czwartek, 18 kwietnia 2019

Uwięzieni Debra Jo Immergut





/CZARNA OWCA/

 Kolejny raz trafiłem na książkę – która jeśli wierzyć reklamom – zdobyła z miejsca serca czytelników, a sama autorka, a dokładniej jej książka została nominowana do prestiżowej nagrody, jako elektryzujący debiut. No cóż, reklama dźwignią handlu od zawsze była,ale czy rzeczywiście sama powieść jest aż tak udana, jak twierdzą tak zwani specjaliści, bo patrząc na opinie czytelników, nie są zbyt dobrze nastawieni do samej publikacji. Chociaż nie można powiedzieć, że jest to miażdżąca krytyka. Tak więc – przyszła pora na moją opinię o tym dziele. A chodzi dokładnie o „Uwięzieni”.

O powieści możemy dowiedzieć się że:
Lundquist jeszcze nie pozbierał się po skandalu, który kosztował go utratę prywatnej praktyki na Manhattanie i przez który musiał przyjąć posadę psychologa więziennego w Milford Basin. Wie, że ze względów etycznych powinien przydzielić komu innemu przypadek Mirandy, ale nadal pozostaje pod jej urokiem. Jest ciekawy: jak to się stało, że przepiękna sprinterka z liceum, córka kongresmena, skończyła w więzieniu, skazana za szokujące przestępstwo.
Miranda jest zrozpaczona i zdesperowana. W więziennych murach prześladują ją wspomnienia tragedii z dzieciństwa i nadal usiłuje uwolnić się od miłości, która doprowadziła do jej upadku. Frank szybko staje się potencjalnym źródłem nadziei na jej rozgrzeszenie, a może nawet ucieczkę. Miranda nie pamięta jednak, że już go kiedyś poznała i ile dla niego znaczyła. Zachęcam do lektury.

Podsumowując. Nie jest to thriller, jak głosi szumnie okładka, czyli zgadzam się z większością czytelników, że jest to raczej powieść psychologiczna. Pełna niedopowiedzeń, jednak po jakimś czasie można się domyślić pewnych rozwiązań, które autorka zawarła w intrydze. Sam początek powieści nie wprawił mnie w jakiś zachwyt i gdyby powieść była krótsza moja opinia zapewne była by inna. Nie jest tak porywająco, jak głosi szumnie okładka. Rzadko się zdarza żeby napisano prawdę w takiej rekomendacji. Jednak finał jest całkiem zaskakujący i dla samych ostatnich słów warto się pomęczyć. A psychologiczna gra między bohaterami, wcale nie sprawiła że zagryzałem przysłowiowe palce. Być może takie powieści nie są tym, co lubię najbardziej. Jednak warto sięgnąć i po to dzieło. Można się przekonać jaka cienka granica dzieli miłość od nienawiści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

All Eight Eyes. Tom 1 Foxe Steve Kowalski Piotr

  Niezły, doceniony scenarzysta plus polski rysownik, razem w horrorze. Czyli coś, co rodzimych miłośników grozy na pewno zaciekawi. Czy jes...