Jaki jest najlepszy komiks o wikingach? Można by sądzić, że
będzie to któraś z europejskich sag takich jak „Thorgal” –
którego przygody osobiście bardzo lubię – albo „Vei”, ale
nie. To kwestia gustu, ale uważam że „Saga winlandzka” bije je
wszystkie na głowę, pokazując że Japończycy nawet w tak
odległych im tematach jak ludzi północy czują się jak ryba w
wodzie i potrafią stworzyć coś, co na długo zapada w pamięci.
Jednym słowem tworząc arcydzieło. To już 3 tom tej serii, a ja
nadal chcę więcej.
O tej części
możemy dowiedzieć się że:
Anglia, grudzień
1013 roku. Podboje wikingów trwają w najlepsze. Pogoda nie sprzyja
Askelladowi i jego drużynie, a Thorkell depcze im po piętach.
Morale wśród wojowników spadają, coraz trudniej powiedzieć, kto
jest po czyjej stronie i czy w decydującym momencie nie wbije
sojusznikowi noża w plecy.
Saga Winlandzka,
której trzeci tom mam już za sobą, to świetna opowieść dla
wszystkich miłośników komiksów historycznych, fantasy i
przygodowych. Coś realistycznego, ale i typowo mangowego. Możecie
liczyć więc na niesamowite przygody, które kupią Was od
pierwszego rozdziału i nie pozwalają odłożyć komiksu przed
finałem. Naprawdę, nie ma się co rozpisywać – debatować nad
każdym rysunkiem, czy słowem – przekonajcie się sami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz