/MAGNUM/
Na temat Stalina i jego dojścia do władzy napisano tysiące rozpraw. Autorzy, z których każdy mieni się jedynym autorytetem w tym temacie, rozbierają na czynniki pierwsze jego działania, życie. Starają się dociec, co sprawiło, że przeciętny człowiek stał się takim potworem-sprawcą śmierci tylu osób.
W swojej książce Montefiore ukazuje obraz człowieka, który od dzieciństwa nie znosił sprzeciwu i już w szkole umiał podporządkować sobie kolegów. Matka, marząc o tym, aby jej syn został popem, wszystkim sobie możliwymi sposobami, sprawiła, że młody Iosif został przyjęty do seminarium, jednak nie zagrzał tam miejsca. Buntowniczej natury, nie zdolny do podporządkowania się komukolwiek, zostaje wydalony.
Później następuję punkt zwrotny w jego życiu, a pośrednio i w przyszłości całego świata. Przystępuje do organizacji, która w przyszłości urośnie do rangi największej partii bolszewickiej, ale to jeszcze daleka przyszłość. Na razie Stalin, wraz ze swoimi kompanami organizuje napady na bank, szantażuje i sieje terror. Poznaje Lenina, który poznaje się na młodym przyszłym Słońcu Narodu. Poznał swój swego można by powiedzieć. W wyniku swoich przestępstw zostaje skazany na zesłanie-kilkakrotnie. W tym samym czasie wplątuje się w liczne romanse, które kilkakrotnie zaowocowały nieślubnymi dziećmi. Po latach potomkowie Stalina, musieli podpisać zobowiązanie, w którym wypierali się związku z przywódcą. I o wiele więcej, zachęcam do lektury.
Montefiore, w swoich książkach stosuje zasadę, którą bardzo lubię u pisarzy. Nie wybiela, ani nie oczernia swojego bohatera. Pozostawia ocenę czytelnikom. Poza tym potrafi niezwykle zajmująco przedstawić fakty i sytuacje. Nie ucieka się do suchych faktów, zajmująco przedstawia wszystkie sytuacje, a to największy plus takich książek. Jakim sposobem można się czegoś dowiedzieć o naszej historii, skoro fakty są tak nijako podane? Tutaj tego nie ma.
Autor korzystał ze źródeł z których niektóre ujrzały światło dzienne dopiero w tej publikacji. Przekopał archiwa niemalże na całym świecie. Dodatkowo wzbogacił swoją historię mnóstwem zdjęć. Polecam, nie tylko wielbicielom historii, nie tak odległej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz