sobota, 13 lipca 2024

Failsafe. Batman. Tom 1 Zdarsky Chip Jimenez Jorge Belen Ortega



Zdarsky kontynuuje pisanie Batman. I spoko, bo całkiem fajnie sobie z tym radzi. Okej, klasyka to to nie jest i kiedy czyta się wychodzące na rynku zbiorcze historie choćby z lat 90. XX wieku (więcej różnych bywa, nieco starszych, nieco nowszych), widać różnicę poziomów, ale co zrobić. Jak na współczesnego Gacka, ten od Zdarskyego, który czuje mroczniejsze superhero, wypada naprawdę przyzwoicie.


Jak pisałem na wstępie, Zdarsky czuje takie mroczniejsze superhero. Miejskie klimaty, kryminalne akcje, walkę o sprawiedliwość nawet jeśli samemu działa się gdzieś na granicy bycia przestępcą. I całkiem fajnie mu to wychodzi. W Marvelu lepiej jakoś czuł te klimaty, ale wiadomo, tam panuje większy luz na stronach różnych opowieści, Batman jednak jest bardziej ponury i w ogóle, więc inna trochę perspektywa i klimat też nieco odmienny już nie tak super się sprawdzają, ale…



No właśnie, dobrze się to czyta, ma fajny nastrój, dobrą akcję i niezłych bohaterów. Do tego wpadające w oko rysunki i wydanie. Nic wielkiego, nic szczególnego, serie takie, jak „Batman” czy „Superman” skończyły się na czasach, kiedy brali się za nie King czy Bendis i od tamtej pory już nie trzymają zbyt wysokiego poziomu, ale kto lubi Nietoperza, śmiało może.


Bogowie pośród nas. Rok zerowy. Injustice Taylor Tom Antonio Roge Cian Tormey

 


"Injustice rok zerowy". Czyli prequel głównej, całkiem niezłej, docenionej serii, nierozerwalnie splecionej z popularną dylogią gier o tym samym tytule. Z drugiej strony ta seria chyba najlepsze ma już za sobą, bo album robi mniejsze wrażenie, niż te najlepsze (jak chociażby „Rok drugi”). Nadal jednak warto po niego sięgnąć.



Komiksy na podstawie gier? Filmów? Książek? Temat rzeka – a jakościowo to najczęściej nieśmieszny i niesmaczny żart, mający stanowić skok na kasę. Więc takie „Injustice” mogło być totalną porażką, bo to przecież komiks oparty na grze, którą oparto na komiksach. A jednak okazało się, że Taylor i wspomagający go artyści dawali radę i zrobili z tego coś fajnego.



No i te fajne ciągną nadal. Akcja, ciekawa wariacja na temat znanych postaci, lekkość, rozrywka. Wiadomo, to wszystko już było, ale w tym wykonaniu i w takiej konfiguracji stanowi coś całkiem do rzeczy. Nadal nie jest to arcydzieło, nie ma się co oszukiwać, ale co z tego, jak można dobrze się bawić? A że ten tom sympatycznie dopełnia opowieści, a jednocześnie nadaje się dla nowych odbiorców, tym bardziej warto.


Flashpoint Powrót. Johns Geoff Jeremy S. Adams



Pierwszy „Flashpoint” to świetna historia była – tyle. niby to, co doskonale znaliśmy, bo były takie historie po wielokroć, ale Johns zdołał z niej wycisnąć wszystko to, co najlepsze, a my dostaliśmy jeden z tych eventów, po które absolutnie warto było sięgnąć (nie to, co te współczesne). A teraz autor wraca do tej historii i… No właśnie z jakim skutkiem?



Całkiem niezłym, to raz, bo dopowiada, domyka i dopełnia parę wątków rozgrzebanych w DC Odrodzenie. Z drugiej jednak strony to nie tylko dopowiedzenie paru słów do tego, co powiedział kiedyś, a co rozwijał w ostatnich latach choćby w „Zegarze zagłady”, ale przede wszystkim otwarcie na nowe. Jedno się więc dopełnia, inne rozgrzebuje i trochę żal, że jednak nie jest to wielki finał, a pomost miedzy starym, a nowym.


Ale pomost naprawdę dobry. Akcja, pomysły, fajna prezentacja wątków, których jest mnogość na równi z postaciami i dobra zabawa. To, plus świetne rysunki, łączy się w jeden fajny komiks. ale komiks dla fanów i znawców tematu, bo ciągle do czegoś się odwołuje, odnosi i wraca. Więc znać wydarzenia, postacie i wątki trzeba, inaczej niewiele z tego zrozumiecie.

Hill House Comics. Lodówka pełna głów Rio Youers Tom Fowler

Był „Kosz pełen głów”, jest „ Lodówka ”. Też pełna czerepów. Świetny komiks Joe Hilla sprzed kilku lat doczekał się właśnie kontynuacji, co ...