piątek, 22 lutego 2019

Stan Lee. Człowiek-Marvel Bob Batchelor



/SQN/

Stan Lee to człowiek legenda. Stworzył w końcu imperium, jakim jest Marvel, a wraz z nim wiele postaci. Kto z nas nie zna Spider-Mana, mutantów z drużyny X-Men, Daredevila, Ant-Mana, Thora… Długo by wymieniać. Poza tym każdy miłośnik Marvela wie, że Lee sprawdził się też jako aktor, występując w większości adaptacji komiksów wydawnictwa. Teraz, kiedy odszedł z tego świata, legenda jego osoby budzi jeszcze większe zainteresowanie, niż dotychczas. Jaki był? I kim właściwie był ten człowiek, o którym powstała już niejedna legenda? Na te pytania stara się odpowiedzieć niniejsza książka, może nie do końca obiektywnie, ale na pewno w ciekawy sposób.

Nosi ona tytuł „Stan Lee. Człowiek – Marvel”.
O książce możemy dowiedzieć się że:

Bob Batchelor opisuje jedną z najciekawszych postaci świata komiksu, ojca najbardziej popularnych komiksowych superbohaterów – Stana Lee. Życie słynnego scenarzysty było równie niesamowite, co wymyślane przez niego historie. Lee, dzięki ogromnej wytrwałości i niezwykłemu talentowi, już jako nastolatek został redaktorem w wydawnictwie, które potem zasłynie jako Marvel Comics. To tam powstała Fantastyczna Czwórka, Spider-Man, Hulk, Iron Man, X-Men czy Avengers – najsłynniejsze postaci komiksowego świata, którymi fascynują się od kilkudziesięciu już lat kolejne pokolenia czytelników. Na podstawie ich przygód wciąż powstają popularne adaptacje filmowe, a sami superbohaterowie stali się niezniszczalnymi symbolami kultury popularnej na całym świecie.

Słowem podsumowania.
Nie mogę powiedzieć, że czas spędzony nad tą książką był całkowicie stracony. Czyta to się dobrze i jeśli wiedza o Marvelu jest marna, albo żadna można się sporo dowiedzieć o tym wydawnictwie. Tyle tylko że jest to opowieść o Stanie Lee. Jawi się on w tej publikacji niemalże jako zbawca ludzkości. Jest to tak przesłodzony obraz, że osoby, które nie czytały nic na temat tej osoby mogłyby uwierzyć. Oczywiście o zmarłym mówimy dobrze, albo wcale, tyle że książka powstała wcześniej, jedynie nasze wydawnictwo trafiło w sedno – że się tak wyrażę. Jako historia największego wydawnictwa komiksowego publikacja ta spełnia swoje zamierzenia. Ale jako biografia, ma wiele niedociągnięć. I nie jest szczera – jak zapewnia nas okładka. To po prostu podlizywanie się legendzie. Krótko – jako kolejna historia o Marvelu – tak, jako biografia – nie bardzo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Avengers. Wejście feniksa. Tom 8 Jason Aaron Dale Keown

 I znowu Aaron pokazał, że nie ma pomysłów, że nie potrafi i że wciąż się  powtarza. Wziął fabułę, która była już tyle razy, że aż nie chce...