/BUKOWY LAS/
Kolejna powieść młodzieżowa na którą się skusiłem pod wpływem namów pewnych ludzi. I muszę przyznać, że po pewnych obiekcjach całkiem wciągnęła mnie cała ta opowieść. Można śmiało stwierdzić, że nie wszystkie te młodzieżowe powieścidła to denne bzdury. I tutaj zdarzają się wartościowe dzieła. Może nie doskonałe, ale warte uwagi, a to przecież najważniejsze.
Flora Banks ma 17 lat i cierpi na amnezję następczą. Z tego co wie, w dziecięcych latach usunięto jej guza mózgu, który spowodował też znaczną utratę pamięci. Flora doskonale pamięta co wydarzyło się gdy miała-dajmy na to 8 lat, jednak wydarzenia z bieżącego tygodnia przekraczają jej pojmowanie. Pewnego dnia całuje chłopaka swojej przyjaciółki i co najdziwniejsze, to wydarzenie nie odchodzi w niepamięć. W między czasie rodzice Flory wyjeżdżają do Paryża do ciężko chorego brata dziewczyny. Flora zostaje sama i postanawia odwiedzić Drake'a, który przebywa na Arktyce... Niestety nie wszystko jest takie, jak to zapamiętała nasza przyjaciółka. Przekonajcie się sami.
Z początku miałem obawy sięgając po tę książkę, jednak wraz z rozwojem akcji przekonałem się do sposobu narracji i do licznych powtórzeń. Dziewczyna po prostu przypominała sobie kim jest. Takie przedstawienie faktów, przypomniało mi inną powieść o cierpiącej na Alzheimera staruszce, która również nie pamiętała prawie nic, jedynie to co skrzętnie zanotowała na karteluszkach.
Autorka świetnie oddała zagubienie dziewczyny. Jej walkę o to aby żyć jak tysiące nastolatków. Którzy przecież nie mają takich poważnych problemów. Odwagi! To hasło przewodnie Flory i myślę i że takie motto wielu osobom przyniosło by dużo dobrego.
Zachęcam do lektury.
niedziela, 30 kwietnia 2017
Kromka chleba Dagmara Dworak
/REBIS/
Wspomnienia z okresu II wojny światowej stanowią zupełnie odmienną literaturę, od dokumentalnych analiz tamtego okresu. Przede wszystkim, nie są to tylko suche fakty, ogólny zarys tamtego okresu. To są także emocje, cofnięcie się niemal w czasie do traumatycznych przeżyć i wydarzeń. A już zsyłka na Sybir-to już zupełny "kosmos".
"Kromka chleba" Dagmary Dworak, to próba odtworzenia wspomnień dwójki ludzi, którzy w czasie II wojny światowej byli dziećmi. I właśnie z perspektywy dzieci, ta historia zyskuje na wymowie. Ciężka pracy w kołchozie, potworne warunki mieszkaniowe, temperatura przekraczająca miejscami 50 stopni na minusie. I dwójka dzieci, która mimo bardzo młodego wieku musiała bardzo szybko dorosnąć. Walka o byt, o przetrwanie. Mimo tego dzieci te nie zatraciła typowej dla najmłodszych ciekawości świata i chęci do zabawy. Największy luksus to kromka chleba- czyż samo to nie jest w tym najbardziej poruszające?
Autorka w swojej książce przedstawia relacje dwojga bliskich sobie osób: swojego ojca i jego siostry. Publikacja ta ma formę tak jakby wywiadu. Na przemiennie rodzeństwo opowiada, jak widziało daną sytuację i czasem te odczucia są całkowicie odmienne. Taka forma sprawiła, że książkę czyta się szybko i lekko, mimo trudnej tematyki. Dodatkowy plus to zdjęcia, oraz film dokumentalny o podróży pana Bogusława śladami swojego zesłania. Polecam.
Wspomnienia z okresu II wojny światowej stanowią zupełnie odmienną literaturę, od dokumentalnych analiz tamtego okresu. Przede wszystkim, nie są to tylko suche fakty, ogólny zarys tamtego okresu. To są także emocje, cofnięcie się niemal w czasie do traumatycznych przeżyć i wydarzeń. A już zsyłka na Sybir-to już zupełny "kosmos".
"Kromka chleba" Dagmary Dworak, to próba odtworzenia wspomnień dwójki ludzi, którzy w czasie II wojny światowej byli dziećmi. I właśnie z perspektywy dzieci, ta historia zyskuje na wymowie. Ciężka pracy w kołchozie, potworne warunki mieszkaniowe, temperatura przekraczająca miejscami 50 stopni na minusie. I dwójka dzieci, która mimo bardzo młodego wieku musiała bardzo szybko dorosnąć. Walka o byt, o przetrwanie. Mimo tego dzieci te nie zatraciła typowej dla najmłodszych ciekawości świata i chęci do zabawy. Największy luksus to kromka chleba- czyż samo to nie jest w tym najbardziej poruszające?
Autorka w swojej książce przedstawia relacje dwojga bliskich sobie osób: swojego ojca i jego siostry. Publikacja ta ma formę tak jakby wywiadu. Na przemiennie rodzeństwo opowiada, jak widziało daną sytuację i czasem te odczucia są całkowicie odmienne. Taka forma sprawiła, że książkę czyta się szybko i lekko, mimo trudnej tematyki. Dodatkowy plus to zdjęcia, oraz film dokumentalny o podróży pana Bogusława śladami swojego zesłania. Polecam.
Polakom i psom wstęp wzbroniony. Niemiecka okupacja w Kraju Warty Piotr Świątkowski
/REBIS/
II wojna światowa, a zwłaszcza działania okupantów w naszym kraju są przedstawione dosyć rzetelnie i o tamtym trudnym okresie wiemy praktycznie wszystko. Nasuwa się tylko spostrzeżenie, że zazwyczaj historie te dotyczą Generalnego Gubernatorstwa, a na temat chociażby Kraju Warty praktycznie nic nie wiadomo. Tereny te to obszary wcielone siłą do III Rzeszy. Piotr Świątkowski w swojej książce, usiłuje przedstawić nam działania okupanta na tamtym terenie.
"Polakom i psom wstęp wzbroniony. Niemiecka okupacja w Kraju Warty." Przedstawia historie ludzi, którzy żyjąc na tamtych terenach zostali pozbawieni prawa do życia na swoich ojczystych terenach. Okrucieństwo i szykany ze strony niemieckiej były na porządku dziennym, a wszystko to w imię bezsensownej walki, w sumie nie wiadomo o co.
Autor przedstawia świadectwa nie tylko osób, które przeżyły te sytuację, ale również jest tu miejsce na historie folksdojczów, oraz o wiele więcej.Akcje wysiedleńcze, pełne okrucieństwa zbrodnie na Polakach, próba germanizacji młodych ludzi. Pisarz nie stara się ubarwiać swojej opowieści. Wszystko przedstawione jest jasno i klarownie. Całą tą publikację czyta się niczym najlepszą powieść, co jest dużym plusem. Historyczne dokumenty-owszem, ale nie suche fakty. Plusem tego dokumentu są również liczne fotografie z tamtego okresu. Polecam, zachęcam do lektury.
II wojna światowa, a zwłaszcza działania okupantów w naszym kraju są przedstawione dosyć rzetelnie i o tamtym trudnym okresie wiemy praktycznie wszystko. Nasuwa się tylko spostrzeżenie, że zazwyczaj historie te dotyczą Generalnego Gubernatorstwa, a na temat chociażby Kraju Warty praktycznie nic nie wiadomo. Tereny te to obszary wcielone siłą do III Rzeszy. Piotr Świątkowski w swojej książce, usiłuje przedstawić nam działania okupanta na tamtym terenie.
"Polakom i psom wstęp wzbroniony. Niemiecka okupacja w Kraju Warty." Przedstawia historie ludzi, którzy żyjąc na tamtych terenach zostali pozbawieni prawa do życia na swoich ojczystych terenach. Okrucieństwo i szykany ze strony niemieckiej były na porządku dziennym, a wszystko to w imię bezsensownej walki, w sumie nie wiadomo o co.
Autor przedstawia świadectwa nie tylko osób, które przeżyły te sytuację, ale również jest tu miejsce na historie folksdojczów, oraz o wiele więcej.Akcje wysiedleńcze, pełne okrucieństwa zbrodnie na Polakach, próba germanizacji młodych ludzi. Pisarz nie stara się ubarwiać swojej opowieści. Wszystko przedstawione jest jasno i klarownie. Całą tą publikację czyta się niczym najlepszą powieść, co jest dużym plusem. Historyczne dokumenty-owszem, ale nie suche fakty. Plusem tego dokumentu są również liczne fotografie z tamtego okresu. Polecam, zachęcam do lektury.
Dawaj czasy! Czyli wyzwolenie po sowiecku Stanisław M. Jankowski
/REBIS/
W 1945 roku, "bratni naród" zaczął nas wyzwalać spod jarzma niemieckiego buta. Witany z nadzieją i wielką radością okazał się być większym zagrożeniem niż Niemcy. Bolszewickie bandy zaczęły grabić, palić i gwałcić, wszystko na niespotykaną dotąd skalę. Mieszkańcy "wyzwalanych" miejscowości, co tu dużo kryć byli w szoku i długo nie mogli bez traumy opowiadać o tamtych wydarzeniach.
Pisarz dotarł nie tylko do utajnionych dokumentów z tamtych czasów, ale i odbył mnóstwo rozmów ze świadkami tamtych wydarzeń. Z tych relacji wyłania się obraz półanalfabetów, którzy nastawieni tylko na zysk masakrowali niewinnych ludzi, których mieli przecież wyzwalać, od podobno gorszego wroga. Banda idiotów, których nie brakowało w radzieckiej armii czuła się bezkarna, a nasze władze miast chronić swoich wolała tuszować wybryki zgrai bolszewickiej. Polskie władze kierowały się oczywiście własnym interesem, sam Gomułka śmiał twierdzić, że to nie Rosjanie, a pewnie przebrani partyzanci. Każdy zapewne widział co chciał.
Interesująca lektura, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że sowiecka armia wyzwoleńcza była znacznie gorsza od niemieckiego okupanta. I nie przekonają mnie żadne argumenty. Oczywiście nie umniejszam przy tym niemieckiej winy, która jest bezsporna, jednak ich działania, nie były tak bezwzględne, przynajmniej w moim przekonaniu. Książka dodatkowo wzbogacona mnóstwem zdjęć.
Polecam, nie tylko miłośnikom historii. Pomniki wdzięczności dla Armii Czerwonej winny być pomnikami dziękczynnymi, że jakoś to przetrwaliśmy. Oby nigdy więcej takich "sojuszników".
W 1945 roku, "bratni naród" zaczął nas wyzwalać spod jarzma niemieckiego buta. Witany z nadzieją i wielką radością okazał się być większym zagrożeniem niż Niemcy. Bolszewickie bandy zaczęły grabić, palić i gwałcić, wszystko na niespotykaną dotąd skalę. Mieszkańcy "wyzwalanych" miejscowości, co tu dużo kryć byli w szoku i długo nie mogli bez traumy opowiadać o tamtych wydarzeniach.
Pisarz dotarł nie tylko do utajnionych dokumentów z tamtych czasów, ale i odbył mnóstwo rozmów ze świadkami tamtych wydarzeń. Z tych relacji wyłania się obraz półanalfabetów, którzy nastawieni tylko na zysk masakrowali niewinnych ludzi, których mieli przecież wyzwalać, od podobno gorszego wroga. Banda idiotów, których nie brakowało w radzieckiej armii czuła się bezkarna, a nasze władze miast chronić swoich wolała tuszować wybryki zgrai bolszewickiej. Polskie władze kierowały się oczywiście własnym interesem, sam Gomułka śmiał twierdzić, że to nie Rosjanie, a pewnie przebrani partyzanci. Każdy zapewne widział co chciał.
Interesująca lektura, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że sowiecka armia wyzwoleńcza była znacznie gorsza od niemieckiego okupanta. I nie przekonają mnie żadne argumenty. Oczywiście nie umniejszam przy tym niemieckiej winy, która jest bezsporna, jednak ich działania, nie były tak bezwzględne, przynajmniej w moim przekonaniu. Książka dodatkowo wzbogacona mnóstwem zdjęć.
Polecam, nie tylko miłośnikom historii. Pomniki wdzięczności dla Armii Czerwonej winny być pomnikami dziękczynnymi, że jakoś to przetrwaliśmy. Oby nigdy więcej takich "sojuszników".
piątek, 28 kwietnia 2017
Łódź w latach I wojny światowej Aneta Stawiszyńska
/NAPOLEON V/
Bezpośrednią przyczyną wybuchu I wojny światowej było zabójstwo arcyksięcia Ferdynanda. Ten fakt wszyscy znają. Pierwsza wojna, która swoim zasięgiem objęła niemalże cały świat. Przyniosła miliony ofiar i zmieniła ludzkie spojrzenia na temat zbrojnych konfliktów. Wielka wojna jak ją nazywano doczekała się mnóstwa dzieł, które analizują jej przebieg i starają się odpowiedzieć na pytania, co doprowadziło do takiego stanu rzeczy.
"Łódź w czasach I wojny światowej" skupia się, można by rzec na jednym mieście. Jednak analiza jakiej się podjęła autorka jest niezwykle wnikliwa i całkiem ciekawie przedstawia sytuację nie tylko w tym miejscu. Z tej książki możemy się dowiedzieć między innymi dużo o władzach Łodzi w tamtych czasach i ich działaniach. Znalazło się tu miejsce także na interesujące przedstawienie społecznych problemów mieszkańców, oraz "przewodnik" po kulturalnych wydarzeniach w tamtych czasach. Możemy się także dowiedzieć, jakie warunki bytowe panowały w tamtym czasie, a także jaka była sytuacja polityczna. Mamy tutaj obszerne wzmianki o Polskiej Organizacji Narodowej, oraz o Legionach Polskich. I o wiele więcej.
Księga, bo trudno to tomisko nazwać książka, bardzo ciekawie przedstawia nam historyczny aspekt Łodzi, warunki życia mieszkańców oraz próbuje przedstawić nam sytuację w rejonie. Mnie pozycja ta zaciekawiła, dlatego polecam do przeczytania.
sobota, 22 kwietnia 2017
Bestia najgorsza Michał Cetnarowski
/POWERGRAPH/
Michał Cetnarowski, to pisarz, z którego twórczością jestem zaznajomiony dzięki wydawnictwu Powergraph. Jego interesujące opowiadania czytałem i zapadły mi w pamięci, także gdy miałem możliwość zapoznania się z kolejnym dziełem, z chęcią przystąpiłem do lektury.
"Bestia najgorsza" to zbiór sześciu opowiadań, a można by nawet rzec mini powieści. Każda z tych opowieści ma swój wydźwięk i skłaniają nas one do własnych przemyśleń.
Główne opowiadania opowiada o człowieku, który wysadza w powietrze Pałac Kultury i Nauki. Co go skłoniło do takiego zachowania. Czyżby kryła się tu jakaś głębsza symbolika? W kolejnym możemy się dowiedzieć co nieco o pewnym mężczyźnie, który pewnego dnia znika bez śladu. Wokół tego zdarzenia toczy się z pozoru prosta historyjka. I kolejne o pewnej firmie która specjalizuje się w filmach, których raczej nie puszczają w zwykłych kinach. I jeszcze inne ...
Słowem podsumowania, chciałbym zaznaczyć, że jeśli czegoś nie znoszę to analizy przeczytanego dzieła. Te wszystkie dywagacje o tym, co autor miał na myśli pisząc to czy owamto, dla mnie nie mają sensu. Kogóż obchodzi, co myślę, o tym co myślał pisarz? Albo mi się podobało, albo nie-proste. Nie będę sobie komplikował nawet lektury zwykłej powieści, czy w tym przypadku opowiadań.
A "Bestia najgorsza", być może nie jest dla wszystkich. Tak przynajmniej wynika z tych "opiniotwórczych opinii", ale dla mnie ten zbiór jest po prostu bardzo dobry. Dlatego polecam, zachęcam do lektury.
czwartek, 13 kwietnia 2017
Wojna o niepodległość Szkocji Evan M. Barron
/NAPOLEON V/
Pasjonuję się historiami, które niemalże zapomniane, miały istotny wpływ na ludzi i miejsca w których dana opowieść miała miejsce. I mówię tu o rzeczywistych wydarzeniach, czy bohaterach, których czyny obrosły już legendą i na zawsze zapisały się w świadomości pokoleń.
Pozostając w temacie, który obecnie całkiem wyraziście jest omawiany w prasie i telewizji, a konkretnie chodzi o działania Szkocji, mające przywrócić jej niezależność od Zjednoczonego Królestwa, sięgnąłem po książkę Evana M. Barrona "Wojna o niepodległość Szkocji". A czasy opisane w tej publikacji są tyle odległe, co całkiem dobrze udokumentowane. Chodzi tu o końcówkę XIII wieku, kiedy to Szkocja postanowiła uwolnić się od wpływów swojego silniejszego przeciwnika i zaczęła walczyć o swoją niezależność. Na pierwszy plan w tej opowieści wybija się zapomniana prawie, lecz niezwykle barwna postać Andrew De Moraya i jego rola w tej, jakże fascynującej opowieści. Autor nie skupia się tylko na jednym modelu przedstawiania faktów. Przytacza różne źródła, a także stara się obalić, niektóre, jego zdaniem nieprawdziwe fakty, które zakłamują obraz sytuacji. Nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić wszystkich miłośników do lektury.
Niezwykle ciekawa lektura, po której moja wiedza znacznie się poszerzyła. Książka która powstała w 1914 roku, a więc ponad sto lat temu w niczym nie ustępuje współczesnym dziełom, a niektóre nawet przewyższa. Pisarz jest niezwykle ciekawym gawędziarzem, potrafi przekazać swoją wiedzę, racje w sposób klarowny i przejrzysty. Kompendium wiedzy na dany temat, który czyta się niczym najlepszą powieść. Polecam, nie tylko miłośnikom historii.
Pasjonuję się historiami, które niemalże zapomniane, miały istotny wpływ na ludzi i miejsca w których dana opowieść miała miejsce. I mówię tu o rzeczywistych wydarzeniach, czy bohaterach, których czyny obrosły już legendą i na zawsze zapisały się w świadomości pokoleń.
Pozostając w temacie, który obecnie całkiem wyraziście jest omawiany w prasie i telewizji, a konkretnie chodzi o działania Szkocji, mające przywrócić jej niezależność od Zjednoczonego Królestwa, sięgnąłem po książkę Evana M. Barrona "Wojna o niepodległość Szkocji". A czasy opisane w tej publikacji są tyle odległe, co całkiem dobrze udokumentowane. Chodzi tu o końcówkę XIII wieku, kiedy to Szkocja postanowiła uwolnić się od wpływów swojego silniejszego przeciwnika i zaczęła walczyć o swoją niezależność. Na pierwszy plan w tej opowieści wybija się zapomniana prawie, lecz niezwykle barwna postać Andrew De Moraya i jego rola w tej, jakże fascynującej opowieści. Autor nie skupia się tylko na jednym modelu przedstawiania faktów. Przytacza różne źródła, a także stara się obalić, niektóre, jego zdaniem nieprawdziwe fakty, które zakłamują obraz sytuacji. Nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić wszystkich miłośników do lektury.
Niezwykle ciekawa lektura, po której moja wiedza znacznie się poszerzyła. Książka która powstała w 1914 roku, a więc ponad sto lat temu w niczym nie ustępuje współczesnym dziełom, a niektóre nawet przewyższa. Pisarz jest niezwykle ciekawym gawędziarzem, potrafi przekazać swoją wiedzę, racje w sposób klarowny i przejrzysty. Kompendium wiedzy na dany temat, który czyta się niczym najlepszą powieść. Polecam, nie tylko miłośnikom historii.
Nikomu się nie śniło K.B. Ambroziak, Robert Małecki i inni...
/IV STRONA/
Lubię zbiory opowiadań, które bazując na jakimś głębszym pomyśle tworzą pełną historię. I nie musi to być zbiór jednego autora. Najciekawsze są takie publikacje, w których grono pisarzy muszą się wykazać, wzorując się na konkretnym zamyśle.
"Nikomu się nie śniło", to właśnie takie-eksperymentalny zbiór. Opowieści, w których autorzy, wykazując się swoim talentem musieli zawrzeć pewne frazy, postaci, lub całe zdanie. I ciekawie to wyszło muszę przyznać. Od opowiadań, które wywołują niepokój I nikt cię nie usłyszy", po takie które mnie rozbawiły do łez niemal "Nakazany owoc". Albo kolejne, które skłoniło mnie do zastanowienia się, jak sam bym się zachował w podobnej sytuacji "Sąsiadka".
Słowem podsumowania, każdy w tym zbiorze powinien znaleźć coś dla siebie. Większość tych twórców jest mi kompletnie nie znana, co nie zmienia faktu, że całość mnie zainteresowała i mogę szczerze polecić.
Lubię zbiory opowiadań, które bazując na jakimś głębszym pomyśle tworzą pełną historię. I nie musi to być zbiór jednego autora. Najciekawsze są takie publikacje, w których grono pisarzy muszą się wykazać, wzorując się na konkretnym zamyśle.
"Nikomu się nie śniło", to właśnie takie-eksperymentalny zbiór. Opowieści, w których autorzy, wykazując się swoim talentem musieli zawrzeć pewne frazy, postaci, lub całe zdanie. I ciekawie to wyszło muszę przyznać. Od opowiadań, które wywołują niepokój I nikt cię nie usłyszy", po takie które mnie rozbawiły do łez niemal "Nakazany owoc". Albo kolejne, które skłoniło mnie do zastanowienia się, jak sam bym się zachował w podobnej sytuacji "Sąsiadka".
Słowem podsumowania, każdy w tym zbiorze powinien znaleźć coś dla siebie. Większość tych twórców jest mi kompletnie nie znana, co nie zmienia faktu, że całość mnie zainteresowała i mogę szczerze polecić.
piątek, 7 kwietnia 2017
Mushishi #4 Yuki Urushibara
/HANAMI/
Mushi to byty współdzielące z nami nasz świat, jednak z natury są niewidzialne. Nie chcą nam wyrządzić krzywdy, jednak czasem ich poczynania mają niebezpieczny dla nas wydźwięk. Mushishi, to ludzie którzy potrafią wyczuć te byty, oraz potrafią eliminować, czasem groźne skutki ich poczynań. Jednym z takich ludzi jest Ginko. Wędruje on po krainach pomagając ludziom, czyni to jednak w taki sposób, aby nie zaszkodzić również mushi. Bowiem, jak sam twierdzi, one po prostu chcą przetrwać, jak my wszyscy.
4 część opowiadań, w gruncie rzeczy przedstawia nam podobne historie co w poprzednich tomach. Z tą różnica, że tutaj te opowieści zdały mi się bardziej poetyckie. Choćby opowieść o pewnym moście i parze zakochanych. Być może finał tej opowiastki nie będzie taki, jakbyśmy oczekiwali ale wszystko oczywiście skończy się tak jak powinno, czyli szczęśliwie. Ginko w swoich wędrówkach zawsze trafia tam gdzie jest potrzebny. Czy wezwany, czy po prostu przechodzi akurat obok, bez znaczenia. Oferuje swoją wiedzę każdemu. Zachęcam do lektury.
Ta część wywarła na mnie wrażenie, jak już pisałem swoją poetyckością i ciekawie zarysowanymi historiami. Autorce udało się wzbudzić we mnie zainteresowanie i z pewnością sięgnę po kolejne części tej serii. Polecam.
Balsamista t. 4 Mitsukazu Mihara
/HANAMI/
Mając na uwadze, że mangi to takie komiksy znacznie mądrzejsze od ich pobratymców, zacząłem i ja częściej sięgać i po mangi właśnie. Oczywiście to duże uproszczenie, zdarzają się wyjątki od reguły i to bardzo chlubne, jednak moja opinia nie ulega zmianie, że komiksy to po prostu prosta opowiastka wzbogacona rysunkami. Gusta są różne, być może się mylę pod tym względem, kto wie.
A wracając do mang, kolejna którą przeczytałem z zainteresowaniem to "Balsamista 4". Tym razem zostaje nam przedstawiona opowieść z przeszłości bohatera, rodzące się uczucie, oraz kolejne historie, mające nam pokazać czym jest przemijanie, a w końcu koniec.
Autorka stworzyła niezwykłe dzieło, bowiem w swoich opowieściach, mimo że mogą się wydawać proste i nieskomplikowane, zawarła prawdy które są zawsze aktualne. Być może w tym tkwi sekret tych opowieści, że są tak popularne. A sam bohater coraz bardziej utwierdza w nas przekonanie, że nieważne kim jesteś, ale jak traktujesz innych. Polecam, zachęcam do lektury.
Miły ogr Platte F. Clark
/CZY-TAM/
Oj długo mi zajęła lektura tego tomu. Złożyło się na to kilka problemów, których nie będę tu rozpatrywał, grunt że wreszcie przeczytana i odłożona na półkę. co ja piszę zresztą, jakie"wreszcie"? Szkoda, że to już koniec, bo w sumie zżyłem się z bohaterami i ich zwariowanymi do cna przygodami. Z każdej strony atakowała mnie jakaś przygoda, a śmiech i uśmiech towarzyszyły mi cały czas. Książka dla dzieci, ale jaka!
Max Spencer to trochę fajtłapowaty chłopak, który pewnego dnia dowiaduje się, że jest jedyną osobą, która bez wyraźnych konsekwencji może czytać pewną bardzo pożądaną księgę. A co za tym idzie z miejsce wplątuje się w niestworzone perypetie, które na zawsze odmienią jego, w gruncie rzeczy nudną egzystencję.
Zła księżniczka która jest jednorożcem, w dodatku mięsożernym, czy puchaty smok. Żeby wszystkie powieści dla dzieci miały taki wydźwięk. Niesamowicie bawią a i uczą bardzo wiele.
Choćby tego, że przyjaźń to skarb niezbywalny, tak samo jak lojalność i dobroć, rzecz jasna. W gromadzie siła, można wtedy pokonać wszelkie nieprzyjemności.
Tymczasem Max wraca do domu i oczywiście zaczynają się jego kłopoty w szkole. Z opresji ratuje go nowy uczeń, który okazuje się być... Ale tego wam nie powiem. Spencer kolejny raz będzie musiał stawić czoła zagrożeniom, które tym razem są całkiem blisko, a uratowane światy także wymagają dalszej ochrony... Przekonajcie się sami.
Znakomite zwieńczenie cudownej trylogii, którą każdy powinien przeczytać. Taki Pratchett z Monty Pythonem. A nawiązania do znanych ikon popkultury niejednego dorosłego czytelnika wprowadzą w doskonały humor. Zachęcam do lektury.
czwartek, 6 kwietnia 2017
Saga Winlandzka tom 1 Makoto Yukimura
/HANAMI/
Wikingowie od wieków rozpalają wyobraźnię, nie tylko zwykłych ludzi. Fascynacja tym walecznym ludem, wzięła się być może stąd, że żaden nie doczekał się tylu legend i mitów o swojej działalności co ten. Większość mocno podkolorowana, bowiem, kogo ciekawił by los grupy ludzi mieszkających sobie spokojnie w mroźnej krainie? Oczywiście sławne wyprawy łupieżcze miały miejsce, jednak nie były one aż tak częste, jakby mogło się wydawać. Oczywiście to bogate pole do popisu dla filmowców, który to temat wykorzystują we wszelkiego rodzaju filmach i serialach. Bowiem kto z nas nie słyszał o filmie"Długie łodzie Wikingów", czy najnowszym serialu"Wikingowie"? Książek oczywiście też jest od groma i nie tylko takich, które zajmują się naukowo tym ludem.
Mając więc to na uwadze, postanowiłem sięgnąć po niezwykłą publikację o tych wojownikach. Jest to bowiem manga i jak się dowiedziałem uznawana jest za jedną z najlepszych serii o Wikingach jakie powstały, także nie mogłem się nie przekonać.
Cała Europa drży ze strachu przed najeźdźcami. Thorffin, mimo młodego wieku jest doskonałym wojownikiem i można go stawiać za wzór wszystkim, którzy marzą, o zostaniu wojownikiem. Ale skąd pochodzą jego doskonałe umiejętności i dlaczego jest tak bezlitosny? Będę bezlitosny-przekonajcie się sami.
Pierwszy tom sagi, która mnie zachwyciła. Powodów jest kilka. Jednym jest niezwykle ciekawie zarysowana fabuła. Miejscami żałowałem, że to tylko"komiks". Po drugie doskonale narysowane sceny walk, ale nie tylko. Ma się wrażenie uczestnictwa w wydarzeniach, albo co najmniej jakbyśmy oglądali doskonały film historyczny. Być może nie wszystkie fakty się zgadzają, ale umówmy się, gdyby nie wyobraźnia twórców, beznamiętnie przedstawione wydarzenia do nas by tak nie przemawiały. Albo do znikomej liczby czytelników. Nie pozostaje mi nic innego, tylko polecić.
Wikingowie od wieków rozpalają wyobraźnię, nie tylko zwykłych ludzi. Fascynacja tym walecznym ludem, wzięła się być może stąd, że żaden nie doczekał się tylu legend i mitów o swojej działalności co ten. Większość mocno podkolorowana, bowiem, kogo ciekawił by los grupy ludzi mieszkających sobie spokojnie w mroźnej krainie? Oczywiście sławne wyprawy łupieżcze miały miejsce, jednak nie były one aż tak częste, jakby mogło się wydawać. Oczywiście to bogate pole do popisu dla filmowców, który to temat wykorzystują we wszelkiego rodzaju filmach i serialach. Bowiem kto z nas nie słyszał o filmie"Długie łodzie Wikingów", czy najnowszym serialu"Wikingowie"? Książek oczywiście też jest od groma i nie tylko takich, które zajmują się naukowo tym ludem.
Mając więc to na uwadze, postanowiłem sięgnąć po niezwykłą publikację o tych wojownikach. Jest to bowiem manga i jak się dowiedziałem uznawana jest za jedną z najlepszych serii o Wikingach jakie powstały, także nie mogłem się nie przekonać.
Cała Europa drży ze strachu przed najeźdźcami. Thorffin, mimo młodego wieku jest doskonałym wojownikiem i można go stawiać za wzór wszystkim, którzy marzą, o zostaniu wojownikiem. Ale skąd pochodzą jego doskonałe umiejętności i dlaczego jest tak bezlitosny? Będę bezlitosny-przekonajcie się sami.
Pierwszy tom sagi, która mnie zachwyciła. Powodów jest kilka. Jednym jest niezwykle ciekawie zarysowana fabuła. Miejscami żałowałem, że to tylko"komiks". Po drugie doskonale narysowane sceny walk, ale nie tylko. Ma się wrażenie uczestnictwa w wydarzeniach, albo co najmniej jakbyśmy oglądali doskonały film historyczny. Być może nie wszystkie fakty się zgadzają, ale umówmy się, gdyby nie wyobraźnia twórców, beznamiętnie przedstawione wydarzenia do nas by tak nie przemawiały. Albo do znikomej liczby czytelników. Nie pozostaje mi nic innego, tylko polecić.
Odległa dzielnica Jirō Taniguchi
/HANAMI/
Ech, znowu mieć naście lat i zacząć wszystko od nowa. Szkoła, znajomi, przyjaciele. Oczywiście, z zastrzeżeniem, że będziemy pamiętać co mniej więcej się wydarzyło i być może dałoby się wpłynąć na przyszłe wydarzenia, zmieniając to i owo. Taka podróż w czasie jest niezwykle popularna i szczególnie ukochana przez filmowców. Nakręcono mnóstwo filmów, o pamięć obija mi się kilka seriali, także temat jest eksploatowany bez litości, niczym kopalnia diamentów. Kiedy więc przyszła pora na mangę, w tym właśnie temacie nie spodziewałem się wiele. Ale zacznijmy może od początku.
Nakahara Hiroshi, to biznesmen w średnim wieku, mieszkający gdzieś w Tokio. Pewnego dnia w drodze do domu, wsiada do niewłaściwego pociągu. Okazuje się, że pociąg ów zawiódł go dawnego miasta, w którym mieszkał w dzieciństwie. Wracają wspomnienia...
Dysponując wolnym czasem, postanawia odwiedzić grób matki, aby się tam pomodlić. Gdy niespodziewanie traci przytomność. Po ocknięciu się stwierdza, że wszystko uległo zmianie, a on sam znajduje się w ciele swojego młodszego "ja", z wiedzą siebie starszego. Postanawia to wykorzystać, i odkryć co stało się z jego ojcem. W tamtych czasach bowiem, jego ojciec zniknął niespodziewanie i nigdy nie ustalono co się z nim stało. Odkrywa przy okazji, że to co pamiętał ze swojej przeszłości, odbiega od tego, co obecnie przeżywa. A zatem czy może zmienić swoją przyszłość? Przekonajcie się sami.
Takie historie mają określony schemat, który praktycznie niezmieniony występuje w każdej tego typu publikacji. Jednak tutaj, zważywszy, że jest to manga, przedstawione sytuacje jawią się nam niczym film, którego jesteśmy uczestnikami. Być może to zabieg autora, nie wiem, jednak całość wyszła znakomicie.
Słowem podsumowania, pozornie prosta historia wspaniale narysowana. Autor jest niezwykle utytułowanym twórcą i widać to w każdej scenie. Polecam.
Ech, znowu mieć naście lat i zacząć wszystko od nowa. Szkoła, znajomi, przyjaciele. Oczywiście, z zastrzeżeniem, że będziemy pamiętać co mniej więcej się wydarzyło i być może dałoby się wpłynąć na przyszłe wydarzenia, zmieniając to i owo. Taka podróż w czasie jest niezwykle popularna i szczególnie ukochana przez filmowców. Nakręcono mnóstwo filmów, o pamięć obija mi się kilka seriali, także temat jest eksploatowany bez litości, niczym kopalnia diamentów. Kiedy więc przyszła pora na mangę, w tym właśnie temacie nie spodziewałem się wiele. Ale zacznijmy może od początku.
Nakahara Hiroshi, to biznesmen w średnim wieku, mieszkający gdzieś w Tokio. Pewnego dnia w drodze do domu, wsiada do niewłaściwego pociągu. Okazuje się, że pociąg ów zawiódł go dawnego miasta, w którym mieszkał w dzieciństwie. Wracają wspomnienia...
Dysponując wolnym czasem, postanawia odwiedzić grób matki, aby się tam pomodlić. Gdy niespodziewanie traci przytomność. Po ocknięciu się stwierdza, że wszystko uległo zmianie, a on sam znajduje się w ciele swojego młodszego "ja", z wiedzą siebie starszego. Postanawia to wykorzystać, i odkryć co stało się z jego ojcem. W tamtych czasach bowiem, jego ojciec zniknął niespodziewanie i nigdy nie ustalono co się z nim stało. Odkrywa przy okazji, że to co pamiętał ze swojej przeszłości, odbiega od tego, co obecnie przeżywa. A zatem czy może zmienić swoją przyszłość? Przekonajcie się sami.
Takie historie mają określony schemat, który praktycznie niezmieniony występuje w każdej tego typu publikacji. Jednak tutaj, zważywszy, że jest to manga, przedstawione sytuacje jawią się nam niczym film, którego jesteśmy uczestnikami. Być może to zabieg autora, nie wiem, jednak całość wyszła znakomicie.
Słowem podsumowania, pozornie prosta historia wspaniale narysowana. Autor jest niezwykle utytułowanym twórcą i widać to w każdej scenie. Polecam.
poniedziałek, 3 kwietnia 2017
Ostatnia więź Brian Staveley
/REBIS/
Kroniki Nieciosanego Tronu, to epicka saga fantasy, która gdy tylko ją przeczytałem zawładnęła moją wyobraźnią. Zapewne sprawił to sam autor i jego wyobraźnia. Dawno nie czytałem równiej dobrej fantasy, która dodatkowo zostawia jakiś ślad w pamięci. Bo nie oszukujmy się większość tych dzieł, że tak je górnolotnie nazwę, nadają się tylko do jednorazowego odczytania.
Dowiaduje się, że ginie cesarz pewnego potężnego państwa. Jego córka i dwaj synowie, rozrzuceni po świecie, robią, co w ich mocy, żeby pozostać przy życiu i zdemaskować zdrajców. Każde z nich podąża jednak własną życiową drogą wybraną przez ojca, a na ich losy wpływają działania odwiecznych nieprzyjaciół i nieodgadnione zrządzenia bogów. Rodzeństwo mimo więzów krwi, które ich łączą, knują intrygi wobec siebie i czasem ich działania szkodzą bardziej im, niż osobie której chcieli zaszkodzić.
Prawowity następca tronu robi wszystko aby zażegnać konflikt i przejąć należny mu tytuł bez rozlewu krwi. Ale czy będzie to możliwe?
"Ostatnia więź", to ostatni tom tego cyklu. Na reszcie wszystko się rozwiązuje, nasi bohaterowie staną przed na prawdę trudnymi dylematami, a ich relacje będą coraz trudniejsze. Widmo wojny, albo okupiony krwią pokój. Niemalże każdy wybór będzie swojego rodzaju porażką...
Nie będę odbierał przyjemności z lektury, przekonajcie się sami.
Największym plusem tego cyklu, jak wielokrotnie pisałem są przesympatyczni bohaterowie. Nie tylko ci dobrzy z natury, ale nawet ci, których nie darzymy pozytywnym uczuciem. Kolejny plus to świat, wspaniale rozbudowany, zamieszkały przez różnego rodzaju istoty. Oraz intrygi, intrygi i intrygi. Polecam każdemu wielbicielowi fantasy, aż żal, że to już koniec.
Elektryczna mrówka Philip K. Dick
/REBIS/
Przez niemal trzy lata Wydawnictwo Rebis wydało pięć tomów opowiadań pisarza, którego określa się mianem wizjonera. Na jego tekstach wychowują się kolejne pokolenia czytelników, zadziwiając ich swoją aktualnością tematów. Aktualnością-tak, mimo, że większość tekstów tego autora to fantastyka. Twórca ten, to oczywiście Philip K. Dick.
"Elektryczna mrówka", bo taki tytuł nosi ostatni tom, właściwie przekazuje te same wartości co pozostałe części, ale czyni to w znakomitym stylu. Tytułowe opowiadanie, to np opowieść o pewnym człowieku, który po wypadku trafia do szpitala. Tam dowiaduje się, że nie jest bynajmniej człowiekiem, ale organiczną maszyną do kogoś należąca. Nie wiedząc nic o swojej przeszłości stara się jakoś przetrawić te rewelacje na swój temat, a zapewne nie będzie to łatwe.
Zazwyczaj sceną jego opowiadań jest jakaś nic nie znacząca mieścina, która nagle zostaje postawiona przed jakimiś niezwykłymi wydarzeniami. Obojętnie, czy są to środki halucynogenne kontrolujące wszystkich, czy inwazja niewielkich rozmiarów kosmitów, którzy przybywają pod postacią agentów handlu nieruchomościami.
Szczególną cechą jego wszystkich dzieł, nie tylko opowiadań, jest to, że mimo tego, że większość dzieje się w odległej, bądź bliższej przyszłości, żadną miara nie jest to jakaś przeszkoda. To nie jest"zdarzy się za sto lat", to jest relacja jakby naocznego świadka i to jest genialne przedstawienie tych wizji.
Pisarz skupia się przede wszystkim na ukazaniu nam różnych odpowiedzi na podstawowe pytanie"Co określa nas jako człowieka". Przedstawia również próbę ostrzeżenia kolejnych pokoleń przed nadmierną eksploatacją dóbr, oraz skupia się naturze wszechrzeczy i naszym postrzeganiu rzeczywistości. Próbuje nas nawet przekonać, że wszystko co nas otacza, to być może złudzenie.
Nie pozostaje mi nic innego, tylko gorąco polecić, nie tylko opowiadania tego pisarza.
sobota, 1 kwietnia 2017
Achromatopsja Artur Chmielewski
/INSIGNIS/
Pisarze wprost lubują się w tematyce apokaliptycznej. Co rusz powstają kolejne dzieła opisujące grupki ocalałych którzy walczą nie tylko ze skrajnie niebezpiecznymi warunkami pogodowymi, ale i między sobą, jakby niesprzyjające warunki nie były dostatecznym powodem, aby się zjednoczyć. Ale taka już natura ludzka, ot co. Metro 2033 to bodajże najbardziej znany cykl, na podstawie którego kolejni pisarze bazują, tworząc swoje historie.
Tym razem przyszła pora na Warszawę i jej metro. Grupki skłóconych ocaleńców jednoczą się i postanawiają wysłać ekspedycję, która być może ich ocali. Na swojej drodze spotkają przeróżne niebezpieczeństwa, nie będzie łatwo, powiem więcej, będzie niezwykle trudno. Zachęcam do lektury.
Największym plusem tej powieści są jej główni bohaterowie. Z takimi ludźmi, to aż chce się przetrwać, praktycznie każdą zagładę. Kolejny plus, to ciekawie poprowadzona akcja i interesujący finał, który nie przypadł do gustu niektórym osobom. Powiem, że wcale nie jest najgorzej... Minus to może nieścisłości wynikające zapewne z szybkości pisania, tejże powieści. Zachęcam do lektury, każdy może sobie sam wyrobić własne zdanie.
Legion (Audiobook) Brandon Sanderson
/MAG/
Brandona Sandersona nikomu chyba przedstawiać nie muszę. Znać trzeba, a lubić-cóż gusta są różne. Jednak ja uważam, że pisarz ten na stałe wpisał się na listę moich ulubionych autorów i raczej tam pozostanie. Nie tylko tworzy kolejne znakomite powieści, zazwyczaj w szeroko rozumianej fantastyce, ale i przyłożył się do ukończenia Koła Czasu, w zastępstwie, za przedwcześnie zmarłego Roberta Jordana. Jest co czytać, bowiem niemalże każda jego książka to potężnych rozmiarów wolumin, więc tylko się cieszyć, że pomysłów mu nie brakuje.
Stephen Leeds to zupełnie normalny, w miarę młody mężczyzna, który wiedzie sobie całkiem przeciętne życie... A jednak nie! Wokół naszego przyjaciela roi się zgraja bytów, które najprościej można by nazwać halucynacjami, jednak nie jest to taki proste. Każdy z tych bytów ma własne problemy, którymi dzieli się z mężczyzną, dodatkowo byty te są specjalistami w różnego rodzaju dziedzinach. Służą one pomocą mężczyźnie. Także i w tym przypadku, kiedy do Leedsa zgłasza się kobieta, która twierdzi, że ktoś jej ukradł aparat, który potrafi robić zdjęcia przyszłości. Leeds rozpoczyna śledztwo.
Przepiękna opowieść, która ma jedną wadę. Jest zdecydowanie za krótka. Sanderson tym razem umieścił akcję swojej powieści w całkiem realnym świecie, jednak dodał mu aury niezwykłości i tajemniczości. Thriller, kryminał, a może fantastyczny dreszczowiec? Sami zadecydujcie. Audiobook, w znakomitej interpretacji Tomasza Sobczaka.
Rozjemca Brandon Sanderson
/MAG/
Brandona Sandersona nikomu chyba przedstawiać nie muszę. Od jakiegoś już czasu, na naszym rynku wydawniczym, co rusz pojawia się jakaś pozycja sygnowana jego nazwiskiem. Jakby mało tego było, nie są to tylko dosyć pokaźne powieści, ale także komiksy, a ostatnio nawet seria książek dla młodzieży. Znać trzeba, a lubić-cóż gusta są różne. Jednak ja uważam, że pisarz ten na stałe wpisał się na listę moich ulubionych autorów i raczej tam pozostanie.
"Rozjemca" to drugie wydanie powieści, wcześniej znanej pod tytułem"Siewca wojny". Jest to opowieść o pewnej zbuntowanej młodej kobiecie, którą ojciec poświęca, zamiast swojej starszej córki i wydaje ją za mąż za Boga. Bowiem w tym świecie ludzie, tak jakby powracają z zaświatów, a niektórzy z nich potężniejsi od innych, a zatem uznawani zostają za bogów. To tak w wielkim skrócie i uproszczeniu. Siri przybywa do pałacu swojego przyszłego małżonka i od razu zostaje wciągnięta w sieć intryg, nie tylko między bogami, ale i kapłanami poszczególnych bóstw. Na dokładkę małżonek jej przeznaczony nie może być przez nią zagadywany, bowiem czeka ją za to śmierć, gdyby przypadkiem się do niego odezwała. Jako buntowniczka z natury, dziewczyna niemalże od razu łamie tą zasadę. Wtedy okazuje się, że ... Ale tego wam nie zdradzę. Zachęcam do lektury.
Jak zwykle u Sandersona, na przód wybija się doskonale skonstruowany świat, w którym magia, to tak na prawdę jedno z praw natury. W każdej swojej książce poświęca również dużo uwagi swoim bohaterom, a każdy z nich wydaje się nam bliski, bowiem posiadają indywidualne cechy, a swoimi przekonaniami potrafią sobie zjednać czytelników. Cóż mogę dodać więcej. Jest to pierwszy tom cyklu "Siewca Burzy. Audiobook czyta Tomasz Sobczak.
Historia naturalna smoków Marie Brennan
Nowość
Smoki od lat fascynują i na ich temat powstało mnóstwo bardziej i mniej poważnych dzieł. Nawet w naszym rodzimym ogródku mamy groźnego stwora, którego zgładził sprytny szewczyk. Legendy swoje, naukowcy swoje. Takie stwory nie miały prawa istnieć. Ale gdzie byśmy byli bez tych pięknych legend i baśni? Stworzyć takiego jaszczura, a potem umieścić go w jakiejś pasjonującej opowieści to sztuka, która nie każdemu wychodzi tak jak powinna. Ale na szczęście są też takie, które wywołują uśmiech na twarzy. I taka jest właśnie książka którą właśnie przeczytałem.
"Historia naturalna smoków" to opowieść o lady Izabeli. Jako jedyna niewiasta w domu, była rozpieszczana, szczególnie przez swego ojca. Jednak mimo tego, jej pasją nie były jakiej wydumane lalki, jak przystało młodej damie, ale nauki przyrodnicze, do których przejawiała żywe zainteresowanie. Szczególnie miłe dla niej były wszelkiej maści smoki. Trzeba wam bowiem wiedzieć, że w świecie lady Izabeli, smoki są całkiem powszechnie spotykane. Nasza znawczyni w swojej opowieści przedstawia właśnie swoje początki uznanej później specjalistki od tych stworzeń. Jak cała ta opowieść się rozwinie może spytacie? Zachęcam do lektury.
Urocza książka, którą przeczytałem, praktycznie na jednym wdechu.Bohaterowie, cały ten fascynujący świat, jest na prawdę super. A jeszcze sam kraj przypomina wiktoriańską Anglię, a to zawsze mnie skłania do pozytywów. Także polecam, zachęcam do lektury.
Smoki od lat fascynują i na ich temat powstało mnóstwo bardziej i mniej poważnych dzieł. Nawet w naszym rodzimym ogródku mamy groźnego stwora, którego zgładził sprytny szewczyk. Legendy swoje, naukowcy swoje. Takie stwory nie miały prawa istnieć. Ale gdzie byśmy byli bez tych pięknych legend i baśni? Stworzyć takiego jaszczura, a potem umieścić go w jakiejś pasjonującej opowieści to sztuka, która nie każdemu wychodzi tak jak powinna. Ale na szczęście są też takie, które wywołują uśmiech na twarzy. I taka jest właśnie książka którą właśnie przeczytałem.
"Historia naturalna smoków" to opowieść o lady Izabeli. Jako jedyna niewiasta w domu, była rozpieszczana, szczególnie przez swego ojca. Jednak mimo tego, jej pasją nie były jakiej wydumane lalki, jak przystało młodej damie, ale nauki przyrodnicze, do których przejawiała żywe zainteresowanie. Szczególnie miłe dla niej były wszelkiej maści smoki. Trzeba wam bowiem wiedzieć, że w świecie lady Izabeli, smoki są całkiem powszechnie spotykane. Nasza znawczyni w swojej opowieści przedstawia właśnie swoje początki uznanej później specjalistki od tych stworzeń. Jak cała ta opowieść się rozwinie może spytacie? Zachęcam do lektury.
Urocza książka, którą przeczytałem, praktycznie na jednym wdechu.Bohaterowie, cały ten fascynujący świat, jest na prawdę super. A jeszcze sam kraj przypomina wiktoriańską Anglię, a to zawsze mnie skłania do pozytywów. Także polecam, zachęcam do lektury.
Zakazane życzenie Jessica Khoury
Nowość
Baśnie z tysiąca i jednej nocy fascynują kolejne pokolenia czytelników. Na ich temat napisano wiele, powstały liczne adaptacje telewizyjne, komiksy, wariacje na temat, okrojone wersje dla dzieci i o wiele więcej. Arabskie noce, które Szeherezada spędziła, z groźnym władcą, zaowocowały wspaniałymi opowieściami. Któż z nas nie zna Aladyna i jego czarodziejskiej lampy?
Wzorując się na tej opowieści, pisarka stworzyła własną wersję tej pięknej baśni "Zakazane życzenie". Potężny dżin płci żeńskiej, zakochuje się w biednym złodzieju i rozpoczyna się nowy rozdział tej opowieści. Na drodze do ich szczęścia stoi odwieczna wojna między dżinami i ludźmi, a także dylemat jaki staje przed dżininą, bowiem może uwolnić się od niewoli lampy. Problem w tym, że uczucie zaczyna przysłaniać jej świat. Oczywiście reszty dowiecie się po lekturze tej książki, która w zamierzeniu ma mieć kilka tomów.
Kilka słów podsumowania należałoby napisać. A więc magia tysiąca i jednej nocy została tu zachowana, jednak autorka zbytnio skupiła się na uczuciach. I cała frajda z fajnej książki trochę się obniżyła. Tyle historii zostało niedopowiedzianej, że nie dziwię się że będą kolejne części. Mimo tych mankamentów, które obawiam się są widoczne tylko dla mnie, powieść ta na pewno zasługuje na uwagę. Polecam, zachęcam do lektury.
Baśnie z tysiąca i jednej nocy fascynują kolejne pokolenia czytelników. Na ich temat napisano wiele, powstały liczne adaptacje telewizyjne, komiksy, wariacje na temat, okrojone wersje dla dzieci i o wiele więcej. Arabskie noce, które Szeherezada spędziła, z groźnym władcą, zaowocowały wspaniałymi opowieściami. Któż z nas nie zna Aladyna i jego czarodziejskiej lampy?
Wzorując się na tej opowieści, pisarka stworzyła własną wersję tej pięknej baśni "Zakazane życzenie". Potężny dżin płci żeńskiej, zakochuje się w biednym złodzieju i rozpoczyna się nowy rozdział tej opowieści. Na drodze do ich szczęścia stoi odwieczna wojna między dżinami i ludźmi, a także dylemat jaki staje przed dżininą, bowiem może uwolnić się od niewoli lampy. Problem w tym, że uczucie zaczyna przysłaniać jej świat. Oczywiście reszty dowiecie się po lekturze tej książki, która w zamierzeniu ma mieć kilka tomów.
Kilka słów podsumowania należałoby napisać. A więc magia tysiąca i jednej nocy została tu zachowana, jednak autorka zbytnio skupiła się na uczuciach. I cała frajda z fajnej książki trochę się obniżyła. Tyle historii zostało niedopowiedzianej, że nie dziwię się że będą kolejne części. Mimo tych mankamentów, które obawiam się są widoczne tylko dla mnie, powieść ta na pewno zasługuje na uwagę. Polecam, zachęcam do lektury.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
All Eight Eyes. Tom 1 Foxe Steve Kowalski Piotr
Niezły, doceniony scenarzysta plus polski rysownik, razem w horrorze. Czyli coś, co rodzimych miłośników grozy na pewno zaciekawi. Czy jes...