piątek, 29 grudnia 2017

Szepty pod ziemią Ben Aaronovitch





Kryminały cieszą się uznaniem czytelników i od słynnego już Holmesa, na tym polu powiedziano wiele i zapewne jeszcze wiele przyjdzie nam się dowiedzieć. Intrygująca zagadka, zazwyczaj zmęczony życiem inspektor-to zawsze, albo prawie zawsze recepta na sukces. Zazwyczaj takie opowieści dzieją się na znanym nam podwórku, że tak to ujmę. Jednak czasem możemy doświadczyć powiewu nowości i w tym temacie. Tak jest w tym przypadku.
Ben Aaronowitch stworzył serię o pewnym policjancie i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie pewien szczegół. Peter Grant to jednocześnie całkiem zdolny mag, dokształcający się w tej sztuce.

Szepty pod ziemią” to trzeci tom przygód Granta. Tym razem nasz przyjaciel zostaje skierowany do morderstwa, którego dokonano na torach metra. Ofiarę zadźgano, a wszystko wskazuje na to, że duży udział w tym miały magiczne fluidy i artefakty. Przy pomocy swojego mentora i wątpiących w jego moce kolegów Peter rozpoczyna śledztwo. Nie wszystko pójdzie gładko, zwłaszcza gdy się okaże, że ofiara była synem senatora, a na dokładkę do śledztwa włącza się pewna agentka FBI. Jakby tego było mało Grant w podziemiach metra odkrywa coś, w co nikt nie chce uwierzyć. Co takiego znajduje się w metrze i czy zagadka znajdzie rozwiązanie? Przekonajcie się sami.

Świetna lektura, w sam raz na zimowy wieczór. Jako ciekawostkę dodam, że zacząłem czytać tę książkę w poniedziałek-dokładnie tydzień przed Świętami. Akcja także rozgrywa się w tygodniu poprzedzającym Boże Narodzenie. Także można by rzec wczułem się w ten przedświąteczny klimat.
Co do bohaterów Grant oraz jego przyjaciele wzbudzają sympatię i kibicuje im się w ich dokonaniach. A Londyn w oparach magii również zasługuje na uwagę. Polecam, zachęcam do lektury.



Nieprzyjaciel Boga Bernard Cornwell



Okrągły Stół, Artur, Merlin, Excalibur, Lancelot i Ginewra. Któż z nas nie kojarzy tych imion i nazw? Legendy o najsłynniejszym królu w średniowiecznej Anglii rozpalają od wieków wyobraźnię nie tylko historyków. Na bazie jego przygód, wypraw powstało tyle różnej odmiany dzieł, że zabrakło by miejsca aby je wszystkie wymienić. I nie mówię tu tylko o książkach, ale i o filmach, że o serialach nie wspomnę. Wydawałoby się więc, że nic nowego w tym temacie się nie dowiemy.
Jednak Bernard Cornwell stworzył dzieło, które dodało powiew nowości do tego-zdawałoby się wyczerpanego tematu. Trylogia arturiańska na nowo wzbudziła zainteresowanie Arturem i Camelotem.

Nieprzyjaciel Boga”, to drugi tom wspomnianej przeze mnie trylogii. Narratorem, jak i poprzedniego tomu jest były niewolnik-Sakson z pochodzenia, który u schyłku życia na zlecenie pewnej królowej spisuje wszystko co pamięta o Arturze i Merlinie. Niczego nie ubarwia, a to czasami nie pasuje władczyni, która przyzwyczajona jest do opowieści, w których Merlin w prawdziwie czarodziejski sposób radzi sobie ze wszystkimi przeciwnościami a Artur, za pomocą Excalibura odnosi same zwycięstwa. Tym czasem według słów Derfela, droga Artura na sam szczyt była usłana niepowodzeniami, zdradami i nielicznymi zwycięstwami. To wszystko składa się na historię człowieka który wierzył w honor i nie potrafił pojąć kogoś, kto nie stosował się do podstawowych zasad. A Merlin-owszem bardzo szanowany i mądry człowiek, ale daleko mu było do kogoś z czarodziejskimi mocami. Choć starał się stwarzać takie wrażenie. Derfel, nie tylko służy Arturowi, ale i rusza na wyprawę z Merlinem po legendarny Kocioł, który według legend zostawili na ziemi bogowie. Artefakt ten, był jednym z dwunastu przedmiotów obdarzonym-według zapewnień Merlina niespotykaną mocą. Jednym z najsłynniejszych był oczywiście Excalibur. Po drodze czeka ich oczywiście spotkanie z niebezpieczeństwami, a sam Artur doświadczy zdrady od kogoś, w kim pokładał wielkie nadzieje. Zachęcam do lektury.

Mimo tego, że według niektórych opinii autor obdarł legendę Artura z magii, nadal jest to doskonała lektura. Przede wszystkim przez niezwykle szczegółowe przedstawienie tamtych czasów, niezwykłe, czasem dość kontrowersyjne rytuały, pogańskie wierzenia, ekspansja chrześcijaństwa i o wiele więcej.

Co do bohaterów, tutaj również pisarz stanął na wysokości zadania. Derfel jest znakomitym gawędziarzem, a Artur w jego wspomnieniach, jest naprawdę godnym władcą, który mimo tego co go spotyka nadal uważa honor za rzecz świętą. Polecam waszej uwadze całą trylogię.



piątek, 15 grudnia 2017

Czerwona siostra Mark Lawrence Cykl: Przodek (tom 1)



Fantasy rządzi się swoimi prawami, jednak pewne elementy są zgodne dla wszystkich powieści z tego gatunku. Przeważnie akcja takiej historii rozgrywa się w jakimś tajemniczym świecie, który przynosi czytelnikom powiew nowości, aby później stać się niemal domem. Oczywiście, wtedy jeśli akcja nas wciągnie. Kolejnym ogniwem jest jakaś tajemnicza siła rządząca takim światem, zwana często magią. Podróże w jakieś niedostępne miejsca, po niezwykle ważny artefakt, to także jeden ze zgodnych komponentów. Jednak nie są to jakieś spisane prawa i może równie dobrze trafić w miejsce zupełnie nie pasujące do naszych wyobrażeń. Wyobraźnia autora wyznacza granice, a ta zazwyczaj jest bezgraniczna.

Czerwona siostra” Marka Lawrence’a to pierwszy tom cyklu”Przodek”. Nona sprzedana przez rodziców pewnemu handlarzowi, trafia do miejsca, w którym-po pewnym czasie zostaje oskarżona o zbrodnie i skazana na szubienicę. Uratowana w ostatniej chwili trafia do klasztoru Słodkiej Łaski, gdzie dziewczęta szkolą się w sztukach walki oraz trucicielstwie. U niektórych ujawnia się talent, zgodny ze stara krwią przodków, którzy tysiące lat temu przybyli na Abeth i zamieszkali w Korytarzu. Nona przyjmuje imię siostry Klatki i w krótkim czasie zdobywa niesamowite umiejętności. Jednak człowiek którego rzekomo zabiła żyje i nie spocznie dopóki nie dokona zemsty. Jej talenty być może pomogą jej w pokonaniu wroga, ma również wiernych przyjaciół. Ale co kiedy się okaże, że wśród swoich najwierniejszych druhów ma wroga? Czy uda jej się wyjść cało ze wszystkich opresji i uratować przyjaciół? Przekonajcie się sami.

Świetna książka, którą przeczytałem z prawdziwą przyjemnością. Nona, ze swoją niezwykłą umiejętnością oraz jej trudna droga w klasztorze jest naprawdę zajmująco opisana. Jednocześnie autorowi udało się stworzyć fascynujący świat, w którym ludzie muszą walczyć z napierającym lodem. Możemy się domyślić, że przodkowie owych ludzi przybyli z przestrzeni kosmicznej, a najważniejsze człony statków to święte relikwie przechowywane w nielicznych klasztorach. Takie połączenie światów, kiedy to ludzie pamiętają o swojej przeszłości, jednak utracili większość swojej wiedzy, bardzo ciekawie wyszło. Można by wymieniać długo. Na pewno sięgnę po kolejny tom cyklu i polecam ten cykl uwadze wszystkim.
Jeszcze można wspomnieć o tym, że wydanie tej powieści jest także warte uwagi. Twarda oprawa, czerwone ubarwienie stronic oraz zakładka robią bardziej niż pozytywne wrażenie.


środa, 13 grudnia 2017

Teatr węży. Tom 2. Pośród cieni Agnieszka Hałas



/REBIS/

Lubię fantasy prawie na równi ze science fiction i zawsze z wytęsknieniem czekam na jakieś nowe powieści w tym bogatym gatunku. Nie wiem co najbardziej podoba mi się w tych książkach. Niezwykły świat, wszechobecna magia, bohaterowie, czy niezwykłe stwory. Być może wszystko po trochu. Bo jak lubię powieści o międzygalaktycznych podróżach, tak lubię opowieści o niezwykłych krainach, w których magia nie jest tylko pustym wyrazem.

W takim świecie żyje Brune, albo jak wolicie Krzyczący w Ciemności. Bohater na dal się ukrywa w Podziemiach. Na jego trop co jakiś czas wpadają Srebrni, którzy nie cofną się przed niczym, aby zlikwidować naszego przyjaciela. Brune jako doskonały mag i alchemik, nie odmawia nikomu pomocy co sprowadza na niego dodatkowe kłopoty. Na szczęście ma kilku zaufanych przyjaciół, którzy nie wahają się służyć mu nie tylko dobrą radą. Tylko czy ciągłe ukrywanie może wyjść na dobre? Przekonajcie się sami.

Jeden z zarzutów jaki mam do tej książki , ale być może znowu tylko dla mnie, to fakt, że w następnych scenach publikacji wypowiadają się różne postaci. Nie znoszę tego tak bardzo, że nawet w książkach, które lubię, ledwo toleruję taki zabieg. Albo mamy głównego bohatera i po kolei poznajemy jego motywy, potyczki z wrogami, wzloty i upadki, albo zbieramy grupę, która po kolei dzieli się swoimi przemyśleniami czy planami. Skoro chociażby w tytule określone jest, że istnieje jeden kluczowy bohater, to uważam, że tak powinno być do końca. Nic pomiędzy.

Co do samych bohaterów, krainy, odwiecznej walki Czarnych i Srebrnych-uważam że autorka wykonał kawał dobrej roboty. Jednocześnie, jako że to już drugi tom cyklu wyjaśniła nam co nie co, chociażby kilka faktów z zapomnianego życia Brune, a jednocześnie dodała kilka intrygujących zagadek. Tak więc pozostaje czekać na kolejny tom cyklu. A ja polecam całość.

wtorek, 12 grudnia 2017

Próba ognia Nancy Kress


/DOM WYDAWNICZY REBIS/

Nancy Kress, to żywa legenda wśród pisarzy specjalizujących się w science fiction. Jest zdobywczynią licznych nagród, w tym najważniejszych, czyli ma na swoim koncie wyróżnienie Nebula, a także nagrodę Hugo. Początkowo pisała fantasy, jednak od jakiegoś czasu specjalizuje się w fantastyce naukowej, szczególnie zainteresowana jest inżynierią genetyczną.

"Próba ognia" to drugi tom cyklu o podróżach międzygwiezdnych. Ludzie przybywają na planetę, na której odkrywają obcą formę życia. Okazuje się że obcy zwani Zwierzakami są w odwiecznej wojnie z Badylami. Tyle tylko że Zwierzaki są niezwykle agresywne, a Badyle bardziej przypominają rośliny i zazwyczaj są nastawione pokojowo. Jak w ten konflikt wpiszą się ludzie? Przekonajcie się sami.

Autorka znakomicie ukazała eksperymenty genetyczne, które zapewne trzeba będzie przeprowadzić, jeśli ludzkość chciałaby na odkrytych-zdolnych do życia planetach hodować rośliny jadalne, ale nie tylko. Wymyśliła też imponujący napęd pozwalający poruszać się z zawrotną szybkością. Wszystko to wkomponowane jest pięknie w obce krajobrazy planety, która staje się domem dla garstki mieszkańców, do których po bez mała pięćdziesięciu latach dociera statek z Ziemi. Jak wypadnie to spotkanie?

Obce formy życia również wypadają imponująco, a pisarka, jako że uwielbiam książki traktujące o podróżach międzygalaktycznych, trafiła do grona moich ulubionych twórców. Czekam na równie interesujące publikacje z podobnego tematu. A tę książkę, jak i cały cykl polecam uwadze.

poniedziałek, 11 grudnia 2017

Wojna trzydziestoletnia 1618-1648. Tragedia Europy Peter H. Wilson



/NAPOLEON V/

Wojna trzydziestoletnia z lat 1618-1648, to pierwszy tak rozległy konflikt, w który było zaangażowane tyle państw. Niezależnie czy krajem kierowały pobudki polityczne czy religijne, stawka tej wojny była ogromna. Państwa protestanckie zaangażowały się w wojnę z katolicką dynastią Habsurgów. Jedną z przyczyn było dążenie do osłabienia pozycji tej dynastii. Walki wkrótce wymknęły się spod kontroli i między innymi dlatego wojna ta trwała tak długo, a w jej wyniku życie straciło tyle osób.

"Wojna trzydziestoletnia 1618-1648. Tragedia Europy." przybliża właśnie tą historię. Od wybuchu, aż do podpisania pokoju westfalskiego. W wyniku wojny dynastia Habsburgów straciła nieco wpływów, a religia protestancka umocniła się w Europie. Oficjalnie Rzeczpospolita Obojga Narodów nie brała udziału w tym konflikcie, jednak pewna ilość wojsk brała udział w walkach na Węgrzech. Cóż więcej dodać-zachęcam do lektury.

Kolejna publikacja, o nie tak znowu odległej historii napisana z pasją i ze znawstwem tematu. Autor bardzo ciekawie przedstawia genezę konfliktu, przedstawia zaangażowanych uczestników, a także stara się przedstawić swoją teorię jak Europa wyglądałaby gdyby wojna trzydziestoletnia nie wybuchła. Pozostaje mi polecić.

Podsumowując doskonałe dzieło dla tych którzy historię mają we krwi, ale i dla tych, którzy ciągle dążą do tego aby dowiadywać się czegoś nowego. Historia Europy to przecież także historia nas. Warto o tym pamiętać. Polecam.

Ardeny 1944-1945 Ostatnie tchnienie wojsk pancernych Hitlera Christer Bergström



/NAPOLEON V/

II wojna światowa dostarczyła tyle materiału dla kolejnych pisarzy, że co jakiś czasy wychodzą nowe opracowania. W tych dziełach autorzy skupiają się nie tylko na faktach doskonale znanych, ale i odkrywają przed nami historie, które-pewnie bez zaangażowania nie ujrzałyby światła dziennego. Ostatnimi czasy czytam dużo o tamtym okresie i przyznam, że czytając o tym samym dwie różne książki, różnych autorów dowiedziałem się czegoś nowego. Zasługa to twórców, albo jest to przykład na to, że w tym temacie, ciągle jest coś nowego do odkrycia.

Publikacja"Ardeny-1944-1945. Ostatnie tchnienie wojsk pancernych Hitlera" to kolejny dowód na moją teorię. Zdawałoby się znany epizod, a opowiedziany zupełnie inaczej i pełen nowych faktów. A jest to próba przybliżenia nam potężnej ofensywy wojsk pancernych Hitlera, tuż przed zakończeniem wojny. To działanie całkowicie zaskoczyło świat i nie wiele brakowało a losy wojny potoczyłyby się zupełnie inaczej. Ale to pozostawiam czytelnikom do odkrycia.

Nieźle napisane, pełne faktów dzieło, które zapewne zainteresuje niejednego czytelnika. Pisarz rozpoczyna od tego, co doprowadziło do ofensywy w Ardenach. Przedstawia również działania wojsk, które starały się zatrzymać hitlerowskie wojska. Całość opatrzona jest mnóstwem zdjęć i map. Znajdziemy tu także słowniczek skrótów, oraz objaśnienia autora, co skłoniło go do napisania tego dzieła. Księga ta, bo inaczej nie da się jej nazwać, była bestsellerem między innymi w Szwecji. Polecam uwadze nie tylko znawcom tematu.

wtorek, 5 grudnia 2017

Trzecia Rzesza u władzy Richard J. Evans


/NAPOLEON V/

Richard J. Evans jest jednym z czołowych historyków zajmujących się nowoczesną historią Niemiec. Urodził się w Londynie w 1947 roku. Od 1989 do 1998 r. był profesorem historii w Birkbeck College, University of London. Od 1998 r. był profesorem historii nowoczesnej na Cambridge University. W 1994 r. został wyróżniony Hamburskim Medalem Sztuki i Nauki za kulturalne zasługi wobec miasta, a w roku 2000 był głównym biegłym w procesie o zniesławienie Davida Irvinga. Wśród jego książek znajdują się The Feminist Movement in Germany, Telling Lies About Adolf Hitler oraz Nadejście Trzeciej Rzeszy (nominowana do Los Angeles Times Book Prize).

"Trzecia Rzesza u władzy" to drugi tom trylogii opisującej dojście Hitlera do realnej władzy. To także próba spojrzenia na działania partii, na coraz liczniejsze głosy antysemickie, oraz wdrażanie coraz bardziej restrykcyjnych praw. Zadziwiające że naród pozostawał ślepy na działania czołowych polityków i większością głosów dopuścił partię do samodzielnej władzy. Zresztą oponentów praktycznie nie było.

Autor doskonale wywiązał się ze swojego zadania. Uważam, że ta część jest nawet ciekawsza od poprzedniej, a pozostała mi jeszcze lektura tomu, z którego dowiemy się, jak w ogóle doszło do wybuchu wojny i o szalonych planach jednego człowieka, które realizowano z wielkim zaangażowaniem. Pozostaje mi polecić całą trylogię. Na pewno nie jest to łatwa lektura, jednak jest to dzieło napisane przystępnym językiem i powinno zdobyć uznanie wśród wielu pasjonatów tego tematu.

DIY. Żyj pięknie praca zbiorowa


/EGMONT POLSKA/

DaWanda jest internetową platformą z prezentami, produktami handmade i pomysłami DIY. Umożliwia twórcom oraz pasjonatom rękodzieła na dzielenie się swoją pasją, a być może również na zarabianie na niej. A samo DIY - z angielskiego "do it yourself" - oznacza samodzielne wykonanie czegoś.

Książka"DIY. Żyj pięknie!" zawiera takie właśnie pomysły które przy pomocy własnych rąk i odrobiny inwencji można samemu wykonać. Jest tego naprawdę mnóstwo i niektóre z tych pomysłów, z miejsca przypadły do gustu dzieciom i na pewno skorzystamy z większości tych inspirujących rękodzieł. A co można tutaj znaleźć? Mojej siostrzenicy najbardziej spodobał się-bardzo na czasie zresztą adwentowy kalendarz z ciasteczek, oraz etykiety na prezent z reniferem. Mnie spodobały się między innymi porady jak zrobić czekoladowe ciasto z kaszy jaglanej, albo olejek pielęgnujący do brody. Znajdziemy tu także porady dotyczące przeróbki ubrań, takie dotyczące urody, oraz te które pokazują jak ze-zdawałoby się starego krzesła uczynić rzecz całkowicie nową. I o wiele więcej.


Podsumowując świetna księga porad i inspirująca zabawa, jak już wspominałem nie tylko dla dorosłych. Być może takie poradniki pisane są dla kobiet, jednak to nie zmienia faktu, że to rzeczywiście całkiem udany produkt. Atutem jest wydanie pełne zdjęć, pokazujące krok po kroku jak wykonać kolejne pomysły, oraz porady, triki i o wiele więcej. Pozostaje mi polecić. Zapewne wiele osób ucieszy się otrzymując tę książkę pod choinkę, albo na mikołajki.

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć Joanne Kathleen Rowling


/MEDIA RODZINA/

Newton „Newt” Artemis Fido Skamander (ur. w 1897 roku), magizoolog, autor książki Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć. Jego zainteresowania do zwierząt rozwijały się pod wpływem matki – hodowczyni hipogryfów. Od 1908 roku uczęszczał do Hogwartu, gdzie został przydzielony do Hufflepuffu. Był on prymusem przedmiotu nazywanego opieką nad magicznymi stworzeniami. Dzieło"Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć", to jego księga, bez której nauka w Hogwarcie nie może się obyć.

A jest to niezwykle rozbudowane kompendium wiedzy na temat wszelakich niezwykle niebezpiecznych, fantastycznych i fascynujących stworzeń, bez których świat magii nie może się obyć. Oczywiście zwykli ludzie, w odległych czasach mieli świadomość istnienia magicznych zwierząt, jednak z upływem lat, woleli raczej uznać je za wytwór swojej wyobraźni. A jakie stworzenia możemy spotkać na kartach? Są tu między innymi opisy garboroga, którego skóra jest grubsza od smoczej, a róg stosowany jest do produkcji wielu zaklęć. Albo smoki spośród których spiżobrzuch ukraiński jest jednym z najpotężniejszych. Znalazło się tu także miejsce dla kreatur bardziej znanych, takich jak gnom, czy feniks.

Stylizowana na starą księga ta publikacja cieszy oczy również świetnymi ilustracjami, które może nie tak dokładne, jak te z ilustrowanych wydań Pottera, ale równie urzekające.

Niezwykle ważne jest to, że Rowling wymyśliła tę książkę, aby wspomóc fundację Comic Relief, która pomaga najbiedniejszym praktycznie na całym świecie.
Krótko-warto, zwłaszcza, że nie tak dawno miała miejsce premiera filmu na podstawie tego właśnie woluminu. Polecam!

Przygody Nieumiałka i jego przyjaciół Mikołaj Nosow



/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

Zdarzają się opowieści, które przeczytane kiedyś tam, można by rzec dawno temu i w odległej galaktyce, nadal mają miejsce w naszej pamięci i czasem przypominamy sobie, że kiedyś jakaś historia wywarła na nas wielkie wrażenie. Przeczytałem w swoim życiu, naprawdę mnóstwo książek, niektóre dobre, inne doskonałe i takie które wryły się w pamięć i pozostawiły swój trwały ślad.

Tak właśnie jest z książką"Przygody Nieumiałka i jego przyjaciół". Nawet nie zliczę ile lat minęło kiedy pierwszy raz-samodzielnie zapoznałem się z szalonymi przygodami tych maleńkich ludków, które bawiły mnie i fascynowały. Bo kto nie chciałby wierzyć, że Umiałek i jego przyjaciele rzeczywiście istnieją? A cała ta historia przedstawia życie małych ludzi w pięknym mieście, które same zbudowały. Niezwykle często kłopoty sprawia im właśnie Nieumiałek, który szalenie chce być najlepszy we wszystkim, ale równie szybko się zniechęca. Co jednak nie przeszkadza mu w podejmowaniu kolejnych prób. Pewnego dnia Umiałek-który jest niezwykle sprytnym stworzonkiem konstruuje balon. Podjęta zostaje decyzja o wyprawie. Wraz z grypką przyjaciół, w której znajduje się też oczywiście i Nieumiałek, grupa wzbija się w powietrze. Po pewnym czasie następuje katastrofa balonowa. Aerolot rozbija się, a nasi przyjaciele zostają pozbawieni wsparcia Umiałka. Chłopcy trafiają do pięknego miasteczka, w którym mieszkają same dziewczynki. Nieumiałek kreuje się na gwiazdę wszystkich dziedzin sztuki, a nawet przypisuje sobie konstrukcje balonu, Zjednuje mu to popularność i chłopiec pławi się w chwale. Co jednak będzie gdy prawda wyjdzie na jaw? Przekonajcie się sami.

Doskonała pod każdym względem. Nie zmieniłem zdania mimo że od ostatniego mojego spotkania z Nieumiałkiem, doktorem Pigulskim, Umiałkiem i resztą minęło bez mała 40 lat. Tak tak, stare dziady także czytają książki dla dzieci. Po pierwsze lubię, a po drugie, ta powieść naprawdę jest świetnie skonstruowana. I sami bohaterowie i ich przygody, nietypowy i piękny świat, w którym prawie wszystko jest możliwe. Uważam, że takie dzieła powinny być obowiązkowo czytane dzieciom. Dodatkiem do takiej baśni są piękne, dodające mnóstwa uroku ilustracje, pełne szczegółów i dodające magii, do i tak pięknej historii.

To także opowieść o sile przyjaźni, o bezinteresownej pomocy i o tym, że nawet najlepsze kłamstwo pewnego dnia może nam nie wyjść na dobre.
Polecam nieustająco.

sobota, 2 grudnia 2017

Bastion Stephen King



Każdy, kto zna mnie choć trochę, wie że mam wielką słabość do twórczości jaką kreuje Stephen King. Podobnie zresztą jak cenię literaturę postapokaliptyczną, „Bastion” to zatem powieść dla mnie doskonała, bo łącząca wszystko co najlepsze z obu. A przy okazji naprawdę gruba, tak jak najbardziej lubię.

A wszystko zaczyna się kiedy z tajnej bazy wojskowej wydostaje się zabójczy szczep bakterii, na który nie ma lekarstwa. Losy pewnych ludzi łączą się ze sobą niezwykłym zbiegiem okoliczności, a ich nogi prowadzą ich do pewnej miejscowości, gdzie-być może będą mogli przetrwać. Na ich drodze stają jednak źli do szpiku kości ludzie, którzy nie wahają się przed niczym, aby zapobiec ich wędrówce. Czy im się uda? Tradycyjnie zalecam-przekonajcie się sami

Co takiego dobrego ma w sobie „Bastion”, że aż tak mi się podobał? To dobrze napisana książka, emocjonująca, podana z wielkim rozmachem i fascynująca wizją. Bardzo przekonująca, z ciekawymi bohaterami i wydarzeniami, które nie pozwalają się nudzić, choć to, jak to się mówi, cegła. Liczy w końcu ponad tysiąc stron i to wcale nie dużą czcionką.

Jak każde dzieło Kinga, tak i on łączy się też z innymi jego książkami. Wiele wydarzeń znajduje potem swoje odbicie w „Mrocznej Wieży”, a pojawiający się tu Człowiek w czerni to główny zły twórczości tego pisarza. I chociaż wielu narzeka na „Bastion” dla mnie to powieść niemal idealna, wystarczająca na długo, dostarczająca tego, czego oczekuję od literatury i działająca na wyobraźnię. I chociaż nie należy do książek, które możemy określić jako nowość (ukazała się po raz pierwszy niemal 40 lat temu), wciąż pojawiają się jej wznowienia. I dobrze, bo warto by kolejne pokolenia mogły ją poznać.


Większość bezwzględna Remigiusz Mróz





Remigiusz Mróz, to twórca, którego w Polsce zna praktycznie każdy. A przynajmniej ten kto lubi tego rodzaju literaturę. Młody pisarz, który ma już na koncie kilkanaście książek, a na premierę czekają kolejne. I dodatkowo, nie są to publikacje w jednym-konkretnym gatunku. Przeciwnie. Znajdziemy wśród jego książek historyczną opowieść z czasów wojny, kryminał, thriller, powieść science fiction, a nawet cykl kryminałów dziejących się na Wyspach Owczych. Pisarz ten ostatni cykl napisał pod pseudonimem i większość czytelników poczuła się jak barany. Nawet w temacie, rzec by można.

A political fiction? Cóż to kolejny gatunek, w którym trzeba się wykazać jakąś inwencją. I chyba pisarzowi się to udało, zważywszy, że to już drugi tom cyklu.
"Większość bezwzględna", bo taki tytuł nosi ta nowość, rozgrywa się pewien okres czasu później niż wydarzenia z wcześniejszej części. Prezydent Seyda doskonale sobie radzi na swoim stanowisku. Do czasu, kiedy przed pewnym niezwykle ważnym międzynarodowym szczytem, otrzymuje informacje o wielce prawdopodobnym zamachu. Sytuację komplikuje fakt, że informacje te pochodzą od zaciekłego przeciwnika pani prezydent. Co robić w takiej sytuacji? Przekonajcie się sami.

Podsumowując, zarówno sama opowieść jak i bohaterowie całkiem dobrze skonstruowano. Czyta się to wyśmienicie, ze względu na to że pisarz słynie z lekkości swojego pióra. Jednak jak na political fiction cała ta historia trochę odbiegała od tego czego mogłem się spodziewać. Każdy może się zapoznać i wyrobić sobie własne zdanie. A zakończenie tej powieści w ogóle mi się nie spodobało. Mówię nie takim sytuacjom!


piątek, 1 grudnia 2017

Nibynoc Jay Kristoff


Kolejny raz trafiłem na książkę, która po początkowych kłopotach, aby się w nią zagłębić, wciągnęła mnie tak, że skończyłem ją w jeden dzień. Cały ten stworzony świat, wraz ze swoją historią i mieszkańcami, ich wierzeniami, ale nie tylko, był dla mnie jak swojego rodzaju nowość. Owszem tak ciekawie zbudowana opowieść trafiała do moich rąk, ale kiedy czytałem tą początkowo nie spodziewałem się niczego dobrego.

Nibynoc” to opowieść o świecie, w którym trzy słońca praktycznie nie gasną, a mieszkańcy żyją można by rzec w wiecznym blasku. Mia Corvere, to córka przedstawiciela jednego z najbardziej szanowanych rodów. Jednak pewnego dnia jej ojciec zostaje oskarżony o zdradę i stracony, a Mia musi przetrwać w świecie, w którym praktycznie każdy czyha na jej życie. Dziewczyna postanawia przystąpić do sekty, w której wyznawcy Matki od Błogosławionego Morderstwa szkoleni są na zawodowych morderców. Jej podróż przez niebezpieczne pustynie będzie obfitować nie tylko w sytuacje pełne grozy. Podczas swojej podróży pozna również pewnego chłopaka, który również zmierza do zakonu, a jednocześnie i nim kieruje pragnienie zemsty. Jak się to wszystko potoczy i czy ich plany uda się zrealizować? Przekonajcie się sami, zwłaszcza że to pierwszy tom cyklu.

Słowem podsumowania zarówno świat stworzony przez pisarza, jak i bohaterowie przypadli mi do gustu. Autorowi udało się opowiedzieć całkiem zgrabną historię która jednocześnie wciąga.
Początkowo pewien problem sprawiały mi piętrowe przypisy, którymi upstrzona jest cała powieść. Jednak po pewnym czasie doceniłem i te wtrącenia do opowiadanej historii. Skojarzyły mi się one z tymi znanymi z powieści Pratchetta, które jak wiemy same w sobie są opowieścią.

Pozostaje mi polecić, czekam na kolejne części.



Universum DC według Neila Gaimana

Gaiman i superhero. Wydaje się, że nie po drodze, ale czasem coś tam w główny nurcie zrobi. A to, co zrobił, przynajmniej dla DC, zebrano w ...