane wszystkim fakty z ciekawą i niezwykle zabawną opowieści. Na kartach tych opowieści poznamy między innymi przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale nie tylko. Spotykamy również postaci, które zapadły zapewne w naszej pamięci, gdy czytaliśmy inne przygody naszego kaczora. Poznajemy przodków Braci Be, ich samych, Forsanta, czy Diodaka. Słynnego siostrzeńca Donalda, a także Dyzia, Zyzia i Hyzia. I o wiele więcej.

Twórca, który tak na marginesie za to dzieło zdobył nagrodę Eisnera przedstawia tu także swoje przemyślenia na temat kolejnych historyjek. Opowiada nam także o tym, jakie elementy z historii stworzonych przez Barksa dołączył do swoich opowieści.
A sam komiks jest wspaniałą sagą prowadzącą nas przez historię praktycznie całego świata. Od gorączki złota w Klondike po czasy kiedy Roosevelt dopiero myślał o zostaniu prezydentem.
Mnie najbardziej podobały się początkowe historie, w których poznajemy historię zamku, a sam Sknerus nie jest pozbawionym serca łajdakiem, tylko pełnym pasji młodzieńcem, który chce ocalić rodowy zamek i stara się działać uczciwie. Późniejsze opowieści-owszem są świetnie napisane, ale moim zdaniem za dużo w nich westernowych klimatów.

Co do najważniejszego aspektu każdego komiksu, czyli rysunków, są bardziej niż doskonałe. Twórca nie tylko potrafi oddać całą gamę uczuć bohaterów, ale i potrafi niezwykle szczegółowo przedstawić krajobraz, czy wnętrza. Uważni „oglądacze” mogą znaleźć w tych szczegółach mnóstwo smaczków, które wywołują uśmiech, ale i zadumę.

Nightwing: Lepszy niż Batman Tim Seeley, Javier Fernandez



/EGMONT POLSKA/

Universum DC jest mi bliższe niż podobne, również zajmujące się komiksami, a raczej ich wydawaniem. Postaci, ich powiązania nie sprawiały mi nigdy takiego kłopotu, jak przy innych tego typu utworach. Nie znaczy to że rozpoznaję wszystkich bohaterów i o niektórych wiem tyle co nic.
Przykładem może być Dick Greyson. Z tą postacią spotkałem się całkiem niedawno na łamach komiksu”Nightwing. Lepszy niż Batman”. Jak się dowiedziałem bohater ten ongiś zastępował samego Batmana, a jeszcze wcześniej był Robinem. Gdy wszyscy uznali że zginął, on powrócił.

We wspomnianym przeze mnie komiksie Grayson znany jako Nightwing przenika do złowrogiej organizacji, aby rozbić ją od środka. Pozwala wierzyć włodarzom tejże organizacji, że ich groźby robią na nim wrażenie i że jest całkowicie podporządkowany im celom. Nic bardziej mylnego. Grayson z podziwu godną konsekwencją realizuje swój plan. Uzyskuje pomoc samego Batmana, a Parlament Sów przydziela mu partnera. Tylko czy Raptor rzeczywiście jest przyjacielem-jak sam twierdzi, czy jednak nie? Z łatwością się można przekonać.

Ciekawa historia, która naprawdę mnie wciągnęła. Grayson w swoich poczynaniach kieruje się własnym kodeksem moralnym, ale stara się także aby nauki dawnego mentora nie poszły w las. Pozostali bohaterowie, w tym Raptor, także zasługują na naszą uwagę.
Sceny walki, a nawet zwykłe rozmowy między bohaterami całkiem interesująco wyglądają. Zasługa to rysownika Javiera Fernandeza. Kolejne plansze tego komiksu całkiem przyjemnie się ogląda. Większość jest w ciemnych kolorach, co sprawia wrażenie jakiejś tajemnicy, czy niedopowiedzeń. Robi to wrażenie, zwłaszcza na kimś, kto komiksy ogląda, dopiero potem czyta.

UnOrdinary. Tom 1 Uru-chan

 "Un Ordinary". Powieść graficzna. Taka kolejna próba przeniesienia mangowych schematów na grunt komiksów z innych krajów. Francuz...