Kto mnie zna, a raczej zna moje gusta czytelnicze wie, że uwielbiam
wprost historie dziejące się w wiktoriańskiej Anglii. Dlatego tak
lubię powieści Dickensa czy jego bliskiego przyjaciela Collinsa. A
jeśli do miłościwie nam panującej Wiktorii dodamy szczyptę
magii, to moja pełnia szczęścia jest bardziej niż pełna. W tym
temacie trudno trafić, na jakąś nowość jednak temu pisarzowi to
się udało. Nadzór to organizacja zajmująca się-najprościej
rzecz ujmując nadzorem. Aby istoty nadprzyrodzone w rodzaju wróżek,
elfów, czy trolli mogły współistnieć z tymi, którzy są
całkowicie zwykłymi istotami. Tym samym od setek lat organizacja ta
wyznacza granice między tym co magiczne a niezwykłe. A jednocześnie
nie dopuszcza do tego, aby zło zapanowało nad Anglią. Jednak to
się zmienia…
„Ostatni” - to
ostatni… tom tej trylogii.
O książce możemy
dowiedzieć się że:
„Nadzór jest
najbardziej niebezpieczny, gdy zostaje mu niewielu członków. Wielu
z tych, którzy o tym zapomnieli, już nie żyje”.
Nadzór tysiące lat temu zaprzysiągł, że będzie chronić krainy śmiertelników i istot nadnaturalnych przed żerowaniem na sobie nawzajem.
Teraz, gdy tajne stowarzyszenie znalazło się na skraju zagłady, jego siedziba została zniszczona, a ostatni członkowie rozproszyli się po świecie, Nadzór musi walczyć o przetrwanie. Będzie też musiał stawić czoła najgroźniejszemu wrogowi, z jakim się kiedykolwiek zetknął: sobie samemu.
Nadzór tysiące lat temu zaprzysiągł, że będzie chronić krainy śmiertelników i istot nadnaturalnych przed żerowaniem na sobie nawzajem.
Teraz, gdy tajne stowarzyszenie znalazło się na skraju zagłady, jego siedziba została zniszczona, a ostatni członkowie rozproszyli się po świecie, Nadzór musi walczyć o przetrwanie. Będzie też musiał stawić czoła najgroźniejszemu wrogowi, z jakim się kiedykolwiek zetknął: sobie samemu.
Cykl ten należy do
gatunku, który nosi szumną nazwę dark fantasy. Czy mamy tu
elementy fantasy pomieszane z horrorowymi wstawkami. Jednak to
fantasy przeważa. Akcja trylogii dzieje się w wiktoriańskiej
Anglii i dla mnie jest to największy plus tego i poprzednich tomów.
Co do samej akcji – mam wrażenie że autor zakończył niektóre
wątki za szybko i przydały się co najmniej jeszcze jeden tom,
który wyjaśni pozostałe niejasności. Być może nie jest to
powieść wybitne, ale pisarz ma na tyle sprawne pióro, że czyta
się to całkiem przyjemnie. A sam pomysł, bohaterowie robią dobre
wrażenie. Przyczepiłbym się do tego, że akcję prowadzi kilka
postaci, a tego nie lubię praktycznie w żadnej powieści. Tutaj
jest to denerwujące, bo ilekroć wciągnie nas dana sytuacja
zostajemy „przerzuceni” do kolejnej osoby i śledzimy coś
całkiem innego.
Jednak cała
trylogia podobała mi się na tyle, że zapewne sięgnę po kolejne
powieści tego pisarza – o ile zostaną u nas wydane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz