poniedziałek, 27 lutego 2017

Bycie w śmierci. Athanatopia Mikołaj Marcela


/PASCAL/

Zombie, od lat żyją w wyobraźni nie tylko czytelników. Filmy, seriale, książki, komiksy, a nawet poważne rozprawy na temat tego fenomenu. Każdy zapewne oglądał przynajmniej jeden odcinek serialu, czy słynny film Romero. Jednak ja, nie umiem traktować tego tematu serio. Przymrużenie oka jest wskazane, gdy zagłębiamy się w lekturę dzieła, które traktuje o tych właśnie monstrach, których jedynym problemem jest, jak zdobyć kolejny mózg do zjedzenia.

"Bycie w śmierci", traktuje ten temat śmiertelnie poważnie. Po strasznej epidemii, która niemalże wytrzebiła ludzkość, śmierć jednostki, nie stała się powodem do rozpaczy, ale jakby kolejnym krokiem życia. To już nie przerażenie, obawa przed stratą życia, ale raczej obojętność i spowszednienie. Wojna z żywymi trupami trwa, a ocaleni ludzie są coraz bardziej zdeterminowani aby przetrwać, chociaż wydają się bez szans.

Na tym tle nasz bohater, którego poznajemy w każdym etapie jego egzystencji, prowadzi własną walkę, nie tylko z własnymi demonami, ale i z tymi naokoło. Bo mimo tego, że przetrwanie, to raczej cel nadrzędny, ludzie nadal prowadzą walkę między sobą, zamiast skupić się na przeżyciu. Zachęcam do lektury.


Interesująca pozycja, którą przeczytałem w jeden wieczór. Walka ze sobą samym, na tle przerażających wydarzeń. Obserwacja, do czego zdolni są ludzie, postawieni w patowej sytuacji. Nie tylko do haniebnych uczynków, ale i bohaterskich wyczynów i do poświęcenia.


Ewakuacja Marko Kloos


/FABRYKA SŁÓW/

Czytając pierwszy tom tego cyklu, nie można się spodziewać, jakie będzie zakończenie. Ot, daleka przyszłość, Ziemia pękająca w szwach, sojusz rosyjsko-chiński i walki o dominacje nad kolejnymi terenami. Bo mieć to być. Ludzkość osiągnęła etap, z którego praktycznie nie ma wyjścia. Dopiero eksploracja kosmosu, przyniosła wytchnienie. Planety nadające się do życia i loteria, która stanowiła o tym, kto wyrwie się z nieznośnej ciasnoty. I bohater, który, po zaciągnięciu się do marynarki, staje przed czymś, przed czym ludzkość praktycznie nie może się obronić.

Dwudziestopięcio metrowi Obcy o wadze kilku tysięcy ton, którzy traktują ludzi, jak my mrówki. Terraformują planety, które zostały zajęte przez człowieka i praktycznie nic nie jest w stanie ich powstrzymać. Jedynie broń atomowa potrafi ich zniszczyć, problem jednak w tym, że wtedy planeta również nie nadaje się do niczego.

Jakby tego było mało, ludzie wcale się nie jednoczą, a walki z Dryblasami, to tylko-można by rzec nic nie znaczący szczegół. Wojna wisi na włosku, a obca rasa nadciąga coraz bliżej w stronę Ziemi. Czy ta sytuacja sprawi, że człowiek przestanie walczyć między sobą i stanie ramię w ramię do walki z najeźdźcą? Przekonajcie się sami.


Czekam z niecierpliwością na kolejny tom. Nie jestem fanem militarnej fantastyki, jednak ten cykl sprawił, że zapomniałem o bożym świecie i za to mu chwała. Polecam, zachęcam do lektury.

sobota, 25 lutego 2017

Krótki, acz treściwy wywiad z Bartkiem Biedrzyckim.


Z okazji premiery 3 tomu cyklu
"Opowieści z postapokaliptycznej aglomeracji"
 - wywiad z autorem serii, zapraszam.



1. Fantastyka najczęściej służy nie tylko rozrywce, ale przede wszystkim pokazaniu czegoś więcej. Co chciał Pan przekazać swoją serią?
Kiedy zaczynałem pisać trylogię nie miałem planów na jakieś „drugie dno” – napisałem po prostu przygodową, awanturniczą historię. Chociaż nawet wtedy interesowało mnie pokazanie ludzi i ich zachowań w sytuacjach kryzysowych. W przypadku ostatniej części już bardziej konkretnie chciałem skupić się, prócz losów bohaterów, na pokazaniu różnych postaw jednostek i społeczności wobec przewartościowania – kiedy kończy się świat, pewne uniwersalne wartości zaczynają być poddawane w wątpliwość. Zależało mi także, żeby pokazać, że amoralne środowisko może ale nie musi doprowadzić do powstania amoralnych jednostek. Pewne jednak rzeczy wydają mi się bardzo trwałe – jak chociażby ludzka terytorialność, agresja, niezdolność do „porozumienia ponad podziałami” – dlatego stalkerzy-najemnicy „dbają tylko o swoich” a pomiędzy poszczególnymi grupami dochodzi do intryg, wojen i tarć – zupełnie, jak obecnie. Chciałem w ten sposób pokazać różnorodność ludzkich postaw i zachowań wobec upadku istniejącego systemu wartości i zdolność radzenia sobie człowieka współczesnego w warunkach, w których został on faktycznie cofnięty w rozwoju do czasów z początku rewolucji technologicznej. Jednocześnie okruchy cywilizacji zaczęły mieć niemal magiczną, artefaktyczną wartość – ale tylko te wybrane.

2. Akcja pańskich powieści toczy się w postapokaliptycznej Warszawie. Ze względu na przeszłość miasta, chciałbym zapytać o antologie wojenne w nich zawarte.
Prawdę mówiąc bratobójcze walki to słabe analogie do wojen, które pustoszyły Polskę – gryziemy się ze sobą na co dzień, ale wojny jednak toczymy z obcym najeźdźcą, przysłowiowym „germańskim oprawcą”. Natomiast kiedy pisałem drugi tom, to ciągle tłukła mi się pod czaszką piosenka T.Love o „pewnej pani z dołu” i ci jej ukochani, wymarzeni „chłopcy w kanałach”. W pewien sposób stołeczna postapokalipsa to jest taka „Polska podziemna” ale raczej w dosłownym sensie tych słów, nie w przenośni.

3. Postapo, to bardzo popularny gatunek, w ostatnich latach. Jaki był powód, że sięgnął Pan po taką właśnie stylistykę?
Lubię. To faktycznie bardzo popularny obecnie nurt, szczególnie w środkowej i wschodniej części Europy. Sam dużo postapokalipsy czytam, odpowiadają mi warunki progowe takiego świata, pozwalające na stworzenie awanturnicze historii, na przygodę, na zarysowanie mocnych bohaterów, którzy mierzą się ze światem w każdym jego przejawie. Prawdą jest też, że ilość odbiorców takiej fantastyki jest spora, więc trzymając się tego nurtu mogłem celować w dużą grupę docelową. A cokolwiek by nie mówić, autor lubi być czytany.

4. Czy zamierza Pan napisać powieść, która nie będzie miała nic wspólnego z naszą przyszłością, ale np. jakiś rasowy kryminał?
Kryminał chodzi mi po głowie, ale przewrotnie raczej właśnie w klimatach postapo, w świecie „Kompleksu 7215”. Pracuję także nad książką, która rozgrywa się w alternatywnej przeszłości, w latach 80., ale takich, w których podbój przestrzeni kosmicznej posunął się naprzód dużo szybciej niż faktycznie i został dużo bardziej rozwinięty. Podobnie pracuję nad książką będącą dokumentem o radzieckim programie załogowych baz orbitalnych. Czy podjąłbym się napisania powieści obyczajowej albo jakiejś prozy gatunkowej? Nie wiem. Wbrew pozorom literatura gatunkowa, mimo, że rządzi się pewnymi konkretnymi zasadami i ma swojej kanony, wymaga bardzo dobrego warsztatu i dużej wiedzy, jeżeli ma się udać.

Dziękuje za odpowiedzi na moje pytania. Ciekawie i wyczerpująco. Pozdrawiam.
Cieszę się, pozdrawiam również!

czwartek, 23 lutego 2017

Księżna Casamassima Henry James


/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Henry James, to jeden z najwybitniejszych twórców amerykańsko-brytyjskich. W swoich powieściach skupiał się przed wszystkim na pokazaniu różnic między warstwami społecznymi, które w połowie XIX wieku, były szczególnie widoczne. Najsłynniejsze jego dzieła, to obok"Portretu damy" także "Europejczycy", czy "W kleszczach lęku".

"Księżna Cassamassima", to historia pewnego człowieka Hiacynta Robinsona, który na ulicach Londynu wiedzie życie w nędzy. Jego przekonania są jak najbardziej przeciw arystokracji, do czasu kiedy, w niecodziennym zbiegiem okoliczności poznaje pewną księżną, a jego widzenia świata ulega radykalnej zmianie. Zaczynają go dręczyć duchy przeszłości oraz wyrzuty, które tłumaczy sobie swoim odwróceniem się od swojej warstwy społecznej. Jego dylematy skłaniają go do działań, które będą mieć tragiczne skutki. Zachęcam do lektury.


To jedno z tych dzieł, które czyta się wyjątkowo długo, z uwagi na obszerność, a także bogaty i niezwykle rozbudowany sposób przedstawiania faktów przez pisarza. Jednak sama treść i dylematy głównego bohatera sprawiają, że całość zasługuje na naszą uwagę. Autor znakomicie przedstawia tutaj różnice występujące między biedotą a uprzywilejowanymi. A sam bohater, ze swoimi rozterkami, mógłby być każdym z nas. Polecam, książkę wydało Wydawnictwo Prószyński i s-ka.

Bezkres magii (audiobook CD) Sanderson Brandon


/BIBLIOTEKA AKUSTYCZNA/

Brandon Sanderson, to jeden z najlepszych pisarzy, piszących fantastyczne powieści, osadzone w przez niego wymyślonych światach. Nie zdarzyło się jeszcze, abym obok jego dzieła przeszedł obojętnie. Każda mi się podoba i zawsze wystawiam wysokie oceny. Bowiem to nie tylko przepięknie skonstruowane światy, ale i bohaterowie, którzy pozostają długo w pamięci. Mając więc to na uwadze, z niecierpliwością czekam na każde nowe wydawnictwo z pod jego pióra.

Tym razem los postawił na zbiór opowiadań"Bezkres magii". Książka ta zawiera kilkanaście opowiadań i większość rzuca nowe światło na powieści już wydane, albo na takie których premiera jest dopiero zapowiedziana. Mamy tu więc znaczący spojler cyklu"Z mgły zrodzony", "Dusza cesarza", które to opowiadanie zostało również wydane osobno, a także "Nadzieja Elantris", nawiązanie do powieści, której jeszcze nie czytałem.

Okładka krzyczy-Uwaga spojlery! I rzeczywiście, jeśli ktoś chce zaznajomić się z twórczością tego autora, ten zbiór powinien czytać na końcu. W sumie niektóre z tych opowiadań rzucają nowe światło na wydarzenia przedstawione np w powieściach z cyklu"Archiwum Burzowego Świata", inne natomiast wyjawiają tajemnice, które wyjaśniają wiele, ale dopiero wtedy, gdy znamy ich kontekst. Taki misz-masz. Autor każdy z tych utworów opatrzył własnym komentarzem, informując jak doszło do napisania tego, czy innego opowiadania.


Podsumowując, lektura obowiązkowa dla fanów Sandersona. Ja jestem zachwycony, ale mam tak z każdym jego dziełem. Z tego miejsca polecam. Książka w wersji audiobooku, czytają Janusz Zadura, Anna Szawiel i Andrzej Hausner.

środa, 22 lutego 2017

Wybrany Urszula Sowińska


/W PUNKT/

Do czego może nas doprowadzić brak perspektyw i myśl, że nas źle potraktowano i należy zrobić wszystko aby to odzyskać? Nasze frustracje mogą nas zaprowadzić na manowce, z których nie będzie już powrotu. Zmagamy się ciągle z potworami, niczym rycerze ze smokami. Jednak nasza kopia, nie zawsze jest w stanie pokonać potwora.

Staszek, to  człowiek, który z małej miejscowości wyrwał się do dużego miasta. Jednak brak perspektyw, myśl, że będzie musiał-być może wrócić do do siebie skłania go do podjęcia kroków ostatecznych. Postanawia dokonać kradzieży-który to rabunek, w jego przekonaniu pozwoli mu wrócić na prostą drogę. Wkrótce zaczyna realizować swój plan, a konsekwencje znacznie przerosną jego przewidywania. Zachęcam do lektury.

Przede wszystkim zwraca uwagę główny bohater, tutaj przedstawiony jako mężczyzna z przerosłymi ambicjami, który uważa, że coś mu się należy od społeczeństwa. Biedny i nieszczęśliwy nie  potrafi poprawić swojej sytuacji, jednocześnie mając nadzieję na jej poprawę. Spogląda w przyszłość, jednak to co tam widzi, nie jest zbyt budujące.

Bardzo ciekawa książka, z popularnego ostatnio gatunku psychologicznych podróży głównego bohatera. Zazwyczaj jest to człowiek głęboko zraniony przez społeczeństwo, który stawia wszystko na szali, aby poprawić swoją sytuację.

Nie czuje się zbyt pewnie czytając takie powieści, jednak czasami i takie publikacje czytam. Polecam, zachęcam do lektury.

wtorek, 21 lutego 2017

Tajemnice Imperium. Star Wars Anna Sobich-Kamińska


/ZIELONA SOWA/

Któż z nas nie słyszał o Gwiezdnych Wojnach? W odległej galaktyce trwa konflikt, który zaważy na losach całego wszechświata. Rzecz dzieje się bardzo dawno temu, a jednocześnie w przyszłości. Na kanwie filmów powstało mnóstwo książek, komiksów, seriale animowane, można z klocków zbudować całe Imperium i o wiele więcej.

"Tajemnice imperium Star Wars", to wielce ciekawa książka, a raczej książeczka przeznaczona dla młodych czytelników. Niewielka rozmiarowo, ale czego tu nie ma! Mnóstwo ciekawostek o filmie i postaciach, sylwetka najsłynniejszego czarnego charakteru, zakładka do książki, model do złożenia a nawet naklejki.


Mój siostrzeniec jest zachwycony, a i ja z ciekawością zapoznałem się z niektórymi faktami. Takie powinny być pierwsze czytanki małych czytaczy. Skłaniające do sięgnięcia po lekturę, a równocześnie przemycające jakieś wartości w swojej treści. A dodatkowo dające dużą frajdę i satysfakcję z dobrze wykonanego zadania(patrz model do złożenia) Jednym słowem polecam.

Sherlock, Lupin i ja. Trio Czarnej Damy Irene Adler

/ZIELONA SOWA/

Arthur Conan Doyle, sir- w świadomości czytelników zaistniał za sprawą genialnego detektywa, który kierując się porażającą logiką i obserwacją, potrafił rozwiązać każdą sprawę, nieważne jak skomplikowaną. Nieodłączny doktor, skrupulatnie zapisywał jego czyny i starał się jak najwierniej oddać to czego był świadkiem. To już blisko 130 lat, kiedy to Holmes narodził się w wyobraźni pisarza.

"Sherlock, Lupin i ja", to kolejna wariacja na temat słynnego detektywa, tym razem w lżejszej formie, bowiem książka przeznaczona jest dla tak zwanej młodzieży. Narratorką tej powieści jest Irene Adler. Znana z epizodu, tutaj jest główną bohaterką. Poznaje dwóch niezwykłych chłopców, z których jeden zostanie mistrzem dedukcji, a drugi będzie włamywaczem-dżentelmenem, znanym na całym świecie. Chodzi tu oczywiście o Sherlocka i Lupina. W tej opowieści ich losy łączą się aby opowiedzieć nam zupełnie nową historię. Zaginiona perła, morderstwo, śledztwo które prowadzi policję na manowce. Któż jak nie Holmes, może tu pomóc?


Świetna, pełna humoru powieść, która czyta się, na prawdę z wielkim zainteresowaniem. Bardzo przyjemnie jest poznać swoich bohaterów w zupełnie innych okolicznościach. Duet pisarski wykonał znakomitą pracę, a mi pozostaje polecić ten tom i resztę przygód tej trójki.

poniedziałek, 20 lutego 2017

Najpierw mnie pocałuj Moggach Lottie



/REBIS/

PRZEDPREMIEROWO.
Kierując się tytułem, zapewne nie przeczytałbym wielu książek. Niektóre powieści są pełne treści, zachwycają prowadzoną akcją, pełnymi życia bohaterami, zawiłą intrygą i czym tylko chcecie, ale mają jedną, wielką wadę. Niestworzony tytuł, który od razu powoduje moją niechęć do danego egzemplarza. Dajmy na to publikacja, którą mam przed sobą.

"Najpierw mnie pocałuj", nie pozostawia wielkiego pola dla wyobraźni. Od razu kojarzy się z jakimś romansidłem, którego akcja będzie prowadzona tylko w tym celu, aby pokazać, jak to się oni kochali i jakie przeszkody musieli pokonać, aby być ze sobą. Tragiczne zapewne.Jednak, jak już wyjaśniałem, nie należy osądzać książki po okładce, a już na pewno nie po tytule.

Leila wiedzie jałowe i w gruncie rzeczy pozbawione głębszego sensu życie. Nie jest zbyt popularna i uważa się za mało atrakcyjną. Sytuacja zmienia się, gdy przez przypadek trafia do elitarnego forum internetowego. Prowadzone są tu niezwykle zawiłe dysputy filozoficzne, ale nie tylko i wydaje się, że każdy tutaj interesuje się tym, co też dziewczyna ma do powiedzenia.

Robi się jeszcze ciekawiej, gdy założyciel serwisu składa naszej znajomej niecodzienną propozycję. Pewna nieszczęśliwa kobieta Tess, pragnie zakończyć znajomość z tym łez padołem i popełnić samobójstwo. Jako, że nie chce zbytnio martwić znajomych, bliskich przyjaciół Leila miałaby ją udawać na forach internetowych na Facebooku, odpowiadać na maile. A przede wszystkim udawać, że Tess żyje, ale aktualnie przebywa na drugim końcu świata. Problem w tym, że Tess jest niezwykle popularna, ma mnóstwo znajomych, a Leila, to w gruncie rzeczy zastraszona myszka. Jak pogodzić, te dwie osobowości i czy rzeczywiście chodzi tylko o udawania kogoś? Przekonajcie się sami.

Ciekawa książka, nie ukrywam. Przewracając kolejne stronice tej powieści, zacząłem podejrzewać, o co może chodzić, w tej całej intrydze. Powiem Wam, że prawie zgadłem. Jak napisano na okładce wielopłaszczyznowy thriller psychologiczny-nie sposób się z tym nie zgodzić. Dla wielbicieli thrillerów, ale nade wszystko całkiem interesujących powieści psychologicznych. Nie warto się kierować tytułem, bo można stracić całkiem interesujące pozycje do przeczytania.
PREMIERA 28.02.2017r.

niedziela, 19 lutego 2017

Dzięki za tę podróż Tommy Wallach


/BUKOWY LAS/

Tommy Wallach, to pisarz, którego twórczość poznałem całkiem niedawno. Przeczytałem"Przed końcem świata"-nietypową wariację na temat nieuchronnej katastrofy. Całkiem ciekawa lektura, a w dodatku debiut. Kiedy więc miałem możliwość zaznajomienia się z kolejną jego książką, skorzystałem z okazji. Tym razem, jakkolwiek to zabrzmi temat jest trochę poważniejszy.

Parker ma siedemnaście lat i właśnie przeżył osobistą tragedię. Na skutek traumatycznych wydarzeń przestał mówić. Zaniedbał szkołę, jego najczęstszym zajęciem są wagary, podczas których przesiaduje w hotelach, gdzie obserwuje gości, aby następnie ich okraść. Wszystko się zmienia, gdy w jednym z hoteli spotyka dziewczynę o nietypowym kolorze włosów, z pokaźnym plikiem pieniędzy. Chłopak okrada ją, by w niedługim czasie wrócić, aby... Przekonajcie się sami.


Całkiem ciekawa książka, jednak niektóre sytuacje tutaj przedstawione nie mają prawa się zdarzyć. Z racji tego, że są nieprawdopodobne. Kto złodziejowi oddaje swoje pieniądze? Nie umiem sobie tego wyobrazić. A jeszcze dziewczyna, która swoim zachowaniem, wyglądem potrafi zmienić głównego bohatera. Że też każdy z nas takiej osoby nie spotka. Nasza egzystencja byłaby o wiele prostsza i łatwiejsza-nie ukrywajmy tego. Jednak polecam, mimo niestworzonych sytuacji powieść przekazuje nam wartości, które zawsze są w cenie. Polecam, zachęcam do lektury.

Przed końcem świata Tommy Wallach


/BUKOWY LAS/

Koniec świata od zawsze fascynuje pisarzy, filmowców i różnego rodzaju artystów. Zazwyczaj jest to jakaś potężna katastrofa, która niszczy praktycznie wszystko, a nieliczni ocaleni walczą o przetrwanie między sobą oraz ze zmutowanymi potworami. Wszystkie te wersje zgadzają się w tym, że taka katastrofa nastąpi nagle i niespodziewanie. Cóż pożyjemy, zobaczymy, jak mówi powiedzenie.

Debiutancka powieść Wallacha, to kolejna wariacja, na ten jakże eksploatowany temat. Głowni bohaterowie pewnego dnia dowiadują się od samego prezydenta, który w specjalnym oświadczeniu oznajmia, że oto do Ziemi zbliża się olbrzymia asteroida, a zetknięcie jej z powierzchnią planety zapewne unicestwi życie. Jednak nie jest to pewne. Parę miesięcy zostały, aby-być może zrobić coś o czym siĘ marzyło od zawsze. Jak zdążyć przed końcem świata ze wszystkim? Jak sobie poradzić, w takiej-bądźmy szczerzy nietypowej sytuacji? Przekonajcie się sami.

Całkiem przyjemna lektura, nad którą spędziłem parę miłych chwil. Być może autor nie wykorzystał wszystkich możliwości tego tematu, jednak jak na debiut jest to całkiem interesująca publikacja. Typowy temat powieści katastroficznych, ukazany w nietypowy sposób. 


Jest ciekawie. Zaczynamy się sami zastanawiać, jak postawieni w takiej sytuacji będziemy się zachowywać. Czy ulegniemy panice, czy przyjmiemy wszystko, niemalże ze stoickim spokojem. Polecam, zachęcam do lektury.

Piasek Raszida Brandon Sanderson Cykl: Alcatraz kontra Bibliotekarze (tom 1)


/IUVI/

Brandon Sanderson należy do moich ulubionych autorów, od czasu kiedy przeczytałem "Drogę królów". Archiwum Burzowego Świata, sprawiło, że zacząłem szukać i innych powieści tego pisarza. A "Zrodzony z mgły", "Stalowe serce"? można by długo wymieniać. Niesamowity talent, wyobraźnia do tworzenia genialnych wszechświatów, w których wszystko jest możliwe, a dodatkowo bohaterowie, którym kibicuje się od samego początku. Nie można przejść obojętnie.

Tak jest i w tym przypadku. "Alcatraz kontra bibliotekarze", to całkiem nowy cykl na naszym rynku wydawniczym, którego pierwszy tom, mam właśnie przed sobą- "Piasek Raszida". Alcatraz to całkiem zwyczajny nastolatek. Z wyjątkiem tego, że obojętnie w jakim zdarzeniu bierze udział, to zawsze kończy się spektakularną katastrofą. Alcatraz jest sierotą, który na 13 urodziny dostaje wielce tajemniczy spadek, po swoich zmarłych rodzicach. Niemal od razu zostaje skradziony, a chłopak dowiaduje się, że jego rodzina, stara się w swoich poczynaniach zwalczyć niezwykle złowrogą organizację Bibliotekarzy, którzy z ukrycia rządzą światem. Smedry, uzbrojony jedynie w swój talent wpadania w coraz to nowe tarapaty postanawia coś z tym zrobić. Czy mu się to uda, przekonajcie się sami.

Wspaniała lektura, która sprawiła, że zapomniałem o bożym świecie. Jestem zachwycony. Niby prosta historia, przeznaczona dla trochę młodszych czytelników, ale czyta się znakomicie. Zwariowana intryga i bohater-ofiara losu. Genialne połączenie! Polecam, zachęcam do lektury.

A Piasek Raszida, będzie u mnie bezpieczny...

Całkiem obcy człowiek Rebecca Stead


/IUVI/

Książki z nurtu powieści dla młodzieży, prawdę mówiąc nie przedstawiają sobą żadnej wartości. Ot, durnowate powieścidła w zasadzie o niczym, które, niepojętnie królują na różnego rodzaju rankingach. Pierwsza miłość, szkoła, przyjaźń i reszta dupereli. I nie chodzi tu o to, że tylko ja tak myślę, bo młodzieżą byłem całkiem dawno temu. Skądże! Umiem czytać po prostu i żadne doznania mi nie towarzyszą, gdy zagłębiam się w tą czy tamtą lekturę, która krzyczy z okładki, że zmieni moje życie na lepsze zapewne.

Jednak-jak zapewne wszystkim wiadomo i od tego są wyjątki, które według reguły powinny we wszystkim występować. "Całkiem obcy człowiek", to tego rodzaju powieść. Zapewne trudno ją nazwać arcydziełem, ale jest lekka w odbiorze i czyta się całkiem znośnie. Zacznijmy może od początku.

Ta publikacja, to przede wszystkim opowieść o przyjaźni między młodymi ludźmi. Taka przyjaźń raz zdobyta trwa praktycznie latami. Niecodzienne sytuacje, wariackie zakłady, za poważny starszy brat i jeszcze więcej.

Całkiem sympatyczna książka, która zapewne trochę młodszych czytelników usatysfakcjonuje. Myślę sobie, że przyjaźń właśnie na tym polega, jak to przedstawione jest tutaj. Na przebaczaniu, trwaniu przy sobie, a czasem na porządnym wstrząśnięciu tą drugą osobą. Życie nie jest różowe, ale w grupie raźniej. Polecam, zachęcam do lektury.

piątek, 17 lutego 2017

Prze-myśleć piękno. Estetyka kaligrafii japońskiej Joanna Zakrzewska

/KIRIN/

Każda podróż rozpoczyna się od jednego drobnego kroku. I nie chodzi tu tylko o dalekie wojaże, z których przywozimy chwile, uchwycone na fotografiach. To także chęć poznawania nowych odczuć, czy zupełnie dla nas nowych dziedzin, z którymi nigdy nie mieliśmy wcześniej do czynienia. Każdy z nas ma taki moment, w którym postanawia odkryć coś nieznanego wcześniej. Rozpocząłem tą podróż właśnie miesiąc temu. Zacząłem poznawać tajniki japońskiej kaligrafii. Ktoś pomyślałby, że pisanie, trywialnie nazywając liter, nie może być fascynujące, ale jest! Zacznijmy może od początku.

Autorka, to absolwentka japonistyki. Spędziła pięć lat w Japonii, jest mistrzem kaligrafii japońskiej w stopniu 1. dana. Z tej fascynacji właśnie wzięła się ta publikacja"Prze-myśleć piękno.Estetyka kaligrafii japońskiej". W swojej książce autorka nie tylko przybliża nam stylistykę, tej niezwykłej formy pisanej, która swoją drogą pojawiła się w japońskiej kulturze, za sprawą chińskich mistrzów, ale i snuje opowieść o historii całego regionu. Jak zmieniała się pisownia poszczególnych znaków,  jaki szczególny rytuał trzeba wykonać, podczas poszczególnych etapów. Tego wszystkiego dowiecie się z tej książki.


 Droga pisma, to fascynująca podróż w głąb historii nie tylko Japonii. Każdy kto w jakimś stopniu interesuje się tymi pełnymi gracji pociągnięciami pędzla, powinien zaznajomić się z tym dziełem. Nie jestem znawcą, ale po lekturze, nawet taki laik jak ja odkrył coś co może fascynować, a zdaje się być czymś bez znaczenia. Oczywiście pozornie, bowiem shodō to coś więcej. Polecam, zachęcam do lektury.

środa, 15 lutego 2017

Kapitan Jamróz Marcin Ciszewski


/WARBOOK/

I znowu mam do czynienia z alternatywną wizją świata. A konkretnie Polski i naszych trudnych dziejów. Tym razem jest to odpowiedź na to, co by było gdybyśmy wygrali Powstanie Warszawskie. To powstanie, które obrosło największą legendą i przyniosło spore straty. Jednak w tej historii wszystko potoczyło się-jak wspomniałem inaczej. Jednocześnie mamy tu ciekawą koncepcję podróży w czasie, żeby nie było zbyt nudno.

Wygraliśmy, jednak sytuacja wcale nie zmierza ku lepszemu. Armia Czerwona nadal zmierza niestrudzenie kuku granicom, nic nie idzie tak jak powinno.
Na tym tle poznajemy losy kilku bohaterów, na czele których wybija się tytułowy kapitan Jamróz i jego walka. 2007 rok, wydaje się bardzo odległy w czasie, a nasi bohaterowie zmierza się z piętrzącymi trudnościami, mimo początkowych triumfów.


Niezły kawał powieści muszę to zaznaczyć. Jest to kolejna część większego cyklu o batalionie, który przeniesiony w czasie pod koniec II wojny światowej usiłuje i udaje mu się  odwrócić losy wojny. Nowi bohaterowie-nowe kłopoty. A finałowy rozdział wyszedł perfekcyjnie. Niestety powieść ta stanowi prawdopodobnie ostatni tom. Polecam oczywiście.

W obronie innych, Kaznodzieja z karabinem Sam Childers


/WARBOOK/

Sam Childers, ps. Kaznodzieja z karabinem, były członek gangu motocyklowego, założyciel fundacji, której celem jest niesienie pomocy dzieciom z najbardziej newralgicznych miejsc Afryki. Po swojej duchowej przemianie stał się niezwykle czynnym obrońca najbardziej niewinnych istot, czyli dzieci, właśnie jak już wspomniałem w Afryce. Swój przydomek zyskał dzięki temu, że z karabinem w ręku bronił sierocińca przed zakusami różnego rodzaju mętów. Jego fundacja uratowała tysiące dzieci i działa do dziś.
Na kanwie jego życia powstał również film Marka Fostera. W rolę Childersa wcielił się Gerard Butler.

Książka"W obronie innych" opisuje właśnie niezwykłą przemianę Sama. Z zatwardziałego kryminalisty stał się on obrońcą uciśnionych, na którym polegają i ufają mu. Childers wraz ze swoja niewielką armią przemierza ogarnięte nieustającymi walkami rejony Sudanu, ale nie tylko, broniąc tych, którzy najbardziej potrzebują tej ochrony. Dzieci. Dzięki swojej akcji zdołał już pomóc setkom tysięcy maluchów, a na tym nie koniec.

Niezwykle ciekawa pozycja, która wywołuje skrajne emocje, te dobre i te których człowiek nie powinien w ogóle znać. Człowiek jest potworem, na szczęście są tacy którzy umieją z tym walczyć i na każdym kroku pokazują, że można się zmienić i nieść pomoc tam, gdzie jest najbardziej potrzebna.

Zaklęcie podróżne. Kreta od kuchni Michał Głombiowski


/WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE/

Podróże od lat fascynują ludzi. A jeszcze żyłka odkrywcy do tego. Gdzie bylibyśmy, gdyby nie podróże Kolumba, czy Marco Polo? Od zawsze człowiek podążał tam gdzie go ciągnęło, nie zważając praktycznie na nic. A jeżeli podróż taka mogła przynieść coś dobrego jednocześnie, tym bardziej było warto.

Kreta to jedna z wysp greckich, na których czas jakby się zatrzymał. Można by rzec dosłownie. Wszystko tam płynie powolnym rytmem, a mieszkańcy nigdzie się nie spieszą, żyjąc przy tym bardzo długo. I tym zagadnieniem postanowił się zająć nasz podróżnik. Zastanawia się, co sprawia, że ludzie w tym rejonie słyną z długowieczności. Czy sprawia to klimat, pożywienie, czy po prostu proste, zdrowe życie?

Przemierzając wyspę, spotykając różnych ludzi, mierzy się także z pytaniem, czy nasze życie było by lepsze-dłuższe, gdyby nie nasza pogoń za wszelkimi dobrami. I czy na stan naszego zdrowia może mieć wpływ wszechobecna modyfikowana żywność? Przekonajcie się sami.


Bardzo ciekawa książka, którą przeczytałem z zainteresowaniem. Autor barwnie przedstawia Kretę, wraz z jej mieszkańcami. Jednocześnie snuje fascynująca opowieść o kulturze, religii i wpływowi cywilizacji na nasze życie. Polecam.

niedziela, 12 lutego 2017

Miłość w czasie rewolucji Elvira Baryakina


/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Nie tak odległe czasy, a zaiste fascynujące! Oczywiście wszystko wygląda ciekawie kiedy czytamy o tym w opasłych tomiszczach. Zastanawiam się, jakbyśmy przyjęli rzeczywistość z tamtych czasów, gdyby zapukała do naszych drzwi. Chodzi mi oczywiście o schyłek wieków XIX I XX, kiedy to nastąpił prawdziwy wysyp nowych technologii i wynalazków, a nowe odkrycia, praktycznie codziennie zajmowały pierwsze strony gazet.A Rosja, stojąca u progu zmian, to także wielce ciekawy temat. Dlatego z tym większą ciekawością sięgnąłem po pierwszy tom nowego cyklu historycznego, z wątkiem romantycznym-oczywiście. Książka obojętnie jakiego gatunku, bez tego obejść się nie może.

A dzieje się wiele. Młodzieniec po ucieczce do Argentyny, spodziewa się, że wszystko będzie pięknie i różowo. Kiedy jednak dowiaduje się, że ojciec zostawił mu dosyć spory spadek postanawia wrócić do kraju. A ojczyzna jego stoi właśnie na progu rewolucji, która zmieni oblicze całego świata. Rosja i Rewolucja Październikowa, to właśnie wyzwanie, przed którym musi stanąć nasz bohater. Dodatkowo, bo jakże by inaczej zakochuje się.

Klim to z jednej strony młodzieniec wyglądający na człowieka inteligentnego, który potrafi sobie poradzić w każdej sytuacji. Jednak czasem wychodzi z niego bezmyślność i lekkoduch. Ta jego zmienność przedstawiona w tej opowieści trochę mi przeszkadzała. Natomiast jego luba Nina, zaradna jest za nich dwóch i co jak co, jej poczynania wnoszą dużo dobrego do całej historii. Oczywiście przez tą obszerną książkę przewija się dużo więcej postaci, jednak ta para zakochanych jest główną osnową tej publikacji.

Pierwszy tom autorki, która, jeśli wierzyć notce biograficznej, urodziła się w ZSRR, mieszka w USA. Jednak swoje utwory pisze po rosyjsku. Być może dlatego widać tutaj olbrzymią nostalgię za Rosją, zanim została opanowana przez bandę bolszewicką. W publikacji przewijają się także znane postaci historyczne, takie jak Lew Trocki. Jest to epizodyczny występ, jednak wart jest odnotowania.


I na koniec, słowem podsumowania. Bardzo ciekawa powieść historyczna, przygodowa z obowiązkowym wątkiem romantycznym. Jednak nie jest to jakiś przesłodzony związek a to duży plus. Polecam, zachęcam do lektury. Obecnie cykl jest planowany jako trylogia, jednak może się to zmienić.

Zdumiewający powrót Nory Wells Virginia Macgregor


/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

I znowu się stało, to co się już przydarzyło mojej osobie. Mianowicie przeczytałem książkę, zaszufladkowaną jako typowo kobieca pozycja. Mówi się trudno. Na szczęście powieść, którą mam przed sobą to nie typowy romans, czy coś równie trywialnego. To raczej dramat, zapewne psychologiczny. Ale zacznijmy od początku.

Nora powodowana, sobie tylko wiadomym impulsem, opuszcza męża i dwójkę dzieci, zostawiając tylko lakoniczną karteczkę, aby jej nie szukać. Po sześciu latach niespodziewanie wraca, jednak życie jakie znała, przed opuszczeniem rodziny zupełnie się zmieniło. Jej miejsce zajęła inna osoba, a dzieci traktują tą osobę, jakby była ich rodzoną matką. Jak sobie poradzić z taką sytuacją, czy uda się odzyskać zaufanie dzieci, częściowo męża? Przekonajcie się sami.

Pierwsza myśl jaka się nasuwa po przeczytaniu tej powieści, to oczywiście, taka, jak sami byśmy zachowali się w takiej sytuacji. Co skłoniło Norę do opuszczenia córek i męża? Czy była to próba ucieczki od dotychczasowego życia, poświęcenie jakiejś większej sprawie? I co skłoniło ją aby wrócić po tylu latach, kiedy wszystko co pamiętała odeszło w niepamięć. Oczywiście poznajemy odpowiedzi na te pytania podczas odwracania kolejnych stron.


Książkę czyta się na jednym wdechu. Przynajmniej było tak w moim przypadku. Fascynujący temat, który został podany doprawdy w ciekawy sposób. Nasze odczucia co do głównych bohaterów dramatu zmieniają się ciągle. Miałem wrażenie uczestnictwa we wszystkich wydarzeniach, a jest to coś co lubię najbardziej, w tego typu publikacjach. Także polecam, zachęcam do lektury.

Akuszer bogów Aneta Jadowska


/SINE QUA NON/

Przedpremierowo.
Przed lekturą tej książki Aneta Jadowska była mi kompletnie nieznaną pisarką, z nurtu, jak ja to nazywam Fantasy w dżungli miejskiej.Oczywiście słyszałem, o jakiejś Dorze Wilk, którą większość się zachwycała, ale jakoś nie złożyło się tak, abym sięgnął, choćby po tom najmarniejszy.Gdy więc Wydawnictwo SQN, postanowiło wydać, wspomnianej pisarce, całkiem nowy cykl, postanowiłem spróbować. 

W pierwszej części poznaliśmy zwariowaną dziewczynę, żyjącą w alternatywnej Warszawie. A raczej w jej odbiciu, gdzie wszystko jest możliwe, a magia spotykana jest na każdym kroku. Nikita to cyngiel do wynajęcia, sprawiająca wieczne kłopoty, ale nie znaczy to, że daje sobie w kaszę dmuchać. O nie, każdy po spotkaniu z nią dziękuje bogom, o ile w jakichś wierzy, że przeżył spotkanie z nią. Albo przynajmniej zachował większość członków.

Tym razem przenosimy się z naszą, już można by rzec przyjaciółką do zimnej i mrocznej Norwegii, gdzie próbuje poznać swoją przeszłość. Zdradzona przez najbliższych, ścigana przez zgraję rzezimieszków, szuka spokojniejszego miejsca. Ale daremnie. Skandynawskie klimaty również mają dla niej niespodzianki w rodzaju krwiożerczych trolli, niezwykłych pszczół, czy pewnego nieznośnego kruka. Oj będzie się działo i to sporo! A kim, lub czym jest Akuszer Bogów, musicie się sami przekonać.

Drugi tom za mną i jakoś tak się złożyło, że przypadł mi bardziej do gustu. Nikita-owszem nadal jest ździebko denerwująca, coś jak Chyłka u pewnego pisarza. Ale jej zachowanie, przynajmniej dla mnie jest tutaj bardziej do przyjęcia. Owszem nadal jest sobą, wióra się sypią, gdziekolwiek się pojawia. Jednak jakoś, bardziej swoją postawą przekonała mnie do siebie.

A Norwegia z trollami i resztą, znakomicie przedstawiona i chyba wiem, co wszyscy widzą w dziełach tej pisarki. Niespożyta energia w tworzeniu ciągle nowych, zwariowanych przygód. Polecam.

Hydra Wolff Vladimir


/WARBOOK/

Alternatywne wersje historii mają to do siebie, że praktycznie wszystko w nich jest możliwe i nic nas nie dziwi. Kolumb nie odkrywa Ameryki, Cortez dostaje za swoje od Indian, albo Polska sprzymierzona z Hitlerem daje wycisk wiadomo komu. Każda z tych wersji, zależnie od tego czy pisarz ma talent, może sprawić, że zapomnimy na chwil parę gdzie żyjemy i przenosimy się do świata, który dla naszej wygody stworzył twórca, który jak Bóg daje i odbiera.

Nie inaczej jest i w tym przypadku.
Ameryka spustoszona przez tajemniczy wirus chyli się ku upadkowi. Europejskie struktury drżą w posadach, napływy imigrantów przekracza wszelkie normy, panuje anarchia, nie ma nadziei na lepsze jutro... Jedynie Polska, która po przejęciu struktur wojskowych stała się potęgą militarną ma się całkiem dobrze. Nasi odwieczni wrogowie czyli Rosja, wraz z Niemcami, nieprzychylnie patrzą na takie przebieg wypadków. Jednak to się zmienia. Na szeroką skalę przeprowadzane są zamachy na struktury władzy w Polsce. Nie ma żadnych wskazań, które by wskazywały, kto stoi za tymi zdarzeniami, sytuacja jest coraz trudniejsza. Nasz kraj, do tej pory potężny, szczęśliwym można by rzec zbiegiem okoliczności znalazł się na szczycie. Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. Rozpoczyna się bezpardonowa walka, w której wszystkie chwyty będą dozwolone. Co dalej? Zachęcam do lektury.

Mimo, że-jak się dowiedziałem, jest to drugi tom cyklu "Armagedon", nie ma żadnych przeciwwskazań, aby zacząć od tego tomu. Przynajmniej ja nie zauważyłem aby to przeszkadzało mi w najmniejszym nawet stopniu.


A sama powieść, doskonale wpisuje się w alternatywne dzieje ludzkości, a dodatkowo wszystko jest tak przedstawione, że nie mamy wrażenia uczestnictwa w jakiejś wymyślonej historii. Przeciwnie! To się dzieje tu i teraz, a twórca, jest po prostu przewodnikiem po wielce ciekawych i niebezpiecznych wydarzeniach. Krótko mówiąc-polecam.

Ostatnia mila David Baldacci


/WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE/

Tradycyjnie rzec by można zacznę od krótkiej bibliografii autora i najważniejszych faktów z jego życia. David Baldacci, to pisarz, którego poznałem zagłębiając się w lekturę takich powieści jak "Klub wielbłądów", czy "Kolekcjonerzy tajemnic". Pisarz ten ma słabość, że tak to ujmę do różnego rodzaju teorii spiskowych a jego opowieści są całkiem ciekawe.

"Ostatnia mila" opowiada historię pewnego człowieka, który oczekuje na egzekucję, za zabójstwo własnych rodziców. Melvin Mars utrzymuje że jest niewinny i ze wszystkich sił stara się doprowadzić do kasacji wyroku, jednak na próżno. Nieoczekiwanie, odnajduje się winny, który przyznaje się do tych morderstw a Mars wychodzi na wolność.Amos Decker, który pracując dla FBI nieraz miał do czynienia z podobnymi sprawami, uważa że komuś zależało na uwolnieniu Marsa. Kiedy więc znika jedna z asystentek, które zajmowały się sprawą, upewnia się w swoim zdaniu i rozpoczyna drobiazgowe śledztwo. Jednak to co odkryje, będzie miało wpływ nie tylko na niego, ale i na większość osób. Zachęcam do lektury.


Zajmująca lektura na zimowe wieczory. Jednak przyznam się, że i w tej powieści to co miało być zaskoczeniem odkryłem niemalże na początku lektury. Albo pisarz się nie postarał, albo zbyt wiele książek o podobnej tematyce przeczytałem-nie wiem. Mimo to publikacja godna polecenia i nic nie stoi na przeszkodzie, aby przeczytać i tę książkę.

Połów Ove Løgmansbø


/WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE/

Ove Løgmansbø, to pisarz szczycący się tym, że jego korzenie są polskie, biegle zna nasz język, a jego pierwsza książka została wydana, właśnie w naszym języku. 
Wyspy Owcze, to najbezpieczniejsze miejsce na Ziemi. Przez lata zdarzyło się tam jedno morderstwo, a mieszkańcy praktycznie nie znają pojęcia przestępstwa. Co innego w historiach, jakie tworzą w swojej wyobraźni różnego rodzaju twórcy literaccy.

Podczas corocznego święta połowu grindwala, podczas którego mieszkańcy dokonują bezsensownej masakry tych delfinów, zostaje dokonane makabryczne odkrycie. W czasie patroszenia, szczątki najwyraźniej ofiary jakiejś zbrodni odkryte zostają w żołądku zwierzęcia. Do śledztwa zostaje oddelegowana z Danii pewna policjantka. Na miejscu trafia na mur milczenia, a ktoś na każdym kroku utrudnia jej jak może dojście do prawdy. Jednocześnie dowiadujemy się o podobnej zbrodni sprzed roku. Skazany za to zabójstwo odwołuje się od wyroku. Być może za obiema sprawami stoi ta sama osoba, a skazany jest niewinny? Przekonajcie się sami.


Ciekawa i wciągająca publikacja, to muszę przyznać. Wyspy Owcze nie kojarzą się nam z jakimiś wymyślnymi zbrodniami, ale wierzymy każdemu słowu autora. Można tu także zauważyć typową dla skandynawskich kryminałów pewną senność i ospałość w prezentowaniu zdarzeń, jednak nie jest to zbyt męczące. Wielbiciele lektur z tamtych rejonów powinni być zadowoleni, a i ja spędziłem kilka miłych chwil na lekturze, także polecam.

środa, 8 lutego 2017

Nawiedzony dom Mitsukazu Mihara


/HANAMI/

Manga w komediowym stylu przedstawiająca wzloty i upadki pewnego nastolatka. Takiego połączenia jeszcze nie miałem okazji przeglądać, więc z tym większą ciekawością sięgnąłem po"Nawiedzony dom" Mitsukazu Mihary.
Gotyckie wnętrza, pierwsze miłości i rozterki młodego człowieka.

Sabat jest uczynnym i miłym chłopakiem. w Dodatku atrakcyjnym i nie ma problemu ze znalezieniem sobie kolejnej dziewczyny. Tak kolejnej. Wszystko ulega zmianie, kiedy tylko zabiera swoją wybrankę do rodzinnego domu. Ponury wiktoriański dworek i szalona rodzina chłopaka, odstrasza każdą ukochaną. Ta rodzinka uwielbia makabrę, a jej ulubioną rozrywką jest dręczenie biednego Sabata. Czy młodzieńcowi uda się wreszcie znaleźć ta jedyna i jak zareaguje Rodzina Potwornickich? Przekonajcie się sami.


Jako, że jak już stwierdzałem znawcą tego typu literatury nie jestem, więc siłą rzeczy nie mogę szerzej przedstawić koncepcji tego dzieła, jakości rysunków i tym podobne. Jednak styl autorki i jej przedstawienie perypetii Sabata spodobał mi się na tyle, że bawiłem się nieźle, odwracając kolejne strony. Także polecam.

Świt, który nie nadejdzie Remigiusz Mróz


/CZWARTA STRONA/

Znowu mroźnie u mnie i zapewne wietrznie. Kolejna książka Mroza, którą przeczytałem i postaram się parę zdań sklecić co myślę o tej powieści. Pisarz ten pisze dużo i niemalże co miesiąc jego nowa publikacja ma swoją premierę. Zaledwie człowiek skończy jedną, a pięć kolejnych już wydanych. Na szczęście nie są to tylko kryminały. Mróz lubuje się w rozstrzale gatunkowym i chwała mu za to. Zatem zapraszam, będzie opinia krótka, acz-mam nadzieję treściwa.

Do stolicy, z odległej prowincji przybywa były bokser. Chce zapomnieć, o niezbyt chlubnej przeszłości, a kto wie, być może uda mu się nawet zacząć wszystko od nowa. Praktycznie zaraz po przybyciu do miasta wplątuje się w niezłą aferę. Ratuje z opresji pewną dziewczynę, nie zdając sobie sprawy, że zadziera z bandą, która praktycznie niepodzielnie włada miastem. Zamiast wybrać jaką taka ochronę policji, mężczyzna postanawia przystąpić do gangu. Czy ten wybór może wyjść mu na dobre? Przekonajcie się sami.

Nasz Mróz bardzo umiejętnie opisuje miejsca i czasy, których żadną miarą nie może znać z własnego doświadczenia. Wychodzi mu to nawet lepiej niż przedstawianie współczesnych nam realiów, choćby w niesławnej "Kasacji". I świat i ludzie tworzą piękny obraz nie tak znowu odległych lat. Co za tym idzie lektura takiej powieści, to sama przyjemność.

Co do samej intrygi, twórca również nie zwalnia ani na chwilę. Ciekawie przedstawione realia życia podziemia kryminalnego dużego miasta i ich dominacji nad resztą społeczeństwa. Bokser i jego decyzję przystąpienia do"ciemnej mocy" również można zrozumieć i nawet kibicować Wilmańskiemu w jego poczynaniach.


Pozostaje mi polecić. Na premierę czekają kolejne-pewnie równie ciekawe publikacje tego autora.

niedziela, 5 lutego 2017

Opowiadania zebrane. Tom 2 Frank Herbert



/DOM WYDAWNICZY REBIS/

Frank Herbert to twórca takich powieści jak "Zielony mózg", czy "Oczy Heisenberga". Dopiero potem przyszedł sukces "Diuny" i jej kolejnych części. W między czasie(jeśli wierzyć Wikipedii), pracował jako p operator telewizyjny, fotograf, komentator radiowy, reporter i redaktor gazet, był również poławiaczem małży i degustatorem win.
Imponująca lista zawodów. Dopiero oszałamiający sukces "Diuny", pozwolił mu się skupić tylko na pisarstwie.

Opowiadania zaczął tworzyć już w latach 40 i jego pierwsze utwory wcale nie należały do fantastyki. W zbiorze "Opowiadania zebrane tom 2", mamy do czynienia z fantastyką właśnie. Jednak nie można zarzucić temu twórcy, że skupia się na jednym temacie.
Mamy tu spotkanie z obcą cywilizacją, podbój innej planety, maszynę czasu, która sprowadza w nasze realia prymitywną istotę, jednak jest to założenie błędne. Świnie które przejęły panowanie nad światem. Albo pudełko, które całkowicie zmienia pewnego człowieka... 


Jak podsumować ten zbiór? Również i tutaj pisarz usiłuje postawić pytanie o przyszłość ludzkości. Czy będzie to świetlana droga czy potężna klęska? Wszystko zależy od wyborów i tego jakie wnioski wyciągnie z już popełnionych błędów. Pisarz nie stara się oceniać wyborów swoich bohaterów. Stawia nas przed wybranymi przez nich drogami i zostawia nam interpretację, jak my zachowalibyśmy się w danej sytuacji.

Granice zła Rebecca Griffiths



/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Zakończyłem kolejną książkę i tradycyjnie, można by rzec, postanowiłem się podzielić moja opinią o tej publikacji. Jak wszystkim wiadomo, a przynajmniej tym, którzy czytają moje wypociny, nie przepadam za literaturą, którą określa się mianem mroczny thriller. Jak sama nazwa wskazuje, książka taka powinna mnie wcisnąć w fotel, odcisnąć swoje piętno i co tam jeszcze robi taka literatura, tak. Wyjątki od reguły są dobrze widziane, więc także w tym typie literatury znajduję czasem coś co mi się spodoba. Może nie jest to arcydzieło, jak może wynikać z opisów, ale jest to całkiem ciekawa rzecz do zapoznania się. Zacznijmy może od początku.

Książkę rozpoczyna pozornie nie związana z tematem retrospekcja, która wyjaśni nam parę spraw, ale sza...
Sarah, w wieku kilkunastu lat została porwana. Spędziła kilka tygodniu w kryjówce zwyrodnialca, zanim udało jej się uciec. Od tego czasu jej twarz widuje się praktycznie w każdej znaczącej gazecie, programy prześcigają się w propozycjach wywiadów, a prywatność, to coś o czym może zapomnieć. Siedemnaście lat później-dorosła już kobieta postanawia rzucić wszystko i wyjechać gdzieś daleko.

Prawdę mówiąc, ta decyzja spowodowana została tym, że sprawca porwania, właśnie wyszedł na wolność, a kobieta, nie chce znowu znaleźć się w centrum wydarzeń. Zmienia nazwisko i nie informując nikogo zaszywa się w pewnej idyllicznej wiosce gdzieś na krańcu Walii. I wszystko byłoby doskonale, kiedy dziewczyna odkrywa, że ktoś ją śledzi, a jakaś osoba zdaje się bardzo dobrze znać szczegóły z poprzedniego życia Sarah. Rozpoczyna się zabawa w podchody...


Słowem podsumowania, należałoby wspomnieć, że powieść tą przeczytałem, w zaledwie jeden wieczór. Być może akcja nie jest aż tak wartka, jakbym chciał, ale czyta się niezwykle szybko i można chwilami zapomnieć o bożym świecie. A sama intryga interesująca, ale domyślałem się pewnych zwrotów akcji i nawet zgadłem, któż może śledzić naszą biedną dziewczynę. Polecam, zapraszam do lektury. Książka powinna się spodobać nie tylko miłośnikom thrillerów.

Dobroć nieznajomych Katrina Kittle


/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

"Kobiety to czytają", to seria książek, jak twierdzi wydawca- o których aż chce się rozmawiać. Jako, że nigdy nie wierzyłem w takie uogólnienia, także ja postanowiłem sięgnąć, po niektóre tytuły z tej serii. Opowieści te to nie ckliwe romanse, czy pozbawione sensu powieścidła, ale powieści, które po przeczytaniu, zostawiają jakiś ślad w pamięci i sprawiają po prostu satysfakcję, gdy już je odłożymy na półkę.

"Dobroć nieznajomych", to kolejny tytuł z tego cyklu, który wziąłem na warsztat czytelniczy.
Sarah, to młoda wdowa, wychowująca dwóch synów. Wiedzie spokojne, uporządkowane życie naznaczone tragedią. Ze wszystkich sił stara się zapewnić swoim pociechom w miarę normalny, pełen ciepła dom. Pewnego dnia, powodowana impulsem postanawia przyjąć pod swój dach jeszcze jedną osobę. 

Jordan, to przyjaciel jednego z synów Sarah. Cichy i spokojny, naznaczony traumatycznym zdarzeniem, sprawia swoim zachowaniem, na tyle dobre wrażenie, że kobieta przyjmuje go do swojego domu i zgadza się na opiekę nad chłopakiem. Sprawy się komplikują, kiedy powoli wychodzą na jaw mroczne sekrety z przeszłości, które mogą zaważyć na życiu wszystkich.


Przede wszystkim jest to opowieść o radzeniu sobie ze smutkiem związanym ze stratą bliskiej osoby. Jednak jest to przedstawione marginalnie. Autorka opowiada historię, która upewnia nas, jaką siłą jest przebaczenie i siła miłości. Gdy zdamy sobie sprawę, z tego co dla nas jest najważniejsze, nic nam nie przeszkodzi w cieszeniu się życiem po prostu. Niezła powieść, która mnie się spodobała. Także polecam, nie tylko kobietom, rzecz jasna.

czwartek, 2 lutego 2017

Niesamowite 1000x połącz kropki. Superbohaterowie Marvela Thomas Pavitte


/WYDAWNICTWO INSIGNIS/

Mamy niezwykle dużo publikacji, które w ostatnim czasie zyskały dużą popularność. Chodzi tutaj o kolorowanki, których antystresowe działanie ma mieć dobroczynny skutek na kolorujących. A to nie wszystko. Wydawane są również różnego rodzaju pozycje, w których naszym działaniem jest uzyskanie niezwykłych obrazów, wystarczy że połączymy kropki, zgodnie z numeracją, lub pokolorujemy obrazki zgodnie z instrukcją. Jeśli spiszemy się dobrze, naszym oczom ukażą się arcydzieła sztuki malarskiej, zwierzęta, rośliny, cuda architektury i o wiele więcej.

Dla fanów uniwersum Marvela, również znajdzie się co nie co. Nakładem Wydawnictwa Insignis ukazała się właśnie ciekawa pozycja. "Niesamowite 1000x. Połącz kropki". Z dwudziestoma najbardziej znanymi bohaterami komiksów, filmów i seriali.

Poczynając od Czarnej Wdowy, Hulka, czy Thora, mamy możliwość podążając za numerkami uzyskać obraz postaci, którą poznamy dopiero po połączeniu wszystkich kropek. Ekscytujące, czyż nie? Zabawa jest przednia i rzeczywiście antystresowe działania skutecznie nam pomagają.


Podsumowując doskonała zabawa dla wszystkich, którzy nie tylko lubią komiksy, ale i niewinne zabawy, które dopiero gdy włożymy w nie trochę pracy, ujawniają swoją głębię. 20 postaci, które przekładają się na przednią rozrywkę. Nie samą literaturą człowiek żyje, ot co. Polecam, zachęcam do zapoznania się z tą publikacją.

Balsamista t. 2 Mitsukazu Mihara

/HANAMI/

Całkiem niedawno nastała wiekopomna chwila. Otóż zacząłem czytać komiksy, których znaczenie w kulturze japońskiej jest bardzo duże chodzi tu oczywiście o mangi. I nazywanie ich komiksami jest oczywiście dużym uproszczeniem. A jako, że nie jestem specjalista od rodzajów tychże ksiąg, pozostańmy przy takiej interpretacji.

Pierwszą mangą, której historia mnie zaciekawiła, a nawet uwiodła swoja specyfiką był"Balsamista. Historia o człowieku który w konserwatywnej Japonii zajmuje się preparowaniem zwłok zostawiła trwały ślad w mojej wyobraźni.

"Balsamista 2" kontynuuje historie opowiadane we wcześniejszej części. Również i tutaj mamy do czynienia z różnymi opowieściami, które zmierzają do nieuchronnego końca, czyli śmierci.

Najbardziej w pamięci utkwiła mi historia o matce, która straciła maleńkiego synka. Wykorzystując zdolności pewnej osoby, dostaje lalkę upodobnioną do swego dziecka. Lalkę zaczyna traktować jak żywą istotę. Po pewnym czasie zrozpaczona matka posunie się do czegoś więcej...


Przemijanie, nieuchronne i podążające za każdym z nas, to temat przewodni tej opowieści. Nieuchronność losu, z którą nie każdy potrafi sobie poradzić. I człowiek traktowany z nieufnością, a czasem z jawną wrogością. Niezwykła opowieść o której się pamięta po odłożeniu. Z tego miejsca polecam i czekam na równie ciekawe historie w przyszłości.

Mushishi #2 Yuki Urushibara


/HANAMI/

Kolejna manga za mną, którą w uproszczeniu będę nazywał komiksem. Zacząłem całkiem niedawno przygodę z tym rodzajem literackim i uważam, że dużo straciłem omijając szerokim łukiem te publikacje. W Japonii ta sztuka przedstawiania swoich wizji i swego widzenia na świat jest niezwykle popularna i na stałe wpisała się w kulturę tego kraju. W dzisiejszych czasach popularność tych komiksów przekroczyła granice Kraju Kwitnącej Wiśni. Bazując na opowieściach zawartych w tych książkach, powstały liczne seriale, równie popularne, co druk.

"Mushishi2", to kolejna odsłona przygód Ginko i jego spotkań z nadnaturalnymi bytami, jakimi są mushi. Stworzenia te egzystują tuż obok nas, jednak tylko nieliczni mogą je zobaczyć. Zwykle nie mają wpływu na życie ludzi, jednak czasem pomoc Ginko jest wskazana.

W tym tomie spotkamy mushi, który pasożytuje na pewnej dziewczynie, uważanej za boginię. Każdego wieczoru dziewczyna umiera ze starości, by rano odrodzić się na nowo. Jej cykl życiowy zależny jest od 24-godzinnego cyklu tej istoty.
Kolejna opowieść, to niezwykła sprawa, w której kluczową rolę odgrywają tysiące zwojów w pewnej bibliotece.
Moja ulubiona, to ta w której pewien człowiek podąża za tęczą, aby ją schwytać i podarować swojemu ojcu. Nie wie, że ta konkretna tęcza jest czymś zupełnie innym, niżby się spodziewał.


Uznaję się za pokonanego. Te opowieści są znacznie głębsze niż myślałem. Każda zawiera swojego rodzaju morał i nigdy zostawia gotowej odpowiedzi. W gruncie rzeczy to zbiór niezwykłych baśni, które przekazują nam prawdy o nas samych i naszych wyborach. Polecam, zachęcam do lektury.

środa, 1 lutego 2017

Latający Smerf Peyo


/EGMONT POLSKA/

Smerf każdy zna. Kiedy Peyo kilkadziesiąt lat temu wymyślił te niebieskie stworki, pewnie nie spodziewał się takiej popularności. Serial animowany od lat bawi kolejne pokolenia małych telewidzów, w tym mnie. Nie tak dawno powstały kinowe wersje przygód tych niebieskich stworków. Komiksowe perypetie również zasługują na nasze uznanie.

Latający smerf to zbiór krótkich historyjek w których poznamy nowy wynalazek jakim jest samolot. W kolejnej Gargamel tworzy pyszne ciasto od którego nasze ludziki kamienieją. A także poznamy pewnego szczeniaka z tajemniczym amuletem... 

Oczywiście złowrogi czarnoksiężnik wymyśla coraz to nowe sposoby złowienia Smerfów. Nieważne czy ich koniec ma nastąpić w gulaszu, czy w urządzeniu do przetopu na złoto. Zgrywus ze swoimi"prezentami" sprawi, że nasi przyjaciele, postanawiają oduczyć go tych niesmacznych żartów.


Świetnie narysowane. Przezabawne przygody dla każdego. Dzieckiem jest się w każdym wieku, czyż nie? Kilkadziesiąt lat minęło, a książeczki te bawią kolejne pokolenia czytelników Pozostaje mi polecić.

Lucky Luke - Fingers Morris



/EGMONT POLSKA/

Chyba nie ma osoby, która nie słyszała o Lucky Luke'u. Rewolwerowiec ten, szybszy od swojego cienia wpisał się już na stałe w nasze wyobrażenie o prawym kowboju, który z wprawą rozprawia się z bandytami. Nasz Luke oczywiście najczęściej zmaga się z bandą niezbyt inteligentnych braci Daltonów, którzy nie mogą pokonać dzielnego strzelca. Niemniej istotny jest pełen ironicznego humoru dzielny rumak, oraz pojawiający się od czasu do czasu troszkę głupkowaty pies. 

Oczywiście, nie mogła się ta historia komiksowa obyć bez licznych adaptacji, nie tylko animowanych ale także pełnometrażowych filmów. Któż z nas nie widział Lucky'a w interpretacji Hilla? Nakładem Wydawnictwa Egmont ma się ukazać wszystkie 70 tomów przygód rewolwerowca.

A o czym jest "Finger"? Lucky spotyka na swojej drodze niezwykle zręcznego iluzjonistę, który cierpi na pewnego rodzaju kleptomanię. Potrafi ukraść wszystko, od krawatu ze szpilką, po rewolwer samego Luke'a! Nasz przyjaciel będzie miał przed sobą spore wyzwanie, aby zapanować nad niesfornym znajomym. Dodatkowo człowiek ów jest niezwykle szarmancki w stosunku do kobiet, co dodatkowo sprawie niezłe zamieszanie... Że o Indianach nie wspomnę ...


Podsumowując krótko: doskonale się bawiłem przewracając kolejne strony tej historii. Uważam, że tak stracony czas jest jak najbardziej usprawiedliwiony. Polecam nie tylko wielbicielom komiksów, czy westernów.

Jesse James René Goscinny, Morris


/EGMONT POLSKA/

Od 1946 roku Lucky Luke, wraz ze swym rumakiem i głupkowatym psem, bawi kolejne pokolenia czytelników. Nie tylko tym młodych, ale i starszych. Powstało również mnóstwo adaptacji filmowych, ale także serial fabularny z niezrównanym Hillem w roli głównej, czy kinowy film z Jeanem Dujardinem w roli rewolwerowca. Od 1962 roku, komiks został udostępniony polskim wielbicielom i od ego czasu na stałe zagościł bohater owych historyjek, w naszej pamięci.

Jesse James, to kolejny tom cyklu, w którym poznajemy słynnego rewolwerowca. Ów młodzieniec zafascynowany legendami o dzielnym Robin Hoodzie postanawia zostać takim właśnie dobroczyńca, czyli rabować bogatych i wspomagać tym samym biednych. Kłopot w tym, że jak już ma się złoto trudno się z nim rozstać... Na szczęście brat Jesse'go wpada na genialny pomysł. Złoto może James dawać jemu, a czyniąc go bogatym może go obrabować i tak bez końca. Lucky Luke będzie miał sporo pracy z tym duetem.


Kolejna świetna opowieść przy której nieziemsko się bawiłem. Polecam każdemu na poprawienie humoru. Dla wielbicieli komiksów, westernów i zabawnych komedii. Świetne rysunki to kolejny powód dla którego warto sięgnąć po ten komiks. Polecam.

Hel3 Jarosław Grzędowicz


/FABRYKA SŁÓW/

Nieodległa przyszłość, niezwykłe technologie, ludzkość która prawie, że osiągnęła doskonałość, to jest to co sprawia, że lektura takiej książki sprawia mi radość i wprost nie mogę się doczekać co też znajdę na kolejnej stronie. Pisarzy z taką wyobraźnią jest wielu, jednak nie wszyscy umieją przekazać, co też im się uroiło w głowie. Polscy autorzy, czy zagraniczni-nie ma znaczenia.

"Hel 3" to zupełnie nowa powieść autora takiej powieści, jak "Pan lodowego ogrodu", czy innych. Na początku dowiadujemy się istotnych szczegółów z życia pewnego reportera, który na Bliskim Wschodzie stwarza swoją wersję wydarzeń. A nie jest tam wesoło. Ropa nie jest już niezbędna. Prócz zapadłej Afryki i odległej Azji nikt już nie używa tej skamieliny, a co za tym idzie, kwitnące niegdyś miasta popadły w ruinę. W między czasie dowiadujemy się też, co nie co o niezwykłych właściwościach pewnego pierwiastka, który stanowi niewyczerpane źródło energii. Jedyne złoża tego specyfiku znajdują się na Księżycu, a co za tym idzie rozpoczyna się nowa Zimna Wojna, mająca określić kto będzie głównym wydobywcą tego dobra. Ktoś zwycięży, a ktoś przegra. W tej bitwie nikt nie będzie brał jeńców. Jak zakończy się ten wyścig? Zapraszam do lektury.

Sama historia spodobała mi się na tyle, że z ciekawością odwracałem kolejne strony. Jednak brakowało mi opisów samej przyszłości. Niby wiedziałem, że to niezbyt odległa przyszłość, jednak sama akcja niewiele o tym mówiła. Oczywiście Księżyc i jego bazy, ale to jednak zbyt mało-jak dla mnie. Techniczny żargon sprawiał mi trudność. Poza tym, czy ta opowieść, to czysta rozrywka, czy autor ukrył tu jakiś głębszy sens?


Byś może tradycyjnie, rzec by można, chodzi o nasze dążenie do dominacji nad wszystkimi, naszą zachłanność i brak jakiegokolwiek planu na przyszłość. Niezmienność natury ludzkiej, mimo upływających lat, wieków. Poza drobnymi wyjątkami, dobra powieść przygodowa, dla tego zachęcam do lektury.

Wieża milczenia Remigiusz Mróz


/WYDAWNICTWO DRAGON/

Ostatnimi czasy zacząłem czytać zatrważające ilości powieści kryminalnych. Nigdy nie byłem zbytnim fanem tego gatunku literackiego, także sam jestem zaskoczony, jak to się dziwnie układa. Czasami tam gdzie się nie spodziewamy, znajdujemy coś, co do nas przemówi i już tak zostanie. To nie znaczy, że stałem się jakimś zagorzałym wielbicielem, jednak niektóre te opowieści mają w sobie to coś.

Zostaje zamordowana dziewczyna. Niby nic niezwykłego w tym brutalnym świecie. Jednak sprawca nie zostawia żadnego śladu i policja nie ma punktu zaczepienia. Na dokładkę zbrodnie zaczynają się szerzyć na szerszą skalę. Maniak jest bardzo skrupulatny, wykorzystuje coraz bardziej wymyślne narzędzia. Śledztwo prowadzi trochę odrealniony były wykładowca uniwersytecki, oraz pani detektyw. Gdy już się wydaje, że w sprawie pojawia się światełko, sprawy komplikują się jeszcze bardziej. Tradycyjnie, zapraszam do lektury, wszystkich którzy są ciekawi jak cała sprawa zostanie rozwiązana.

Remigiusz Mróz od lat można tak powiedzieć, należy do grona moich ulubieńców. Jego opowieści sprawiają mi niezłą frajdę, dodatkowo sam pisarz jest niezwykle sympatyczny. W gruncie rzeczy nie wiem, jak można wymyślać takie makabry w czasie biegu, na ten przykład...


A sama powieść jest bardzo ciekawa i jako że, jak już wspomniałem nie jestem fanem kryminalnych zawiłości, do ostatniej strony nie domyśliłem się kto może stać za zbrodniami. Autor hetery, jaką jest moja ulubiona Chyłka, spisał się nad podziw dobrze i widać w tym debiucie to co wszyscy lubią w jego opowieściach. Bohaterowie i nieźle zawiłe intrygi. To trzeba znać, zachęcam do przeczytania.

Universum DC według Neila Gaimana

Gaiman i superhero. Wydaje się, że nie po drodze, ale czasem coś tam w główny nurcie zrobi. A to, co zrobił, przynajmniej dla DC, zebrano w ...