Odkrywania tajemnic Gotham i Batmana ciąg dalszy. Tak w skrócie można podsumować ten album. I chociaż Ram V to taki scenarzysta, który mnie nigdy mocniej nie zaciekawił i nie zachwycił, tu naprawdę daje radę. Co prawda odkrywanie takich sekretów przeszłości było w serii już nie raz, ale nadal to motyw samograj, który autentycznie dostarcza sporo frajdy.
Mroczny Rycerz odkrywa przerażającą tajemnicę pod ruinami starego Azylu Arkham, która łączy Gotham z rodem Orghamów, a nawet z początkami Batmana! Wspierany przez Nightwinga i Batgirl musi odeprzeć ataki demona Azmera próbującego zatruć jego umysł. Jedyną linią obrony są dręczące go własne demony oraz... Barbatos. Całość uzupełniają krótkie i mroczne opowieści z udziałem Mister Freeze’a, Arzena Orghama, komisarz Renee Montoyi oraz młodego Bruce’a Wayne’a.
Scenarzysta Ram V oraz cała grupa utalentowanych artystów, jak Stefano Raffaele, Ivan Reis, Dustin Nguyen, Francesco Francavilla i wielu innych, zabierają Batmana w piekielną wyprawę, z której może już nie wrócić.
To, co mi się podoba w runie Rama V to przede wszystkim pójście w klimaty miejskiej legendy. To, co bym sobie w niej darował, to przede wszystkim dorzucenie elementu fantastycznego, bo „Batman” – i nawet tytuł „Detective Comics” to potwierdza – to rzecz, która zagadkami kryminalnymi, sensacją i tajemnicami stała, nie fantastyką. Wiadomo, przez lata namnożyło się różnych elementów, były podróże w czasie i przestrzeni, po kosmosie także, apokalipsa, demony etc., ale mi osobiście jakoś nigdy to nie pasowało.
Ale najważniejsze, że jest tu ten klimat miejskiej legendy, zagadki i sensacji. Że jest co odkrywać i jest fajny nastrój. Dzieje się tu dużo, sporo mamy różnych postaci i do tego fajnie nakreślonych, a obok głównej opowieści są tu także krótsze, bardziej samodzielne historie. No i jeszcze szata graficzna, bardzo ładna, miła dla oka i pasująca do treści.
W skrócie, po prostu fajny komiks o Batmanie. Może to nie będzie legenda na miarę podobnych, zgłębiających przeszłość Gotham i Gacka opowieści, jak „Mroczny Rycerz Mrocznego Miasta” czy nawet „Trybunał sów”, ale w dobrym stylu dodaje coś od siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz