/EGMONT POLSKA/
Mimo tego, że
obiecałem sobie, że po kolejne wariacje na temat… nie sięgnę,
postanowiłem jednak wziąć byka za rogi i przeczytać, a w
większości obejrzeć kolejny tom przygód Deadpoola.
Tym razem jest to
tom piąty”Deadpool Classic”. W sumie niczym się nie różni od
poprzednich, w sensie tego co wyprawia główny bohater, jednak jakaś
nowość to jest.
A kim jest ów
Deadpool? Większość pewnie kojarzy tego byłego najemnika, który
zyskał możliwość regeneracji, jednak jego twarz się nie
zregenerowała. Możliwe że jest to gdzieś wyjaśnione, jednak ja
nie mam bladego pojęcia dlaczego tak jest. Tak więc mamy
antybohatera i jego nieustanną paplaninę, która robi się po
jakimś czasie nużąca. A czego dowiemy się z nowego tomu jego
perypetii?
Nasz bohater ma
halucynacje objawiające się króliczkami, które byłyby nawet
słodkie, gdyby nie były szablozębne. Poza tym historie są
praktycznie takie same jak zawsze. Parę zadań do wykonania, żarciki
którymi Wilson rzuca bez końca i próba walki z samym Wolverinem.
Przekonajcie się
sami.
Słowem
podsumowania. Gdyby nie to, że od strony graficznej ten komiks
prezentuje się naprawdę ciekawie, nie było by do czego zaglądać.
Oklepane żarty drażniły mnie od samego początku. Jego
bezwzględność i krwawe jatki może kogoś bawią, jednak ja miałem
z tym kłopot.
W tym albumie,
doskonały jest jedynie dodatek na ostatnich stronicach. Jest to
Deadpool dla młodych czytelników, a całość wywołała śmiech
nawet u mnie. Dla samych ostatnich stron warto nabyć ten komiks.
Mnie oprócz tego dodatku spodobało się przedstawienie Wilsona,
kiedy nie był jeszcze najemnikiem i wiódł w sumie nudne, ale
szczęśliwe życie u boku małżonki. Dziwne było go ujrzeć bez
maski i w sytuacjach w których nie sypał swoimi żarcikami.
Scenarzysta: Joe Kelly, James Felder
Ilustrator: Pete Woods, Walter McDaniel, David Brewer, Joe Cooper, Mark Powers, Brian Smith
Tłumacz: Bartosz Czartoryski
Komiks w twardej
oprawie można nabyć na stronie Wydawnictwa Egmont Polska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz