W końcu na polskim rynku doczekaliśmy się pierwszej regularnej serii z Iron Manem. Już samo to jest dobrą okazją do zadowolenia dla fanów postaci. Problem w tym, że nie jest to najlepsza seria z tym bohaterem, jaka mogła do nas trafić. Choć pozostaje przy tym całkiem przyzwoita. Album ten nosi tytuł „Tony Stark. Iron Man. Tom 1”
O tym komiksie możemy przeczytać, że:
Ostatnie lata nie były łatwe dla człowieka w zbroi Iron Mana. Druga wojna domowa superbohaterów i pozorna śmierć odmieniły go w sposób, którego sam jeszcze nie pojmuje. Jedno pozostało niezmienne – Tony Stark nadal tworzy przyszłość! Tym razem naprawdę wykroczy poza granice wyobraźni… prosto na terytorium zarezerwowane dotąd dla bogów i robotów. Czy wirtualny świat eScape okaże się jego najwspanialszym sukcesem, czy najgorszą porażką? Czy Iron Man podaruje ludzkości lepsze jutro, czy raczej… ulegnie demonom przeszłości?
Ten Iron Man to komiks, który w odróżnieniu od poprzedniego albumu dostępnego w Polsce, stawia na lekkość i akcję. Zamiast zaskakiwać, ma na celu wprowadzenie bohatera w iście futurystyczne klimaty i zabawić się tym, co czytelnikom już znane. To błąd, bo Slott jak w spiderze sięga tu po pomysły, które przed laty zawiodły, mając nadzieję, że je uratuje. Ale i tak czyta się to całkiem przyjemnie, akcja jest konkretna, a rysunki, czyli najlepsze co album ma do zaoferowania, miłe dla oka. Fani Iron Mana sięgnąć powinni. Reszta? Raczej z ciekawości, jeśli taką odczuwają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz