Morris stworzył postać
rewolwerowca, który będąc szybszym w strzelaniu od swojego cienia,
z miejsca zyskał miliony fanów na całym świecie. Nie mała w tym
zasługa stereotypowego opisania Dzikiego Zachodu, zwariowanych
bohaterów i wszechobecny humor sytuacyjny. Pies Bzik, czy bracia
Daltonowie na stałe wpisali się w popkulturę. Po śmierci twórcy
misja rozśmieszania kolejnych czytelników jest nadal kontynuowana.
Ale to tylko słowo
pisane. Należy także wspomnieć o licznych serialach, oraz filmach
– nie tylko animowanych. Wydawnictwo Egmont co jakiś czas wznawia
albumy, albo publikuje takie, które u nas nigdy się nie ukazały.
Ja trafiłem na taki, którego nie znam, a nosi on tytuł „W góręMissisipi”. I jest to komiks stworzony jeszcze przez niezapomniany duet
Morrisa i Goscinnego.
O komiksie możemy
przeczytać że:
Samotny Kowboj razem
ze swoim przyjacielem Jolly Jumperem muszą na jakiś czas opuścić
prerie i kaniony, żeby wziąć udział w wyścigu po Missisipi i
ochronić statek parowy, który ma bezpiecznie przepłynąć
najbardziej kapryśną rzekę świata. Przy okazji najszybszy
rewolwerowiec walczy z opryszkami próbującymi opóźnić tę
podróż, a czasem nawet wysadzić statek. Czy Lucky Luke’owi
spodoba się życie pośród fal i żeglowanie od portu do portu?
Podsumowując.
Doskonała zabawa
zapewniona. Tym razem możemy się poczuć jak Mark Twain
przemierzając z naszym rewolwerowcem Missisipi. Świetny humor,
przerysowany Dziki Zachód, bohaterowie których się nie zapomina.
Zwłaszcza że pod pozorem lekkiej historyjki autorzy przemycają nie raz przypowieści o ludzkich słabościach ale nie tylko. Często też bohaterowie drugoplanowi to znane postaci historyczne takie jak choćby Calamity Jane. To trzeba znać. Polecam całą serię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz