czwartek, 4 października 2018

Ultimate Spider-Man: Tom 2 Brian Michael Bendis, Mark Bagley



/EGMONT POLSKA/

Spiderman, albo jak wolą niektórzy Spider-Man zaistniał w wyobraźni komiksomaniaków już w 1965 roku. I jak można się dowiedzieć powstał z połączenia kilku postaci komiksowych, z których jedna była nawet złoczyńcą. A wszystko zaczęło się, kiedy Peter Parker, będac na wycieczce szkolnej, przypadkowo zostaje ukąszony przez radioaktywnego pająka, w wyniku czego nabiera mocy, z których tkanie pajęczych sieci, jest najmniej spektakularną. Oczywiście Peter-jako że jest nastolatkiem-musi ukrywać swoje moce. Ale wraz z mocą przychodzi również odpowiedzialność. Chłopak szybko się o tym przekonuje, kiedy przez jego niezaangażowanie, pośrednio przez niego ginie jego wujek. Od tego czasu nasz Człowiek Pająk staje w szranki z najgorszymi zbirami, a niektórzy szczerze go nienawidzą. Na podstawie komiksu powstało kilkanaście seriali animowanych, parę wersji aktorskich, oraz filmy kinowe, z których najnowszy miał premierę nie tak dawno temu.
Nie jestem na bieżąco w tych całych opowieściach. W moje ręce wpadł więc tom drugi zbiorczego wydania o znamiennym tytule”Ultimate Spider-Man”.

Z okładki możemy dowiedzieć się że:
Spider-Man znowu ma kłopoty! Wydaje się, że życie Petera Parkera powoli się układa. Związał się z Mary Jane, pracuje w „Daily Bugle”. Ale spokój nie trwa długo. Otto Octavius scalił się po wypadku z metalowymi odnóżami i rozpoczyna polowanie na winnych. Spider-Man postanawia się z nim zmierzyć, ale media nie zostawiają na nim suchej nitki. Co gorsza Krave, który prowadzi program telewizyjny o polowaniu na zwierzęta, ogłasza, że zabije Spier-Mana… 

Świetny komiks, który przeczytałem z przyjemnością. Szczególnie podoba mi się to, że Peter jest całkiem zwyczajnym nastolatkiem. Niby jest superbohaterem, a równocześnie całkiem zwyczajnym nastolatkiem. Jego głowę zaprzątają takie sprawy jak kolejne zajęcia w szkole, pierwsze zauroczenie, czy zdobycie pracy. Pogodzenie ze sobą tak odmiennych ról jest naprawdę ciężkie i Parker ma z tym spory kłopot.
A kolejnym powodem tego, że album ten tak mi się podobał jest szczególnie ciekawy sposób rysowania wszystkich postaci i scen akcji. Taki film animowany w wersji książkowej. Być może znacznie to upraszczam, ale wystarczy zajrzeć do tego tomu, aby zrozumieć co mam na mysli.

Co do scen, które szczególnie przypadły mi do gustu, muszę wspomnieć tutaj o scenach, w których Osborn przekonuje się że już na stałe połączony jest z pewnego rodzaju mackami. Ciekawie przedstawiono jego zagubienie i stopniowe ujawnianie w co się zamienił. Że nie wspomnę tutaj o samym Parkerze i jego sympatycznym spojrzeniu na świat, mimo tego co go spotkało.
Bardzo to wszystko wciągające i na pewno sięgnę również po kolejne tomy z tej serii, z zastrzeżeniem że Spider-Manem będzie Peter Parker. Nie mam cierpliwości do tych ciągłych zmian i zwrotów, które zamiast zaskakiwać stają się nużące.
Komiks do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Avengers. Wejście feniksa. Tom 8 Jason Aaron Dale Keown

 I znowu Aaron pokazał, że nie ma pomysłów, że nie potrafi i że wciąż się  powtarza. Wziął fabułę, która była już tyle razy, że aż nie chce...