czwartek, 10 marca 2016

Królowie Przeklęci. Tom 3 Maurice Druon

/WYDAWNICTWO OTWARTE/ Jakiś czas temu postanowiłem wziąć się za lekturę 3 tomu cyklu Maurice Druona"Królowie Przeklęci".Cykl ten jest znany szerszemu gronu odbiorców, bo ongiś wydawano tenże cykl w 7 częściowej opowieści.Teraz dzięki Wydawnictwu Otwarte, mamy okazję zapoznać się z wydaniem 3 tomowym, a dodatkowo, jest to wydanie genialne.Przepiękne okładki i twarda oprawa, sprzyjają tylko chęci sięgnięcia.Rekomendacja samego Martina na okładce, może zniechęcić niektórych czytelników do wzięcia do ręki tej pozycji, jednak niepotrzebnie.Książka i bez takich dywagacji broni się sama.Martin może i pisze na temat, ale co za dużo to niezdrowo. A wracając do samej książki, tom 3 zawiera w sobie dwie powieści."Lew i lilie", opowiada o losach Roberta d’Artois, który wchodzi w szranki z potężną Beatrycze i ten wątek jest najciekawszy. Z drugiej strony mamy Edwarda III, który teraz samodzielnie rządzi i stara się wszelkimi sposobami doprowadzić do tego aby tron francuski był jego. Druga powieść, pod znamiennym tytułem"Kiedy król gubi kraj", jest najsłabszą częścią całego cyklu.Nie tylko ja to zauważyłem, ale monologi kardynała w ogóle nie przypadły mi do gustu.Wszechwiedzący narrator, który niczym Bóg odbierał życie i rozdawał władzę, we wcześniejszych tomach, był znacznie ciekawszym rozwiązaniem.Cały cykl można by okrasić jeszcze jednym podtytułem"Jakim królem nie być". Podsumowując, Druon jest doskonałym gawędziarzem, a jego opowieści o czasach, gdy królowie mieli władze absolutną, a zdrady, morderstwa, czy też bitwy były na porządku dziennym są po prostu genialne.Każde słowo jest na swoim miejscu, fakty przeplatają się tu z założeniami pisarza, jak niektóre wydarzenia mogłyby wyglądać, ale to absolutnie w niczym nie przeszkadza.Polecam nieustająco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Avengers. Wejście feniksa. Tom 8 Jason Aaron Dale Keown

 I znowu Aaron pokazał, że nie ma pomysłów, że nie potrafi i że wciąż się  powtarza. Wziął fabułę, która była już tyle razy, że aż nie chce...