niedziela, 29 kwietnia 2018

Uzdrawiaczki Marta Stefaniak



/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Fantastyka rządzi się swoimi prawami i jeśli coś nie jest możliwe, to w takim wykreowanym świecie na pewno miał miejsce, z gatunku tych niemożliwych. Ale zdarza się tak, że kraina, o której wiemy że nie jest prawdziwa, tylko tym się różni od realnego świata, że nie rozpoznajemy miejsc w niej występujących. Mistrzem w tworzeniu takich krain jest Joe Abercrombie. Jego światy, w zasadzie w niczym nie ustępują naszemu, że tak to ujmę.

Całkiem niedawno trafiłem na książkę, w której świat jest równie fantastyczny co realny. A dzieje się tu wiele. W pewnej krainie potężna organizacja uzdrowicielek ma tak wielkie zasługi dla kraju, że mogą siedzieć w obecności władcy, a nawet zabierać głos na zgromadzeniach. Kobiety te są wszędzie, a dzięki ich interwencji zapobieżono wielu epidemiom. Wszystko się zmienia, kiedy do władzy dochodzi człowiek, w którego obłąkanym umyśle rodzi się myśl, że uzdrawiaczki to czarownice, które czyhają tylko aby pozbawić go władzy. Stopniowo organizacja pozbawiana jest kolejnych przywilejów, a uzdrowicielki zaczynają być prześladowane. Ale czy władza jednego człowieka może trwać wiecznie? I czy uda się odwrócić złą passę? Przekonajcie się sami.

Przepadłem kompletnie czytając tą powieść. Stylizowana na późne średniowiecze kraina, bezwzględny i szalony władca i kobiety walczące z niesprawiedliwymi opiniami. To trzeba przeczytać, żeby się przekonać. Bardzo chętnie wróciłbym do tej krainy po więcej. Być może tak się stanie, kto wie. Dla mnie ta publikacja całkiem udanie łączy wątki historyczne, choć kraina jest wymyślona- z pełnymi przygód perypetiami. Bohaterowie, którym należy kibicować, to zawsze ma wzięcie. A doprawdy, tym przyda się każda pomoc. Nawet taka "myślowa".
Polecam.

Tajemna historia czarownic Louisa Morgan



/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Czasami lubię sięgnąć po książkę, która ma wszelkie znamiona tego, że będzie to powieść typowo kobieca. Taka informacja nie zawsze"ostrzega" czytelnika z okładki i czasem człowiek nie wie na co się porywa. Ale takie historie nie zawsze są złe, przynajmniej w moim odczuciu, czy naiwne, albo źle napisane. Są po prostu inne. Nie wiem jak reagują inni, ale widać w takich pozycjach kobiecą rękę, że tak to ujmę.

W moim przypadku taką powieścią była "Tajemna historia czarownic". Jest to historia w której magia przeplata się ze zwykłym życiem i jego problemami. Bo magia, nie rozwiązuje wszystkich problemów. A czasem pogłębia te istniejące. Kiedy więc wybucha II woja światowa, tajemne moce mogą pomóc, albo zaszkodzić. Kto wyjdzie cało z takiej opowieści? Przekonajcie się sami.

Starając się nie zdradzić za wiele z fabuły, stwierdzam, że całkiem mi się podobała ta opowieść. Być może przewidywalna i na każdym, kroku nie byłem zaskakiwany. Ale nie powodowało to, że chciałem rzucić powieścią, a to duży plus. Dla kogoś, kto przeczytał mnóstwo podobnych historii, taka księga to żadna nowość. Ale ma w sobie coś. A jeśli ktoś lubi nieskomplikowane opowieści, w których dobro przeważnie pokonuje zło, ta pozycja jest dla niego. Czasem warto się oderwać od rzeczywistości i sięgnąć po coś, co nie wymaga angażowania wszystkich komórek.
Na plus trzeba zaliczyć, że jest to saga obejmująca pięć pokoleń kobiet, z których każda to wielka indywidualność. A zarys historyczny, jeśli można mówić o takim-także całkiem interesująco wyszedł.
Polecam.

Miasto świętych mężów Luis Montero Manglano


/DOM WYDAWNICZY REBIS/

Kolejny tom cyklu, który zapoczątkowała-świetnie przeze mnie przyjęta powieść o królu Salomonie, a raczej o jego "stole". Te przygody, przypominające perypetie, w jakie wpadał słynny Indiana Jones, bardzo przypadły mi do gustu. I to nie tylko ze względu na pełne napięcia sytuacje, ale i tło historyczne, który przy historyku, jakim jest autor robi wrażenie i to dużo. To także zasługa bohaterów, wszech obecny humor i to coś, co sprawia, że z niecierpliwością oczekuje się na dalsze części.

Tym razem przyszła pora na "Miasto świętych mężów". Nasz bohater stanie w szranki z nowym wrogiem, a jego wygrana będzie miała miała wpływ nie tylko na niego, czy jego rodzinę, ale i na agencję. Zwłaszcza, że teraz nasz przyjaciel jest tylko "zwykłym" agentem. A poszukiwania zawiodą go do dżungli, w samym środku Amazonii, a to co odkryje w ruinach pewnego miasta może- jak zwykle w takich powieściach- wpłynąć na cały świat. Zachęcam do lektury.

Słowem podsumowania. Cykl ten rozbudził we mnie, może nie żądzę przygód, ale wywołał nostalgię za powieściami, w których przygoda spotyka nas na każdym kroku, a nieodkryte tajemnice tylko czekają na odkrycie. A sami bohaterowie, świetny humor, przewijający się przez całą publikację, tajne agencje, złowrogie stowarzyszenia-nie trzeba nic więcej. Być może jest nie co przewidywalna, jak większość. Ale to nie pozbawia jej pewnego uroku. Polecam wszystkim.

Freddie Mercury. Biografia legendy Lesley-Ann Jones


/WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE/

Freddie Mercury, to jedna z najjaśniejszych gwiazd na firmamencie muzyki rozrywkowej. Bez niego nie było by Queen, i nie zmienię zdania, bowiem słyszałem te nowe wykonania przebojów. Ale być może jestem odosobniony. Jako autor tekstów i muzyk wywarł niezatarty ślad w muzyce jako takiej.
Biografia byłej dziennikarki muzycznej przybliża nam postać tego artysty.

Zachęcam do lektury, do zapoznania się z faktami z życia, tymi ogólnodostępnymi, jak i tymi o których mało kto wie. Postać medialna, jaką był Mercury nie miała raczej szans na prywatność, co nie znaczy że wszystkie fakty ujrzały światło dzienne. Dla mnie liczy się przede wszystkim jego muzyka. I tego się trzymam.

Podsumowując doskonała lektura, która odpowiedziała mi na wiele pytań, a także przybliżyła mi postać idola. Jednak, jeśli ktoś liczył na jakąś głębszą analizę, chociażby twórczości, może się rozczarować. Książka ta nie jest zbyt obszerna, temat jest-że tak to ujmę ledwo liźnięty. Trochę szkoda, że nie jest to publikacja, z której możemy wynieść więcej niż podstawowe informacje zaledwie. Jednak dla fanów będzie to pozycja obowiązkowa.

Elżbieta II. Portret monarchini Sally Bedell Smith



/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

Królowa Elżbieta II, to druga najdłużej panująca monarchini w historii Wielkiej Brytanii. Pierwszą była oczywiście Wiktoria. Elżbieta II po wejściu na tron poprowadziła swój kraj, oraz podległe jej tereny w nowe tysiąclecie, można by rzec. Kontrowersyjna i uwielbiana przez swoich rodaków.

„Elżbieta II. Portret monarchini” przedstawia nam właśnie postać królowej. Od najwcześniejszych lat, kiedy przyszła monarchini była dziewczynką, po czasy wojny, aż po współczesne nam wydarzenia, w których dużą rolę odgrywa tragiczna śmierć księżnej Diany. Jak królowa radzi sobie z etykietą, kto jest najważniejszy po władczyni, kto dziedziczy tron? Tego wszystkiego dowiecie się z tej książki.

To nie tylko fascynująca podróż przez historię. To także opowieść o młodej kobiecie która udźwignęła piętno historii i stała się symbolem swojego kraju. W publikacji dużą rolę odgrywają zdjęcia, przedstawiające nam najważniejsze wydarzenia z życia Elżbiety II Windsor. Jednak autorka, jak ktoś już zauważył unikała jak ognia-można by rzec kontrowersji. To niezwykle uładzona opowieść o głowie panującej. Jednak mnóstwo faktów tutaj zawarto, otrzymujemy na prawdę ciekawą książkę. Polecam do zapoznania.

Al Capone. Gangster wszech czasów Jonathan Eig


/WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE/

Al Capone, to najsłynniejszy gangster XX wieku. O jego działalności w czasach prohibicji napisano wiele, a i tak to co wiemy to zaledwie czubek góry lodowej. Człowiek legenda, syn emigrantów z Neapolu, który odkrył niezmierzone możliwości w czasach wspomnianej prohibicji, kontroluje rynek, a w jego kieszeni, jak się popularnie mówi siedzieli najwięksi z sędziami włącznie. Bezwzględny bandyta, który podczas kryzysu otworzył w Chicago najsłynniejszą jadłodajnie, do której każdy mógł przyjść na posiłek. Człowiek, którego do zguby doprowadziły nie tylko szemrane interesy ale i przerośnięte mniemanie o własnej ważności.

Książka Jonathana Eiga, byłego dziennikarza „The Wall Street Journal” opisuje właśnie tą postać.
Korzystając z niedawno odkrytych dokumentów, przedstawia czytelnikowi postać najsłynniejszego gangstera, swoistego celebrytę o międzynarodowej sławie. Przez pozycję przewijają się najsłynniejsze postaci ówczesnego świata, z Eliotem Nesem, któremu nie słusznie przypisuje się największe zasługi w pojmaniu Capone. Możemy również przekonać się jak na całą sprawę zapatrywał się ówczesny prezydent USA Hoover, który wymagał daleko posuniętych działań w tej sprawie. Po więcej zapraszam do biografii.

Autor bardzo ciekawie przedstawia postać gangstera, który wpadł nie przez swoje szemrane interesy ale przez nie zapłacone podatki. Człowiek który uważał się za nietykalnego, bowiem pod jego wpływami były najważniejsze osoby w mieście. Szybko się przekonał, że nawet jego-wykonywana na pokaz działalność dobroczynna, nie uchroni go od najgorszego. Jednak jednego mu nie można odmówić. Mimo tylu lat które minęły od jego „panowania”, postać Ala Capone’a nadal wzbudza spore emocje. Polecam.

Przyjaciel z szafy A. F. Harrold



/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

Przyjaciel na niby, to zazwyczaj jakieś niezwykłe zwierzątko, lalka, przedmiot-ograniczenie to tylko dziecięca wyobraźnia-a ta jak wiadomo-nie ma żadnych granic. Wszystko może być takim towarzyszem zabaw. Twórcy chętnie sięgają po takie rozwiązanie. To nie tylko filmy i komiksy, ale i książki. Przyjaciel, którego widzi tylko osoba, z którą bawi się i przeżywa niezwykłe przygody.
A jak to wygląda w powieści „Przyjaciel z szafy”?

Rudger to całkiem zwyczajny chłopiec, który pewnego dnia zjawia się w szafie pewnej dziewczynki Amandy. Od tego czasu razem przeżywają niesamowite przygody, kłócą się i godzą. Te przypadki często są nietuzinkowe, bowiem Amanda to dziewczyna ze wszech miar niezwykła.
Wszystko się zmienia kiedy dziewczynka ulega wypadkowi, a Rudger zaczyna podejrzewać, że zmarła bowiem zaczyna znikać. Trafia on do pewnej biblioteki, w której znajduje sobie podobne istoty. Jednak chłopiec cały czas myśli o swojej przyjaciółce i postanawia ją odnaleźć, gdy okazuje się że przebywa w szpitalu. Na drodze staje mu niezwykły pan Trznadel, który zdaje się być kimś innym niż się wydaje, na dodatek-mimo że jest dorosły-widzi wymyślonych przyjaciół a także sam posiada niezwykłego towarzysza. Czy wszystko przebiegnie tak jak powinno? Przekonajcie się sami.

Niezwykła opowieść gloryfikująca przyjaźń i wszystkie pozytywne odczucia z tym związana. To także historia o poświęceniu i miłości. O niebezpieczeństwie które zawsze można pokonać, jeśli się mocno wierzy i o wiele więcej. Sympatyczna, pozornie prosta i bardzo mądra czytanka. Polecam nie tylko dzieciom.

Po prostu misja Maz Evans


/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

Greccy bogowie zaczynają drugie natarcie. Całkiem niedawno przeczytałem powieść, w której Panna z konstelacji Zodiaków spada na ziemię, a pewien chłopiec zostaje rzucony w wir wydarzeń, w których pierwsze skrzypce grają właśnie greccy bogowie, którzy pomagają jak mogą, zwłaszcza że, na wolność wydostał się Tanatos. Ale to wszystko w pierwszej części. A czego dowiemy się z kolejnej?

Elliot wiedzie w miarę spokojne życie. W otoczeniu bogów i zwariowanej Panny, nawet jego mama czuje się znacznie lepiej. Tymczasem na horyzoncie czeka nowe zagrożenie. Tanatos nadal przebywa na wolności, a kamienie których moc może zmienić świat nadal wymagają znalezienia. Jednak kiedy bogowie czasowo tracą swoje moce, do pomocy przydałby się jakiś bohater. Ale czy Herkules, albo Jazon skłonni są do pomocy?

Ale to nie wszystkie kłopoty chłopca. Niezbyt miła sąsiadka która straciła swój majątek i nielubiany nauczyciel historii zawiązują spisek przeciw chłopcu. Na szczęście przyjaciele czuwają. Pora odnaleźć kolejne kamienie…
W międzyczasie w sprawę miesza się Hades, Hera, spotkamy także ponownie zapracowanego Syzyfa, który jest już na półmetku swojej pracy. A dodatkowo chłopiec dowiaduje się, że jego ojciec właśnie wychodzi z więzienia...

Szaleńcza wyprawa w świat mitów i legend. Jeśli chcecie się dowiedzieć który bohater tworzy dżingle reklamowe, a który organizuje niezwykłe imprezy, albo czego sułtan Brunei nie oddał królowej brytyjskiej, koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Być może Tezeusz zaserwuje wam danie dnia. 
Co do bogów i bohaterów:
Jak wiemy Herkules to heros rzymski, a grecki to Herakles, ale to pomyłka, która zdarza się bardzo często, nie tylko w czysto rozrywkowych pozycjach.

Zabawna i pełna humoru powieść, która sprawi że zapomnicie o troskach. Pozostaje czekać na kolejną część cyklu, zwłaszcza że nie wszystkie kamienie zostały odnalezione. Polecam wszystkim.

Zadra Krzysztof Piskorski Cykl: Świat Etheru (tom 1)



/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

Eter-teoretyczna substancja wypełniająca przestrzeń, sprawiająca że planety i inne ciała niebieskie utrzymywały się w „powietrzu”, a dodatkowo wprawiała wszystko w ruch. Właściwości eteru opisywano już od starożytności, jednak jego istnienia nie udowodniono, mimo eksperymentów, które nie wykazywały jednoznacznie na jego obecność. Z czasem teorię tą zarzucono. A jak jest naprawdę z tym eterem?

W świecie, w którym dzieje się akcja powieści „Zadra”-eter to substancja która wprawia planety w ruch. Piąty żywioł i jego niezwykłe właściwości pozwalają stworzyć niezwykłe wynalazki, z powietrzną koleją na czele. Ale to nie wszystko. Ujarzmiony eter służy także do oświetlania miast, tworzenia maszyn liczących, swego rodzaju komputery, a także niezwykłe bramy. Z a którymi ludzkość odkrywa drugą Ziemię. Niemalże identyczną ze swoją, jednak tutaj Rzym upadł, wielkie cywilizacje już dawno nie istnieją, a niemalże pustą planetę zamieszkują niedobitki prawie dzikich mieszkańców.

W takim świecie, tuż obok Bramy żyje Maurice Dalmont, który wpada na trop tajemniczego urządzenia. Równocześnie jego przyjaciel Stanisław Tyc, rusza do Nowej Europy, aby na terenach Nowej Polski odbudować polskie państwo. Ziemie te obiecane przez Napoleona skrywają jednak mroczne sekrety, a na terenach tych czyhają także niezwykłe i przerażające zjawiska. A także ożywieńcy, których w swoich armiach używają zarówno Prusacy jak i Rosjanie. Jak się to wszystko potoczy? Zachęcam do lektury.

Jeśli wierzyć opisom na okładce, powieść ta to kamień milowy polskiego steampunku. Początkowo nie mogłem przebrnąć przez pierwsze rozdziały. Ale jak już się z tym uporałem, niezwykle szybko znalazłem się na ostatniej stronie. A szkoda. Tak dobrze skonstruowanej powieści nie czytałem już dawno. Postaci historyczne przeplatają się tu z fikcyjnymi. Napoleon, Legia Nadwiślańska, szpiedzy, ocierające się o magię wynalazki, Nowy Świat. Brak mi słów. To będzie jedna z moich ulubionych książek. Polecam gorąco.

piątek, 20 kwietnia 2018

Jugosławia. Rozsypana układanka Beata i Paweł Pomykalscy


/BEZDROŻA/

Kolejna interesująca lektura, wydana przez Wydawnictwo Bezdroża. Przewodnik, który przedstawia nam jednocześnie historię regionu, która zaledwie paręnaście lat temu była niezwykle krwawa.
A o czym jest ta publikacja? Z okładki możemy się dowiedzieć że:

Nie tak dawno temu kilkaset kilometrów od południowych granic Polski istniało państwo przez wielu uważane za idealne. Powstało jako idée xe jednego człowieka, któremu udało się złożyć w całość układankę różnych narodów i grup etnicznych, języków i alfabetów, kultur i religii. Na kilka dekad w ramach projektu zwanego Jugosławia ujarzmił tę wybuchową mieszankę. Choć jego rządy nosiły cechy krwawej dyktatury, to póki żył, wszystko działało bez większych zarzutów. Bo (byłych) Jugosłowian więcej łączy, niż dzieli. Na gruzach ich niegdyś wspólnego państwa istnieje dziś kilka niezależnych republik. Chętnie spędzamy wakacje w Chorwacji, która od lat plasuje się w czołówce ulubionych kierunków Polaków. Czasem wpadniemy na narty do Słowenii, choć ta raczej przegrywa rywalizację z Austria czy Włochami. I na tym kończy się nasza dzisiejsza znajomość regionu… Dlatego zapraszamy w fascynującą podróż po ziemiach dawnej Jugosławii. Pokażemy mało znane miejsca, opowiemy ciekawe historie, wspomnimy unikatowe zjawiska i nietuzinkowych ludzi. Sprawimy, że nad książką uniosą się niezwykle intensywne aromaty. Opowiemy, czym była Jugosławia, zanim zmiótł ją z powierzchni ziemi chory nacjonalizm, który najpierw zakiełkował w głowach kilku polityków, a później rozlał się szerokim strumieniem po całym kraju.

Podsumowując ciekawa książka, która oprócz historii, jak już wspominałem, pokazuje nam najpiękniejsze miejsca tego kraju, na licznych kolorowych zdjęciach. To nie tylko pozycja dla tych którzy zamierzają się wybrać w tamte rejony, ale i dla tych, którzy interesują się współczesną historią. A wydanie na kredowym papierze sprawia wrażenie że przeglądamy jakiś album. Bardzo to wszystko kolorowe, czasami ma się wrażenie, oglądając zdjęcia w tej pozycji, że autorzy byli w Indiach.

Górskie wyprawy fotograficzne Karol Nienartowicz

/BEZDROŻA/

W fotografii najważniejsze jest tak zwane”oko”. Dawnymi czasy, fotografia, choćby pozowana, miała w sobie coś, widać było tą magię i każde zdjęcie mimo że wymagało dużo zachodu stanowiło niemalże dzieło sztuki. Lata postępu doprowadziły do tego, że najmarniejsze zdjęcie wygląda jak z przysłowiowego żurnala. Na szczęście nie jest to jakiś wyznacznik i zdarzają się całe albumy, których autor stworzył istne cuda.
Przykładem takiego albumu jest książka”Górskie wyprawy fotograficzne”.

Autor w swoim dziele nie tylko opowiada czytelnikowi o miejscach które zamierza fotografować, przybliża nam różne opowieści z tym związane, ale i radzi w jakiej porze wychodzą najlepsze zdjęcia, jakiego aparatu użyć i o wiele więcej.
Autor fotografuje góry od 2003 roku. W swoich podróżach -w ciągu 7 lat odwiedził z aparatem 35 krajów na 4 kontynentach. Robi to wrażenie, trzeba przyznać.

Album ten, oprócz przepięknych zdjęć, zawiera cechy typowego poradnika na temat fotografowania. Flirty, ustawienia, istotne elementy, potrzebne do zrobienia dobrego zdjęcia. Dodatkowo autor dzieli się swoją pasją jaką są góry i robi to naprawdę ciekawie.
Pozostało mi polecić tą publikację, nie tylko ze względu na piękne zdjęcia.

Kamienne niebo Nora K. Jemisin



/SQN/

Fantastyczne światy stworzone przez jakiegoś pisarza mają to do siebie, że zazwyczaj są tak realne, że człowiek wierzy w to co czyta. A jeśli jeszcze twórca dołącza mapy swojego świata to już zupełny odlot. Bardzo lubię takie powieści, które zacierają granice między tym co prawdziwe, a tym co zmyślone. Bo bohaterowie to zazwyczaj ludzie, tylko świat w których umieścił ich pisarz jest pełen magii, niezwykłych wynalazków, albo niesamowitych stworów. Można by wymieniać długo cykle które ożywiły nie tylko swoich herosów, ale i krainy. „Pierwszy” z brzegu „Władca Pierścieni”, czy „Koło czasu” i inne.

Trylogia Pękniętej Ziemi, to właśnie taki cykl, w którym autorka wykazała się niesamowitą wyobraźnią, a jednocześnie tak wszystko opisała, że czytelnik wierzy w każde słowo. Być może twórczyni zajrzała przypadkiem do innego wymiaru…
A czego możemy się dowiedzieć z trzeciego tomu?
Essun zyskała potężne moce. Ma nadzieje, że pomoże jej to wreszcie w odnalezieniu córki. Moce te mogą służyć dobru, ale jednocześnie mogą wyrządzić dużo złego. Czy Essun i Nassun wreszcie się spotkają? Zwłaszcza, że kobieta powoli zamienia się w kamień i nie wiadomo, kiedy transformacja dobiegnie końca I czy potęga która tworzy, zacznie także niszczyć? Przekonajcie się sami.

Cały ten cykl wywarł na mnie niesamowite wrażenie przede wszystkim przez świat w którym żyją bohaterowie. A bohaterowie, jak zwykle zostawieni sami sobie, a pisarka tylko czasami pokazuje im właściwą ścieżkę. Zwieńczenie trylogii, owszem odpowiada na niektóre pytania, ale stawia też mnóstwo innych. Być może jest szansa powrócić i przetrwać piątą porę roku.
Polecam, nie tylko wielbicielom fantastyki.

Miejsce i imię Maciej Siembieda



/WIELKA LITERA/

Maciej Siembieda-to autor, którego poznałem- za sprawą książki"444", która wprowadziła mnie w pełną przygód opowieść. Skojarzyła mi się z nieśmiertelnym Indianą Jonesem, a porównań do powieści Browna nie skomentuję, bo uważam, że to obraza dla naszego pisarza. A wracając do samej powieści, spodobała mi się ona na tyle, że z radością sięgnąłem po kolejny tom cyklu. Nie jest to jednak ciąg dalszy, historie łączy jedynie bohater i niektóre zdarzenia. A czego dowiemy się z tego tomu?

"Miejsce i imię" opowiada o zleceniu jakie otrzymuje, poznany już przez nas Kania. Ma bowiem na zlecenie Jad Waszem odnaleźć miejsce pochówku holenderskich Żydów, którzy zginęli w obozie koncentracyjnym. Na jaw wychodzą jednak pewne fakty, w których dużą rolę odgrywać będą diamenty, faszyści i oczywiście pewne fakty z historii. Po więcej tradycyjnie zapraszam do książki.

Ta publikacja łączy w sobie trzy przedziały czasowe, II wojnę światową, zbrodniarzy wojennych, wielkie skarby i miejsca które można odwiedzić, że wspomnę tu tylko o Górze św. Anny. Polecam wszystkim wielbicielom zagadek, przygód i książek w których fakty umiejętnie łączą się z fikcją.

Legion Płomienia Anthony Ryan





Wydawałoby się, że o smokach-tych legendarnych jaszczurach nie da się napisać niczego nowego. Ziejące ogniem potwory, których największym przysmakiem są dziewice, a pokonać je może zazwyczaj sprytny szewczyk i wypchana smołą i siarką owca. Jednak te czasy już minęły. Smoki to teraz stworzenia, których krew ma niezwykłe właściwości, a ktokolwiek zdolny do picia ich krwi zwany jest Błogosławionym, a z czasem może się stać także Przeklętym. Krew smoków Czerwonych, Zielonych, Niebieskich i legendarnego Białego.

W takim właśnie smoczym świecie żyją bohaterowie książki „Legion płomienia”. Nie jest to bynajmniej nowość, bowiem jest to drugi tom cyklu Dragonis Memoria. A czego możemy się dowiedzieć z tej części?
Lizanne, jako szpieg doskonały przenika do więzienia, w którym aby przeżyć trzeba się wykazać doprawdy niezwykłymi umiejętnościami. Ale Pani Krew nie z takich opresji wychodziła cało. Czy uda jej się odnaleźć legendarnego Rzemieślnika? Zwłaszcza, że także tutaj podziały na swego rodzaju klany sprawiają, że nasza przyjaciółka będzie musiała udowodnić swoją wartość. Znając ją już trochę, od razu mogę powiedzieć, że wywiąże się ze swojego zadania śpiewająco. Przekonajcie się sami. Tymczasem Clay wyrusza na lodowe pustkowia, na których ma nadzieję znaleźć wybawienie przed potęgą Białego Smoka. Niezwykłe wizje i sny na jawie dodatkowo go motywują podczas wyprawy. A kiedy wraz z towarzyszami podróży pod lodem odkrywa … nic już nie będzie takie samo. Ale czy to co odnajdzie, rzeczywiście im pomoże? Przekonajcie się…

Mając na uwadze, że jest to drugi tom cyklu stwierdzam, że autor to rzeczywiście Mistrz Opowieści. Nie nudziłem się ani trochę przemierzając lodowe pustkowia, czy walcząc o przetrwanie w mieście-więzieniu. Że o smokach nie wspomnę.

Co do mocy, które niektórzy mogli zyskać pijąc krew smoka, trochę przypominało mi to historie z cyklu, który napisał Brandon Sanderson, w którym takim katalizatorem były określone metale.
A sama kraina, bohaterowie, powstanie, upadek cesarstwa, potyczki i niezwykłe zdolności sprawiły, że powieść ta będzie jedną z moich ulubionych. Zapewne doczekamy się kolejnej wizyty w tym niezwykłym świecie. Dodatkowym plusem są mapy zamieszczone na ostatnich stronach tej księgi. Możemy zatem śledzić poczynania naszych bohaterów niejako na bieżąco. A twarda okładka i świetny rysunek smoka na okładce, to także bodziec który skłonił mnie do sięgnięcia po ten cykl. Polecam wszystkim wielbicielom fantastyki.




wtorek, 10 kwietnia 2018

Córka króla moczarów Karen Dionne


/MEDIA RODZINA/

Książka przypominająca niektórym "Mężczyźni którzy nienawidzą kobiet". Powiem, krótko jeśli ta powieść w najmniejszym stopniu przypominałaby wzmiankowaną zapewne nie przeczytałbym tego. Rzadko która publikacja wynudziła mnie jak"Mężczyźni..." A wracając do thrillera, według okładki jest to książka lata 2017, a jednocześnie co lepsi pisarze polecają ją jako coś godnego uwagi. A czy tak jest na pewno?

Helena wiedzie spokojne życie u boku męża i dwóch córek. Czas zajmuje jej rodzina, czasem wypad na polowanie, lub samotna wędrówka po lasach. Kobieta dorabia sobie również robiąc przetwory które sprzedaje turystom. Sielsko anielsko, pomyślałby ktoś.
Jednak nie wszystko jest takie różowe jak mogłoby się wydawać. Przed 15 laty kobieta więziona była na moczarach przez bezwzględnego mordercę. Oprawca ten był jednocześnie jej ojcem. Helena dowiaduje się że Król Moczarów uciekł, a ona sama być może jest jego celem. W tym celu odsyła swoją rodzinę, a sama zaczyna podchody mające za zadanie schwytanie mężczyzny. Ale czy wszystko wygląda tak jak w jej wspomnieniach? Przekonajcie się sami.

Helena jako bohaterka powieści, jawiła mi się jako osoba praktycznie wyprana z wszelkich uczuć. Pewnie taki zamysł autorki, aby oddać traumę którą zapewne odczuwała będąc więźniem. Ale jednego nie rozumiem. Jaka trauma, skoro sama twierdzi, że nie wiedziała że jest więziona, dopóki nie została uwolniona.
Poza tym jej podchody do ojca, którego nienawidzi, a jednocześnie ma mnóstwo miłych wspomnień z nim związanych. Nie rozumiałem niektórych wywodów tej kobiety. A sam finał niestety bardzo przewidywalny i zostało bardzo mało miejsca na zaskoczenie.

Jeśli ktoś lubi historie, które zmierzają do jasno określonego celu, ta powieść jest dla niego. Inni mogą się poczuć lekko rozczarowani. Tu nie ma miejsca na zaskoczenie, a szkoda.

Wilkie Collins Córka Izebel



/MG/

Wilkie Collins należy do moich ulubionych pisarzy. Tak się złożyło, że był również najbliższym przyjacielem Dickensa, którego również wielbię uczuciem niezgłębionym. A raczej jego twórczość. Ich powieści sprawiają że znikam na wiele godzin i cały czas znajduję się... właśnie w wiktoriańskiej Anglii. Jak do znudzenia powtarzam powieści dziejące się w tym szczególnym okresie należą do moich ulubionych. I nie ważne, czy pisane przez twórców współczesnych tamtych czasów, czy naszych.
A wracając do Collinsa, żeby wymienić chociaż jedną powieść która wyszła spod jego pióra można wspomnieć o "Tajemnicy mirtowego pokoju", czy "Kobieta w bieli".

A o czym jest "Córka Izebel"?
Posługując się opisem na okładce:
Madame Fontaine, wdowa po wybitnym chemiku, ma w sobie wystarczająco determinacji i przebiegłości, żeby doprowadzić do skutku plany matrymonialne młodej Minny i każdemu, kto ośmieli się stanąć na jej drodze grożą niebezpieczne konsekwencje. Lecz czy nie natrafiła przypadkiem na godnego siebie przeciwnika w osobie niejakiego Słomianego Jacka, byłego pensjonariusza zakładu dla obłąkanych? Dopiero w domu pogrzebowym okaże się, kto zatryumfuje – i kto ujdzie z życiem.

Mając na uwadze, że zazwyczaj nie mam żadnych uwag do historii Collinsa, stwierdzam, że i "Córka..." jest doskonała. Nie mam zastrzeżeń. I sama akcja, intrygi, bohaterowie, tło. Wszystko mi się podobało i aż żal że tak szybko znalazłem się na ostatniej stronie. Polecam gorąco.

Zwycięstwo albo śmierć Robert J. Szmidt



/DOM WYDAWNICZY REBIS/

Pola dawno zapomnianych bitew, to cykl który polecają największe gwiazdy współczesnej fantastyki, że wspomnę tu o Nancy Kress, czy Mike'u Resnicku.
Autor stworzył opowieść w której przedstawia nam swoją wizję inwazji Obcych na naszą biedną planetę. Bo przyznać tych ataków było tyle, że aż cud że za każdym razem jakoś udaje się nam przetrwać i dalej drzemy koty z kim popadnie. Całkiem niedawno czytał"Inwazja z Ganimedesa" o podobnej, bo chodzi tu o obcych tematyce. W powieści Dicka jednak wszyscy ulegli przewadze kosmitów. Tutaj ludzkość walczy cały czas i nie zamierza się poddać/

Wojna z Obcymi wkracza w decydującą fazę. Ludzkość gromadzi siły do zmasowanego kontrataku, lecz perspektywa rychłego zwycięstwa podsyca jedynie tlące się od dawna wewnętrzne konflikty.

Politycy walczą o przyszłe splendory i wpływy, nie dbając o to, jak wysoką cenę przyjdzie zapłacić za militarny sukces. Wielki admirał Farland stawia na szali wszystko, by nie dopuścić do blamażu i sromotnej klęski floty. Henryan Święcki musi zmierzyć się nie tylko z bolesną prawdą o motywach, którymi kierują się obecni przywódcy Federacji, ale również z nie mniej mrocznymi demonami własnej przeszłości.
Kto wyjdzie zwycięsko z kolejnych prób? Kto przetrwa, a komu nie będzie to dane? Kto naprawdę za tym wszystkim stoi? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie na kartach ostatniego tomu cyklu "Pola dawno zapomnianych bitew". Tyle możemy dowiedzieć się z okładki.

Autor postanowił w ostatnim tomie nie co zdenerwować czytelników, bowiem jak na ostatni tom nie wszystkie wątki zostały należycie rozwiązane i pozostał duży niedosyt. Autor co prawda uspokaja czytelników, że w kolejnych powieściach wyjaśni to i owo, ale będą to zupełnie inne opowieści, tylko universum to samo. Pomijając ten niedosyt uważam, że ta część wieńcząca dzieło jest na tyle ciekawa, że mogę ją z czystym sumieniem polecić. A jeżeli liczycie na dogłębną analizę tego co autor miał na myśli pisząc to czy tamto, rozczarujecie się. Doskonała rozrywka to wszystko czego mi trzeba. Polecam całą serię

Inwazja z Ganimedesa Philip K. Dick, Ray Nelson



/DOM WYDAWNICZY REBIS/

Philp K. Dick to pisarz, którego powieści zyskały niesamowitą popularność. Najbardziej znany ze swoich fantastycznych powieści. Doszło nawet do tego, że kiedy chciał wydać książkę nie związaną z fantastyką, wydawca odrzucił ją, ale zaznaczył że kolejne science fiction chętnie wyda. Dick więc, aby się utrzymać produkował hurtowo fantastykę. Jedne publikacje lepsze, drugie gorsze, ale wszystkie zapadające w pamięci.
Wystarczy wspomnieć”Możemy Cię zbudować”, „Człowiek z Wysokiego Zamku”, „Ubik”, czy inne. Jego prozę wielokrotnie przenoszono na ekran, a sam pisarz pod koniec życia wpadł w paranoję objawiającą się między innymi głosami z innego wymiaru, czy przekonaniem, że Stanisław Lem, to w gruncie rzeczy spisek komunistów, wymierzony w amerykańską literaturę fantastyczną.

„Inwazja z Ganimedesa” to kolejna powieść tego pisarza, z którą się zaznajomiłem. Początkowo pisarz tworząc to dzieło miał zamiar zrobić z tej książki ciąg dalszy „Człowieka z Wysokiego Zamku”, o inwazji Japończyków na USA. Po jakimś czasie zarzucił jednak ten pomysł i Japończycy stali się beznogimi robalami z Ganimedesa, a USA stała się całą Ziemią.
Robale te niezwykle szybko opanowują naszą planetę, bowiem ich zdolności parapsychiczne mają tu dużo do powiedzenia. Ich okupacji przeciwstawia się tylko drobna grupa rebeliantów, którą najeźdźcy usiłują zgładził. Pomocą dla okupowanej Ziemi, może być urządzenie, które potrafi przeciwstawić się mocom kosmitów. Problem w tym, że naukowiec który je stworzył jest całkowicie podległy obcym. Czy uda się opanować beznadziejną sytuację? Przekonajcie się sami.

Znając Dicka, spodziewałem się co znajdę w tej powieści-i nie zawiodłem się. Ulubione pytanie twórcy co znaczy być człowiekiem i czy nasz gatunek zdoła przetrwać, przewija się przez całą publikację.
Żałuję tylko że nie powstała ta alternatywna wersja powieści, którą chętnie bym przeczytał. Taki sam zabieg zastosował Leiber tworząc swoje dzieło”Wędrowiec”. Z fantasy zrobił twarde sf i tylko szkoda, że nie ma możliwości zaznajomienia się z wcześniejszą wersją.
Co do samych robali, jako że jestem dziwnym człekiem, zastanawiałem się jakie warunki panowały na Ganimedesie, że gatunek praktycznie bezbronny stał się tym dominującym. Pewnie duże znaczenie miały tutaj niezwykle rozwinięte zdolności telepatyczne.

Podsumowując, mimo że nie jest to najlepsza powieść tego autora, z jaką się zaznajomiłem, uważam że temat jest niezwykle ciekawy i warto się zastanowić jak zareagowalibyśmy na taką sytuację. Czy rzeczywiście większość poddała by się praktycznie bez walki? Polecam uwadze.

Gwiezdny zamek. 1869 - Podbój kosmosu Alex Alice



/EGMONT POLSKA/

Nie będę zbytnio oryginalny jeśli porównam ten komiks do dzieł Verne’a, czy nawet Dumas, których powieści, wręcz kipią akcją, a tajemnica czyha na bohaterów na każdym kroku i można by rzec za każdym rogiem. Przygoda, tajemnica, sympatyczni bohaterowie, odkrywanie nieznanego, wrogowie i przyjaciele. I nauka która potrafi naprawdę wiele.

To wszystko można odnaleźć w komiksie”Gwiezdny zamek”.
Przenosimy się pod koniec XIX wieku, kiedy nauka przeżywała swój rozkwit, a naukowcy mogli liczyć na uznanie i szacunek. Żona profesora Dulaca wyrusza w podróż, której kolejnym etapem, ma być odkrycie eteru, czy substancji która wypełnia kosmos. Jednak nie wraca. Jej mąż oraz ich syn Serafin zostają wciągnięci w intrygę w której główną rolę odgrywa bawarski król, oraz pruski szpieg. Jednocześnie szykuje się podróż która przy pomocy eteru zaprowadzi ich ku gwiazdom. Jak potoczą się ich losy? Zachęcam do lektury.

Steampunkowa historia, która uwodzi od pierwszej strony. Przynajmniej mnie. Alternatywna wizja świata, w której eter odgrywa znaczącą rolę. Substancja ta ma niezwykłe właściwości, a bohaterowie odkrywają powoli wszystkie jej tajemnice. 
A rysunki autora scenariusza w pierwszej chwili przypomniały mi mangę. Być może autor ujawnił tutaj swoją pasję. Na pewno zajrzę do drugiego tomy, aby przekonać się jak ta historia się zakończy i ubolewam, że nie jest to powieść. Polecam.

Komiks można kupić tutaj

Avengers: Czas się kończy. Tom 1 Mike Deodato Jr., Stefano Caselli i inni...



/EGMONT POLSKA/

Avengers, to grupa superbohaterów-która walcz-jakże by inaczej ze złem. Ich celem jest ocalić świat, kogoś uratować albo po prostu udawać, że się coś robi dla uratowania kogoś lub czegoś. Tradycyjny skład tej grupy to oprócz Iron Mana, także Hulk, Ant Men, Thor i oczywiście Kapitan Ameryka. Jednak z czasem skład tej grupy, a wymienione postaci ja najbardziej kojarzę z Avengers, często się zmieniały i jeśli ktoś pamiętał kto należał do nich, to przy kolejnym numerze komiksu mógł się nieźle zdziwić. Mimo zmian obsadowych każdej grupie przyświecał jeden cel. Pokonać wroga z którym sobie nie poradzi jeden superbohater.

Co do fabuły w tytule”Avengers. Czas się kończy” dowiadujemy się o wydarzeniach, które zapoczątkowali Illuminaci, oraz koteria superzłoczyńców. Każdy wydaje się walczyć o swoje. Ale czy w ogólnym rozrachunku, wszystkie te działania będą miały skutek zamierzony? Przekonajcie się sami.

Niektórych mogą zaskoczyć pewne wcielania znanych i co tu ukrywać uwielbianych bohaterów. Thor nie godny swojego młota lata z siekierką, a Kapitan Ameryka nieco zramolał. Co do rysunków, tradycyjnie te przedstawiające jakąś akcję, są po prostu genialne. I jak ja to mówię, czasem nie nadążałem z obracaniem kartek, tyle się działo. Zasługa to rysowników, wśród których Valerio Schiti, czy Jim Cheung. Ten ostatni kojarzący mi się z komiksem Nieskończoność, ale być może coś mylę.
Mając na uwadze to, że w komiksowych przygodach dopiero się odkrywam, stwierdzam, że historie tutaj przedstawione przypadły mi do gustu i jak wieść niesie jest to jeden z tych komiksów, który może odmienić Universum Marvela. Przekonamy się.

Komiks do zakupienia tutaj

Flash: Pęd ciemności Joshua Williamson, Davide Gianfelice i inni...


/EGMONT POLSKA/

Jako, że historiami komiksowymi zacząłem się interesować całkiem niedawno, postanowiłem poszukać informacji o postaciach o których nie wiem nic, albo wiem bardzo niewiele. Tak jest też z Flashem. Chociaż lubię filmy z lat 90, serial, a także nowe historie, to o genezie bohatera prawie nic mi nie wiadomo. Postać Flasha zaistniała w wyobraźni komiksomaniaków już w 1940 roku. Wtedy ta postać przeżywała swoje przygody głównie podczas II wojny światowej. Potem przyszła pora na Allena, a w międzyczasie „przyplątał się” Kid Flash, również obdarzony szybkością i innymi mocami. Strasznie to wszystko skomplikowane i jeżeli ktoś się orientuje w tym wszystkim, to naprawdę podziwiam taką osobę.
Moce Flasha to niezwykła prędkość, zbliżona do szybkości światła, specjalna aura ochronna podczas biegu, podróżowanie w czasie i inne. Posiada on również specjalny pierścień, w którym ukryty ma zminimalizowany kostium, który powiększa się na zawołanie. Przyznam się-nie wymyśliłbym czegoś takiego, jakbym miał te 1000 lat i maszynę do pisania. Całkiem jak te małpy które piszą Szekspira. Ale dosyć wstępu. Czego możemy się dowiedzieć z komiksu „Flash2. Pęd ciemności”?

Barry Allen, to najszybszy człowiek na świecie, który chce być jak jego wielcy „koledzy po fachu” w rodzaju Batmana, czy Supermana. Postanawia bowiem wyszkolić swojego pomocnika, którego świat będzie znał jako Kid Flash. Młokos ten bardzo szanuje swojego mentora, jednak po jakimś czasie postanawia udowodnić swoją wartość i rozpoczyna śledztwo, które ma wykazać kto stoi za mrocznym cieniem, który nęka mieszkańców Central City. Flash będzie musiał się nieźle natrudzić, aby co rusz wyciągać swojego młodego pomocnika z coraz bardziej niebezpiecznych perypetii. Zachęcam do lektury.

Podsumowując moje tutaj wywody stwierdzam, że drugi tom o Barrym Allenie i jego pomocniku to komiks całkiem przyjemny w odbiorze. Plansze do tego albumu wykonali Davide Gianfelice, Jorge Corona i Neil Googe. W moim przekonaniu ich rysunki są niezwykle dynamiczne i oddają ten pęd charakteryzujący Flasha. Jednak zauważyłem, że komiks ten, mimo że niektóre sceny mogą wywołać dreszczyk grozy ma dużo cech które można określić jako młodzieżowe. Czyli historie skierowane do młodszego czytelnika. Całkiem niezłe, jednak bez żadnych zachwytów. Nie jest to na pewno kamień milowy serii- z całą pewnością. Ale może się nie znam.

Komiks można nabyć na stronie WYDAWNICTWA EGMONT.

wtorek, 3 kwietnia 2018

Celwony Klólik Lissa Evans


/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

Książki przeznaczone dla młodszych czytelników lubię i często czytam. Bo niezależnie od tego co sądzi większość, takie publikacje często są wartościowe, historie wspaniałe i sama radość zaznajamiać się z takim dziełem. 
"Celwony Klólik", to kolejny przykład na to, że pozory mogą mylić. Patrząc na tytuł wydaje się, że będzie to kolejna zwykła, nie wnosząca nic nowego książeczka. A tu taka niespodzianka. Ale zacznijmy może od początku.

Funia ma dziesięć lat i młodszą siostrę której ulubioną rozrywką jest zabawa pluszowym królikiem, zwariowane przygody Blopków, oraz dręczenie starszej siostry, rzecz jasna.
Pewnego dnia wszystko się zmienia, kiedy dochodzi do wypadku i dalsze, w gruncie rzeczy całkiem udane życie staje pod znakiem zapytania. W wyniku niezwykłego zbiegu okoliczności Funia trafia do krainy Blopków, tych właśnie które tak chętnie poznawała młodsza siostra. Dodatkowo krainą włada potężny i złowrogi cesarz Celwony Klolik... Czy dziewczynce uda się uwolnić krainę Blopków, pokonać cesarza, a co ważniejsze wrócić do domu? Przekonajcie się sami.

Strasznie długo zajęło mi czytanie tej powieści. Jednym z powodów jest to, że to naprawdę znakomita przygoda i należy sobie powoli dawkować poszczególne rozdziały. Drugi, niemniej ważny to taki, że pewien młodszy członek rodziny zawłaszczył sobie mój egzemplarz i musiałem grzecznie czekać na swoją kolej.
A Blopki, Klólik, kraina, olbrzymia dawka dobrego humoru zapewnia świetną zabawę. Polecam nie tylko dzieciom.

Universum DC według Neila Gaimana

Gaiman i superhero. Wydaje się, że nie po drodze, ale czasem coś tam w główny nurcie zrobi. A to, co zrobił, przynajmniej dla DC, zebrano w ...