„Kraina lodu” to niezrozumiale dla mnie hit kinowy, którego
postaci wyskakują na mnie z każdego kąta, a nawet z lodówki.
Swego czasu widziałem nawet ziemniaki obleczone we folie z gustownym
rysunkiem Elsy, czy innej Anny. Do moich rąk trafił niedawno komiks
o przygodach bohaterów, więc postanowiłem go przeczytać. „Wposzukiwaniu siebie” to pierwszy tom.
Pierwszy album
przygód bohaterów znanych z disnejowskiego przeboju filmowego
Kraina Lodu! Akcja komiksu, podobnie jak filmu i książek, rozgrywa
się w królestwie Arendelle, czyli tytułowej Krainie Lodu.
Księżniczka Anna marzy, aby dokonać czegoś wielkiego, co nada jej
życiu sens i przysłuży się całemu królestwu. Kiedy na ulicach
miasta popłoch sieje dzikie zwierzę, Anna rusza mieszkańcom na
pomoc – i przy tej okazji poznaje Mari, nieustraszoną młodą
kobietę, która również pragnie przekonać się, na co ją stać.
Dziewczyny postanawiają razem poznać życie miasteczka od podszewki
i spróbować swoich sił w różnych zawodach.
Tymczasem królowa
Elsa musi załagodzić narastający konflikt z sąsiednim państwem i
rozwikłać zagadkę zniszczenia rezerwatu przyrody. Zarówno Elsa,
jak i Anna – do spółki z Mari, młodzieńcem Kristoffem,
ożywionym bałwankiem Olafem i reniferem Svenem – stają przed nie
lada wyzwaniami. Czy uda im się znaleźć odpowiedzi na nurtujące
ich pytania? Czy przywrócą pokój w Arendelle?
Nie cierpię tego
filmu! Powiem więcej – zupełnie nie rozumiem tej fascynacji jakąś
dziwną księżniczką i dziwnym bałwanem, który ratuje cały ten
film. Jednak film jak to przebój doczekał się niestety już
drugiej części i pewnie na tym się nie skończy. Co do komiksu,
historia tu zawarta może się spodobać wielbicielom hitu. Jest
kolorowo i występują tu wszyscy których możecie pamiętać z
filmu. Chcecie to czytajcie. Ale taka dawka cukru może zaszkodzić
każdemu. A poza tym jest tu za mało Olafa, żeby historia mogła
zyskać nawet na głębi. Przeczytałem i zapomniałem. Czego i wam
życzę.
Komiks do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz