piątek, 31 marca 2017

300 Frank Miller


Rozpocząłem podróż z komiksem całkiem niedawno. Zachęcony przez pewnego maniaka tychże historii obrazkowych postanowiłem i ja częściej sięgać po te obrazki z niezwykle małą ilością tekstu. Oczywiście pacholęciem będąc miałem swoje ulubione serie komiksowe, które do dzisiaj wspominam z sentymentem, jednak później jakoś się nie złożyło abym sięgał po kolejne dzieła wydawane w sumie dosyć często. Ostatnimi czasy przynajmniej.

"300" Franka Millera, to kamień milowy w bogatej historii komiksów. Tak przynajmniej wynika z większości opinii zachwyconych czytelników. Fabuła jest w rzeczy samej prosta i wszystkim znana. Oto król Leonidas, wbrew woli bogów, na czele grupki najbardziej zaufanych gwardzistów postanawia stawić czoło olbrzymiej armii perskiej. Sytuacja jest na przegranej, zanim jeszcze się dobrze nie rozwinęła, ale kto wie co może się wydarzyć... Tyle fabuła.

A więc w czym tkwi sekret tego komiksu, że kolejni pasjonaci wprost pieją z zachwytu, a sam komiks otrzymał, niemalże wszystkie możliwe do zdobycia nagrody? Otóż proszę państwa doskonała kreska. Miller to niemalże guru dla początkujących, ale nie tylko twórców komiksów. Znawcą nie jestem, ale mając w pamięci, że twórca ów stworzył również "Sin City" jestem pod wrażeniem. I na tym pewnie bym zakończył. Gdyby nie jedno.

Na podstawie tego arcydzieła powstał tragiczny film, którego żadną miarą nie można łączyć z twórcą. I pisząc"tragiczny" nie mam na myśli losu tych wszystkich bohaterów. Także zostaliście ostrzeżeni, film nie, komiks jak najbardziej na tak. I piszę to ja, który komiksów zazwyczaj nie uważa za godne, aby do nich chociaż zajrzeć.


Podróże Guliwera Jonathan Swift


/MG/

Z powieścią Swifta zapoznałem się lata temu i od tamtego czasu, historie w niej zawarte miały jakiś wpływ na kolejne moje wybory w kwestii lektur, a to coś znaczy. Bez mała trzystuletnie dzieło od lat ma nowe wydania i za każdym razem przybywają mu kolejne pokolenia czytelników. Zasługa to autora jak i przedstawionych tu opowieści. Bo umówmy się satyra-satyrą, najważniejsza jest treść. A więc, cóż mamy w tej książce takiego, że od tylu lat zachwyca i skłania do zastanowień kolejne rzesze?

Lemuel Guliwer, to pokładowy lekarz, który w wyniku zbiegów okoliczności, tragicznych, co i komicznych trafia wpierw na wyspę Liliputów, potem na wyspę Olbrzymów, a kolejnym razem nawet na latającą wyspę. Każda z tych podróży to okazja do wyszydzania przez autora licznych wad i upodobań klasy rządzącej, kupców, ale nie tylko. Z biegiem lat każdy z nas zapewne odnajduje coś nowego w tej pysznej satyrze.


Słowem podsumowania, książka ta latami przypisywana była do lektur dla najmłodszych czytelników, ze względu na fantastyczne tło zmagań Guliwera, jednak niesłusznie. Autor całkiem sprytnie ukrył w pozornie nieważnej treści, znakomity pastisz nie tylko na rządzące elity. To trzeba znać.

Przypadki Robinsona Crusoe Daniel Dafoe


/MG/

Robinsona Crusoe przeczytałem kilkanaście razy, będąc w wieku, że tak to ujmę szkolnym.Nie przeszkadzało mi, że to lektura, bowiem byłem na tyle dziwnym człowiekiem, że przypisane do programu nauczania powieści i nie tylko, niemalże wszystkie lubiłem. Defoe wykazał się wyobraźnią, talentem gawędziarskim, więc cała ta przygoda wywarła na mnie wrażenie. Po latach przyszła pora na przypomnienie sobie co też przeżywał nasz bohater, czy pomstował bardzo na swój los? Ale zacznijmy może od początku.

Nasz bohater, cudem uratowawszy się z rozbitego statku ląduje na bezludnej wyspie, gdzie musi się zmagać z nieprzyjazną aurą ale nie tylko. Napiąwszy do granic możliwości swoją zaradność, nie tylko przetrwał, ale i zyskał towarzysza, w osobie Piętaszka. Dał sobie radę nie tylko z ludożercami, ale i z bandą piratów. Oswaja zwierzęta, buduje schronienie, budzi podziw swoim hartem ducha i niezłomnością...


Po tylu latach moje spojrzenie na tą opowieść nieco uległo zmianie. Nadal jest to doskonała powieść przygodowa, którą mimo tylu lat od powstania, czyta się znakomicie. Bohaterowie, ich niestworzone perypetie, to największy plus tej powieści. Jednak gdy czytelnik spojrzy głębiej odkryje pewne cechy głównego bohatera, które mogą nieźle irytować. Jego nadmierna, ocierająca się o dewoctwo religijność, nie przeszkadzała mu w bezmyślnym zabijaniu stworzeń, a uratowanego przez siebie człowieka uznał za kolejne zwierzątko, które oswoił. Wymieniać by długo. Jeśli przymkniemy oko na te fanaberie autora, ze względu na lata w których ta książka powstała, pozostaje doskonała powieść historyczno-przygodowa i tego się trzymajmy.

wtorek, 28 marca 2017

Osiedle Promieniste Inio Asano


/HANAMI/

Całkiem niedawno zacząłem czytać, a raczej oglądać mangi. Bo przyznajmy to, w tego rodzaju publikacjach najważniejsze są, kolokwialnie rzecz ujmując"obrazki". Na tym rodzaju sztuki w ogóle się nie znam, także wszystkie błędy, które można wyłapać ewentualnie w moich opiniach są wyłącznie moją zasługą... A jeżeli o same historie zawarte w tych komiksach chodzi to większość jest niezwykle ciekawa i przyznam, że żałuje czasem, że nie jest to powieść.

Osiedle Promieniste, to całkiem zwyczajne blokowisko. Ludzie praktycznie znają tutaj wszystkich. Razem żyją, pracują, bawią się, uczą i ... umierają. Ostatnimi czasy, zwłaszcza to ostatnie, bowiem na tym osiedlu liczba samobójstw przekracza wszelkie granice. Czy to osiedle skrywa jakąś mroczną tajemnicę, czy po prostu, akurat tutaj ludzie są szczególnie nieszczęśliwi? Przekonajcie się sami.


I co ja mam napisać, aby jakoś wyrazić swoje zdanie i nie wyjść na kompletnego ignoranta? Sama historia, mimo, że potwornie przygnębiająca bardzo mi się podobała i z zainteresowaniem odwracałem kolejne strony. Co do rysunków, wykonane są doskonałą kreską. Zresztą autor znany jest z tego. Gdyby nie jego żarty, które wplata w swoje historie, ta opowieść przygnębiała by. Nie mam żadnych zastrzeżeń. Jak zaznaczyłem na wstępie, aż żal, że nie jest to powieść. A co autor chciał przekazać swoją opowieścią? Może to alegoria życia Japończyków, ich nieustanna praca i pogoń za sukcesem, która ta pogoń nie zawsze kończy się dobrze. Polecam.

Mushishi #3 Yuki Urushibara


/HANAMI/

Całkiem niedawno zacząłem czytać, a raczej oglądać mangi. Bo przyznajmy to, w tego rodzaju publikacjach najważniejsze są, kolokwialnie rzecz ujmując"obrazki". Na tym rodzaju sztuki w ogóle się nie znam, także wszystkie błędy, które można wyłapać ewentualnie w moich opiniach są wyłącznie moją zasługą... A jeżeli o same historie zawarte w tych komiksach, większość jest niezwykle ciekawa i przyznam, że żałuje czasem, że nie jest to powieść.

Mushi to byty, takie jak zwierzęta, czy ludzie. Jednak  tym się różnią od innych stworzeń, że są niewidzialne, a ich działania nie zawsze są bezpieczne dla człowieka.
Genko, jest jednym z niewielu ludzi, którzy wyczuwają te byty i stara się chronić człowieka właśnie, szczególnie przed tymi niebezpiecznymi. Jednak jak sam twierdzi, mushi nie są złe, one po prostu chcą przetrwać, jak wszyscy inni. Ich działania, zapewne nieświadome, nie znaczą od razu, że są specjalnie przeprowadzane. Genko stara się umożliwić przetrwanie mushi, jednocześnie broni ludzi, przed ich oddziaływaniem. 


Kolejny tom historii o mushishi i jego perypetiach z mushi. Każda z tych historii sprawiła, że na moment uwierzyłem we wszystko co zobaczyłem, przeczytałem. Bardzo lubię tą serię i niewątpliwie sięgnę po kolejne tomy cyklu. Polecam.

Balsamista t. 3 Mitsukazu Mihara


/HANAMI/

Całkiem niedawno zacząłem czytać, a raczej oglądać mangi. Bo przyznajmy to, w tego rodzaju publikacjach najważniejsze są, kolokwialnie rzecz ujmując"obrazki". Na tym rodzaju sztuki w ogóle się nie znam, także wszystkie błędy, które można wyłapać ewentualnie w moich opiniach są wyłącznie moją zasługą... A jeżeli o same historie zawarte w tych komiksach, większość jest niezwykle ciekawa i przyznam, że żałuje czasem, że nie jest to powieść.

"Balsamista" tom trzeci, wyjaśnia nam pewne fakty z życia Mamiyi. Co skłoniło go do zostania zawodowym balsamistą. Wyjaśnia nam także kim bym jego ojciec, jak relacje z nim wpłynęły na jego przyszłość. Poznajemy również matkę chłopaka. Dowiadujemy się także dużo o jego szkole i relacjach z resztą społeczeństwa. I tak przez całą publikację.


Trzeci tom trochę mnie rozczarował, bowiem skupia się tylko na przeszłości chłopaka. Jeśli byłaby to retrospekcja, historia byłaby znacznie lepsza. A tak mamy niezwykle nudne fakty ze szkolnej ławy, które nic nie wnoszą do historii. Dodane, jakby tylko po to, aby dobić do określonej ilości stron i tyle. Cóż poradzić, być może nie pojąłem zamysłu autora.

Król wilków Kentarō Miura, Buronson


/HANAMI/

Całkiem niedawno zacząłem czytać, a raczej oglądać mangi. Bo przyznajmy to, w tego rodzaju publikacjach najważniejsze są, kolokwialnie rzecz ujmując"obrazki". Na tym rodzaju sztuki w ogóle się nie znam, także wszystkie błędy, które można wyłapać ewentualnie w moich opiniach są wyłącznie moją zasługą... A jeżeli o same historie zawarte w tych komiksach, większość jest niezwykle ciekawa i przyznam, że żałuje czasem, że nie jest to powieść.

"Król wilków", to kolejna pozycja po którą sięgnąłem. Jest to zbiorcze wydanie dwóch tomów opowieści. Opowieści o pewnym młodym mistrzu kendo i zapalonym historyku, który podczas podróży Jedwabnym Szlakiem znika bez śladu. Jego luba, próbując wyjaśnić jego zniknięcie, a jednocześnie wierząc w to, że chłopak przeżył, wyrusza na jego poszukiwania. Wir który tworzy się niespodziewanie wciąga ją i przenosi do XIII wieku. Oczywiście dziewczyna znajduje ukochanego i razem muszą przetrwać w tym pełnym okrucieństwa świecie. Tyle fabuła.


Mając na uwadze to, że jest to fantastyczna opowieść, nie zgrzytałem za bardzo zębami, czytając o pewnych"faktach" historycznych, które znalazły się w tej opowieści. Chyngis Chan był kim był, a w sumie nikt nie może potwierdzić jakiej był narodowości, czyż nie? Jemu współcześni też mogli pleść, co im ślina na język przyniosła. Co do samych rysunków, podobały mi się na tyle, że zapewne sięgnę po kolejne dzieła twórcy, czy też twórców. 

Powstanie Ian Tregillis


/SINE QUA NON/

Steampunk, przeżywa ostatnimi czasy, prawdziwy renesans.  Z tego nurtu wyłonił się nowy podgatunek Clockpunk. Mechanizmy zapełniające świat,  w dużej mierze, opierają się na różnego rodzaju przekładniach, zapadniach, kółkach zębatych i parze wodnej.

"Powstanie Iana Tregillisa, rozgrywa się właśnie w takim świecie. Gdy Christian Huygens stworzył pierwszego Klakiera, świat przestał być taki sam. W krótkim czasie, armie metalowych postaci, opanowują niemal cały świat, ku chwale Holandii. Mechanizmy te są przy tym niemalże niezniszczalne, a jednocześnie lojalne do granic swoim panom. Ich tajemnic strzeże zazdrośnie tajemnicza Gildia Zegarmistrzów.

W opanowanym przez holenderską potęgę świecie, jedynie Francja stawia opór nowym porządkom. Po latach wojny, zapanował kruchy rozejm, który jednak, w każdej chwili może runąć.

Jax jako wolny klakier pragnie, aby wszyscy jego pobratymcy również odzyskali wolność. Ale jak tego dokonać? W między czasie ostatnia ostoja Francuzów szykuje się się do bitwy, która będzie raczej przesądzona. Bowiem kto przeciwstawi się setkom tysięcy mechanicznych żołnierzy? Niezwyciężeni i praktycznie niezniszczalni. A twierdza ma tylko grupkę złożoną w większości z kupców i różnego rodzaju rzemieślników. Beznadziejna sytuacja, ale czy na pewno? Przekonajcie się sami.

Doskonała kontynuacja świetnej książki jaką jest"Mechaniczny". Mechanizmy pragnące zyskać wolność, zbliżająca się ostateczna bitwa, dylematy głównych bohaterów. I niezwykle ciekawy świat. Czy można chcieć więcej? Na jesieni ukaże się trzeci tom cyklu "Wyzwolenie. A ja zachęcam do lektury wcześniejszych tomów.

czwartek, 23 marca 2017

Pył Ziemi Rafał Cichowski


/SINE QUA NON/

Jak już wielokrotnie wspominałem fantastyczne powieści lubię i cenię, bowiem praktycznie żadnej nie można przypiąć łatki, że jest płytka i stworzona tylko dla rozrywki. Czy to fantasy, czy science fiction, w każdej możemy znaleźć coś, co autor przekazuje, ubierając ów przekaz w pozornie proste treści. A interpretacje tychże przekazów, zależą od czytelnika i jego wrażliwości na niuanse. Być może tylko ja tak uważam, nie wiem. Pozostając w temacie fantastycznych powieści, natknąłem się na kolejną świetną powieść i zamierzam kilkoma słowy podzielić się moimi odczuciami które pozostały ze mną po lekturze.

XXIV wiek, Ziemia dogorywa. Życia na naszej planecie, nie tyle nie jest możliwe, co znacznie utrudnione. W przestrzeń kosmiczną wysłany zostaje statek-jedyna nadzieja ludzkości na przetrwanie. Yggdrasil, całkiem do rzeczy nazwa dla takiego statku, uważam.

Prawie tysiąc lat później, na Ziemię wraca para istoto, która przeszła tyle zmian, że trudno ich określić mianem człowieka. Ich misją jest znalezienie mitycznej Biblioteki, w której zapisano wszelkie wspomnienia. Oczywiście ewentualne powodzenie wyprawy, będzie miało wpływ na pozostałych na statku osobników. W swojej podróży spotkają nie tylko prymitywne plemiona, czy imitacje miast z odległej przeszłości Ziemi, ale i zaawansowane technologicznie miejsca, w których mieszkańcy kontrolują niemalże wszystkie aspekty swojego życia. A co z misją i czy owiana legendami Biblioteka Snów, rzeczywiście istnieje? Trudna misja, która w pewnym momencie stanie się podróżą, po której nie chcemy znać prawdy. Czy odkrycie które może zniszczyć wszystko, winno być ujawnione? Przekonajcie się sami.


Ciekawa powieść którą czytałem z początkowym dystansem. Dopiero gdy się oswoiłem z wizją autora i przywykłem, do w gruncie rzeczy niezwykłych bohaterów, publikacja ta zaczęła mnie ciekawić i zacząłem się zastanawiać, nad różnymi aspektami zawartymi w tek wizji. Dodatkowo autor okrasił swoje dzieło licznymi dowodami swojego poczucia humoru, co niejednokrotnie łagodziło, w sumie poważny wydźwięk tej opowieści. Zainteresowałem się przede wszystkim samym statkiem i misją ludzi, którzy żyli na jego pokładzie, przez tyle lat. Krótko mówiąc polecam. Zdanie o samej publikacji, każdy powinien wyrobić sobie sam.

Charlie Ciuch-Ciuch Beryl Evans

/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Beryl Evans w 1942 roku napisała książeczkę, pięknie zilustrowaną, która okazała się niezwykle popularnym dziełem wśród dzieci. Ale cóż jest w niej takiego niezwykłego być może spytacie?

Bob Brook, to maszynista, który pewnego dnia przekonuje się, że jego lokomotywa Charlie Ciuch-Ciuch, jest żywą osobą. Nie tylko umie mówić, ale i nie obce mu są wszelkie ludzkie uczucia, w dodatku niezwykle pięknie śpiewa... Pewnego dnia Chralie zostaje odstawiony na boczny tor, a jego miejsce zajmuje nowocześniejsza maszyna. Bob zrobi wszystko aby jego żelazny przyjaciel został przywrócony do łask. Tyle fabuła.

Jake Chambers, uwielbiał tą przypowiastkę i zajmuje ona szczególne miejsce w trzecim tomie"Mrocznej Wieży" Stephena Kinga. Zanim świat poszedł naprzód Charlie wraz ze swoim maszynistą był ulubioną lekturą dzieci. Jeśli dobrze się przyjrzeć, prosta i sympatyczna opowiastka, zmienia swoje znaczenie, gdy zaczniemy się wpatrywać w bogate ilustracje. Przecież te dzieci, zamiast się cieszyć, krzyczą z przerażenia, a sam Charlie ze swoim złowrogim uśmiechem, ani chybi przypomina Blaine'a...


Beryl Evans, być może napisała tą opowiastkę w alternatywnym świecie Mrocznej Wieży. Jak wszystkim wiadomo, autorem, tej opowieści jest sam Król z Maine. Doskonale wydana, stanowi interesujące dodatek do prozy tego pisarza. Być może to początek, ukłon autora w stronę coraz to młodszych czytelników. Kto wie...

Ludzie i zwierzęta Antonina Żabińska


/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

Antonina Żabińska, to polska pisarka, której mąż w latach trzydziestych XX wieku, był dyrektorem Ogrodu Zoologicznego w Warszawie. W swoich książkach opisywała przede wszystkim perypetie związane z różnego rodzaju zwierzętami, ale nie tylko.

"Ludzie i zwierzęta", to autobiograficzna historia opowiadająca o pracy w ZOO podczas II wojny światowej. Już na samym wstępie autorka wyjaśnia, jak doszło do powstania książki i czemu jej zdaniem tytuł jest niefortunny. A sama publikacja przedstawia trudną i praktycznie skazaną na porażkę walkę nie tylko o zwierzęta, których przecież w zoo nie brakuje, ale i o ludzi, którzy podczas okupacji znaleźli schronienie w domu państwa Żabińskich. Anegdoty ze świata zwierząt przeplatają się tutaj z opowieściami o walce z przeciwnościami losu. Bowiem warszawskie zoo w tamtym okresie, było ogrodem praktycznie tylko z nazwy. Większość zwierząt zginęła, albo została wywieziona przez Niemców.


Niezłomny hart ducha i poczucie humoru, mimo niezwykle ciężkich przeżyć, to największe atuty tej publikacji. Autorka nie tylko opisuje tamte ciężkie przeżycia, ale stara się w nie wpleść również lżejsze akcenty, opisując często zabawne perypetie z pozostałymi w ogrodzie zwierzętami. To także historia o Żydach, którzy w gościnnych murach warszawskiego zoo znaleźli schronienie przed Niemcami. Za swoje zasługi, pani Żabińska wraz z mężem została uhonorowana tytułem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Na podstawie jej przeżyć, oraz opierając się w dużej mierze na historiach uratowanych Żydów, całkiem niedawno powstał hollywoodzki film, opisujący tamte wydarzenia. Film jak na mój gust, zbyt przesłodzony, ale być może taki miał być. Pozostając w temacie samej książki, polecam, zachęcam do lektury.

Księga morza, czyli jak złowić rekina giganta z małego pontonu na wielkim oceanie o każdej porze roku Morten A. Strøksnes


/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

Książki opisujące w reporterskim stylu jakieś niezwykłe wydarzenia, czy interesujących ludzi, jest całkiem sporo. Jednak niekiedy jest problemem uniknięcie przez twórcę takiej pozycji, podawania tylko suchych faktów, a z takiej książki-przyznajmy to, nie ma żadnej radości. Mając to na uwadze, staram się nie sięgać po reportaże w ogóle, albo jeszcze rzadziej.

Na szczęście i tu, zdarzają się wydania, od których trudno się oderwać i aż szkoda nam, gdy dochodzimy do ostatniej strony. Taką pozycją, co zdradzę na początku mojej opinii jest"Księga morza, czyli jak złowić rekina giganta, z małego pontonu, na wielkim oceanie, o każdej porze roku". Przyznać trzeba, że już sam tytuł dostarcza nam lektury na 5 minut.

A co możemy znaleźć na stronicach tejże opowieści, jak już przedrzemy się przez tytuł? Ano niezwykle ciekawą i napisaną lekkim stylem opowieść o morzu. Po prostu tylko tyle, a może aż tyle. Autor snuje swoja opowieść, wplatając w nią mnóstwo anegdot, ciekawostek, odniesień do hitów filmowych m.innymi do "Gwiezdnych Wojen" i o wiele więcej. Oczywiście głównym motywem jest tutaj polowanie na morskiego potwora. Można by rzec"Kilku ludzi w łódce, nie licząc wielkiej ryby".


Słowem podsumowania, że cała ta książka jest niezwykle ciekawym, a przede wszystkim autentycznym wywodem o wyprawie kilku ludzi. Myślę, że nagrody, które ta publikacja zdobywa, zdobyła, są jak najbardziej na miejscu. Z tego miejsca polecam, zachęcam do lektury.

wtorek, 21 marca 2017

Baśnie Barda Beedle'a Joanne Kathleen Rowling


/MEDIA RODZINA/

Baśnie Barda Beedle'a, ze starożytnych run przełożyła sama Hermiona Granger, a notatkami opatrzył dyrektor Hogwartu Dumbledore. Książka ta zawiera 5 baśni, a całość ilustrowana jest pięknymi grafikami. Tyle możemy się dowiedzieć, jeśli jesteśmy fanami Harry'ego Pottera i jego przygód w czarodziejskim świecie tuż za progiem. Prawie 10 lat temu Rowling stworzyła 7 egzemplarzy wspomnianych baśni, osobiście je zilustrowała oraz oprawiła elegancko w skórę. 6 egzemplarzy rozdała osobom, które według niej miały największy wpływ na losy małego czarodzieja na kartkach kolejnych woluminów. Siódma osiągnęła na aukcji zawrotną cenę prawie 2 milionów funtów. Całość została przekazana fundacji, także cel był jak najbardziej szczytny.

W późniejszym czasie wydano również wspominane "BaŚnie..." drogą normalną, że tak to nazwę i każdy mógł się zaznajomić z opowieściami z najsłynniejszej księgi z uniwersum Pottera. Czyli takiej, którą nasi przyjaciele czytali w swoim świecie. W Polsce również to dzieło wydano, niewielkim nakładem i już po jakimś czasie ceny za ten zbiór osiągnęły poziom kosmiczny. Na szczęście, całkiem niedawno Media Rodzina wznowiło wspomniane opowieści Beedle'a, także każdy może się zaznajomić z tekstami, które nas fascynowały od czasów lektury przygód Harry'ego.

Jak już wspomniałem księga ta zawiera pięć baśni. Każda z nich skupia się na innej postaci, ale w większości, co nie dziwi, są to czarodzieje. Niektóre z nich wspominane są w "Insygniach Śmierci". Mamy więc okazję zaznajomić się z tymi tekstami.

Podsumowując, książka przede wszystkim dla zagorzałych fanów Hogwartu. Czarodzieje, czarownice, próba obycia się bez uczuć i o wiele więcej. Dodatkowo całość wydano w twardej oprawie i wzbogacono pięknymi rysunkami. Polecam, nie pozostało nic innego, tylko usiąść wygodnie i przenieść się do czarodziejskiej krainy.

Ostatni bierze wszystko Miroslav Żamboch


/FABRYKA SŁÓW/

Żamboch, to jeden z tych pisarzy, którego powieści podobają mi się, bez wyjątku. Jak dotąd każda miała w sobie to coś i zostawiała jakiś ślad po sobie. Zapewne to zasługa autora i jego wyobraźni. Bez tego żadne dzieło nie byłoby tym czym jest. Ot co.

Jak każe stara tradycja, albo raczej prawo, 30 dni przed koronacją, urządza się wolne łowy na następcę tronu. Każdy kto go pokona, ma szanse na zostanie kolejnym władcą krainy. Nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, mający zostać królem mężczyzna ginie w głupim, acz tragicznym wypadku, a jego młodszy brat zostaje zwierzyną łowną. Rozpoczyna się największa w dziejach operacja, mająca na celu wyeliminowanie księcia i zagarnięcie tronu dla siebie. 

Tekuard musi stawić czoła nie tylko wyszkolonym zabójcom, ale i potężnym czarodziejom. Bowiem magia odgrywa tu znaczącą rolę, bowiem ojciec młodego księcia nie miał sobie równych w sztuce władania magią. Nasz młody przyjaciel, ma nieznaczną awersję do posługiwania się magią, co dodatkowo utrudnia mu zadanie. Przeżyć, albo zginąć, oto jest pytanie. A to dopiero początek opowieści... Polecam, zachęcam do lektury.


Kolejna znakomita przygoda spod pióra tego pisarza. Kraina rządząca się własnymi prawami i młody człowiek, który nie godzi się na to, aby być obiektem polowań. Wszechobecna magiczna aura, w kolejnej opowieści i jeszcze inna. Wszystkie warte są naszej uwagi, ale najbardziej w pamięci zapada ta pierwsza, przynajmniej tak jest w moim przypadku.

poniedziałek, 20 marca 2017

Trzej muszkieterowie Aleksander Dumas


/MG/

Aleksander Dumas, to jeden z najsłynniejszych pisarzy, którego powieści znane są i cenione praktycznie na całym świecie. W swoich dziełach tworzył pełnokrwistych bohaterów, którzy zazwyczaj dla dobra ogółu toczyli walkę z przeciwnościami losu. Awanturnicze tło, historyczne postaci przewijające się na stronicach jego powieści i o wiele więcej.

"Trzej muszkieterowie", to jedna z takich opowieści. Wielokrotnie wznawiana. Przełożono ją na prawie setkę języków. Ekranizowano równie chętnie. Nie są to tylko filmy telewizyjne czy kinowe ale i seriale. Najsłynniejsza ekranizacja, to ta, w której główną rolę zagrał Michael York.

D'Artagnan przybywa do stolicy, uzbrojony w list polecający do kapitana muszkieterów, szpadę ojca, oraz w głowę pełną marzeń i wyobrażeń, jak też cudowne musi być życie takiego muszkietera. Po drodze wdaje się w awanturę która skutkuje tym, że zostaje pozbawiony listu uwierzytelniającego, a szpada jego ojca zostaje złamana. Po przybyciu do Paryża wplątuje się w kolejne kłopoty, jednak swoim zachowaniem zjednuje sobie przyjaźń Atosa Portosa i Aramisa. Razem muszą stawić czoła przebiegłej Milady oraz kardynałowi Richelieu. Zachęcam do lektury.


Przepiękna intryga, doskonali bohaterowie, ciekawe tło epoki. Czy można chcieć więcej? Autor traktuje fakty historyczne, jako zło konieczne i nie wszystkie fakty się zgadzają. Jednak jako pisarz ma prawo do własnej interpretacji zdarzeń, w końcu to nie powieść dokumentalna. To właśnie dzięki Dumasowi, postać kardynała Richelieu jawi się wszystkim, jako osoba do cna zła . A prawda historyczna wyglądała zupełnie inaczej. Tak czy owak, sama powieść jest wspaniała i czytałem ją już wielokrotnie. Polecam nieustająco.

Quidditch przez wieki J.K.Rowling



/MEDIA RODZINA/

Harry Potter i jego perypetie nie tylko w świecie pełnym magii i niezwykłych stworzeń, od czasu gdy ukazały się na rynku wydawniczym, zyskały tysiące fanów. Cykl składający się na 8 tomów, doczekał się także licznych pozycji, które przybliżają nam-ten równoległy do naszego świat.
Druga z serii wznowionych książeczek J.K.Rowling, to stylizowana na podręcznik publikacja, przybliżająca zasady pznanego wśród czarodziejskich istot sportu.

Zostajemy wprowadzeni w tajniki Quidditcha. Ta niezwykle popularna gra w świecie czarodziei musiała się doczekać wyjaśnień i instrukcji.
A ta pozycja właśnie to umożliwia. Jeśli ciekawi was skąd się wziął złoty znicz i kiedy powstała ta słynna gra, sięgnijcie po tę książeczkę. Pozycja ta napisana została przez Kennilworthy'ego Whispa, słynnego znawcę tej gry.... W swoim podręczniku pan Whisp, skupia się nie tylko na samej grze, ale i wyjawia czym najbardziej się interesuje i jak doszło do tego, że właśnie ta gra, a właściwie jej zasady stały się jego specjalizacją. I mamy tu przedstawione wszystko to, co młody, początkowy gracz, wiedzieć powinien.Zasady-to podstawa, ale i najsłynniejsze drużyny, zabezpieczenia przed mugolami, którzy nieopatrznie mogą znaleźć się w centrum rozgrywki, jest tu wszystko.


Bardzo zabawna i interesująca pozycja. Podobała mi się przede wszystkim dla jej stylizacji na pewnego rodzaju podręcznik, co wyszło znacznie lepiej, niż w przypadku"Fantastycznych zwierząt...". Dla potteromaniaków pozycja obowiązkowa. Dodatkowo znakomicie wydana, a zysk ze sprzedaży zostanie przekazany na pewną fundację. Polecam, zachęcam do lektury.

Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć J.K.Rowling


/MEDIA RODZINA/

Harry Potter i Sami Wiecie Kto, od lat rządzi wyobraźnią rzeszy czytelników. Pisarka w swoim dziele ukazała walkę dobra ze złem, w taki sposób, że nawet dorosłe osoby doceniają jej pomysły, jak i przedstawienie całego świata towarzyszącego tym perypetiom. Filmów powstało całkiem sporo, dodatków, takich jak kolorowanki ze świata Hogwartu również. Przyszła więc pora na podręczniki, których nasi znajomi z kart książek używali w codziennej nauce. A było tego całkiem sporo, jak pamiętamy. Ciekawe czy autorka pokusi się i napisze kolejne twory, wzorowane na woluminach, których Harry, Ron i reszta używali do poszerzenia swojej wiedzy.


"Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć", to pierwszy z tych"podręczników". Newt Skamander przedstawił tu najczęściej spotykane magiczne stworzenia i sposoby na ich odnalezienie. Mamy tu takie groźne stwory, jak bazyliszek. I takie, które próżno szukać w najwcześniejszych legendach. Cała książeczka wzbogacona jest komentarzami samego Albusa Dumbledore’a.


Bardzo sympatyczna pozycja, która dla fanów Pottera jest obowiązkową. Kilkadziesiąt istot, którym poświęcono krótkie notatki. Jednak, jak dla mnie, skoro ma to być kopia podręcznika, jest to zbyt pobieżnie potraktowane. Owszem, wszystko to powstało w wyobraźni pisarki, ale jeżeli chciała temu dodać autentyczności, mogła bardziej się postarać. Takie jest moje zdanie Jeśli się jednak pominie, ten drobny mankament, można się cieszyć lekturą sympatycznej publikacji. Dodatkowo dochód ze sprzedaży wspomnianej publikacji, przekazany zostanie na pewną fundację.

Przygody Tintina. Tintin i alph-art Herge


/EGMONT POLSKA/



Herge-to najpopularniejszy twórca komiksowy XX wieku. Jego komiksy o przygodach dzielnego reportera, przetłumaczono na ponad 90 języków. Do dzisiaj, a od powstania minęło prawie 100 lat, opowieści te cieszą się wielka popularnością. Zasługa ta leży w talencie artysty i jego sposobie przedstawiania poszczególnych scen.

"Tintin i Aplph-art", to ostatni komiks napisany, zilustrowany przez autora. Poważnie chory, czuł, że to dzieło będzie jego ostatnim.
Zeszyt ten to właściwie zbiór szkiców do planowanej opowieści o kolejnych dokonaniach dzielnego dziennikarza, który tym razem ma do czynienia ze sztuką. W tej przygodzie, oprócz nieodłącznego Milusia, powracają również kapitan Baryłka i słynna śpiewaczka Bianca Castafiore. Kradzież bezcennych arcydzieł, perypetie kapitana, szalone pościgi. Zachęcam do lektury.


Trochę smutno, gdy się wie, że artysta nie zdołał dokończyć swojego dzieła. Mimo tego, że to raczej zbiór zawierający szkice kolejnej przygody, widać tutaj rękę geniusza. Możemy od podstaw poznać jak powstają kolejne plansze, zanim przybiorą ostateczny wygląd. Zachęcam do zapoznania się.

Przygody Tintina. Tintin w Kongo Herge


/EGMONT POLSKA/

Herge-to pseudonim znakomitego artysty który blisko 80 lat temu stworzył postać dzielnego reportera Tintina, który wraz ze swoim psem Milusiem przeżywa mnóstwo, często niebezpiecznych przygód. Komiks, w momencie ukazania się, z miejsca zyskał rzesze fanów, a autor, do samej śmierci tworzył nowe awantury ze swoimi bohaterami.

"Przygody Tintina.Tintin w Kongo", to jeden z pierwszych zeszytów z przygodami wspomnianego przeze mnie dziennikarza. Tym razem reporter wybiera się statkiem do Konga, ówczesnej kolonii belgijskiej. Już podczas podróży morskiej ma zatarg z pewnym człowiekiem. W czasie swojej podróży po dzikim lądzie poluje na dzikie zwierzęta, w tym na słonia, spotyka złośliwego czarownika, który pragnie jego zguby, a także odnajduje tajemniczy list, z którego wynika, że pewien człowiek o inicjałach A.C. pragnie jego zguby. Jakby tego było mało, nasz reporter spotyka misjonarzy i uczy murzyńskie dzieci matematyki.


Bardzo sympatyczny komiks, pomijając scenę w której Tintin zabija słonia dla jego ciosów. Jednak w tamtych czasach takie wyprawy były na porządku dziennym i nikogo nie dziwiło, a tym bardziej raziło takie zachowanie. Z komiksu wyłania się także zbyt sielankowy obraz Belgijskiego Kongo, co wielokrotnie wytknięto autorowi. Pomijając te mankamenty, całkiem dobry komiks, z naszymi ulubionymi bohaterami, którzy przeżywają zupełnie nowe, zwariowane przygody.

Cyrk "Western" René Goscinny, Morris


/EGMONT POLSKA/

To już siedemdziesiąt lat, kiedy to rysownik, ukrywający się pod pseudonimem Morris, stworzył rewolwerowca szybszego od swojego cienia. Z miejsca zyskał uznanie i sympatię czytelników. W późniejszym czasie głównym scenariuszem przygód Lucky Luke'a został Rene Goscinny, twórca Asteriksa, czy Mikołajka.
Na podstawie komiksów powstało kilka filmów fabularnych, seriali aktorskich, oraz parę animowanych.

"Cyrk Western", to kolejna część cyklu. Nasz bohater, przyłącza się do pewnego cyrku, w którym głównymi gwiazdami jest lew, żywiący się tylko zupą jarzynową, oraz słoń, długą chowający urazę. Przekona się o tym pewien chciwy biznesmen, który organizuje rokrocznie rodeo i uważa, że cyrk to zagrożenie dla jego planów wzbogacenia się. Do swoich niecnych praktyk wciągnie Indian, których przekupi wodą ognistą... Jak zakończy się cała ta opowieść? Zachęcam do lektury.


Wspaniała opowieść, która uprzyjemniła mi parę chwil. Cudowne poczucie humoru, świetne rysunki, zabawna intryga i przerysowane postaci. Czegóż chcieć więcej? Wystarczy to aby polecić wszystkim.

Tintin w kraju Sowietów Hergé

/EGMONT POLSKA/

Herge swojego Tintina stworzył już blisko 80 lat temu. Od tego czasu postać ta ewoluowała, a reporter zdobywał nowych przyjaciół i przeżywał ciągle nowe, niesamowite przygody. Wspaniałe historie przełożyły się na rzesze fanów i przekład komiksu na praktycznie każdy język. 

"Tintin w kraju sowietów", to pierwszy pełnoprawny album o awanturniczym życiu belgijskiego dziennikarza, który wraz z nieodłącznym psem Milusiem, wyrusza do kraju zła wszelkiego, czyli do Rosji sowieckiej. Po drodze przeżywa mnóstwo przygód, a będąc już w Rosji, ciągle trafia na kogoś, kto chce zamordować naszego biednego przyjaciela. Jak sobie poradzi i czy wyjdzie cało z tarapatów? Przekonajcie się sami.

Bardzo sympatyczna opowieść. Przedstawia trochę przerysowany obraz do cna złej Rosji, w której każdy jest podłym draniem i morderca., W kraju tym każdy należy do partii, a ci którzy śmią się przeciwstawiać systemowi, są z miejsca zabijani. Wszechobecny głód, terror i beznadzieja. Dodatkowo cały album jest czarno-biały co dodatkowo wzmacnia w nas poczucie niesprawiedliwości i nierealności całej opowieści. Co nie znaczy, że nie przedstawia prawdy. 


W tej historii Herge dopiero zabierał się za opisywanie przygód Tintina i widać to w każdej kresce. Mimo to z każdej strony wyłania się nasz ulubiony bohater i jego odważny pies Miluś. Widać tu świetną opowieść, która da nam w przyszłości sympatycznego bohatera i jego zwariowane przygody. Polecam, nie jestem znawcą komiksów, ale niektóre dzieła każdy powinien poznać.

niedziela, 19 marca 2017

Co kryją jej oczy Sarah Pinborough


/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Jakiś czas temu zakończyłem lekturę książki"Za zamkniętymi drzwiami". Książka wywołała u mnie mieszane odczucia. Ale postanowiłem sięgnąć po kolejną, znakomicie się wpisującą w opowiadaną w tamtej powieści historię. Można by rzec, że historia jest kontynuacją jakiejś większej serii...

David i Adele to para idealna. On ceniony psychiatra, ona olśniewająca urodą, zajmująca się domem kobieta. Zapatrzeni w siebie niczym w obrazki. Miłość, jaka tylko w powieściach ma prawo zaistnieć, można by rzec. Tyle tylko, że Adele nie rusza się nigdzie bez swojego męża, a w ich oknach są kraty. Brzmi znajomo?

Sekretarka Davida, nieoczekiwanie zostaje wciągnięta w nietypową grę owej parę. Powoli odkrywa prawdę, która raczej nie powinna wyjść na jaw. O co chodzi w dziwnej relacji między małżonkami i jaką rolę przypisali Louise? Przekonajcie się sami.

Przez kilkadziesiąt stron tej książki, miałem wrażenie jakbym czytał dobrze znaną, acz zapomnianą historię. Niemalże te same sceny, postaci. Do czasu.

Przyznam, że zakończenie tej historii może mnie nie zaskoczyło, ale nie tego się spodziewałem. Mroczny thriller, jak twierdzi okładka, ale nie dajcie się zwieść., To raczej dramat, który przekroczył ramy gatunkowe. Każdy może się przekonać sięgając po tą powieść.

piątek, 17 marca 2017

Czwarta ręka John Irving


/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Mając na uwadze to, że Irving, to jeden z moich ulubionych pisarzy, musiałem przeczytać i tę jego książkę. Któż z nas nie słyszał o "Świecie według Garpa", czy " Hotelu New Hampshire"? Nic nie umyka uwadze tego autora, dlatego jego powieści są tak znakomite.

A"Czwarta ręka", to opowieść o pewnym reporterze, który, nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności traci rękę. Zbieg nieszczęśliwy, co nietypowy. Do utraty owej ręki w znacznym stopni przyczynił się pewien lew. Ot reporter, w trakcie wykonywania swoich obowiązków, zbyt nierozważnie zbliżył się do wielkiego kota. Nagranie z tego zdarzenia staje się wielkim hitem, a pewien chirurg stawia sobie za punkt honoru dopasowanie ręki dziennikarzowi, a co za tym idzie sam zyska należną mu sławę i poklask. Dodatkowo, taki zabieg byłby pierwszym wykonanym w USA. Problem, zdaje się bez rozwiązania jest brak potrzebnej ręki. Z pomocą przybywa jednak pewna niewiasta, oferująca rękę swojego-żyjącego jeszcze męża. Ale to nic nie znaczący problemik ... Zachęcam do lektury.

Przepiękna intryga, którą tylko Irving mógł wymyślić. Znakomite postaci, zawiłe relacje, niemalże niemożliwe wydarzenia i wszechobecny humor. To Irving w całej krasie. Oczywiście, jak to u naszego pisarza, nie mogło się obyć bez jego ulubionych tematów, czyli seksualne dziwactwa, pedofilia a nawet aborcja.


Jedyny mankament, to niezwykła, jak na tego pisarza mikra objętość tej powieści. Jak zwykle nie mam żadnych zastrzeżeń. Polecam szczerze.

czwartek, 16 marca 2017

Ważka Małgorzata Rogala



/CZWARTA STRONA/

Kryminały pisane przez naszych rodzimych pisarzy, lubię i cenię. Przede wszystkim dla przedstawionych realiów życia, oraz dla spraw, które raczej nie są wydumane, jak w niektórych powieściach. Znanych nazwisk jest trochę, wśród których wybija się na sam szczyt nieodżałowana Chmielewska, z młodszych Mróz, czy z pań Bonda. Małgorzata Rogala, to dla mnie nie znana wcześniej pisarka, dla tego z pewnym ociąganiem sięgnąłem po jej powieść. Tym większym, że jak się dowiedziałem to trzeci tom cyklu. Jednak cykl łączą jedynie główne postaci dramatu.

Agata Górska, to starsza aspirantka, która w tajemnicy przed przełożonymi prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczego zgonu swojej przyjaciółki. W między czasie jej partner, zajmuje się sprawą morderstwa pewnego dziennikarza. Dziennikarz ów był najgorszego sortu hieną, który nie wahał się przed niczym aby dotrzeć, do co bardziej smakowitych brudów tego, czy owego prominenta. Z uwagi na to podejrzane jest praktycznie całe miasto, co nie ułatwia wcale śledztwa. W toku dochodzenia wychodzą na jaw pewne dowody, które łączą obie te sprawy. Jedynym tropem jest tajemnicza broszka w kształcie ważki... Po więcej, zapraszam do książki.


Początkowo zamierzałem w ogóle odpuścić sobie lekturę tej powieści. Nie odpowiadał mi sposób narracji, ani kolejne tropy odnajdywane przez bohaterów. Jednak wraz z rozwojem akcji, zacząłem dostrzegać misterną konstrukcję, którą stworzyła autorka i od tego momentu opowieść, praktycznie sama się czytała. Przekonało mnie to bardzo do autorki i zapewne sięgnę po kolejne jej publikacje. Rasowy kryminał ze świetną intrygą. Z zastrzeżeniem, że jak dla mnie, początek nie napawa optymizmem, że oto mamy przed sobą dobrą lekturę. Pozory mylą, tym samym zachęcam do przeczytania.

Coś o tobie i coś o mnie Julie Buxbaum

/WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE/

Książek, które z założenia najbardziej trafiają do młodego czytelnika, lub też młodzieży, ostatnimi czasy powstaje bardzo dużo. Są to nie tylko służące rozrywce publikacje, ale i całkiem poważne dzieła. Dobrze, że ma kto to czytać, a to przecież najważniejsze. Mimo, że młodzieżą nie jestem już dawno, czasami lubię sięgnąć po taką lekturę. Z tego względu, że rzadko jest to coś poważnego, więc można przeczytać i zapomnieć. Takie książki też są potrzebne.

"Coś o tobie i coś o mnie", nie można zakwalifikować do zbyt lekkiej lektury, mimo że sama sytuacja jest typowa dla powieści młodzieżowych. Czyli o miłości, bo jakże by inaczej wydać cokolwiek bez tego pierwiastka?
Jessie, to inteligentna i przede wszystkim oczytana młoda kobieta. Parę lat wstecz straciła matkę, jednak ta tragedia nadal ma wpływ na nią na jej postrzeganie świata.
Dodatkowo ojciec zakochuje się w pewnej producentce filmowej i dziewczyna musi porzucić swoje życie i przenieść się w pełen blichtru świat Los Angeles. W ekskluzywnej szkole prywatnej, nie potrafi się odnaleźć. Wynika to z tego, że większość uczniów to zblazowani, skupieni na swoim bogactwie młodzi ludzie. Po jakimś czasie Jessie otrzymuje tajemniczą wiadomość podpisaną Ktoś/Nikt. W tym momencie wszystko się zmieni... Zachęcam do lektury.


Mając na uwadze, że ta powieść, nie była pisana dla osoby w moim wieku, muszę uznać, że to całkiem udana lektura. Bohaterowie całkiem znośni, intryga i jej kolejne etapy interesująca. Także pozostaje mi polecić.

Maestro Geir Tangen


/WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE/

Kolejny kryminał norweski, który postanowiłem przeczytać. Przyznam, że nie jestem zbytnim fanem tej rozwlekłej narracji i ciągłego oczekiwania, na to, że nastąpi jakiś rozwój akcji. Oczywiście to duże uproszczenie z mojej strony, jednak nie każdy musi lubić to samo. W tym największy urok z czytania, czyż nie? Pozostając więc w temacie, postanowiłem sięgnąć po kolejny tytuł z serii"Ślady zbrodni", mając nadzieję, na ciekawą historię, podaną w przystępny sposób.

Senne norweskie miasteczko. Dziennikarz, który od lat zmaga się z ciężką depresją dostaje maila, w którym tajemniczy jegomość, zapowiada, wykonywanie wyroków na osobach, których nie dosięgnęła ręka sprawiedliwości. Następnego dnia ginie pewna kobieta, a Viljar, otrzymuje kolejne maile, z tajemniczym kodem. Giną kolejne osoby, a policja zdaje sobie sprawę, że sceny zbrodni inscenizowane są na znanych kryminałach. Jak schwytać sprawcę, który wydaje się być nieuchwytny? Przekonajcie się sami.

Kryminalna historia, która sprawiła mi wiele radości. Być może nie zostanę fanem tego typu literatury. Nie zmienia to jednak faktu, że tę książkę koniecznie trzeba przeczytać. Osobliwe poczucie humoru, to jej największy plus, zabawa konwencjami i bohater, którego darzy się sympatią. Czy trzeba coś dodawać?


Pozostaje mi polecić. Pozbawiona na szczęście typowej dla tych powieści, sennej atmosfery, świetnie zarysowane postaci i ciekawie przedstawiony lokalny świat.

Za zamkniętymi drzwiami (audiobook mp3) Paris B.A.


/BIBLIOTEKA AKUSTYCZNA/

I znowu przyszła moja pora na debiut literacki. Tym razem, a jakże by inaczej, to światowa sensacja, wydawnictwa wręcz się biły, które wyda tę książkę, a sama autorka to niemalże celebrytka. Jej powieść nominowano nawet do prestiżowych nagród, postanowiono również polskich czytelników uszczęśliwić tą powieścią.

Jack i Grace, to małżeństwo, o którym mówi się, że to prawdziwa miłość. On zamożny adwokat, ona idealna pani domu. Zapatrzeni w siebie, zdają się czytać sobie w myślach. Nie odstępują się nawet na krok, stawiani są za wzór cnót przy każdej okazji. Jest tylko jeden problem. Grace nie wychodzi nigdzie bez swojego męża, a w oknach ich sypialni. Czy możemy się domyślać, o co w tym wszystkim chodzi. Czy to jest to, na co wygląda? Przekonajcie się sami.

Całą historię poznajemy z perspektywy jednej osoby. Nie znaczy to jednak, że możemy się chociaż domyślać, o co w tym wszystkim chodzi. Przeciwnie, wiemy mniej niż byśmy chcieli. Powoli dochodzimy do prawdy, która szczerze mówiąc nie jest zbytnio odkrywcza, ale pewne zaskoczenie jest.


Podsumowując, zważywszy, że jest to debiut, mogę uznać tą powieść za udaną. Nie nudziłem się zbytnio, z zainteresowaniem czekałem na rozwój wypadków. Książkę w formacie audiobooka, czyta Ewa Abart.

Problem trzech ciał Cixin Liu


/DOM WYDAWNICZY REBIS/

Chińska fantastyka to jest coś, co rzadko widzimy na półkach księgarskich. Oczywiście nie mówię tu o autorach pochodzenia azjatyckiego, pośród których na pierwszy plan wybija się Ted Chiang i jego"Historia twojego życia".
Cixin Liu, to niezwykle popularny pisarz w swoim kraju, który ma w swoim dorobku ponad 20 powieści i każda stała się z miejsca bestsellerem. 

"Problem trzech ciał", to sensacja wydawnicza, z kilku powodów. Jedna z nich to taka, że sam Obama skusił się na lekturę tejże książki. Kolejna to, nagroda Hugo-przyznana po raz pierwszy tekstowi tłumaczonemu. Więc nie pozostało nic innego jak wydać to dzieło i u nas. Przekonać się samemu, o cóż chodzi z tym szumem wokół autora i jego pism.

A cała opowieść, to przede wszystkim historia pewnej dziewczyny, która straciwszy członków swojej rodziny, zajmuję się wycinką drzew. Jednak pewnego dnia zostaje aresztowana i osadzona w areszcie. Grozi jej poważna kara, za jej "przewinienia". Jednak ze względu na jej wykształcenie, dostaje szanse pracy w tajemniczym ośrodku. Ośrodek ten owiany jest tajemniczą aurą. Ludziom w pobliżu wypadają włosy, zapadają na dziwne choroby, a ptaki omijają to miejsce z daleka. Jest tylko jeden problem. Jeżeli zgodzi się przyjąć tą propozycję, musi pozostać w ośrodku do końca życia. Nie mając innego wyjścia Wenije zgadza się. 

Prawie pół wieku później dochodzi do tajemniczych samobójstw, wśród elity naukowców, a jedynym co ich łączy jest praca przy akceleratorach cząsteczek, oraz przynależność do grupy Granice Nauki. Pewien specjalista od nanomateriałów-na zlecenie rządu zostaje wtyczką w owej organizacji. Dowiaduje się, że świat jest w stanie największej w dziejach wojny. Wojny, mimo że świat na reszcie osiągnął znamiona pokoju. I co z tym wspólnego ma gra"Problem trzech ciał"? Przekonajcie się sami.

Autor nie epatuje zbytnio"fantastyką" w tej powieści. Początkowo możemy w ogóle nie mieć wrażenia uczestnictwa w czymś niezwykłym. Ot proste, choć przerażające życie w czasach przewodniczącego Mao i słynna rewolucja kulturalna. Dopiero po zaznajomieniu nas z pozornie nieistotnymi szczegółami, jesteśmy informowani o tajemniczych i ciekawych faktach, mających znamiona fantastyczne.


Podsumowując, autor zapewne nie zostanie moim ulubionym pisarzem, jednak lektura tej powieści, wciągnęła mnie na tyle, że zapewne sięgnę po kolejne tomy tej serii. Polecam wielbicielom nietypowej fantastyki, oraz tym, którzy interesują się historią tego potężnego państwa, jakim są Chiny. Bowiem fantastyka-fantastyką, pozostałe fakty z historii Państwa Środka, są jak najbardziej prawdziwe.

poniedziałek, 13 marca 2017

Lalki japońskie. Dawniej i dziś Adrianna Wośińska



/KIRIN/

Jak się dowiadujemy z okładki, najstarsze figurki, o kształcie zbliżonym do ciała ludzkiego powstały około 7500 lat temu. Znajdowano je na całym archipelagu, a ich znaczenie było znacznie ciekawsze niż tylko zabawa.
Bo trzeba to wyraźnie zaznaczyć, ningyo, w uproszczeniu tłumaczone na "lalka" nie służyły tylko zabawie. Można nawet powiedzieć, że to zastosowanie było najmniej brane pod uwagę.

W zamierzchłych czasach co zamożniejsi Japończycy zamawiali całe zestawy, w które wchodziły nie tylko postaci, ale i zaprzęgi, sprzęt domowy i nie tylko. Były to przedmioty dawane w prezencie, służyły jako dekoracja, miały nawet znaczenie rytualne.

W swojej książce autorka skupia się nie tylko na historii powstania tego szczególnego hobby, ale i na współczesnym znaczeniu tych lalek.
Z tych zamierzchłych, warto wspomnieć ich znaczenie parodystyczne, kiedy to wyglądem lalki, jej ubraniem parodiowano władcę, czy jakiegoś wysoko postawionego pana. W czasach nie tak odległych od nas, podczas wojny na Pacyfiku, służyły jako pocieszycielki. Były tworzone przez matki, czy też żony, dla żołnierzy ruszających na front.


Autorka przybliża także co ważniejszych twórców tych lalek, oraz ich znaczenie dla kultury japońskiej. Ten album, to nie tylko ciekawe historie, ale i mnóstwo kolorowych zdjęć, które przybliżają nam poszczególne modele. Polecam, nie tylko miłośnikom wszystkiego co japońskie.

piątek, 10 marca 2017

The Lord of the Rings. Trylogia filmowa. Książka do kolorowania




Czy jest ktoś, ktoś, kto nie słyszał o Władcy Pierścieni? Bardzo wątpliwe. Bilbo wraz ze swoim kompanami, w pozornie skazanej na porażkę misji. Czarodzieje, walka dobra ze złem, niezwykłe stwory, miłość, nienawiść, poświęcenie i bohaterstwo. To wszystko można znaleźć w tym dziele. Jako, że uwielbiam tę książkę, obejrzałem również filmy, wchodzące w skład trylogii. Niezwykła wyobraźnia zaowocowała pięknym filmem, niestety efekty komputerowe, psują odbiór całości. Jednak plenery pozostały i można je podziwiać, w miejscach gdzie kręcono poszczególne sceny.

Bazując na popularności filmów, powstało mnóstwo albumów, które przybliżają nam te dzieła. Przewodniki po postaciach, różnego rodzaju leksykony i... kolorowanki. Jedną z takich kolorowanek jest "The Lord Of the Rings. Książka do kolorowania".
Niesamowite, jak taka prosta z pozoru rzecz, może sprawić tyle radości. Na dużym formacie, mamy przedstawioną całą odyseję hobbitów, rycerzy i czarodzieja. Pełne kunsztu i niezwykle szczegółowe. Ogranicza nas tylko wyobraźnia.

Sympatyczna i godna polecenia pozycja. Jak już ktoś zauważył obrazki całostronicowe przechodzące ze strony na stronę mogą trochę napsuć nam krwi, bowiem trudno się dostać, do niektórych elementów. Ale jak już temu zaradzimy, nic nie stoi na przeszkodzi aby wyruszyć na wyprawę, która odmieni losy Śródziemia. Zaopatrzeni w kredki, pisaki i nasz wyobrażenie tego pięknego świata możemy zapomnieć na pewien czas o prozie życia. Polecam.





Moce wikingów. Światy i zaświaty wczesnośredniowiecznych Skandynawów Władysław Duczko





Wikingowie od zawsze goszczą w naszej świadomości. Fascynują nie tylko poważanych historyków, czy archeologów, ale i zwykłych ludzi, którzy obrali sobie za cel zebrać wiedzę o tych Władcach Północy, w jednym miejscu. Nie bez znaczenia jest także niezwykle obszerna bibliografia o tym ludzie, ale istotne są także liczny filmy, seriale, czy nawet komiksy. Utrwalił się w nas przez to, obraz brutalnego półgłówka w hełmie z wielkimi rogami, którego jedyną rozrywką jest rabunek i gwałt, albo te dwie rzeczy jednocześnie. A rzecz wyglądała zupełnie inaczej. Być może nie był to lud miłujący pokój, ale prawda o nich jest o wiele bardziej skomplikowana. 

Niezwykle ważne dla nich było to, gdzie znajdą się po swojej śmierci i czy czeka ich nagroda, czy raczej jakaś potworna kara. Ich wierzenia na ten temat są niezwykle skomplikowane i złożone. Lud, który kojarzy się nam tylko z podbojami, zapewne nie stworzył by tak ciekawego świata, a raczej zaświatów.

I właśnie autor, z zawodu archeolog, postanowił nam przybliżyć te wierzenia w niniejszej publikacji "Moce wikingów. Światy i zaświaty średniowiecznych Skandynawów". Wierzyli niezłomnie, że ich powodzenie zalezą od mocy które zsyłają na nich bogowie. Porażka również mogła mieć z tym wiele wspólnego, kiedy jakiś bóg postanowił się rozgniewać na delikwenta. Właśnie ten lud wierzył w magiczną moc biżuterii, której określony skład mógł chronić, a nawet obronić posiadacza.Statki płynące na tamten świat, niezliczone relikwie, złośliwe gady i dobre duchy. I o wiele więcej,

Ciekawa publikacja, którą przeczytałem z zainteresowaniem. Poszerza naszą wiedzę, jednak nie czyni tego w sposób nachalny. Autor, jawi się tutaj jako gawędziarz który przedstawia nam fascynujący obraz ludu. Ludy Północy, który potrafił rozgromić najpotężniejsze armie i zająć nowe tereny. Jawili się jako nieustraszeni wojownicy, gotowi na każde poświęcenie. Ich moc leżała w wierze, która miała znaczenie w każdym aspekcie ich życia czy dokonaniach. Polecam, zachęcam do lektury.

Sekrety roślin. Przyroda uchyla listka tajemnicy Anne-France Dautheville


/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

PRZEDPREMIEROWO.
Autorka, tego dzieła to pełna zapału osoba. W jej głowie czai się mnóstwo pomysłów, które od razu wymagają realizacji. Czy to będzie podróż motocyklem po całym świecie, czy pokazy mody, każdy z tych pomysłów musi być zrealizowany. Mając jeszcze w zapasie mnóstwo energii, zainteresowała się światem roślin, czego efektem jest ta książka.

A jest to rzecz niezwykle fascynująca i ciekawa. Autorka lekko i z humorem podaje fakty z życia roślin. Edukuje, ale czyni to w taki sposób, że praktycznie każdy znajdzie tu coś co go zainteresuje.

A jest to niezwykle złożony świat. Pełno tu intryg, zazdrości i knowań. Rośliny potrafią zazdrośnie strzec swojego terenu, bronią się nawet przed największym nawet zagrożeniem, a żeby odstraszyć niechcianego gościa potrafią udawać kogoś innego. Udają się także na piesze wycieczki...

Cudowna pozycja, która nie tylko uczy ale i poszerza naszą wiedzę. Bo wiedzieć, a umieć, to dwie różne różności-jak mawia klasyk. Pozostaje mi polecić. Jedyny minus tej publikacji, to jej niewielka objętość.

Premiera 16 marca.

środa, 8 marca 2017

Bezkres magii Brandon Sanderson


Ta książka należy do bestsellerów.

Brandona Sandersona nikomu nie muszę przedstawiać. Jego powieści, opowiadania od jakiegoś czasu rozpalają wyobraźnię czytelników na całym świecie. Tworzy nie tylko powieści i opowiadania, współtworzy cykl Koło Czasu, ale i pisze scenariusze do komiksów. Fantastyka ma to do siebie, że tutaj nic nie jest niemożliwe. A autor to udowadnia, a jednocześnie wszystkie jego wywody są niesamowicie spójne i logiczne. Nic więcej mi nie trzeba.

"Bezkres magii", to zbiór mikropowieści i opowiadań, z których jedna, a konkretnie "Dusza cesarza" zdobyła prestiżową nagrodę jaką jest Hugo.
Opowiadania skupiają się na światach które już znamy i w tych formach możemy kolejny raz powrócić do światów, które znamy i kochamy, albo takie które autor dopiero nam przedstawia. Mamy więc tu opowieści poprzedzające cykl"Z mgły zrodzony", albo historyjkę dziejąca się tuż przed powieścią"Elantris"

Niektóre z tych opowiadań zawierają znaczące spojlery i należy je czytać przed, albo po konkretnej powieści. Autor wszystko skrzętnie wyjaśnia w Postscriptum, po każdej takiej opowieści. Ja nie mam żadnych zastrzeżeń, z racji tego, że ten pisarz, jak żaden inny potrafi mnie oczarować i po prostu przenieść do swoich światów. Jedne piękne i magiczne, drugie skrajnie niebezpieczne, ale nie znaczy to, że pozbawione uroku. Polecam, zachęcam do lektury.

W górach szaleństwa i inne opowieści H.P. Lovecraft


Ta książka należy do  nowości

Lovecrafta nikomu nie trzeba chyba przedstawiać. Samotnik z Prowidence, który stworzył jedną z najbardziej przyprawiających o dreszcze mitologię, zasłynął dopiero po swojej śmierci, kiedy jego korespondencyjny przyjaciel założył wydawnictwo i zaczął publikować jego utwory. Uznanie przyszło zbyt późno, ale do dzisiaj można się zachwycać tymi pełnymi finezji opowieściami.

"W górach szaleństwa i inne opowieści" zabiera nas na początek tej podróży. Poznajemy tajemnicze miasto Arkham, w którym dziwne i niewytłumaczalne zjawiska od lat nękają ludzi. Pełne grozy chatki, ukryte przed wzrokiem wędrowców, których ściany mogą opowiedzieć niejedną pozbawiającą zmysłów opowieść. Albo muzyka, w kamiennicy, zagubionej gdzieś, w pewnym mieście, która zdaje się usypiać nieopisaną grozę. Czy reanimator-doktor West, który wszelkimi sposobami próbuje przywrócić do życia kogoś zmarłego. Efekty jego eksperymentów przejdą najśmielsze wyobrażenia. I najsłynniejsza z opowieści. Poznajemy Cthulhu i innych Przedwiecznych, którzy czekają w czeluściach, aby pewnego dnia odzyskać panowanie nad Ziemią. I o wiele więcej.

Wspaniałe opowieści, nad którymi spędziłem niejedną pełną dreszczyków godzinę. Pisarz ten ma niesamowity talent, aby ze zwykłej historyjki uczynić przerażający koszmar. W niektórych tych opowiadaniach wychodzi na jaw niechlubna, nazwijmy to przypadłość autora, ale to nie miejsce, aby się nad tym rozwodzić.

Twórca mitologii Przedwiecznych, przeraża kolejne pokolenie czytelników. Przede wszystkim jego opowiadania zyskały uznanie i sławę. Każda z tych krótkich form zasługuje na naszą uwagę i z każdej coś przenika do naszej podświadomości. Być może to z któryś z Wielkich usiłuje przejąć nad nami kontrolę... Kto wie. Polecam nieustająco.

wtorek, 7 marca 2017

Wotum nieufności Remigiusz Mróz


Książka Wotum... należy do grupy bestsellery

Remigiusza Mroza nikomu nie muszę chyba przedstawiać. Młody pisarz, który ma już na koncie kilkanaście książek, a na premierę czekają kolejne. I dodatkowo, nie są to publikacje w jednym-konkretnym gatunku. Przeciwnie. Znajdziemy wśród jego książek historyczną opowieść z czasów wojny, kryminał, thriller, powieść science fiction, a nawet cykl kryminałów dziejących się na Wyspach Owczych. Pisarz ten ostatni cykl napisał pod pseudonimem i większość czytelników poczuła się jak barany. Nawet w temacie, rzec by można.

Political fiction, ma się całkiem dobrze i nawet na naszej rodzimej scenie trafiają się powieści, seriale traktujące o tym, co by było gdyby. Oczywiście za zamkniętymi drzwiami wyższych sfer politycznych. Także Mróz postanowił spróbować sił w tym temacie, a jak się dowiadujemy, jest to dopiero pierwszy tom cyklu.

Marszałek sejmu Seyda, budzi się w pokoju hotelowym. Nie pamięta jak tu się znalazła. Czy została porwana, czy dotarła tutaj z własnej woli? To dopiero preludium wydarzeń. Prezydent zwołuje nadzwyczajne zebranie, podczas którego wyjawia pewną tajemnicę, która stawia na głowie wszystkie służby. Jednocześnie przeciwnik pani marszałek, z przeciwnej strony barykady politycznej, trafia na ślady spisku, który może wstrząsnąć sceną polityczną. Niechęć między tymi osobami jest bardzo silna, jednak mając na uwadze dobro obywateli, łączą siły i próbują wyjaśnić, odkryć jakieś dowody owego spisku. Jednocześnie planowany jest zamach, który... Ale tego Wam nie zdradzę, zachęcam do lektury.


Mając na uwadze to, że pisarz ten usilnie próbuje zaistnieć w każdym gatunku literackim, stwierdzam, że powieść ta jest całkiem dobra i przeczytałem ją z zainteresowaniem. Pani marszałek, napsuła mi trochę krwi, ale daleko jej do mojej ukochanej Chyłki. Tej kobiety nikt nie przebije.A sama intryga wciągająca i z zainteresowaniem przewracałem kolejne strony. Pisarz ten pisze lekko i to największy plus jego dzieł. Polecam, zachęcam do lektury.
"Wotum nieufności"

UnOrdinary. Tom 1 Uru-chan

 "Un Ordinary". Powieść graficzna. Taka kolejna próba przeniesienia mangowych schematów na grunt komiksów z innych krajów. Francuz...