/EGMONT POLSKA/
Pisząc coś o
Garfieldzie, nie można wspomnieć o jego twórcy, czyli Jimie
Davisie. Bez niego ekscentryczny kot, który wielbi lazanię, lubi
oglądać telewizję i nienawidzi psów, w ogóle by nie powstał. A
przecież w czerwcu minęło 40 lat gdy ten żarłoczny futrzak
zawojował serca niemalże całego świata. Tak zwane paski z jego
przygodami ukazują się w gazetach na wszystkich kontynentach.
Powstały także filmy animowane, oraz nowatorskie połączenie
animacji z filmem aktorskim. To znaczy nowatorskie w tamtych czasach,
a był rok 2000. Nakładem Egmont Polska ukazał się właśnie już
piąty-zbiorczy tom przygód Garfielda - a co ważniejsze - te paski są ułożone w
porządku chronologicznym. Czyli zaczynamy od roku 1978, a tym tomie
to już lata osiemdziesiąte. Od tamtego czasu kot przeszedł
przemianę jednak nadal to ten sam złośliwy zwierzak.
Który uwielbia lazanię, nienawidzi poniedziałków, a jego dzień
jest stracony jeśli nie zrobi czegoś Oddiemu.
O piątym tomie
możemy przeczytać że:
Gdy właściciela
nie ma w domu, kot tańcuje – zwłaszcza jeśli tym kotem jest
Garfield, otyły praktyk zamętu i chaosu. Chociaż jednocześnie
Garfield czerpie tyle samo – lub więcej – satysfakcji z
czynionych zniszczeń, kiedy Jon jest na miejscu. Ataki na
listonosza, mordowanie pizzy, dręczenie psa czy „delikatne”
przypominanie Jonowi, że czas już na posiłek – wszystko to brzmi
świetnie!
Doskonały przykład
na to, jak świetną zabawę można mieć czytając jakiś komiks.
Bez kretyńskich superbohaterów i wymyślnych światów. Tutaj
wszystko jest zwyczajne, oprócz naszego Garfielda, który jest
jedyny i niepowtarzalny. Polecam każdemu na poprawę humoru.
Komiks w twardej oprawie do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz