czwartek, 27 czerwca 2019

Krew świętego Sebastien De Castiel


/INSIGNIS/

Wreszcie do moich rąk trafił trzeci tom cyklu „Wielkie Płaszcze”. Jako, że pierwsze tomy cyklu bardzo mi się podobały, nie mogłem się doczekać kolejnego tomu. Jak wiemy z wcześniejszych części Wielkie Płaszcze pod wodzą Falcia robią wszystko aby uchronić następczynię tronu przed śmiercią, a jednocześnie sami mają własne kłopoty. Bowiem po śmierci króla, oni sami zostają uznani za zdrajców i ścigani niczym zwierzyna. Jednak dla kogoś, dla kogo honor to rzeczy święta, takie drobiazgi jak troska o własny los, nie mają praktycznie żadnego znaczenia.

Trzeci tom nosi tytuł „Krew świętego. A o tej części możemy dowiedzieć się że:
Jak się zabija Świętego?
Falcio, Kest i Brasti niedługo się tego dowiedzą, bo ktoś znalazł na to sposób...
Książęta od dłuższego czasu zastanawiali się, jak nie dotrzymać umowy dotyczącej osadzenia Aline na tronie, ale odkąd Święci zaczęli ginąć, rozchodzą się plotki, że sami Bogowie sprzeciwiają się jej koronacji. Kościoły starają się bronić, przywracając zbrojne zakony żołnierzy, asasynów i (przede wszystkim) Inkwizytorów – przez co kraj może stać się teokracją. Falcio może to powstrzymać, jedynie znajdując mordercę. Ma tylko jeden trop: przerażającą żelazną maskę, która sprawia, że Święci popadają w obłęd i stają się bezbronni. Lecz nawet jeśli zdoła odnaleźć zabójcę, będzie jeszcze musiał stawić mu czoła w walce.

Można napisać praktycznie to samo, co przy poprzednich częściach. Kto wychował się na hrabim Monte Christo z radością sięgnie po ten cykl. Widowiskowe pojedynki (tak nawet w książkach są takie), walka o przetrwanie, miłość, nienawiść, szczypta magii i wielka przygoda. Cykl rozkręca się coraz bardziej i mam wrażenie że kolejny tom, który będzie nosił tytuł „Tron tyrana” będzie tak przeładowany nie tylko emocjami, że czytelnik nawet nie będzie wiedział, kiedy dotrze na końcowe strony. To prawda że cykl ten praktycznie sam się czyta. Dla wielbicieli akcji w czystej postaci pozycja obowiązkowa. A malkontentom pozostaje lektura książki telefonicznej. Tam bohaterów jest na pewno więcej, a co za tym idzie, pewnie i przygody mają ciekawsze. A przynajmniej dla nich.

2 komentarze:

  1. Nie czytam takich książek, ale znam kogoś kto uwielbia więc tytuł na pewno się przyda :D

    Pozdrawiam
    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno się spodoba cały cykl :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Avengers. Wejście feniksa. Tom 8 Jason Aaron Dale Keown

 I znowu Aaron pokazał, że nie ma pomysłów, że nie potrafi i że wciąż się  powtarza. Wziął fabułę, która była już tyle razy, że aż nie chce...