środa, 5 sierpnia 2020

Jomswiking. Czas ognia i żelaza Bjørn Andreas Bull-Hansen


/CZARNA OWCA/

Wikingowie od zawsze goszczą w naszej świadomości. Fascynują nie tylko poważanych historyków, czy archeologów, ale i zwykłych ludzi, którzy obrali sobie za cel zebrać wiedzę o tych Władcach Północy, w jednym miejscu. Nie bez znaczenia jest także niezwykle obszerna bibliografia o tym ludzie, ale istotne są także liczny filmy, seriale, czy nawet komiksy. Utrwalił się w nas przez to, obraz brutalnego półgłówka w hełmie z wielkimi rogami, którego jedyną rozrywką jest rabunek i gwałt, albo te dwie rzeczy jednocześnie. A rzecz wyglądała zupełnie inaczej. Być może nie był to lud miłujący pokój, ale prawda o nich jest o wiele bardziej skomplikowana.  A jomswikingowie to zupełnie inna para kaloszy, że się tak wyrażę. To legendarna drużyna, której powstanie do dzisiaj stanowi źródło sporów wśród – nie tylko historyków. I właśnie o tych legendarnych wojach przeczytałem ostatnio książkę noszącą tytuł „Jomswiking. Czas ognia i żelaza”.

O powieści tej można przeczytać, że:
Dwunastoletni Torstein, syn Tormoda, mieszka tylko z ojcem. Jego matka nie żyje, a starszy brat Bjørn zaginął podczas wyprawy na zachód. Pewnego dnia wioska Torsteina zostaje zaatakowana, jego ojciec zamordowany, natomiast chłopak zakuty w łańcuchy trafia do niewoli. Ross, okrutny dowódca najeźdźców, sprzedaje go szkutnikowi Halvdanowi.
Początkowo Torstein pomaga Halvandovi, jednak w skutek dramatycznych wydarzeń, podejmuje ryzykowną decyzję o ucieczce. Postanawia odnaleźć zaginionego brata i rusza na południe. Jego przeznaczenie nieubłaganie popycha go w stronę Jomsborga – legendarnej osady w krainie Wendów. Mieszkający w niej nieustraszeni wojownicy są równi i wolni. Codziennie ćwiczą mordercze umiejętności, by stawiać czoła wrogom. W Jomsborgu nie ma kobiet, a nieliczni, którym mimo bitew udało się dożyć starości, w spokoju czekają na śmierć. Torstein Tormodson stanie się jednym z nich – dzikim i wyjętym spod prawa jomswikingiem, który nie lęka się nikogo.

Norweska saga, w której autor umiejętnie połączył fikcyjne postacie z historycznymi postaciami i wydarzeniami. Świetna, wciągająca opowieść, taka wariacja na temat „Porwanego za młodu”. To tylko moje skojarzenie, tak że nie odpowiadam za niezgodności. To pierwszy tom serii, która zawładnęła moją wyobraźnią. Polecam wszystkim wielbicielom dobrej książki historycznej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

All Eight Eyes. Tom 1 Foxe Steve Kowalski Piotr

  Niezły, doceniony scenarzysta plus polski rysownik, razem w horrorze. Czyli coś, co rodzimych miłośników grozy na pewno zaciekawi. Czy jes...