czwartek, 14 września 2017

Stephen King Mroczna wieża. Tom 1 Roland.


Jakoś mam wrażenie, że Stephena Kinga nie muszę nikomu przedstawiać. Nie jest dla nikogo nowością, kto mnie zna, że tego pisarza znam i cenię, a może nawet uwielbiam. Wszystkie jego powieści mają w sobie to coś i mam wrażenie, że przemawiają bezpośrednio do mnie, Oczywiście nie wszystkie te dzieła zyskały moją sympatię, jednak tych tak zwanych gorszych jest tak mało, że szkoda zawracać sobie tym głowę. Wystarczy zaznaczyć, że niektóre z nich czytałem po parę razy i jakoś nigdy mnie nie nudzą. Przykłady to np”To!”, czy „Bastion”. Z czego „To!” doczekało się właśnie najnowszej adaptacji filmowej i wieść niesie, że jest naprawdę przerażająca. Chociaż ja wolę wersję z 1990 roku. Przykłady można mnożyć-dość powiedzieć, że z utęsknieniem czekam na każde nowe dzieło tego pisarza i zazwyczaj nie czuję się zawiedziony.

Z tym większym zachwytem przyjąłem wydanie u nas cyklu „Mroczna Wieża”. Było to jakiś czas temu i od tamtego pamiętnego dnia cykl ten ma szczególne miejsce w moim sercu. A to ze względu na niesamowitą historię, która nie tylko przeraża ale i skłania do przemyśleń i dodatkowo pięknie jest opowiedziana. Wiem, że krytycy znajdą się do wszystkiego, jednak dla mnie cykl ten nie ma prawie żadnych wad i pozostaje mi tylko czekać na równie dobre dzieła nie tylko Stephena Kinga.

Pozostając w temacie Mrocznej Wieży, stworzono niedawno film na podstawie pierwszych tomów cyklu, jednak ten temat pominę milczeniem. Z racji tego wydarzenia wydano w zupełnie nowej obwolucie pierwszy tom cyklu noszący tytuł”Mroczna Wieża. Roland”.

„Człowiek w czerni uciekał przez pustynię, a rewolwerowiec podążał za nim”. Taki jest początek tego tomu. Roland goni-można by powiedzieć za człowiekiem w czerni, jednak nie zamierza go zabijać. Chce od niego uzyskać informację jak dotrzeć do Mrocznej Wieży, która stanowi esencję wszystkich światów. W podróży tej towarzyszy mu chłopiec Jake, który zostaje sprowadzony przez człowieka w czerni ze świata, który nie poszedł jeszcze na przód. W swojej podróży będą musieli wystawić na próbę swoją przyjaźń i przywiązanie, bowiem w tym świecie nic nie jest za darmo. Przekonajcie się sami.

Słowem podsumowania, chciałbym zaznaczyć, że jeżeli są jakieś wady w tym cyklu, albo w tej części, to ja ich nie widzę. Uwielbiam całość po prostu. Zrujnowany świat, zamieszkały przez złowrogie stwory, mutanty, kraj będący w większości jałową pustynią. I bohaterowie, z Rolandem na czele, Jakiem i późniejszymi towarzyszami. Ukazano tu nie tylko siłę poświęcenia, moc honoru czy potężną magię przyjaźni., Cóż mogę dodać-polecam nieustająco.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Avengers. Wejście feniksa. Tom 8 Jason Aaron Dale Keown

 I znowu Aaron pokazał, że nie ma pomysłów, że nie potrafi i że wciąż się  powtarza. Wziął fabułę, która była już tyle razy, że aż nie chce...