czwartek, 21 czerwca 2018

451 stopni Fahrenheita


Ray Bradbury to zdecydowanie jedna z największych gwiazd fantastyki. Pisarz ten, należy do grupy pisarzy, których powieści zapadają w pamięci, a co najważniejsze opowiadają o czymś. Bowiem teraz taka moda, że książki zazwyczaj mimo że obszerne w słowa, nie mają praktycznie żadnego przesłania. Ale jak to mówią papier wszystko przyjmie. Dlatego tym większa przyjemność czytać utwory kogoś, kto umie opowiadać i przez swoją opowieść uczy nas czegoś.
 "451 stopni Fahrenheita"-to właśnie tego typu historia.

Guy Montag jest strażakiem, który w swojej pracy zajmuje się niszczeniem tego wszystkiego co stanowi o człowieku-książek. Swoje zajęcie traktuje jak każde inne, dopóki pewne spotkanie nie zmienia jego nastawienia do tego co czyni. A opowieści o tym, kiedy to ludzie żyli bez strachu, a nowe idee były witane z radością, sprawiają, że zaczyna ukrywać książki, które miał niszczyć, co wkrótce zagrozi nie tylko jemu.

Takie przedstawienie świata, jakie ukazał nam pisarz, wcale nie jest jakąś fantastyczną mrzonką, nowością.
Wystarczy wspomnieć rok 1933, kiedy to w Niemczech pod pozorem ochrony dorobku „czystych rasowo” Niemców, palono wszelkie dzieła, wymykające się spod tej etykiety.

A sam autor w swojej wizji ludzkości, której jedynym zmartwieniem jest nowy ścianowizor, na którym puszczane są ciągle programy które ubezwłasnowolniają obywateli. Czy teraz nasza własna egzystencja nie polega właśnie na bezmyślnym podążaniem za trendami? Twórcze myślenie jest niemile widziane, trzeba iść utartymi ścieżkami, albo spotkają nas przykre konsekwencje.

Książka mimo swoich ponad 60 lat, staje się niepokojąco aktualna. To miałem na myśli pisząc, że teraz powieści, praktycznie nie zawierają żadnego przesłania. Na szczęście są i tacy twórcy którzy potrafią swoimi przemyśleniami dotrzeć do czytelników, pod przykrywką lekkiej rozrywki.
Polecam wszystkim. Między innym dla przesłania zawartego w tej publikacji, książka jest bestsellerem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Superman Action Comics – Arena. Tom 2 Phillip Kennedy Johnson Miguel Mendonça

  No to tak – jestem na nie. mówi się do trzech razy sztuka, więc zacząłem  sięgając po „Ten, który spadł”, druga sztuka była gdy czytałem p...