niedziela, 28 maja 2017

444 Maciej Siembieda

/WIELKA LITERA/

Spiskową teorię dziejów, zapoczątkował w książkach Dan Brown. To bardzo duże uproszczenie, oczywiście takie naginanie faktów, do swoich wizji było od zawsze popularne, jednak Brown swoimi thrillerami zrobił wiele dla takiego przedstawiania wydarzeń. Ciekawe fakty historyczne, postacie zmagające się z jakąś tajemnicą i już mamy arcydzieło! I na naszym rynku wydawniczym mamy paru pisarzy, który specjalizują się w tego typu literaturze.
Leszek Herman i jego Sendinum, czy zupełnie nowe nazwisko na tym poletku, przynajmniej dla mnie Maciej Siembieda.

"444", bo taki tytuł nosi tak książka, to opowieść zaczynająca się od tajemniczej śmierci pewnego dziennikarza. Jego śmierć, a szczególnie wydarzenia którymi się interesował, rozpętują prawdziwą lawinę spisków i podejrzeń. Będą w to zamieszani nie tylko dziennikarze, ale i wysokie szychy z IPNu, hitlerowcy, żydowscy antykwariusze, a nawet obraz Matejki. Pozornie nie związane ze sobą sprawy, przybiorą zaskakujący finał. Po więcej zapraszam do lektury.

Słowem podsumowania, całkiem udana powieść przygodowa, z interesują cą zagadką i ciekawymi bohaterami. Trochę przewidywalna, ale takie powieści, rządzą się swoimi prawami i być może niektóre elementy muszą być zgodne, nie wiem. Na pewno warta aby po nią sięgnąć, także polecam do przeczytania.

Amnezjak Jakub Nowak


/POWERGRAPH/

Uważam, że pisarz, jeśli chce zaistnieć w świadomości czytelników, powinien zacząć swoją podróż do tej świadomości przez danie im opowiadań. Nie powieści, która przecież może nie przypaść do gustu większości czytających, ale krótkie formy. Dajmy na to książka z ośmioma opowiadaniami, to dobry pomysł, bowiem przynajmniej jedno powinno przypaść komuś do gustu. I jak mogę stwierdzić po sobie, to bardzo dobra koncepcja. Powieści debiutantów, rzadko przypadały mi do gustu. Co innego opowiadania. I mimo, że Jakub Nowak debiutantem nie jest, to jego zbiór spełnił swoje cele. Czyli zainteresował nie na tyle, że z pewnością sięgnę po jego inną twórczość.

"Amnezjak", bo tak tytuł nosi ten zbiór, to dziewięć krótkich form. Przedstawiają one tak naprawdę przede wszystkim alternatywną wizje świata. Czyli co by było gdyby. Autor nie skupia się jednak na tylko na wymyślaniu innego spojrzenia, ale przedstawia zachowania swoich bohaterów, ich relacje i to jak się odnajdują, w czasem niezwykłych okolicznościach.

Mając to na uwadze, mimo że te opowieści, można zaliczyć do fantastyki, przede wszystkim jednak te historie przedstawiają ludzi. Jak możemy dowiedzieć się z okładki, autor to politolog, a jego wizje są niezwykle bogate i przemyślane. Coś w tym jest, dlatego polecam, zachęcam do przeczytania.

Wszyscy patrzyli, nikt nie widział Tomasz Marchewka


/SINE QUA NON/

Lubię książki, z szeroko pojętego "nurtu fantastycznego", w których fantastyczne postacie, wydarzenia są zaledwie zarysowane i praktycznie musimy na słowo wierzyć autorowi, że powieść którą czytamy jest nietypową. A przykłady? Wystarczy wymienić choćby Joego Abercrombie. Tutaj naprawdę trzeba się wczytać w treść żeby zrozumieć, dlaczego jego teksty zaliczono do fantasy. Nie inaczej jest w przypadku Tomasza Marchewki i jego książkowego debiutu "Wszyscy patrzyli, nikt nie widział".

Hausenberg to miasto, które nigdy nie śpi. Dosłownie. Cokolwiek sobie zamierzysz, w tym mieście zapewne zrealizujesz. Nieważne czy będzie to zlecenie zabójstwa, czy próba wzbogacenia się. Tutaj nikt nie jest bezpieczny, a każda forma przestępstwa jest tutaj, można by rzec mile widziana. Żyj i nie pozwól się zabić, oto główna zasada tej metropolii.

Tutaj właśnie żyje Slava, młody i pełen ambicji chłopak. Dostawszy się pod skrzydła Profesora- niezwyciężonego szulera, ale nie tylko, chłopak, już widzi siebie, jako tego który pokonuje wszystkich i zyskuje nieśmiertelną sławę. Aby tego dokonać gotów jest nawet umrzeć. Dosłownie.


Powieść podzielona jest na części, w każdej poznajemy różne aspekty tego samego wydarzenia, oraz mamy okazję przekonać się co działo się z bohaterami w przeszłości.
Ich dylematy, ale przede wszystkim atmosfera miasta, sprawia, że powieść tą czyta się znakomicie. Trochę to miasto przypomina mi Grimm City, z cyklu powieści Jakuba Ćwieka.
I wcale nie jest jakieś gorsze. Przeciwnie, mogło by nawet leżeć całkiem niedaleko. Co do wspomnianych śladów fantastyki, jedynym elementem który może mieć takie znamiona, są dwa księżyce na niebie. Podwójna pełnia to czas różnych złowróżbnych wydarzeń. Kumulują się rzec by można podwójnie.

Inspiracją dla autora był doskonały film "Wielki Szu" i sam pisarz wyjaśnia to na końcu książki. Także nie wierzcie tym, którzy w swoich opiniach robią odkrycie stulecia, co ta powieść im przypomina. Twórca sam się przyznał co go zainspirowało, choć tych inspiracji było znacznie więcej.
Krótkim podsumowaniem-warto, dlatego zachęcam do lektury.

niedziela, 21 maja 2017

Żniwiarz. Pusta noc Paulina Hendel


/IV STRONA/

Fantastykę lubię i cenię, mimo tego, że sporo moich znajomych uważa, że ta gałąź literatury nie wnosi nic wartego uwagi do do wspomnianej wyżej. No cóż, gusta są różne, ja nie mówię nie żadnemu gatunkami i czasem łapię się za głowę, co za głupoty czytałem w zamierzchłych czasach. Ale o tym sza... A jeśli chodzi o polskich autorów-cóż są doskonali twórcy, jak i tacy, którzy swoimi dziełami wywołują u mnie chęć załamania rąk.

"Żniwiarz. Pusta noc", to pierwszy tom cyklu, który w zamierzeniu ma trafić w gusta polskich nastolatków. Być może ten szczegół sprawił, że mimo że nie miałem problemów z przeczytaniem całości, jakoś mnie ta historia w ogóle nie porwała.
A opowiada ona o pewnej dziewczynie, która od wczesnych lat dziecięcych ma niezwykle ciekawą umiejętność. Mianowicie potrafi dostrzec zjawy upiory, czy najgroźniejsze z nich nawi. Na dokładkę jej wuj jest nikim innym jak Żniwiarzem, a dziewczyna zapewne przejmie po nim schedę.
Pewnego dnia wujek naszej bohaterki ma wypadek, po którym na pewien czas znika ze sceny. A dziewczyna będzie musiała się zmierzyć, ze znacznie groźniejszym przeciwnikiem. Tyle fabuła, w wielkim skrócie.

I cóż mi się w tej historii nie podobało? A no to, że mimo znakomitego pomysłu autorki aby do swojej książki, wpleść postaci z folkloru wierzeń słowiańskich, cała ta powieść jest niezwykle przewidywalna. Już samo to powodowało u mnie odruch odrzucenia. Bohaterka nie jest też taka jak ją przedstawiają w opiniach, czyli szlachetną bohaterką. Jest po prostu nudna. Owszem umie sobie poradzić, w świecie pełnym upiorów, ale nic poza tym. A sam wątek miłosny sprawił, że praktycznie odgadłem jakie będzie zakończenie tej historii w ogóle.

Mimo to polecam, bowiem te mankamenty aż tak mnie nie raziły, żebym musiał rzucać tą publikacją. Zapewne sięgnę nawet po tom kolejny tego cyklu. Książka do przeczytania na jeden raz, raczej do niej nie wrócę.

Cesarz Karol V. Powstanie światowego imperium. Karl Brandi


/NAPOLEON V/

Karol V wyniósł dynastię habsburską na szczyty wielkości. Zjednoczył i uzupełnił jej ziemie; połączył stare burgundzkie idee rycerstwa z sumienną pobożnością niderlandzką, hiszpańskim samoograniczaniem i uniwersalnymi tradycjami cesarstwa rzymsko-niemieckiego, tworząc postawę typową później dla jego dynastii. W tym samym czasie z wielu odziedziczonych ziem zbudował nowy imperializm europejski (i w pewnym sensie zamorski) – światowe imperium zależne po raz pierwszy w historii nie od podbojów i jeszcze mniej od współzależności geograficznych, ale od teorii dynastycznej oraz jedności wiary.
Cesarz dał swemu państwu nie tylko nowe fundamenty, lecz i ambicje, które znalazły wyraz w konflikcie niderlandzkim oraz wojnach w Niemczech, Włoszech i Hiszpanii.
 Tyle możemy dowiedzieć się z okładki, a raczej z fragmentu przedmowy, w której autor stara się przedstawić postać, którą uczynił głównym bohaterem swojej rozprawy.

Karol V, był przede wszystkim znakomitym strategiem i dla tego, za jego panowania, udawało mu się utrzymać władzę na tak znacznym obszarze Europy, a także w koloniach zamorskich. Twórca tego dzieła rozpoczyna swoją opowieść od młodości cesarza, od wydarzeń, które jego zdaniem go ukształtowały. Przedstawia również szeroki kontekst historyczny i zachodzące zmiany w całej Europie, ale nie tylko. Wyłania nam się tu obraz człowieka, który potrafił utrzymać władzę w tak odległych państwach jak Hiszpania i Niemcy. Różnego rodzaju knowania, sojusz z papieżem, drobne wojenki i poważne konflikty. To oczywiście wszystko w wielkim skrócie, bowiem każdy, kto choćby interesuje się historią powinien sięgnąć po tą publikację i sam się przekona, jak ciekawe potrafią być dzieła dokumentalne.

Dokumentalne, jednak nie są to jakieś suche fakty, typu encyklopedycznego. Przeciwnie, całą tę książkę czyta się z zapartym tchem niczym najlepszą przygodówkę. Polecam, zachęcam do lektury.

Wiek XIX Bertrand Russell


/NAPOLEON V/

Bertrand Russell był najwybitniejszym filozofem XX wieku, a także autorem licznych prac, nie tylko filozoficznych, ale i z dziedziny matematyki czy innych. Był również pacyfistą, co znajdowało odzwierciedlenie w jego pracach, a także skutkowało to tym, że parokrotnie wylądował w więzieniu, za głoszenie swoich poglądów. W 1950 otrzymał nagrodę Nobla, a także wiele innych nagród.

W 1934 roku napisał książkę, bardzo popularną w czasach gdy wyszła. Chodzi oczywiście o "Wiek XIX". W tym obszernym woluminie autor próbuje nam przybliżyć najważniejsze wydarzenia z tego stulecia. Poczynając od roku 1814, a kończąc na 1914. Wynika to stąd, że historycy zaczęli uznawać początek wieku XIX od Rewolucji Francuskiej, a kończąc właśnie na roku 1914. Pisarz stara się nam przybliżyć najważniejsze wydarzenia które ukształtowały ten wiek, a zaczyna od napomknienia o Napoleonie i Kongresie Wiedeńskim. Potem kolejno wykłada nam o przyczynach i skutkach wielu wydarzeń, które, jego zdaniem miały znaczący udział w formowaniu się przyszłych pokoleń.
Wiek XIX to bowiem stulecie, w którym znacząco nastąpił rozwój nauk, oraz dokonano ważnych wynalazków, które w późniejszych czasach bardzo usprawniły życie ludzi. Nie tylko w domostwach, ale i w fabrykach. To także wtedy zaczęła panowanie królowa Wiktoria, która pozostała na tronie przez 60 lat. I o wiele więcej.

Twórca, mimo że najbardziej znany jest ze swoich filozoficznych dysput, stworzył dzieło ze wszech miar ciekawe i warte uwagi. Ja jako, że uważam wiek dziewiętnasty, za niezwykle ciekawą epokę, przeczytałem tę książkę z wielkim zainteresowaniem. Zasługa to i autora i jego talentu do opowiadania zajmujących historii, jak i dodatków w tej publikacji, czyli zdjęć, czy rycin. Zapewne zaciekawi to dzieło niejednego fascynata historią. Polecam.

wtorek, 16 maja 2017

Ostrze zdrajcy Sebastien de Castell - Wielkie Płaszcze (tom 1)

/INSIGNIS/

Tak na szybko chciałem oznajmić, że świetna ta książka. Przeczytałem ją w jeden dzień i aż mi szkoda, że to już koniec. Na szczęście pisarz napisał aż 4 tomy tego cyklu i tylko czekać, aż u nas zostaną wydane. A co do oceny. Cóż każda jest obiektywna, więc takie są moje odczucia na chwilę obecną.

A cała ta historia to opowieść o trójce przyjaciół, którzy po śmieci króla próbują pozbyć się miana zdrajcy. Na swojej drodze spotkają i złowrogą księżną, obleśnego sekretarza, a także zakłamanego księcia. Wielkie Płaszcze usiłują przetrwać w świecie, w którym niemalże każdy pragnie ich śmierci. Na dodatek pod ich opiekę trafia pewna dziewczynka a sami stoją przed zadaniem, które wyznaczył im sam król.
Poszukując tajemniczych charoitów, muszą najpierw dowiedzieć się czym są. I co z tym wszystkim ma wspólnego Krawcowa? Przekonajcie się sami.

Mimo wszystko jest to dosyć ponura historia, jednak w bohaterach jest tyle nadziei i determinacji, że zapomina się o tym. Znakomicie pokazane walki, to plus-być może największy tego dzieła. Jest nawet delikatna magia, tajemniczy zakon skrytobójców, rozbójnicy, a nawet święci stąpający po ziemi.
Co mogę dodać więcej?

Jeśli lubicie magię powieści takich jak "Trzej muszkieterowie", czy "Ivanhoe" ta powieść jest dla was. I nieważne, że jest to tylko fantazja autora. Jeśli zagłębicie się w lekturę, bez wątpienia uwierzycie we wszystko. Należy kibicować naszym bohaterom. I oczywiście pozostaje oczekiwanie na kolejny tom ich przygód. Polecam.
Premiera 24 maja.

STAR WARS. Galaktyczna opowieść z naklejkami. Historia Finna.


/EGMONT POLSKA/

Gwiezdne Wojny to seria filmów, oraz całej otoczki tych filmów. Czyli książki, komiksy, kolorowanki, seriale animowane a nawet figurki postaci. Od czasu powstania do dzisiaj, cieszy się ten cykl uwielbieniem wśród fanów. Teraz przyszła pora na nowe pokolenie.

"Historia Finna" opowiada uproszczoną wersję zdarzeń, jakie doprowadziły chłopaka do tego że przeszedł na jasną stronę mocy. Dodatek to mnóstwo faktów, zagadek, ciekawostek, oraz oczywiście naklejki.

Podsumowując doskonała rozrywka dla młodszych widzów, którzy dopiero rozpoczynają wędrówkę po świecie Gwiazdy Śmierci, Hana Solo, czy Dartha Vadera.

STAR WARS. Galaktyczna opowieść z naklejkami. Przygoda Rey.


/EGMONT POLSKA/

STAR WARS to seria filmów, książek, komiksów, kolorowanek, zabaw interaktywnych i o wiele więcej. Od czasu powstania do dzisiaj cykl ten wzbudza emocje, nie tylko pozytywne. Jednak jako fenomen, jest to ewenement na skalę światową oczywiście.

Bazując na filmie"Przebudzenie mocy" stworzono dla najmłodszych dzieci interesującą opowieść o Rey i jej zmaganiach z Najwyższym Porządkiem. Skrócona wersja przygód dziewczyny, wzbogacona o mnóstwo zagadek, ciekawostek oraz naklejek-oczywiście.


Krótko podsumowując-całkiem sympatyczna książeczka dla dzieci, które dopiero rozpoczynają podróż po Galaktyce i po opowieściach które przecież zdarzyły się dawno, dawno temu ...

sobota, 13 maja 2017

Amelia i Kuba. Tajemnica dębowej korony. Rafał Kosik


/POWERGRAPH/

Rafał Kosik to pisarz znany przede wszystkim z doskonałego cyklu przygodowego dla młodzieży. Oczywiście chodzi tutaj o perypetie Feliksa Neta i Niki. Oczywiście, to nie jedyne jego dzieła. Całkiem sporo opowiadań, książki dla dorosłych, czyli pełne koło można by powiedzieć. Całkiem niedawno wydał również cykl dla młodszych czytaczy. Amelia i Kuba, bo taki tytuł ma ten cykl, opowiada o zwariowanych zdarzeniach, jakie są udziałem tej dwójki ich rodzeństwa i przyjaciół. To co miało być tylko jednorazową odskocznią doczekało się właśnie piątego tomu.

"Tajemnica dębowej korony", to historia potężnego i wiekowego drzewa które skrywa niejedną tajemnicę. Gdy okazuje się, że ktoś pragnie aby roślina zniknęła z powierzchni ziemi dzieciaki ruszają na ratunek. Przy okazji dowiadują się pewnych rzeczy o samych sobie, oraz znajdują coś, co raczej nie jest wytworem natury. Przekonajcie się sami.


Pisarz ten przede wszystkim darzy wielką sympatią swoich bohaterów, co widać na każdym kroku. Książka aż iskrzy się humorem, nie brakuje także chwil grozy. Autor przemyca także, pod pozornie prostą fabułą takie wartości jak przyjaźń, czy empatię dla drugiego człowieka. Dzieci powinny być zachwycone. A i ja przeczytałem ten z radością. Polecam, zachęcam do lektury.

piątek, 12 maja 2017

Wojna hiszpańska i tajemnica Templariuszy Oleg Sokołow


/NAPOLEON V/

Tak jak w temacie z okładki. Jeśli ktoś lubi książki Dumasa, czy Hugo, w których bohaterowie szlachetni do granic możliwości walczą ze złoczyńcami, przeżywają szalone przygody, zakochują się i o wiele więcej ta powieść jest dla tych osób.

A opowiada ona o młodym kapitanie dragonów Henrim de Cresset, który na zlecenie swego dowódcy poszukuje legendarnego skarbu templariuszy. Fortuna ta mogłaby przeważyć losy wojny hiszpańskiej Napoleona. Henri to wrażliwy młody człowiek, który na swojej drodze spotka nie tylko zaciekłych wrogów, ale i pozna nowych przyjaciół, a także zawładnie nim uczucie, które będzie miało wpływ na jego poczynania. Pełen ideałów będzie musiał się odnaleźć w świecie pełnym okrucieństwa i obłudy... Zachęcam do lektury.

Pyszna intryga, to największy plus tej powieści. Interesujący bohaterowie, widowiskowe pojedynki, wojna, miłość, nienawiść. Wszystko to miesza się w tym dziele tworząc na prawdę ciekawą lekturę.

Dodatkową ciekawostką jest, to że autor umieścił w swojej książce wzmianki o Legionach Polskich, które walczyły u boku Napoleona. Jakby było tego mało przedstawił ich z niezwykłą życzliwością i w ciekawym kontekście.
Kolejną sprawą jest to, że autor to uznany historyk i doskonale przedstawił tło historyczne swojej powieści. Co także sprawia, że czyta się tą powieść, niczym najlepszy dokument. Nie pozostaje mi nic innego jak polecić.

Uwolnić niedźwiedzie John Irving


/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Johna Irvinga znam i cenię od lat paręnastu. Jego książki sprawiły, że zapominałem o świecie całym. Zasługa to i bohaterów, i sytuacji, w jakich stawia autor stworzonych przez siebie ludzi. Ich świat, relacje, często niestworzone perypetie. Wszystko to okraszone zjadliwym poczuciem humoru. Nie od parady Irving zaliczany jest do grona najlepszych pisarzy, jacy tworzą obecnie, a kto wie, czy nie w ogóle. Jego dzieła wzbudzają kontrowersje, wywołują śmiech, smutek, a także sprawiają że często zastanawiamy się sami nad własnymi wyborami.

"Uwolnić niedźwiedzie", to debiutancka powieść tego twórcy. W tymże dziele, mamy zalążek tego do czego-na przestrzeni lat zdołał nas przyzwyczaić. Czyli zwariowane sytuacje, nietuzinkowi bohaterowie i często ekwilibrystyczne sceny seksu. Mając to na uwadze książka ta nie wzbudziła entuzjazmu u wszystkich, co nie zmienia faktu, że jest to dzieło interesujące.

A opowiada ono o pewnym człowieku, który oblewa egzamin na pewnej uczelni w Wiedniu, poznaje przy okazji szalonego motocyklistę i wspólnie z nowym znajomych postanawia wyruszyć na wyprawę, której głównym celem, będzie wypuszczenie zwierząt z wiedeńskiego zoo. Cała ta wyprawa prowadzi drobnymi krokami do tragedii, która zmieni wiele... Po więcej zapraszam do lektury.

Szalona wyprawa jest tylko pretekstem do ukazania mnogości charakterów, które ścierają się codziennie ze sobą. To także próba ukazania, jak pozornie nie związane fakty potrafią się splątać ze sobą w niesamowitą złożoność. Nieprawdopodobne zbiegi okoliczności, niedźwiedzie, przyjaciele od "pierwszego wejrzenia", Wiedeń lat sześćdziesiątych i o wiele więcej. Autor w tej powieści, jakby testuje swoich czytelników, jednak widać tu to wszystko, za co kocham tego autora. Nie pozostaje mi nic innego, tylko polecić.

Długi kosmos Terry Pratchett, Stephen Baxter


/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Często się zdarza tak, że po śmierci jakiegoś uwielbianego twórcy, jego dzieła wydawane są długo po śmierci. Takim przykładem może być sam Tolkien, który mimo, że od jego zgonu minęło ponad czterdzieści lat, do dzisiaj "wydaje" kolejne swoje dzieła. "Niespodziewanie" odnalezione na strychu, sporządzone z notatek, które zawierają dajmy na to jedno zdanie. Ale na tyle interesujące, że sygnowane nazwiskiem sławy podbija rynek i tak. Zazwyczaj to spadkobiercy powodowani chęcią"dzielenia" się spuścizną.

Jednak czasem powodem takiej polityki, jest także to że jakaś powieść powstała we współpracy z innym twórcą i może doświadczyć wrażenia że nasz ulubiony pisarz nadal tworzy, bo jego utwory nadal powstają. Nie znaczy to że wszystkie z tych publikacji są jakieś złe, sam z ciekawością sięgam po takie wydania. Jednak bazowanie na jakimś pomyśle i dodawanie do niego kolejnych, mimo że pisarz już niestety nie tworzy, uważam za zły pomysł.

Na szczęście, w tym gronie są i doskonałe utwory. Nie tak dawno ukończony przeze mnie cykl Koło Czasu, którego dalsze części dopisał inny pisarz. Czy dzieło Pratchetta tworzone w duecie z Baxterem"Długa Ziemia". Co do wspomnianej współpracy Pratchett-Baxter, sytuacja jest o tyle inna, że panowie razem stworzyli wszechświat tych opowieści. 

A mamy tu do czynienia z pomysłem prostym, acz doskonałym. Oto bowiem w 2015 roku stworzono urządzenie, zwane krokerem. Za pomocą ziemniaka i przełącznika stworzono urządzenie które, gdy naciśniemy przełącznik przenosi nas między Ziemiami. Nieskończona liczba światów, które znacząco różnią się między sobą. Są to między innymi: Ziemia, na której nie wyginęły dinozaury, taka na której ewolucja nie nastąpiła, lub inna gdzie na jej powierzchni o dominację walczy kilka ras. Ludzie zachłyśnięci cudownym urządzeniem, które praktycznie każdy może zbudować sobie w domu ruszają na podbój nowych światów.

Joshua, podczas wizyty na grobie żony słyszy zew, nakłaniający go do "dołączenia". Apel ten słyszalny również na wszystkich Ziemiach, doprowadza do pewnego chaosu. Bowiem, wszystko wskazuje na to, że ta informacja, to nic innego jak ... Przekonajcie się sami.


Duet pisarzy stworzył cykl który doskonale oddaje fascynację nie tylko fizyków wizją nieskończonej ilości alternatywnych światów. Które otwarte na eksploracje stwarzają znakomite pole do popisu dla wyobraźni. I pisarzom świetnie to wyszło. Mimo że wcześniejsze tomy powielały pomysły, a nawet akcję z pierwszego tomu, ta część, która raczej jest ostatnią, wnosi powiew świeżości do całego cyklu. Zasługa to i bohaterów i innego spojrzenia na bezmiar światów. Każdy fan pisarzy, powinien więc być usatysfakcjonowany, a ja zachęcam do lektury.


czwartek, 11 maja 2017

Złota różdżka, czyli bajki dla niegrzecznych dzieci Heinrich Hoffmann


/EGMONT POLSKA/

Heinrich Hoffmann to psychiatra z przełomu wieków, który pewnego świątecznego dnia postanowił zakupić prezenty dla dziecka. Okazało się, że nic nie przyciągnęło jego uwagi. Tym samym sam postanowił stworzyć dzieło, które jego zdaniem każde dziecko chciałoby mieć. Tak powstała "Złota różdżka". Sam pisarz niezwykle się zaskoczył oszałamiającą karierą swojego dzieła. Twór ten wydano praktycznie w każdym zakątku świata i do dzisiaj bawi i uczy.

A o czym jest ta książka? Przede wszystkim to umoralniające i mające skłonić do grzecznego zachowania dzieci wierszyki. W każdym kraju następuje zwyczaj adaptacji chociażby imion dzieci. I tak w wersji polskiej mamy między innymi opowieść o Hani niebodze, która bawiła się zapałkami, mimo że mama ją ostrzegała przed taką zabawą. Jak się można domyślić, takie zachowanie nie skończyło się dla dziewczynki dobrze. Innym przykładem jest Konrad, który mimo ostrzeżeń ogryzał paznokcie. W wyniku spotkania ze szewcem, raczej już nigdy nawet się nie zbliży do tychże paznokci...



Znakomita zabawa zapewniona. Czytając opinie o tej książeczce, przeważają takie, że te wiersze to koszmar z dzieciństwa. Nie wiem dla czego? Ja uśmiałem się do łez czytając o kolejnych perypetiach tych biednych dzieciaczków. Przerysowane kary, za w gruncie rzeczy niewinne zachowania, miały sprawić że dzieci będą chętne do poprawy. Autor nie przewidział, że zupełnie niespodziewanie wyszła mu pyszna satyra, którą mimo tylu lat czyta się znakomicie. A wzbudzające kontrowersje kary cielesne, za niektóre uczynki, to po prostu echo tamtych czasów. Nikt nie musi się się kierować takimi zasadami teraz.


Krótko mówiąc polecam. Dodatkowy atut, to znakomite ilustracje i świetne wydanie. Taka pozycja na lata powinna przede wszystkim bawić dzieci, a nie straszyć.

Teatr Sabata Philip Roth


/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

Czasem się zdarza tak, że jesteśmy pod wrażeniem jakiejś lektury długo po jej przeczytaniu. Niby fabuła opowiada o pozornie nieistotnych sprawach, niby bohaterowie za nic nie chcą przypominać nas samych. Ale... Właśnie to coś sprawia, że taka powieść zapada w pamięć na długo i nie sposób nie porównywać tejże publikacji, do innych podobnych. Mam ten "kłopot" gdy czytam Irvinga, to samo wrażenie pozostaje po przeczytaniu obojętnie której powieści Philpa Rotha.

"Teatr Sabata", to bodajże najsłynniejszy twór tego artysty. Od jej powstania minęło ponad dwadzieścia lat, jednak nadal powieść ta jest popularna. Sam autor twierdzi, że należy ona do jego ulubionych dzieł, mimo tego że wielu czytelników twierdzi, że nienawidzi tej powieści. Nie mnie to oceniać, dla mnie to znakomity przykład literatury, o czymś. A to już wiele.


Główny temat to oczywiście ludzka seksualność, pożądanie i nie łatwe relacje między-zdawałoby się znacząco różniącymi się od siebie osobnikami. Roth jak zwykle lawiruje między tym co piękne, dajmy na to uczucie, a tym o czym większość nie zamierza opowiadać. W tym przypadku jest to dziki seks. Nie zmienia to faktu że autor znakomicie operuje słowem. I to co może wydawać się wulgarne, potrafi przedstawić w sposób, który, na prawdę nie razi czytelnika. Pozostaje mi polecić, zachęcić do lektury.

Kozetka Stalina Jean-Daniel Baltassat


/STUDIO EMKA/

Kolejna książka poświęcona potworowi, który rządząc wielkim państwem robił co chciał, a raczej co mu się akurat uroiło w chorym umyśle. Miliony poszły na śmierć, a kolejne ledwo przetrwały w koszmarnych warunkach. Temat-rzeka który wyeksploatowany jest raczej dokumentnie. Jednak co jakiś czas pojawia się nowe spojrzenie na oblicze "Słońca Narodu". Nie tylko dokumentalne rozprawy, ale i różnego rodzaju"wymysły" pisarzy.

Takim właśnie"wymysłem" jest książka "Kozetka Stalina". Całkowicie wymyślona fabuła, jednak oparta na całkiem solidnym podłożu historycznym. Trzy lata przed śmiercią Stalinowi zebrało się na wspominki, a raczej postanawia opowiedzieć swojej kochance swoje sny. W tym imaginacjach przewijają się jak w kalejdoskopie między innymi Lenin. Jednak te opowieści, to jakby tło do głębszej analizy Rosji lat pięćdziesiątych XX wieku, która umęczona wojną, musiała się teraz zmagać z paranoją głupiego, starego człowieka. Zanika tu granica między prawdą a fikcją i sami musimy się domyślać, co twórca wymyślił, a co wydarzyło się na prawdę.


Ciekawa książka, przy której miejscami zgrzytałem zębami. Być może taki był zamysł pisarza- nie sposób oddzielić prawdy od tego, co sam autor sobie dopowiedział. Ciekawym pomysłem jest także uczynienie główną"bohaterką" kozetki. Podsumowując, warto, trzeba się jednak liczyć z tym, że to w znacznej mierze pomysły autora, przeplatane dokumentalnymi zapiskami, ostatnich lat życia dyktatora.

piątek, 5 maja 2017

The Call. Wezwanie Peadar Ó Guilín


/IV STRONA/

Najstarsze legendy i podanie irlandzkie mówią o pewnym starożytnym ludzie, który po przegranej Wielkiej Bitwie został zesłany do krainy pomiędzy. Wróży Lud nigdy jednak nie zapomniał o tej zniewadze i wszelkimi sposobami próbuje wrócić na swoje włości.

25 lat temu zaczynają na ziemię spadać puste samoloty, a statki dobijają do brzegu bez pasażerów. Zaczęło się Wezwanie. Irlandia okryta została nieprzenikalnym całunem, a jej dzieci zostały postawione przed straszliwym wyborem.
Nessa, mimo choroby, postanawia przeżyć Wyzwanie i zrobi wszystko, aby dorównać innym w sztuce obrony, czy ucieczki. W naszym świecie to tylko 3 minuty, jednak w świecie Sidhe to niewyobrażalnie długi czas naznaczony cierpieniem i śmiercią. Z Wyzwania większość wraca zmieniona nie do poznania.
Naród przetrwa! Ale za jaką cenę?
Szczególnie, że i w tak ciężko doświadczonym świeci znajdzie się także miejsce dla zdrajcy...

Przeczytana przeze mnie w jeden dzień, także jest dobrze. Wróży Lud przedstawiony w świetny, nietypowy sposób. Trochę ponury, ale to najlepsze rozwiązanie dla takiej powieści. 

Bardzo to wszystko fajne i jestem zadowolony z lektury. Także polecam.

Baśnie japońskie. Tom 2

/KIRIN/

Mukashi banashi, czyli w uproszczeniu dawno, dawno temu. Któż z nas, nie zna tych słów? Każdy młody wielbiciel niestworzonych historii kojarzy te słowa, właśnie z baśni które czytał, lub siedział sobie wygodnie, a ktoś czytał mu jakieś piękne bajki. Andersena, czy braci Grimm. Nieistotne. Ważna jest sama aura magiczności i niezwykłości tych opowieści. 

Baśnie japońskie są trochę inne. Bowiem stworzył je dosyć specyficzny naród. Owszem mamy tu do czynienia z tym wszystkim, do czego nas przyzwyczaiły klasyczne baśnie, a więc zło zostaje ukarane, tak zwany głupek, okazuje się o wiele mądrzejszy niż sądzono, a książę zazwyczaj znajduje swoją księżniczkę. Ale.

Japońskie opowiastki są pełne brutalności. Występuje tu mnóstwo złowrogich demonów, złośliwych duchów, czy magicznych zwierząt. Jednak mimo swojej specyfiki doskonale się nadają do czytania, a jednocześnie dowiadujemy się całkiem sporo o wierzeniach, rytuałach, czy zwykłym życiu mieszkańców Japonii.

Tym bardziej polecam.

Lawa, owce i lodowce Agnieszka Rezler


/PUBLICAT/

Islandia intryguje. Te słowa z okładki książki, najbardziej oddają treść całości. Mimo, że tak blisko Europy, a tak daleko. Lodowce, wulkany, gejzery i trudne do wymówienia nazwy. Jak choćby słynny wulkan, którego erupcja spowodowała niemały chaos w komunikacji lotniczej.

Autorka w swojej książce przybliża nam zwykłe życie mieszkańców niezwykłej wyspy. A robi to w znakomitym stylu. W tej pozycji znalazły się nie tylko pełne humoru perypetie, ale i mnóstwo ciekawostek o mieszkańcach, o ich ulubionych potrawach, a nawet sporcie. Maleńka wyspa naznaczona specyficzną aurą. To trzeba przeczytać.


Świetna publikacja, którą czyta się z uśmiechem na ustach. Można nie tylko dowiedzieć się sporo o Islandczykach, ale i o ich specyficznym poczuciu humoru, o ich życiu i o tym co uważają za najważniejsze. Mnóstwo zdjęć, to dodatkowo plus, tej niewielkiej rozmiarowo pozycji, a szkoda. Polecam, zachęcam do lektury.

Templariusze. Mity i rzeczywistość Martin Bauer


/PUBLICAT/

Najbardziej osławiony zakon, to templariusze, chyba wszyscy się z tym zgadzają. Na temat ich ponoć niewyobrażalnego bogactwa i wpływów napisano mnóstwo dzieł. Są wdzięcznym tematem także dla filmowców oraz różnego rodzaju twórców. Co jest takiego w tym zakonie, że od tylu wieków rozpala wyobraźnię kolejnych pokoleń?

Martin Bauer stara się obalić mity związane z tymi rycerskimi mnichami. Czy rzeczywiście bez strachu podchodzili do każdej potyczki. Czy ich skarby były niewyczerpane. I czym narazili się wielmożom, że uknuli taki spisek przeciw nim? 
Przekonajcie się sami.
Zakon, o którym nie sposób zapomnieć. Wyobrażamy ich sobie jako niezłomnym żołnierzy Pana, stojących na straży wiary. Ale czy rzeczywiście tak było? Autor stara się obalić niektóre mity, o tym zakonie, a jednocześnie potwierdza pewne fakty.

Ciekawa książka-nie ukrywam. Jednak zabrakło mi w niej bardziej szczegółowego opisania, tych wszystkich zmagań Zakonu z przeciwnościami losu. Bo powiedzmy sobie szczerze, oskarżenia króla i i jego popleczników, zapewne były wyssane z palca. Po prostu chciwość od zawsze rządziła światem.

Polecam.

IKIGAI. Japoński sekret długiego i szczęśliwego życia Francesc Miralles Contijoch, Hector Garcia Piugcerver

"Ikigai kryje się w naszym wnętrzu i wymaga pewnej dozy pełnych cierpliwości poszukiwań, byśmy odnaleźli to, co w naszym istnieniu jest najgłębsze."
To cytat z tejże książki którą w końcu przeczytałem.
Opowiada ona o naszej wewnętrznej"mocy", którą każdy posiada, ale nie wszyscy umieją z niej korzystać.

Największy współczynnik osób które przekroczyły sto lat ma japońska wyspa Okinawa. Tutaj praktycznie każdy mieszkaniec ma szansę dożyć, a nawet przekroczyć ten "magiczny" wiek. Oprócz zdrowej japońskiej diety, najważniejszą cechą tych długowiecznych Japończyków, jest posiadanie przez nich ikigai. Autorzy starają się wyjaśnić w tej książce fenomen tychże mieszkańców, skupiając się właśnie na tym znaczniku jakim jest ikigai...

Wiecie coś z tego? No właśnie. Publikacja ta jest jedną z tych, które ja określam mianem "coś z niczego". Wystarczy znaleźć sobie jakiś temat, udać specjalistę i mamy gotowy przepis na sukces. Kolejna "zapchaj dziura", która zmusza nas do zgrzytania zębami. Na prawdę lasy na tym cierpią, a niestety takich"dzieł" jest coraz więcej. Gdyby autorzy skupili się na rozwiązaniu zagadki, choćby tej długowieczności japońskich mieszkańców, wyszłoby może coś interesującego. A tak mamy ciągłe zapewnienia, że kolejny raz nasze życie ulegnie zmianie, po lekturze tejże pozycji, a gdy przychodzi co do czego, wiemy mniej niż na początku.

środa, 3 maja 2017

Cesarz Ośmiu Wysp Lian Hearn



Japońskie zwyczaje, rytuały bardzo bogata kultura i wierzenia, od wieków fascynowały pisarzy. Swego czasu kraj ten był całkowicie odcięty od napływu cudzoziemców, więc tym bardziej budził można by nawet rzec niezdrową ciekawość. Na szczęście to się zmieniło a Kraj Kwitnącej Wiśni jest miejscem przyjaznym i otwartym. Fascynacja jednak pozostała.
Podejrzewam, że autorka książki "Cesarz ośmiu wysp" bazowała właśnie na kulturze i wierzeniach japońskich. Mam nawet pewność.

Powieść ta przedstawia pozornie nie związane ze sobą wydarzenia, które wraz z rozwojem akcji zyskują na znaczeniu i stają razem punktem "zapalnym" całej tej opowieści. Tak opowiedziana historia, to żadna nowość, ale pisarce ten zabieg wyszedł całkiem zgrabnie. 

Jest to pierwsza część cyklu jaką przeczytałem, jednak tytuł może zmylić czytelników, bowiem tom ten zawiera dwie opowieści. Najjaśniejszym punktem tej intrygi są oczywiście bohaterowie i niezła historia oraz przewijające się przez całość publikacji różnego rodzaju duchy, demony, straszliwe potwory. Oczywiście sceneria średniowiecznej Japonii, to dodatkowy plus i tak już ciekawej baśni.

Tak poza treścią na wszystkie gwiazdki świata zasługuje przepiękne wydanie tego woluminu. Mistrzostwo świata. Słowem podsumowania polecam, zachęcam do lektury.

Hawkeye. Moje życie to walka tom 1 Różni autorzy


Mam ambiwalentny stosunek, do tych wszystkich hulków, supermenów, spidermanów, czy innych herosów, którzy gdyby nie ich niezgulstwo, albo inne wypadkowe-przyznajmy to szczerze, nie byliby zbyt interesujący.Co innego taki Hawkeye, czy inaczej mówiąc Sokole Oko. Stworzony w latach sześćdziesiątych, przez dwójkę twórców, zyskał sympatię i uznanie, można by rzec wszędzie.
A czym się różni ten heros, od innych, może spytacie. Ano tym, że jego"moce" pochodzą od niego samego. Jest po prostu znakomitym łucznikiem i nawet ze starcia, z naładowanym mocami przeciwnikiem potrafi wyjść zwycięsko.

"Hawkeye. Moje życie to walka" opowiada o zwyczajnym życiu tego bohaterach. Gdy nie walczy w ramię w ramię z takimi tuzami jak Kapitan Ameryka, czy Thor, po prostu oddaje się drobnym mieszczańskim rozrywką. Odwiedza sąsiadów, grilluje, a czasem nawet urządza imprezy. Zwyczajne życie czasem przerywane jakimiś spektakularnymi wydarzeniami. Bo należeć do grona Avengersów, to nie przelewki.

Wszystkie epizody zawarte w tym komiksie spodobały mi się właśnie dla ich"zwyczajności". Pierwszy bohater, który mimo tego że jest całkiem zwyczajny, potrafi rzeczy niezwykłe. Co więcej nie musi się uciekać do niestworzonych mocy.
Clint Barton-bo tak nazywa się w zwyczajnym świecie Hawkeye, pokazuje nam to co zawsze chcieliśmy wiedzieć. Jak sobie układa egzystencje bohater, gdy nie musi ratować świata. Takie przedstawienie życia, jakby nie było superbohatera jest dla mnie sporą nowością.

Co do rysunków, jak już wielokrotnie powtarzałem-nie jestem aż takim znawcą tego tematu, żeby krytykować, czy się zachwycać, jednak nawet ja uważam że warto się przyjrzeć bardziej tym planszom.
Nie pozostaje mi nic innego jak polecić. Uważam, że bohater ten zasługuje na moją uwagę i będę śledził jego poczynania. Przez ponad 50 lat zapewne wiele narozrabiał ...

Mitologia nordycka Neil Gaiman

Neil Gaiman, należy do moich ulubionych pisarzy, od czasu gdy sięgnąłem po jego książkę, napisaną w duecie z Terrym Pratchettem, czyli "Dobry Omen". O d tego czasu każda wydana u nas jego powieść, czy też zbiór opowiadań podobały mi się. Niektóre bardziej, inne mniej, jednak wszystkie mają w sobie to coś. Także z niecierpliwością pewną czekam na kolejne jego dzieła.

"Mitologia nordycka", to jak wyjaśnia pisarz we wstępie efekt fascynacji tymi przypowieściami, nowością jest to, jak zostały opisane.
Skupił się tutaj-na bodajże najsłynniejszych postaciach z tego uniwersum. Czyli najwięcej dowiemy się o Odynie, Thorze i Lokim.
Autor nie skupia się oczywiście tylko na nich. Na szesnaście mitów, zawartych w tej publikacji, część opisuje powstanie świata, część Ragnarök, czyli zmierzch wszechrzeczy. Całość czyta się niezwykle szybko, z pewną dozą przyjemności. Zachęcam do lektury.

Słowem podsumowania i ta pozycja Gaimana warta jest poświęconego na nią czasu. Autor pisze ciekawie, nie ma żadnych dłużyzn. Dodatkowo historie tutaj opisane przybliżają nam mitologię, która jest jedną z najbardziej fascynujących jakie powstały. Polecam.

Berserk Paweł Majka

Apokaliptyczne wizje różnego rodzaju mają wzięcie nie tylko na pisarskim gruncie. Co jakiś czas powstają filmy, seriale, które mają przesłać nam wiadomość "Opamiętajta się albo...". Oczywiście zdarzają się lepsze i gorsze dzieła. Szczególnym uznaniem cieszą się zombie i ich wieczna pogoń za mózgami. Mając na uwadze to, że raczej nie przepadam za tego typu literaturą, a serialu "The walking Dead" nie oglądam bo... nie jestem , że tak to ujmę na bieżąco.

A co w tym gronie robi Paweł Majka? Autor, doskonale przeze mnie przyjętej opowieści "Niebiańskie pastwiska" i tym razem stanął na wysokości zadania. Zrobił to w dodatku inaczej od reszty naśladowców-właściwie nie wiadomo kogo. Ale zacznijmy może od początku.

"Berserk"
Pewnego dnia cały świat wpada w szał. Dosłownie. Ludzie rozszarpują się na ulicy. Matki mordują własne dzieci, mężowie żony, ukochani swoje drugie połówki. Jedynie dzieci do 15 lat wydają się być wolne od tego wirusa. 
I tak jak się zaczęło, wszystko dobiegło końca. Z tym że świat jest znacznie inny niż był, a potencjalni mordercy w ogóle nie pamiętają czy kogoś zamordowali. Z tą świadomością wszyscy pod wpływem traumy obiecują sobie-nigdy więcej morderstw. Jednak, ludzie to ludzie, jak ktoś błyskotliwie zauważył. Zaczynają się tajemnicze morderstwa, ofiarom ktoś wyjada mózg. Czyżby powrót zarazy? Przekonajcie się sami.

Słowem podsumowania, powieść ta podobała mi się z kilku powodów.
Po pierwsze ciekawi bohaterowie, przedstawieni tutaj jako zagubione istoty, które nie wiedzą czy ich działania obróciły się przeciw ich bliskim? Oczywiście, zagubienie to jedna z wielu twarzy tychże ludzi. Knowania, intrygi i walka o władzę także mają tu dużo do powiedzenia.
Po drugie cała ta zwariowana historia rozgrywa się w Krakowie. Znane nam miejsca w zupełnie interesujących sytuacjach. Choćby Wawel, który służy jako schronienie dla ... Ale tego wam nie zdradzę.
Ta nowość to świetna i wciągająca publikacja, nie mam żadnych wątpliwości.


poniedziałek, 1 maja 2017

Marc Elsberg Helisa



Powieść otrzymałem dzięki uprzejmości portalu Megaksiazki.pl.

Marc Elsberg, to autor książki "Blackout", która z niezrozumiałych dla mnie przyczyn odniosła spory sukces także u nas. Mimo tego, wydarzenia w tej powieści, na tyle zapadają w pamięć, że postanowiłem sięgnąć po kolejną powieść tego autora. Pisarz ten zajmuje się pozornie niestworzonymi historiami, jednak ich odbiór pozwala nam na zastanowienie się, ile dzieli nas od technologii, które zawarł w swoich dziełach.

Parę, pozornie nie związanych ze sobą spraw wiąże się ze sobą w sposób niezauważalny. Są to śmierć prominenta z Białego Domu, niezwykły szczep kukurydzy, który zdaje się być odporny na wszelkie klęski, oraz pewna para, która nie mogąc mieć potomka decyduje się na zabieg in-vitro, a lekarz prowadzący, składa im niecodzienną propozycję...

Te pozornie niezwiązane ze sobą sprawy na zmianę będą wzbudzać naszą ciekawość. Aby na koniec połączyć się i przyznam się szczerze-zostałem zaskoczony. Dużą rolę w tych opowieściach będzie odgrywała genetyka i zabawy naukowców w bogów. To już niedaleka przyszłość gdy takie poczynania będą na porządku dziennym. Polecam.

Rubinowe oczy Kremla. Tajemnice podziemnej Moskwy. Maciej Jastrzębski

/HELION/

Maciej Jastrzębski to dziennikarz, który na temat Rosji i mentalności jej mieszkańców wie prawie wszystko. Od lat mieszka w tym kraju, co skutkuje różnymi ciekawymi publikacjami.

"Rubinowe oczy Kremla" to jedno z jego dzieł. Opowiada ono o nieznanym obliczu Moskwy, a raczej o jej sekretach. Podziemne bunkry, tajne stacje metra, zaginione biblioteki,ukryte skarby. To tylko niewielki wykres tajemnic, których pochodzenie wyjaśnia nam pisarz. Opiera się się w swojej książce nie tylko na swoich badaniach, ale również na relacjach z ludźmi, którzy twierdza, że wiedzą coś, czego nikt inny nie wie. 


Ciekawa lektura, która przybliża nam nie tylko mentalność Rosjan, ale również zaznajamia nas z ich stolica i rzekomymi tajemnicami. Pozycja ta zawiera również liczne zdjęcia, co uatrakcyjnia czytanie. Polecam.

Kiedy byłyśmy siostrami Marie Jansen


/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Mając na uwadze to, że nie ograniczam się tylko to jednego, określonego gatunku, sięgam często po takie historie, które wywołują u mnie uśmiech. I nie zawsze jest to uśmiech wynikający z sympatii. Szansę rozdzielam po równo, jednak, niestety większość nawet nie zasługuje na uwagę najmarniejszą. Ale i tutaj są wyjątki, czego dowodem ta książka.

"Kiedy byłyśmy siostrami" rozgrywa się w Hamburgu na początku XX wieku. A dokładnie w 1916 roku. Viviane i Elisabeth to dwie siostry, które różnią się między sobą i to bardzo. Viviane to trzpiotka, która niczego nie traktuje poważnie, za to Elisabeth ma rozsądku za nie obie. Pewnego dnia ta z sióstr, która traktuje życie jak wieczną zabawę ucieka z cyrkiem, natomiast Elisabeth zostaje postawiona przed sytuacją, jaka zapewne zmieni wiele w jej życiu. Przekonajcie się sami.


Całkiem niezła powieść=przyznaję bez bicia. Jednak trochę mnie drażniły maniery obu sióstr i ich zaślepienie na to co działo się wokół. A sama historia romantyczna aż do bólu zębów, tyle w niej cukru i innych słodkości. Paniom zapewne przydadzą się chusteczki higieniczne, bo będzie się działo. Cóż robić, polecam, ale raczej nie sięgnę po prozę tej pani kolejny raz.

Na Wodach Północy Ian McGuire


/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Zimne wody Arktyki, polowania na olbrzymie ssaki, tajemnicze morderstwa. I to wszystko w jednej książce. Bardzo byłem ciekaw, po przeczytaniu zapowiedzi, jak autorowi udało się to wszystko połączyć w całość. Lektura takich nietypowych w sumie opowieści, także może sprawić niezłą frajdę. Ale zacznijmy może od początku.


Rok 1859. Patrick Sumner, dołącza do załogi statku wielorybniczego, który zmierza na lodowate obszary wokół Arktyki. Sumner, to wojskowy z nieciekawą przeszłością, który na wspomnianym statku zostaje lekarzem okrętowym. Podczas rejsu zostaje zamordowany chłopiec okrętowy, a Patrick postanawia przeprowadzić śledztwo, które jednak podejmuję z dużą niechęcią. Rozpoczyna się nietypowa rozgrywka między lekarzem a morderca, który może uderzyć ponownie. Sytuację komplikuje miejsce w którym znajduje się statek, oraz zabójcza pogoda. Przekonajcie się sami.


Świetna książka którą przeczytałem bardzo szybko. Być może spowodowane jest to porywającą fabułą, ciekawymi bohaterami oraz niezwykłym miejscem akcji. Przede wszystkim zimnym, aż dreszcze przechodzą... Podsumowując polecam każdemu.

Universum DC według Neila Gaimana

Gaiman i superhero. Wydaje się, że nie po drodze, ale czasem coś tam w główny nurcie zrobi. A to, co zrobił, przynajmniej dla DC, zebrano w ...