Drugi tom „Daredevila” Marka Waida to, jak pierwszy, opowieść pełna akcji i humoru. Lekka, szybka, pomysłowa, bawiąca się i gatunkiem thrillerów sądowych, i superhero. Zabawa jest dobra, może nie tak, jak w pierwszym tomie, który wprowadzał więcej świeżości i różnorodności, ale polecenia jest naprawdę warta,
Kiedy Punisher i jego uczennica Rachel Cole-Alves omal nie zabijają Daredevila, żeby zdobyć Dysk Omega, Nieustraszony i jego wieloletni przyjaciel Spider-Man postanawiają zawrzeć z nimi chwiejny sojusz. Najpierw próbują przerwać polowanie na ludzi prowadzone przez Megacrime, a potem wciągają rywalizujące ze sobą mafijne rodziny w wojnę. Ale nie wszystko idzie zgodnie z planem i życie Daredevila zawisa na włosku!
Daredevil to najczęściej postać ponura, depresyjna, obracająca się w brudzie tego świata, mrocznych zaułkach i ponuractwie ludzkich żywotów. Los doświadczył go ciężko, a on coraz odbijał się od dna. Dlatego jego przygody najczęściej były mroczne i dołujące, przynajmniej na tyle na ile pozwala na to rozrywkowa forma. A Waid poszedł inną drogą – zrobił z tego pełną akcji, ale jednak komedię. I wyszło to serii dobrze. Na stronach dzieje się dużo i szybko. Jest się z czego pośmiać, są wątki romantyczne i niemal erotyczne, są sądowe klimaty i solidna dawka superbohaterszczyny. Lekko i prosto wszystko narysowane i podane, ładnie wydane, fanom się spodoba. I nadaje się dla nowych odbiorców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz