czwartek, 21 lutego 2019

Invincible. Tom 2 Robert Kirkman


/EGMONT POLSKA/

Komiksy superbohaterskie znacznie różnią się od innych dzieł w tym gatunku tym, że bohater prawie nigdy nie jest zwykłym bohaterem, który ratuje kogoś z opresji, ale posiada jakieś nieprawdopodobne moce, które zyskuje w sytuacjach, które innych pozbawiły by życia, albo naraziły na kalectwo co najmniej. Taki Spider-man, to najlepszy przykład. A znowu Superman, to ktoś kto swoje moce-można by rzec-odziedziczył. Długo by wymieniać.
Ostatnio wpadł mi do rąk komiks, który przedstawia nowe spojrzenie na super herosów i ich niesamowite moce. Jest to album „Invincible”. A skończyłem właśnie czytać drugi tom, a działo się naprawdę dużo.

Z okładki możemy dowiedzieć się że:
Druga część nowej superbohaterskiej opowieści o Marku Graysonie, znanym jako Invincible. Po wydarzeniach z poprzedniego tomu, które wywróciły jego świat do góry nogami, Mark stara się poukładać sobie wszystko na nowo. Ale nie jest to łatwe. Piętrzą się przed nim kolejne wyzwania: rzesze arcyłotrów, zagrożenia z innych światów… i ukończenie liceum. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, ale też nikt go nie uprzedził, jak trudny jest żywot superbohatera. Zachęcam do lektury.





Słowem podsumowania i ujmując to jednym zdaniem – można by rzec że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, albo że się jej nie wybiera. Nasz bohater nie dość, że musi sobie radzić z traumatycznymi wydarzeniami, któych był świadkiem, to jeszcze musi pogodzić swoją rolę ucznia i superbohatera. Trochę to przypomina Petera Parkera i jego prawie że identyczne rozterki. Ale być może to tylko moje odczucia. Co do rysunków nie mogę im nic zarzucić. Doskonale oddają sytuację pełne akcji, jak i te w których musimy oglądać bohatera zmagającego się ze swoimi demonami. Polecam wszystkim, którzy cenią komiksy superbohaterskie, a jednocześnie chcieliby zobaczyć odmienne spojrzenie na ten temat.

Do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

2 komentarze:

Avengers. Wejście feniksa. Tom 8 Jason Aaron Dale Keown

 I znowu Aaron pokazał, że nie ma pomysłów, że nie potrafi i że wciąż się  powtarza. Wziął fabułę, która była już tyle razy, że aż nie chce...