piątek, 14 września 2018

Ślepa cytadela. Przystanek na Faragonescji. The Long Tomorrow Jean Giraud


/EGMONT POLSKA/

Moebius to we Francji postać kultowa. Jego dzieła przyciągnęły miliony czytelników, a on sam stał się ikoną komiksu nie tylko w swoim rodzinnym kraju. Jak głosi okładka:
W 1986 roku wydawnictwo Marvel postanowiło wydać w zbiorczym albumie wszystkie dzieła artysty, stworzone do połowy lat 80. Na rynek amerykański, który wymagał aby komiksy były pokolorowane, a tym samym uznano to za świętokradztwo niemalże. Ale kolorowy album się przyjął i inne kraje poszły za przykładem, także wydając kolorowe plansze. Trafił album i do nas, a ja właśnie zakończyłem lekturę tego dzieła.

Są to trzy komiksy wydane zbiorczo. Noszą one tytuł”Ślepa cytadela”, „Przystanek na Faragonescji”, oraz „The long tomorrow”. Komiksy nie są w żadnym razie ze sobą powiązane. Najkrócej rzecz ujmując, jest to zbiór opowiadań, w których obraz odgrywa główną rolę. Co za tym idzie kolejne opowieści stanowią zamkniętą całość. Zazwyczaj są to historie ocierające się o fantastykę, ale nie tylko. Zachęcam do lektury.

Autor każdy z tych komiksów zaopatrzył w obszerną przedmowę, w której wyjaśnia genezę powstania poszczególnych plansz, co go zainspirowało, a co dawało mu”kopa” do dalszego tworzenia.
Tematyka jest różna. Od humorystycznych opowiastek o kosmitach i ludziach którzy zupełnie nie wiedzą jak odnaleźć się w obcej sobie rzeczywistości, po poważniejsze poruszające problem rasizmu, czy tolerancji. Co szczególne, historie te wcale nie kończą się tak jakbyśmy się mogli spodziewać. A to dodatkowy plus, który może nas skłonić do sięgnięcia po ten album.
Autorem scenariusza, jak i rysunków jest oczywiście Moebius. Niektóre z tych historii odniosły spory sukces. Polecam.
Komiks do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Avengers. Wejście feniksa. Tom 8 Jason Aaron Dale Keown

 I znowu Aaron pokazał, że nie ma pomysłów, że nie potrafi i że wciąż się  powtarza. Wziął fabułę, która była już tyle razy, że aż nie chce...