czwartek, 29 września 2016

Łańcuch Proroka Luis Montero Manglano



/REBIS/

Przygodowe powieści, swoją stylistyką nawiązujące do awantur doktora Jonesa, cieszą się od lat niezwykłą popularnością.Nie od dzisiaj wiadomo, że takie przedstawienie faktów, znaczy wiele dla kogoś, kto po prostu chce się zrelaksować podczas lektury."Stół króla Salomona", był pierwszym tomem cyklu"Poszukiwacze", który zwrócił moją uwagę swoją stylistyką i nawiązaniem do przygód wspomnianego doktora.Gdy więc została wydana kolejna część, z radością zabrałem się do czytania.

"Łańcuch proroka"-bo taki tytuł nosi, ta powieść, to kontynuacja perypetii Tirso Alfara.Organizacja, po śmierci przywódcy chyli się ku upadkowi, a nowy szef, wprowadza zupełnie nowe zasady, które wprowadzają jeszcze większy chaos.W tajemniczych okolicznościach ktoś kradnie starą islamską księgę, znaną jako Mardud z Sewilli.Nie było by w tym, w sumie nic dziwnego, gdyby nie to, że manuskrypt zawiera liczne dopiski-apokryfy, które są zakazane w islamie.Ujawnienie treści mogłoby doprowadzić do katastrofy.Nasz przyjaciel, wraz z kilkoma osobami musi działać w ukryciu, aby odnaleźć księgę, bowiem nowy szef, nie chce się zgodzić na natychmiastowe działania.Poszukiwanie ruszają do Mali, gdyż tam jest szansa na jakieś ślady, mogące doprowadzić do sprawcy.Będą musieli zmierzyć się nie tylko z fundamentalistami islamskimi, ale i z francuską armią, a nawet z lokalnymi plemionami.Komu zaufać, jak zabrać się do pracy w takich warunkach?Tego Wam nie zdradzę, zachęcam do lektury.


Autor, to wykładowca historii i sztuki średniowiecznej, co doskonale widać w jego książce.Opisane wydarzenia, kontekst historyczny są niezwykle ciekawe, co dodatkowo nadaje uroku całej tej przygodzie.A bohaterowie, poznani już przeze mnie w poprzednim tomie, nadal budzą moją sympatię i mam nadzieję na kolejne, tak udane spotkanie.Pozostaje mi polecić.

Wyprawa Tappiego na Ognistą Wyspę Marcin Mortka



/ZIELONA SOWA/

Marcin Mortka to pisarz znany mi przede wszystkim z dokonań dla starszych czytelników.Wystarczy tu wspomnieć"Miecz i kwiaty", czy "Trylogia nordycka".Znakomicie się to czyta i ten pan, należy do moich ulubionych pisarzy.A jeszcze znakomicie tłumaczy kolejne cykle, które sprawiają, że czytelnikowi trudno odejść, zanim nie dokończy kolejnego dzieła.Serię o wikingu Tappim poznałem całkiem niedawno i mimo, że jest to cykl dla dzieci, nie zmienia to tego, że serię ta uważam, za najlepszy cykl dla małych czytelników.

"Wyprawa Tappiego na Ognistą Wyspę"-ta opowieść zaczyna się w momencie, kiedy to do Szepczącego Lasu przybywa kruczka Strofka, która przyleciała z Ognistej Wyspy, twierdząc, że potrzebuje pomocy, bowiem na wyspę trafiło trzech czarodziei:Chmurzołek, Skrzekun i Mżawka.Ci magowie znani ze swoich złośliwości, utrudniają życie mieszkańcom i potrzebna jest jakaś pomoc, która ukróci ich poczynania.Tappi wyrusza na odsiecz, tym razem bez Chichotka, który postanawia zostać w Lesie, bowiem, w czasie lata, to miejsce wprost tętni radością i zabawą.Jak cała afera ze złośliwościami trzech magów zostanie rozwiązana i czy Tappi poradzi sobie z ze wszystkim, pozostawiam to czytelnikom do odkrycia.


Przede wszystkim jest to niezwykle urocza i zabawna książka, w której mały czytelnik znajdzie wszystko na co warto zwrócić uwagę, podczas wyboru lektury.Humor, zwariowane przygody, przyjaźń, poświęcenie dla drugiej osoby.Uważam, że to jedna z lepszych pozycji, jaką można polecić dziecku do czytania.A dorosły także odkryje w sobie dziecko.Nie bez znaczenia jest także to, że nie ma tu ukazanej przemocy.Feeria kolorów która przewija się w ilustracjach do tej powieści, dodatkowo zachęci małego czytelnika.

Tappi i wspaniała przyjaźń Marcin Mortka




/ZIELONA SOWA/

Z tą serią nie mIAłem jeszcze do czynienia, jednak po entuzjastycznych reakcjach czytelników postanowiłem się zaznajomić z Tappim i jego przyjaciółmi z Szepczącego Lasu.I nie ma znaczenia, że to książeczka przede wszystkim dla dzieci.I cóż z tego?

Tappi to wielkolud, który jest niezwykle przyjazny i dobry dla wszystkich.Ma pod swoją opieką reniferka Chichotka, który w tej części idzie do przedszkola.A tam-wiadomo nowe przyjaźnie, psoty, nauka przez zabawę i o wiele więcej.Chichotek to trochę taka mała gapa, który ciągle wpada w nowe kłopoty, bądź robi coś nieodpowiedniego, ale robi to niezwykle uroczo i nie sposób się na niego gniewać.Oczywiście perypetie w przedszkolu, to jedynie początek.

Myślę, że to doskonały sposób przedstawiać przygody opiekuna i jego podopiecznego.Dzieci utożsamiają się z niezwykle sympatycznym łobuziakiem.Razem z nim przeżywają wszelkiego rodzaju przypadki.A dodatkowo całość jest pełna humoru, a bohaterów nie sposób nie lubić.Dodatkowym plusem są liczne, bajecznie kolorowe ilustracje, przybliżające nam postaci.

Polecam nie tylko dzieciom.

Fantastyczny Lem. Antologia opowiadań według czytelników Stanisław Lem



/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

Stanisław Lem, tego pisarza chyba nikomu nie trzeba przedstawiać.Jeżeli jest taka osoba, która nie kojarzy go przynajmniej, cóż-pozostaje tylko pochylić się z troską nad taką osobą.Oczywiście to moje zdanie, w żadnym razie nie zamierzam nikogo zmuszać do czegokolwiek.A dzieła tego pisarza, że wszech miar godne są tego, aby je znać, a nawet posiadać w swojej biblioteczce, gdyż do niektórych-gwarantuje Wam, będziecie wracać raz po raz."Opowieść o pilocie Pirxie", "Solaris", "Dzienniki gwiazdowe", "Astronauci", można by tak wymieniać niemal bez końca.

Zbiór opowiadań"Fantastyczny Lem", to zbiór niezwykły.Bo o ile, różnego rodzaju rankingi, są ostatnio bardzo modne, to tutaj mamy również opowieści, które sam pisarz uznał za warte uwagi-jego ulubione własne dzieła, a także te, uznawane przez krytyków, za najciekawsze.Samo to sprawia, że książka ta zawiera tak różnorodne historie.Doprowadzający mnie co raz do śmiechu"Kongres Futurologiczny", "Tragedia pralnicza", recenzja fikcyjnej książki"Alistar Waynewright: "Being Inc.", czy wybrane bajki robotów.

Każdy z tych utworów pokazuje, jakim wszechstronnym pisarzem był Lem.Humoreski, które bawią nas przede wszystkim sztuczkami językowymi, czy filozoficzne rozważania na całkiem poważne tematy, ubrane, w pozornie nieważne opowieści.Jest tego bardzo dużo, każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie.Czy lubi humor, fantastyczne przygody, albo zastanawia się nad tym, dokąd zmierzamy-tutaj znajdzie odpowiedzi na te i inne pytanie, podane w niezwykle ciekawy sposób.

Polecam gorąco.

Nagroda pocieszenia Adam Lang



/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

Adam Lang, to pisarz mi kompletnie nie znany, nie miałem okazji jeszcze czytać, żadnej z jego książek, a jak się dowiaduję, napisał ich zaledwie dwie dopiero.Tym bardziej byłem ciekaw, jakim to pisarzem jest ów pan i jak jego historie oddziałują na czytelnika.

"Nagroda pocieszenia", to pozornie prosta historia Kuby, który rozpoczyna "życie szkolne" w zupełnie nowej szkole.Jak tu się odnaleźć, czy uda się znaleźć pokrewną duszę?Jakby na to nie patrzeć, Kuba, który raczej był rozpatrywany w kategoriach kujona, zdobywa ze wzajemnością sympatię Trotyla, kapitana drużyny koszykarskiej, a jednocześnie obiektu westchnień wielu dziewczyn.Rozpoczyna się przyjaźń, którą określają jasne zasady, które stają pod ścianą, z uwagi na niezwykle ponętną dziewczynę tego drugiego.Jak tu wybrnąć z takiej sytuacji?

Tak mi się skojarzyło, że Lang, to taka Ewa Nowak w spodniach.W swoich książkach doskonale oddaje to co siedzi w głowach nastolatków, a może tylko sprawia takie wrażenie?Niemniej książka warta uwagi.Problem sprawiały mi tylko jakby pourywane rozdziały, ale być może to zabieg, który ma pokazać dylematy głównego bohatera.

Książka ma swoją premierę dzisiaj to jest 29 września.

środa, 28 września 2016

Biblioteka dusz Ransom Riggs


/MEDIA RODZINA/

Swojego czasu, przeczytałem książkę"Osobliwy dom pani Peregrine".Opowieść o zatrzymanym w czasie domu, w którym wszystkie niezwykłe osoby mogły znaleźć schronienie przed szykanami świata zewnętrznego, bardzo mi się spodobała.Ekranizacja dzieła, w dodatku dokonana przez Tima Burtona-na tą wiadomość czekali miłośnicy powieści.Drugi tom również miał swoją premierę, a historia nabrała tempa.Ostatnia, jak dotąd część miała premierę całkiem niedawno i jestem akurat po lekturze tejże.

Jacob, nie spodziewał się, że w tak młodym wieku, będzie świadkiem tak ekscytujących wydarzeń, a dodatkowo, pozna tylu oddanych przyjaciół.Wraz z grupką kompanów, robią wszystko aby uratować swoją ukochaną panią Peregrine, a jednocześnie ze wszystkich sił usiłują walczyć z wielkim złem.Aby mieć szansę na szczęśliwe zakończenie postanawiają udać się wprost do wiktoriańskiej Anglii, do miejsca, które raczej nie jest sielankową krainą.Czy im się uda, pozostawiam, to czytelnikom do odkrycia.


Nie zawiodłem się.Autor sprawnie prowadzi czytelników przez kolejne wydarzenia, dozując napięcie i sprawiając, że ta część jest wprost trudna do odłożenia.Człowiek zżywa się z bohaterami, a same sytuacje, są nieprawdopodobne, ale człowiek podświadomie w nie wierzy.Znakomite zwieńczenie,, które trzeba poznać.Polecam.

Kwerkle. Zwierzęta Thomas Pavitte



/INSIGNIS/


Zabawa polegająca na łączeniu kropek, w skutek czego możemy odkryć obraz ukryty w pozornie bezwładnym zestawie, znana jest od dawna.Już jako dziecko, bawiłem się łącząc kropki i czekając, co też ukryło się pod spodem.

Jednak "Kwerkle.Zwierzęta", to podobna, ale zupełnie inna zabawa.Polega ona na zamalowywaniu poszczególnych kropek określonym kolorem bądź odcieniem jaśniejszym, lub ciemnym.Po jakimś czasie naszym oczom ukazuje się obraz danego zwierzęcia.

Zabawa jest przednia, sam spędziłem nad niektórymi obrazkami dobrych parę chwil.Jednak przede wszystkim to doskonała zabawa dla dzieci, a jeszcze lepiej dla całej rodziny.Doskonały zbiór, w którym zawarto kilkanaście obrazków ukrytych w chaosie.Dodatkowym prezentem jest plakat, oraz instrukcja, mówiąca krok po kroku, jakich cudów można dokonać z tymi wszystkimi"bazgrołami".To nie książka, ale doskonale relaksuje i polecam każdemu.Wyobraźnia się szlifuje-książki potem same się czytają...

Prawo do życia Denis Szabałow

/INSIGNIS/

Metro 2033, to cykl książek, które wywołały prawdziwą euforię, wśród miłośników post apokaliptycznych zmagań grupki bohaterów.Bazując na owym świecie powstało mnóstwo, udanych, bądź mniej dzieł.Powieści, opowiadania- dla każdego coś miłego.Sam autor, jak sam przyznaje po lekturze powieści, postanowił stworzyć swoja własną wersję tego świata i zaludnić go swoimi własnymi bohaterami.

Takim właśnie osobnikiem jest Daniło, który ciągle musi się zmagać z przeciwnościami losu, na dodatek w świecie, który coraz bardziej jest nieprzyjazny.Odrażające mutanty, skażone tereny, zachwiania rzeczywistości, to tylko niektóre problemy.Dodatkowo tu każdy wyznaje zasadę, dbaj o siebie, a przeżyjesz.Tu nie ma czasu na dyrdymały w rodzaju człowieczeństwa, czy litości.Tutaj każdy jest kowalem swojego losu, albo zginie.


Drugi tom cyklu, zaplanowanego na trylogię, również przypadł mi do gustu.W tej części mam więcej opisów spalonego świata i tego, co z niego zostało.Bohaterowie prawdziwi, doskonale pokazana walka nie tylko z własnym sumieniem ale i z sobą nawzajem.Czasy ponure i pełne okrucieństwa.Na pewno cykl wart uwagi.Dla fanów-lektura obowiązkowa.

Prawo do użycia siły Denis Szabałow

/INSIGNIS/

"Metro 2033" i kolejne części cyklu, to ponura opowieść rozgrywająca się w post apokaliptycznej rzeczywistości, kiedy to ludzkość, w wyniku swoich działań, tak zniszczyła Ziemię, że ocalałe jednostki stworzyły zupełnie nową społeczność w podziemiach, na ten przykład na stacjach metra.Seria zyskała szaloną popularność, nie bójmy się tego określenia, na całym świecie, a co za tym idzie stworzono mnóstwo dzieł, których akcja osadzona jest w zbliżonej rzeczywistości.

Jak wyjaśnia sam autor, do napisania całej tej książki, skłoniła go lektura właŚnie Metra... Bohaterowie zapadli w pamięć, świat wykreowany wzbudzał emocje.Pozostało tylko chwycić za pióro i stworzyć swoją wizję owego zniszczonego świata.

W ponurej rzeczywistości, osoby które, mają odwagę wychynąć na powierzchnię, zwane są stalkerami.Nasz bohater jest właśnie takim człowiekiem.Mimo, że wykazuje na każdym kroku, że jest jak najbardziej przydatny, w tym świecie, na każdym kroku czyha na niego niebezpieczeństwo.Zabij, albo zostaniesz zabity, odwieczne prawo, które, gdy ludzkość osiągnęła niemalże stadium zwierzęcia, jest niezwykle często egzekwowane.


Słowem podsumowania, książka sprawiła mi frajdę swoją historią.Dodatkowo autor postarał się uautentycznić swoją historię licznymi szczegółami.Czy to językiem, którym posługują się bohaterowie, czy sprzętem, którego używają.Ciekawa lektura, zapewne sięgnę po tom kolejny, bo jak sie dowiaduję, to początek cyklu zakrojonego na trzy tomy.

poniedziałek, 26 września 2016

Dom na skraju nocy Catherine Banner

/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

PRZEDPREMIEROWO.

Catherine Banner, to młoda autorka, urodzona w Wielkiej Brytanii mająca na swoim koncie tylko kilka powieści, jednak każda wywołała żywiołową reakcję nie tylko krytyków, ale i czytelników.
Jej ostatnia powieść "Dom na skraju nocy", z miejsca zyskała uznanie, a do tej pory są plany wydania jej w 22 językach.

A jest opowieść, zaczynająca się nocą, kiedy pewnego doktora wezwano pilnie do porodu dziecka, pewnej hrabiny, a jednocześnie żona doktora, również oczekuje dziecka.Podczas narodzin swojego dziecka, hrabina rzuca oskarżenie, jakoby niemowlę, było potomkiem doktora, co będzie miało wpływ na dalsze wydarzenia przedstawione w powieści.Potem akcja cofa się wstecz i mamy przedstawione życie naszego, już zaprzyjaźnionego lekarza, od czasu jego narodzin.
Amadeo Esposito, bo tak nazywa się doktor, po latach przybywa na pewną, zapomnianą przez Boga wyspę, gdzie postanawia się osiedlić, a niespodziewanie dla siebie znajduje tu port, z którego nie chce już odpływać.
Bar otwarty w domu, który miejscowi uważają za przeklęty jest miejscem narodzin jego dzieci, a także centrum wydarzeń, oraz miejscem spotkań wszystkich.Kolejne pokolenia następują, czas płynie, zmienia się wszystko.Tylko ludzie, w zasadzie pozostają tacy sami.

I jak określić tą książę jednym słowem, skoro ją przeczytałem, niemalże na jednym wdechu?Interesująca, to trochę za mało moim zdaniem.Inspirująca, opowiedziana z takim gawędziarskim talentem, że wprost trudno się oderwać od tej powieści.A podobno, jest to dzieło typowo kobiece.Jak zwykle zresztą, takie uogólnienia wywołują u mnie uśmiech politowania.To trzeba poznać, być może się nie znam, być może za dużo książek już przeczytałem, ale warto czasami sięgnąć po coś, co wydaje się, że nam całkowicie nie odpowiada, bo możemy się pozytywnie zaskoczyć.
Polecam.
Premiera książki 6 października.

Ktoś we mnie Sarah Waters



/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

arah Waters, to jak się dowiedziałem pisarka debiutująca całkiem niedawno, ma na swoim koncie zaledwie sześć powieści, z których praktycznie każda nominowana była co najmniej do jednej nagrody.Co za tym idzie, znając moje upodobanie do znęcania się nad samym sobą, wątpliwymi lekturami, wybrałem sobie jedną z repertuaru tej pani i postanowiłem sprawdzić, za cóż te nagrody, a co najważniejsze, czy zasłużone.

Lata 50 XX wieku.Do pewnej posiadłości zostaje wezwany doktor, który, jako że lekarz rodzinny jest niedostępny, ma zbadać pewną pokojówkę.Sam doktor doskonale zna ową rodzinę, jak i samą posiadłość, bowiem lata temu jego matka, była w tym domu swojego rodzaju pomocą domową.Jednak po przybyciu na miejsce, nasz doktor stwierdza, że sama posiadłość jak i ludzie ją zamieszkujący znacznie różnią się od tego co zapamiętał.Zapuszczony ogród, odpadający tynk, to tylko niektóre z objawów upadku domiszcza.Dodatkowo w posiadłości dochodzi do różnych tajemniczych zdarzeń, które być może są sprawką jakiejś tajemniczej mocy, czy też któregoś z mieszkańców.Rozpoczyna się walka, być może o życie wszystkich mieszkańców, jak i samego doktora, bowiem wydarzenia nabierają intensywności.

Wiktoriańska posiadłość i opowieść o tajemniczych zjawiskach, to połączenie, które od dawna wywołuje uśmiech na mojej twarzy.Takie połączenie, po prostu sprawia mi frajdę z lektury.Jednak powieść Waters, może również sprawić satysfakcję samym językiem i sposobem przedstawiania faktów.Jest to bogata i pełna metafor zawartość, która przywodzi na myśl dzieła Dickensa co najmniej.Oczywiście, chodzi mi to o same bogactwo porównań i sposób prowadzenia kolejnych sytuacji.


Podsumowując powieść zapewne warta uwagi, jednak taki język może po jakimś czasie znużyć niejednego czytelnika.Ale jak już przyzwyczaimy się do kwiecistych zwrotów, lektura stanie się całkiem interesująca.

niedziela, 25 września 2016

Krwawnik 2 Różni autorzy

/KOSTNICA/

Literatura grozy ma to do siebie, że jednych przeraża, a drugich śmieszą pomysły, które w zamyśle autorów, miały wywołać dreszcz, a może nawet krzyk co najmniej przerażenia.Od nie pamiętnych czasów, ludzkość uwielbia się bać, a pisarze prześcigają się w pomysłach, które mają sprawić, że po plecach przebiegnie dreszczyk grozy.I być może, niektóre z tych pomysłów zostaną nam w pamięci.Bo pamięć jest wybiórcza, a nie wszystko niestety warte jest pamiętania.

"Krwawnik 2", to zbiór opowiadań, które wydane nakładem Kostnicy, mają zamiar sprawić, że sen, o ile w końcu przyjdzie, doprowadzi was do panicznego zerwania się z łóżka!Czy się odważę?Krótko mówiąc-odważyłem się.Zachęcony blurbem na okładce, pewnego pisarza, wziąłem się za lekturę.

A mamy tu tyle różnych tematów, co autorów, którzy postanowili się podzielić swoimi pomysłami.
Opowieść o Adolfie, to historia pewnego młodzieńca, który, aby usprawnić swoje życie seksualne wypowiada nierozważne życzenie, które wywraca do góry nogami jego pożycie, ale powoduje też masę komplikacji.
Pewien samogon powoduje dziwną mutację, odmiany ćmy, która zasmakuje we krwi obywateli, czy wreszcie tajemnicza historia pewnego człowieka który porwany, bądź przetransportowany w inne miejsce, co jakiś czas wraca, ale za każdym razem potwornie odmieniony.Lub samochód, będący świadkiem makabrycznego morderstwa i o wiele więcej.
Na deser dostajemy czarno-biały komiks o masowym samobójstwie ludzkości, a jedynymi ocalałymi jest pewna para pozostająca na stacji kosmicznej...


Słowem podsumowania, opowiadania nie sprawiły, jakiejś masowej reakcji, ani nadmiernego przerażenia, jednak uważam, że warto z tym zbiorem się zaznajomić, a komiks, podany na zakończenie tej uczty, to perełka.Przekonajcie się sami.

Czerwień Linda Nagata

/REBIS/

Technologia przyszłości, to coś co jawi się nam jako dobroczynne działania, zapewniające niemal całej ludzkości apogeum szczęścia i dobrobytu.Internet, rzeczywistość wirtualna, nanotechnologia i o wiele więcej.Ludzkość dąży do tego, aby jednym słowem nic nie robić, a jednocześnie zapewnić sobie wszelkie udogodnienia, jakie może zapewnić nauka i jej ekspansja.Tym samym wkraczamy w rejony, jakie kolokwialnie mówiąc, naszym dziadkom się nie śniły.

Niedaleka przyszłość.Ludzie w permanentnej wojnie, polegają w małym stopniu na swoim umyśle skupiając się na tym, co może im dać zaawansowana technologia.To nie tylko wszechobecna Sieć, ale i egzoszkielety, dające posiadaczom niemal nadludzkie możliwości.
Porucznik Shelley, podczas jednej z misji, zostaje niemal zgładzony.Jego obrażenia, w takim stopniu niszczą jego ciało, że aby powrócić do czynnej służby zostaje poddany cyborgizacji.Z nowymi umiejętnościami i prawie nieśmiertelny trafia w świat skorumpowany, gdzie terroryści mają w posiadaniu broń atomową, a politycy liczą tylko na kolejne kadencje.Jednak pewne dziwne zdarzenia, utwierdzają go w przekonaniu, że pozornie błahe sytuacje, to jakby echa pewnej sztucznej inteligencji, która w głębi sieci, kontroluje wszystko i wszystkich.


Pierwszy tom nowej serii sf, który, jak dowiaduję się z okładki zdobył nominację do nagrody Nebula, a z wszystkich stron płyną zachwyty nad umiejętnościami autorki.Mnie przede wszystkim raziły, podane w ilościach niewyobrażalnych techniczne dane, które nic mi nie mówiły.Jednak, gdyby się skupić na samej akcji i śledzić losy bohaterów, otrzymujemy świetną powieść sensacyjną z elementami, być może przyszłościowej technologii.To na pewno plus całej tej historii.Pozostaje mi tylko polecić, niech każdy się przekona, co cała ta powieść może mu dać.Satysfakcję, z całą pewnością.

piątek, 23 września 2016

Korona i miecz. Opowieści z dziejów Węgier. Denes Lengyel

/MEDIA RODZINA/

Jak mówi, historyczne przysłowie, czy raczej powiedzenie"Polak, Węgier dwa bratanki".Jakoś tak się utarło, że o przyjaźni między tymi narodami mówimy często i gęsto, a w dodatku jest to prawda, w większości przypadków.Także nie od rzeczy jest publikacja takich książek, które przybliżają nam kulturę, historię, czy życie zwykłych ludzi.

Nie inaczej jest i w tym przypadku."Korona i miecz. Opowieści z dziejów Węgier", to zbiór legend i podań o początkach i rozwoju tego"bratniego" narodu.na prawie trzystu stronach mamy przedstawione różnego rodzaju opowieści, które łączy jedno.Większość dzieje się w jednym miejscu i opowiadają o między innymi pochodzeniu Węgrów, o królach, bohaterach, o uczynkach, którymi zasłużyli na opowieść, które po upływie setek lat, nadal są żywe.
Jest tego wiele.Od czasów najdawniejszych, które jawią się nam niczym mityczne miejsca, które, kto wie, czy istniały, po opowieści całkiem współczesne.Łączy je jedno-każda z nich to fascynująca historia, w której nie brakuje zwrotów akcji, czy pełnowymiarowych bohaterów.To trzeba przeczytać.

Bardzo ciekawa i pełna świetnych opowieści książka.Dodatkowy plus, to twarda oprawa wydania, mapki, oraz ilustracje pełno stronicowe.

Książkę wydało Media Rodzina.

czwartek, 22 września 2016

Głodne słońce Wojciech Zembaty



/POWERGRAPH/

Czasy, gdy Cortez, ze swoją zgrają rzezimieszków najechał Amerykę Północną są nam doskonale znane, nie tylko z licznym interpretacji historycznych, ale i ze świadectwa naocznych świadków tamtych wydarzeń.Na ten temat powstało mnóstwo, udanych, bądź mniej historii, nie tylko analizujących, tamte sytuację, ale i czysto rozrywkowe dzieła.A co jeśli inwazja się nie udała, a Białe Diabły zostały wyparte za morza?O tym właśnie jest ta opowieść.

Setki lat, po tajemniczej Klątwie, która wyparła białych, plemiona żyjące na terenie dzisiejszej Ameryki Południowej, przezywają swój rozkwit.Aztekowie, zostali nie mal zapomniani, jednak krwawe ofiary z ludzi są nadal praktykowane, a można nawet powiedzieć, że z większą częstotliwością.

Opowieść ta rozgrywa się na kilku płaszczyznach czasowych.Parę osób niezwiązanych ze sobą, połączy los i wspólna przyszłość.
A są to między innymi, młody książę, który od pola bitwy woli lekturę starych ksiąg, a na widok krwi zdarza mu się zemdleć, młodzieniec-syn sławnego wojownika wtrącony do ponurego miejsca, które odciśnie na nim swoje piętno, oraz młoda dziewczyna, która zamiast wyjść, za bogatego kupca, postanawia zostać skrytobójczynią.Wszystkie te osoby zostają wplątani w wir wydarzeń, który może zmienić wiele, nie tylko w ich życiu.

Słowem podsumowania, dawno nie czytałem, tak brutalnej i aż ociekającej krwią opowieści.Złowieszczy kapłani, jęki ofiar, krew, pot i łzy.Smakowita uczta z lekką nutą makabryczności.I ciekawe dania, które, raczej nie zagoszczą na moim stole.Cóż mogę dodać więcej.Kolejny tom przeczytam, z całą pewnością.


Pozycję wydało Wydawnictwo Powergraph.

Puste niebo Radek Rak


/POWERGRAPH/

Baśnie i legendy mają to do siebie, że zawierają w sobie odrobinę odwiecznej prawdy i rządzą się swoimi odwiecznymi prawami.Każda z tych opowieści ma jakiś morał, wynikający z przebiegu danej sytuacji, dobrzy(zazwyczaj) są nagradzani, a źli karani, lub przynajmniej dostają jakąś nauczkę.

"Puste niebo" przypomina mi jedną z takich opowieści.
W pewnej zapadłej wiosce, która swój potencjał straciła już dawno, pewien młody chłopak Tołpi łowi, jak zwykle ryby, gdyż brak połowu może skutkować ostrymi cięgami od ojca.I staje się rzecz całkiem naturalna, chłopak łapie w swoja sieć Księżyc.Zamiast wypuścić miesiączek na nieboskłon, postanawia go podarować pewnej pannicy, za którą wodzi oczyma od jakiegoś czasu.Niestety podczas transportu, Księżyc tłucze się, a przerażony młodzian udaje się do pewnej mądrej baby, który odsyła go aż do Lublina, gdzie ponoć mieszka pewien mądry rabin, który potrafi wytwarzać księżyce, a dodatkowo wsławił się tym, że zaatakował Niebo.
Po licznych perturbacjach, nasz młodzieniec dociera do miasta, odnajduje mędrca i razem ze wspólnikami i spotkanym jeszcze we wsi diabłem, zamierzają odnowić miesiąc.
Jednak nie wszystko idzie tak gładko, jak można by się spodziewać.Na przeszkodzie staje im pewna dama, która chce mieć łysego dla siebie, komuniści i różnego sortu osoby.
Dodatkowo, aby odtworzyć satelitę, potrzebne są także anielskie pióra.
Co robić, jak temu zaradzić? Tego Wam, nie powiem, zachęcam do lektury.

Coś przydałoby się słowem podsumowania dodać.Jakieś głębsze przemyślenia, analiza dogłębna dzieła i co autor miał na myśli gdy...?
Nie będzie tego.Książka, w której niesamowicie wesołe sytuacje, splatają się z tymi bez miar smutnymi, podobała mi się dla samej, swej historii.

Nie szukałem głębszego sensu w tej opowieści.Cieszyłem się rozkoszną opowieścią, która sprawiła mi wielką frajdę i tyle.Być może pisarz poczuje się zawiedziony, moją interpretacją jego pracy, ale mówi się trudno.
Świat którego nie ma, nostalgia za na zawsze utraconymi chwilami, to być może główne zamierzenia tej opowieści.Dla mnie to przede wszystkim mądra i przewrotna historia o ludzkich przywarach i skutkach ich oddziaływań.


Pozycję wydało Wydawnictwo Powergraph.

wtorek, 20 września 2016

Osaczenie Carl Frode Tiller



/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

Carl Frode Tiller, to norweski pisarz, członek kapeli rockowej, a na dokładkę, pisze-jak się dowiedziałem w nowonorweskim.Nie wiem, jaka jest różnica, między nowo, a zwykłym norweskim, w każdym razie podane jest to jako ciekawostka.Laureat wielu nagród i wyróżnień, niezwykle popularny w swoim kraju.

"Osaczeni", to pierwszy tom trylogii, której głównym wątkiem jest przyjęcie do szpitala, pewnego młodego chłopaka, który cierpi na całkowitą amnezję.Aby pomóc w rozwiązaniu, zagadki, kimże jest ów młody człowiek, ogłoszenie w prasie skutkuje tym, że do szpitala, zgłasza się parę osób, które twierdzą, że bardzo dobrze znają wzmiankowanego młodzieńca.Są to m.innymi najbliższy przyjaciel, oraz ojczym, który jest byłym pastorem, dodatkowo zmaga się z nieuleczalną chorobą.Wszystkie te osoby usiłują odświeżyć pamięć, a nawet wmówić co nie co naszemu pacjentowi.A nie wszystko jest takie, na jakie by wyglądało.Zachęcam do lektury.

Tradycyjnie, zabierając się za lekturę powieści, z tak zwanego nurtu skandynawskiego, spodziewałem się powolnego toku narracji i mozolnego przedzierania się przez kolejne stronice tejże książki.Jednak, ku mojemu zaskoczeniu, raczej pozytywnemu, ten zabieg zastosowany został z umiarem i nie utrudnia to zbytnio czytania.A sama opowieść to mocno smutna historia ludzi, którzy, odnajdując siebie, nie zawsze odnajdują to, czego by się spodziewali.Kolejne odkrywane tajemnice, które skrywa milczący David, nie zawsze mają pozytywny wydźwięk.
Thriller, ale mocno psychologiczny, mówiący o trudnych relacjach w rodzinie, a także o tajemnicach, które nie zawsze trzeba odkrywać, bo czasami mają wpływ nie tylko na nas samych.


Książka wydana przez Wydawnictwo Literackie.

poniedziałek, 19 września 2016

Notatnik z Altengrabow Konstanty Ildefons Gałczyński

/PRÓSZYŃSKI S-KA/

Konstanty Ildefons Gałczyński, znany przede wszystkim jako twórca podszytych absurdem humoresek, oraz jako znakomity poeta. Teatrzyk Zielona Gęś-nie trzeba tego nikomu przedstawiać.

Podczas wojny poeta trafił do obozu pod Magdeburgiem, gdzie jako numer 5700, znalazł się w niezwykle trudnej sytuacji.
Otrzymany zeszyt, stał się dla niego odskocznią, a raczej to co w nim zapisywał.Przez parę miesięcy 1941 roku, spisywał w nim swoje przeżycia, w większości niezwykle traumatyczne.

Z tych zapisków, wyłania się przede wszystkim portret człowieka, który nie traci nadziei, mimo wszystkiego, stara się jakoś odnaleźć w sytuacjach, które niejednego człowieka pogrążyłyby w czarnej depresji.


To historia niezwykłego człowieka, genialnego poety i nietuzinkowego artysty.Pełno tu smutku, nostalgii, ale i nadziei.To trzeba znać.

Dziennik z podróży do Rosji John Steinbeck

/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

PRZEDPREMIEROWO.
John Steinbeck, to nie dość, że jeden z najbardziej znanych pisarzy na świecie, ale też jeden z bardziej utytułowanych.Jego książki przetłumaczono na setki języków, ekranizowano także sporo z nich.Wystarczy tu wspomnieć, chociażby"Myszy i ludzie", czy"Na wschód od Edenu".Pisarz ten wykazywał się daleko idącą wrażliwością i niezwykłym darem gawędziarstwa, dzięki czemu, jego dzieła, to jedne z najciekawszych powieści, nieważne na jaki by były temat.

"Dziennik z podróży do Rosji", to kolejna powieść, tym razem w formie reportaży, którą wydało Wydawnictwo Prószyński s-ka.Steinbeck, oraz fotograf Robert Capa, który ilustrował, to co tworzył wielki pisarz.Oczywiście reportaż to zupełnie inna odmiana literatury, ale to nie zmienia sposobu opisywania poszczególnych historii.

Czterdziestopięcioletni pisarz, tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej, wraz z fotografem, postanawia odwiedzić Związek Radziecki i odczarować pełen propagandy obraz tego kraju w świadomości mieszkańców USA.

Steinbeck to wirtuoz w ukazywaniu emocji, co widać na każdej stronie tej książki.Wykazuje się także dużym poczuciem humoru, co doskonale współgra ze znakomitymi fotografiami Węgra.
Myślę, że tę publikację można polecić każdemu, nie tylko wielbicielom tradycyjnej powieści, ale i tym, którzy wolą opowieści o zwykłych ludziach, ich trudnym życiu i o ich ciągłym zmaganiu z przeciwnościami losu,A  cokolwiek by mówić o Związku Radzieckim, jako państwie, życie zwykłych mieszkańców, dalekie było od idylli.A Steinbeck doskonale pokazał, te różnice.


Premiera-20 września.

27 pięter Bradley Somer



/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Każdy z nas pewnie miał kiedyś sen, w którym przeżywał odrealnione przygody, pełne absurdalnych sytuacji.I raczej ogarniał nas śmiech, niż jakieś rozdrażnienie, spowodowane danym wydarzeniem.

Ta książka, przypomina mi taki sen.
Złota rybka Ian, spragniona wrażeń i po prostu jakiejś odmiany, pewnego dnia wyskakuje ze swojego akwarium, które znajduje się na 27 piętrze i rozpoczyna swój lot w dół.
I tak rozpoczyna się pełny wrażeń lot, obfitujący w pełne wewnętrznego ciepła przygody.
A po drodze spotyka pewnego erotomana, który ma nadzieję, na zostanie znanym badaczem klimatu, na przestrzeni wieków.Kolejną nietuzinkową postacią jest pewien pracownik budowlany, czy jedenastoletni podróżnik w czasie.

Każda z tych osób, dostarcza naszej rybce niezwykłych przeżyć, a z czasem okazuje się, że nawet życie w małym akwarium może być dopełnione.Wystarczy uwierzyć.

Cudowna książka, którą przeczytałem, z prawdziwą przyjemnością.Pełna przewrotnego humoru, oraz zwariowanych przygód, które są udziałem, nie tylko osób, które nasza rybka spotyka, podczas swojego lotu.To trzeba znać, nie często trafiają się takie dzieła.


Książkę wydało Wydawnictwo Prószyński i s-ka.

niedziela, 18 września 2016

Zgnilizna Siri Pettersen



/REBIS/

Fantasy to gatunek, który nie ma żadnych granic.Bowiem, wyobraźnia jest nieograniczona i cokolwiek zamierzamy stworzyć, będzie, że tak ujmę miło widziane.A pisarze prześcigają się w coraz to nowych pomysłach, które w większości są kopią kopii, która jest kopią... itd.
Jednak, chwalebne wyjątki, na szczęście także mają prawo bytu.Tak jest w tym przypadku.Cykl Krucze Pierścienie doczekał się w Polsce wydania drugiego tomu, więc, gdy tylko otrzymałem rzeczoną książkę, zabrałem się za lekturę.

Pamiętacie, pewną dziewczynę, której cechą szczególną jest to, że urodziła się bez ogona?Pewnej szczególnej, zimowej nocy została znaleziona i wychowana z wielką miłością, przez kowala, który uznał maleńkie dziecko za swoje i aby nie stwarzać nie potrzebnych kłopotów, postanowił dodać jej ślad, po wspomnianym ogonie.Lata mijały dziewczyna dorastała, a pewnego dnia, po perturbacjach, przedstawionych w tomie "Dziecko Odyna", przechodzi przez portal do świata w którym, wszystko jest inaczej.

Krwawe polowania na ludzi oraz umierający świat, to nie jest to czego się spodziewała, dodatkowo tęskni za swoi przyjacielem.To będzie prawdziwa szkoła przetrwania dla niej, daję słowo.

Słowem podsumowania, drugi tom cyklu jest równie dobry, a może nawet lepszy od części wcześniejszej.Zmagania ze złośliwym losem, jeszcze nigdy nie miały tak interesującej otoczki.Świetnie napisana i gdyby się okazało, że to ostatnie spotkanie, z tymi bohaterami, byłbym niepocieszony.Na szczęście-w przygotowaniu jest tom kolejny.


A całą tą serię wydaje Rebis.

20000 mil podmorskiej żeglugi Juliusz Verne-Audiobook


/BIBLIOTEKA AKUSTYCZNA/

Któż z nas nie słyszał o Juliuszu Verne?Na jego książkach wychowało się kilka pokoleń czytelników, a jego dzieła równie chętnie ekranizowano, czy wystawiano na deskach teatrów, nie tylko francuskich."W 80 dnia dookoła świata", "Dzieci kapitana Granta", "Tajemnicza wyspa", można by tak wymieniać bez końca.Fantastyczne przygody, niezwykli bohaterowie, nie trzeba nic więcej, aby zawładnąć wyobraźnią czytelnika.

"20000 mil podmorskiej żeglugi", to drugi tom, tak zwanej dużej trylogii, w skład której wchodzą, prócz "20000...", wymienione przeze mnie"Dzieci kapitana...", oraz"Tajemnicza wyspa".

A cała opowieść, osadzona jest na pewnym statku, który wraz z pewnymi badaczami ściga tajemnicze stworzenie, być może będące olbrzymim wielorybem.Podczas eskapady, statek zostaje uszkodzony, przez"Nautilusa", a ocalenie pasażerowie, trafiają na pokład tajemniczej łodzi podwodnej, na pokładzie której czekają ich niezliczone i niebezpieczne przygody.Podmorskie odmęty, antytureccy powstańcy, groźne zwierzęta, tajemnice i o wiele więcej.To trzeba znać.

Po pierwsze, książkę tą przeczytałem już kilka razy i na pewno zrobię to znowu.Tym razem jednak, dzięki uprzejmości Biblioteki Akustycznej, otrzymałem wersję audio, trwającą ponad 16 godzin.Inaczej się odbiera słuchając, niż gdy człowiek sam przedziera się przez kolejne rozdziały.Bardzo przyjemnie spędziłem czas, słuchając tego dzieła i mam nadzieję, że wejdzie mi to w nawyk.Jednak z tradycyjnej wersji nie zamierzam rezygnować.Polecam gorąco.

czwartek, 15 września 2016

Dziewczyna z Dzielnicy Cudów Aneta Jadowska

/SINE QUA NON/

Przed lekturą tej książki Aneta Jadowska była mi kompletnie nieznaną pisarką, z nurtu, jak ja to nazywam Fantasy w dżungli miejskiej.Oczywiście słyszałem, o jakiejś Dorze Wilk, którą większość się zachwycała, ale jakoś nie złożyło się tak, abym sięgnął, choćby po tom najmarniejszy.Gdy więc Wydawnictwo SQN, postanowiło wydać, wspomnianej pisarce, całkiem nowy cykl, postanowiłem spróbować.Człowiek uczy się na błędach-pomyślałem, to są podwaliny świata i nic tego nie zmieni.

A cała opowieść rozgrywa się w zwariowanej alternatywie Warszawy, w której to, wspomniane miasto podzielone jest na dwie, praktycznie oddzielne metropolie Wars i Sawa.Nikita, bo tak się każe nazywać większości ludzi, którzy przeżyli spotkanie z nią, to cyngiel do wynajęcia, pozostająca w pozornej władzy Matki-przełożonej tajemniczego Zakonu Cieni, który stoi, a raczej usiłuje stać, na straży równowagi magii.Te usiłowania nie zawsze kończą się zadowalającymi efektami, czego przykładem, mogą być tak zwane czkawki.Jednak przede wszystkim, Zakon, to raczej organizacja, zajmująca się przyjmowaniem zleceń na eliminowanie różnego rodzaju zagrożeń, bez względu na koszta.A Nikita doskonale wpisuje się w swoją profesję.Dodatkowo ma małą tajemnicę, związaną z osobą Matki Przełożonej, którą znają tylko nieliczni.Pewnego razu, zostaje porwana osoba, o której dziewczyna może powiedzieć, że jej zależy na niej.Wszystko wskazuje na to, że to tylko zasłona dymna, próbująca odwrócić uwagę, od o wiele ważniejszego celu.Na dodatek Matka przydziela jej partnera, który w irytujący sposób wpływa na działania Nikity, oraz o zgrozo! zyskuje jej zaufanie.Atmosfera robi się coraz gęstsza, a czasu jest coraz mniej.

No i co ja mam napisać w podsumowaniu? Niezła historia, z alternatywną historią naszego kraju, która to alternatywa, leży tuż obok, ale jest niewidoczna praktycznie dla wszystkich.Magia, sprawuje tu niepodzielną władzę, a różnego rodzaju niebezpieczne stworzenia to efekt działania kumulacji mocy.A bohaterka, którą można polubić, lub znienawidzić.Jak kto woli.Mnie podobał się w niej jej wilczy apetyt i to, że z każdej sytuacji potrafiła wyjść obronną ręką.Nie liczy się z nikim i z niczym, sama sobie jest szefem.Jednak myliłby się ten, kto by sądził, że to jedyna jej twarz.Przeczytajcie, zmierzcie się sami z tą historią.


Wydawcą tej książki jest SQN.

Zanim Katarzyna Zyskowska-Ignaciak



/MG/

Maria Skłodowska Curie, to chyba najsłynniejsza Polka, o której słyszał praktycznie każdy.Absolwentka Sorbony, laureatka dwóch nagród Nobla, patriotka i jedna z pierwszych feministek.Dla całego świata Francuzka, w sercu na zawsze pozostała Polką, jak to ładnie powiedziano.

"Zanim", to opowieść o Marii, z czasów, gdy jako 18-letnia dziewczyna, wyjeżdża do pracy jako guwernantka do odległego dworku, aby tym sposobem zarobić dodatkowe pieniądze i pomóc ojcu, oraz rodzeństwu.Już na miejscu okazuje się, że Mania, znająca cztery języki, potrafiąca się wysłowić i znająca nie jedną ciekawą historię, od razu zyskuje sympatię, nie tylko swoich uczniów, ale i państwa, u których będzie mieszkać.Sprawę komplikuje przyjazd najstarszego syna właściciela dworu, który po pewnym czasie, z wzajemnością zakochuje się w Marii.Sprawę komplikuje fakt, że jak na tamte czasy, związek taki był niewyobrażalnym ,mezaliansem, bez szans na powodzenie.Uczucie wpłynie na, zawsze opanowaną Skłodowską, która gotowa jest zaryzykować wiele...Jak to się skończyło wiemy.

Sama historia, podobała mi się przede wszystkim na fakt, przedstawienia wielkiej uczonej, w sposób niezwykle życzliwy i ciepły.To nasza znajoma, przyjaciółka, której kibicujemy na każdym kroku i razem z nią przeżywamy niepowodzenia, czy cieszymy się z sukcesów.Ciekawym elementem, są także fragmenty listów, które uczona pisała do swojej rodziny, a przedstawione tutaj, jako wstęp do poszczególnych rozdziałów.Mnie się podobało, także polecam.


Książkę wydało Wydawnictwo MG.

Miłosna kareta Anny J. Lesiak Janina

/MG/

Historia Polski, a szczególnie jej władców, znana jest i lubiana przez większość osób, które w jakiś sposób interesują się dziejami naszej ojczyzny.Nie chodzi tu tylko, o tak zwane naukowe opracowania, które w większości przypadków są nudne i do rozpaczy doprowadzają, nie obytych w temacie czytelników.Oczywiście powieści historyczne, z nutką awanturyzmu, to zupełnie inna para kaloszy.

"Miłosna kareta Anny J", to zbeletryzowana opowieść o królewskiej córce, żonie, siostrze i przede wszystkim nieszczęśliwej kobiecie.
Nie kochana przez męża, otoczona tylko dwórkami, wiedzie jałowe życie.A ktoś mógłby pomyśleć, że nie ma nic lepszego, niż uprzywilejowana pozycja.Nic bardziej mylnego.Każdy z nas jest człowiekiem, a nasze zachowania kształtują także osoby wokół.

Słowem podsumowania, autorka sprawiła mi sporą niespodziankę tą książką i uważam, że takie przedstawienie historii, to jest to.Każdy znajdzie tu coś dla siebie, a równocześnie poszerzy sobie wiedzę.Czego chcieć więcej?

Publikację wydało Wydawnictwo MG.

piątek, 9 września 2016

Błahostka i kamyk Ewa Nowak



/EGMONT POLSKA/

Ewa Nowak, to jedna z najpopularniejszych polskich pisarek, która w swoich powieściach, jak nikt inny wykazuje się w swoich książkach zrozumieniem i akceptacją, powiedziałbym nawet, poczynań młodych ludzi.I nie zwalnia tempa pisania.Co chwilę wychodzi jakaś nowa powieść spod jej pióra i chwała jej za to.Każda z tych powieści, sprawia, że obok spraw, w nich przedstawionych nie można przejść obojętnie.

"Błahostka i kamyk", to historia Marleny, która po stracie rodziców, wychowywana jest przez wspaniałego dziadka, który, jakby mógł, przychylił by dziewczynie nieba.Dziewczyna ma wszystko, ale, strata, której doświadczyła, jak zadra tkwi w jej sercu, a może nawet i duszy.Uważa, że wszystko co ją otacza, dobro które ją spotyka to za mało.Inni mają lepiej, a jej życie to pasmo udręk i niechcianych decyzji.Co dalej?Co zrobić ze swoim życiem, żeby było"lepiej"?Przekonajcie się sami.

Autorka, ma wspaniałą umiejętność wnikania do podświadomości młodych ludzi i ta jej cecha sprawia, że jej powieści czyta się z tym samym zrozumieniem problemów młodzieży, co ona sama.Skrzywdzenie przez los, wyalienowani, ale przez to bliscy.Bowiem, kto z nas, nie miał podobnych problemów, co przedstawione postaci? Czyta się rewelacyjnie i mam wielką frajdę, gdy odkładam taką książkę.Mądrą, a przede wszystkim mówiącą o czymś ważnym, bez ubarwień.Polecam.

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont Polska.

Tomek i ekspres Emily Stead

/EGMONT POLSKA/

Zadziwiające przygody Tomka i jego przyjaciół, w świecie w którym lokomotywy mają cechy ludzkie, a świat jest niezwykle kolorowy i pełen dobrych uczuć.Dzieciaki są zachwycone, a o to przecież chodzi w tego typu książkach, nieprawdaż?


Wersja tej historyjki wzbogacona jest mnóstwem naklejek, które należy wkleić w odpowiednie miejsce opowieści, a także lokomotywę, którą można bawić się do woli.

Efekt Rosie Graeme Simsion



/MEDIA RODZINA/

Don Tillman, znany doskonale czytelnikom, z Projekt Rosie", powraca w wielkim stylu.
W poprzednim tomie, nasz naukowiec obrał sobie za cel znalezienie partnerki doskonałej, w tym celu przeprowadził casting, z prawdziwego zdarzenia, w którym największą grały odpowiedzi na szereg pytań, mające ustalić charakter ewentualnej żony.Podczas, tych niesłychanie zabawnych perypetii poznał pewną nietypową dziewczynę Rosie i świat, zyskał kolejny powód do istnienia.

"Efekt Rosie", to kontynuacja przygód Dona, który po poślubieniu Rosie, wiedzie nie całkiem zwyczajne życie, w otoczeniu przyjaciół.Gdy dowiaduje się, że jego żona jest w ciąży, z typowym dla siebie pragmatyzmem, stwarza "Projekt ciążą" i usiłuje do niego przekonać swoją lubą, co stwarza wiele zabawnych sytuacji.Na dokładkę przyjaciele, ze swoimi radami, bardziej mącą niż pomagają.Jak cała ta historia się rozwinie pozostawiam czytelnikom.

Kolejny doskonały tom przygód, nietypowego naukowca, jego przyjaciół i zwariowanej żony.Śmiałem się do łez, wzruszyłem, wpadłem w zadumę, co tylko chcecie.
Przede wszystkim, to niezwykle sympatyczna historia, którą czyta się z uśmiechem na twarzy.Takich książek, nigdy za wiele.Dla tego też, z wielką mocą polecam i mam nadzieję, że ciąg dalszy nastąpi.

Pozycję wydało Wydawnictwo Media Rodzina.

Orzeł Biały Marcin Przybyłek

/REBIS/

Nieśmiertelność, od wieków spędza sen z powiek naukowcom.Niektórzy ludzie, oddaliby duszę diabłu, za możliwość długiego życia, dodatkowo, oczywiście w wiecznej młodości.Pomyślcie sami-5 miliardów ludzi i każdy młody, wiecznie na karuzeli życia.Przerażające prawda? Przynajmniej mnie taka wizja nie nastawia optymistycznie.A co jeśli naukowcy rzekną:Mamy to!?

Stało się, po wielu latach badań, nieustannych próbach, naukowcom udało się stworzyć środek, który znacząco przedłuża życie, jednocześnie pozwala zachować wieczną młodość.Radość nie trwa długo, środek ten, jako że jest potwornie drogi, trafia tylko do rąk niemożliwie bogatych i tych, którzy tym światem rządzą.Elity młodnieją, pojawia się coraz tańsza wersja, aż wszyscy stają się młodzi i szczęśliwi, bo jakże by inaczej.

Wszyscy?Jednak nie..Pewne państwo dzielnie opiera się działaniom zbawczego środka...Oczywiście i tu są osoby chętne na stanie się młodymi, ale elit jest mikra grupa.A Polska ma to do siebie, że obywatele jej granic, za nic mają zasady panujące wokół.I to nas uratowało...

Oto bowiem, po krótkotrwałej euforii, wywołanej reakcją leku, ludzie zamieniają się w odrażające, zielone stwory, zdolne tylko do mordu i zniszczenia.Świat ogarnia pożoga.
Nasz kraj, z każdej strony otoczony przez krwiożercze hordy, zmienia się w Twierdzę, a jej mieszkańcy wszelkimi sposobami walczą z zieloną zarazą...

Genialna powieść, jednym słowem.Dawno się tak nie ubawiłem, czytając kolejne opisy, a zwłaszcza "źródła historyczne", przybliżające czytelnikom genezę wszelkich wydarzeń.

Bohaterowie, także przypadli mi do gustu, a zwłaszcza nawiązania do prawdziwych osób, które w tej powieści występują, a nawet dali się ukatrupić.
Jest to związane z akcją, jaką autor przeprowadził w internecie.Osoby, które"wygrały" licytację" mogły zostać przedstawione właśnie w sytuacjach, wynikających z fabuły.
Co tu dużo mówić, polecam.

Książkę wydało Wydawnictwo Rebis.

wtorek, 6 września 2016

Królewska heretyczka Magdalena Niedźwiedzka

/PRÓSZYŃSKI I S-KA/

Książek historycznych jest mnóstwo.Możemy się nawet pokusić o stwierdzenie, że każde ważne wydarzenie, bądź epoka historyczna ma tysiące interpretacji, tego co się wydarzył o i jaki to miało wpływ na przyszłe pokolenia.Temat-rzeka, który wydawałby się niemalże wyczerpany.Tysiące woluminów i większość o tym samym, nasuwała by się taka uwaga.Na szczęście, takie gadanie, nie ma racji bytu.A to dlatego, że każda z tych pozycji-choćby opisywała fakt, jak najdokładniej znany, potrafi ująć ten fakt, w sposób nowatorski, inny.I mowa tu, nie tylko o książkach dokumentalnych, ale i historie, awanturnicze, dziejące się w odległych, bądź bliższym nam czasach.

"Królewska heretyczka", jest taką właśnie historią.Opowiadająca dzieje królowej, o której, zdawałoby się wiemy już wszystko.Jednak autorka, temat potraktowała, tak, że od lektury, tej grubaśnej księgi nie sposób się oderwać.

Elżbieta Tudor, zostaje królową Anglii.Od samego początku musi się zmierzyć z intrygami, zdradami, próbami skrytobójczymi i wszelkiego rodzaju brudami, jakich nie brakuje na królewskim dworze.Swoją postawą pokazuje, że nie jest osobą, którą można kierować, a to przysparza jej dodatkowych wrogów.Zatraca się w uczuciu do człowieka, który, jako członek rodziny zdrajcy, nie ma szans na bliższe stosunki z królową.
Oczytana i niezwykle inteligentna kobieta, nie daje sobie wmówić, czegoś, co jej zdaniem, nie miało miejsca.Jak to się potoczy dalej, pozostawiam czytelnikom.

Debiutancka powieść polskiej autorki-cóż za niespodzianka dla mnie!Unikam jak ognia debiutów, gdyż, jak świat światem, raczej rzadko można trafić na pozycję godną uwagi.A tu proszę.Wciągająca i opowiadająca interesującą historię, czegóż chcieć więcej.A, zwroty, który, wydawać się mogły nie na miejscu, w ustach królowej, przydawały historii jedynie autentyczności.Polecam.


Publikację wydało Wydawnictwo Prószyński s-ka.

Projekt "Rosie" Graeme Simsion Cykl: Don Tillman (tom 1)


/MEDIA RODZINA/

I znowu tradycyjnie, chcę się podzielić moją opinią o debiutach.Większość z nich, to jak już nadmieniałem wielokrotnie, nic niewarte wypociny, na które niepotrzebnie wydarto z ziemi drzewa.Ale jak mówią, od każdej reguły są wyjątki.Niespodzianki są mile widziane, a nawet wskazane.Tak jest i w tym przypadku.

"Projekt Rosie", to opowieść o pewnym genetyku, który, postanawia, dać upust plotkom i znaleźć sobie wreszcie żonę, która, by spełniała szereg warunków, spisanych skrupulatnie przez naszego przyjaciela.Don, może liczyć na wąskie grono przyjaciół, które z radością miesza się w poszukiwania, a co za tym idzie znacząco utrudnia, jakże szczytny cel.

Przypadkowo poznana Rosie, która, nie wiedząc, że autorem "Projektu żona", jest właśnie Don, przy okazji prosi go o to, aby w grupie naukowców, badając ich DNA, znalazł jej ojca, gdyż matka, przed samą śmiercią stwierdziła, że jej mąż, to raczej nie rodzic dziewczyny.Nowe zadanie powoduje masę przezabawnych sytuacji, a dodatkowo mężczyzna, coraz tkliwiej myśli o swojej koleżance.Co było dalej odsyłam do powieści.

Przesympatyczna opowieść, o człowieku, który na przekór przeciwnościom losu, dąży do celu, nie zważając na drobne niedogodności.Zespół Aspergera, to nie jest coś co może odwieść go od raz postawionego zadania.Bo chcieć, to móc!
Polecam, mając nadzieję, na równie udaną zabawę, przy tomie drugim, który nosi tytuł"Efekt Rosie".

Książkę wydało Media Rodzina.

Zaspać na Sąd Ostateczny Tad Williams


/REBIS/

Angelologia, to część dogmatyki, która zajmuje się bytami duchowymi, jakimi są anioły.Jednak te"byty", z tejże angelologii, nijak mają się do aniołów z książki pana Williamsa.Do cna zepsute, nie brakuje im ludzkich słabości i bolączek, z jakimi boryka, się praktycznie każdy.

Weźmy na ten przykład takiego Bobby'ego Dolara, który, jako"cyngiel" boży, broni dusze, przed zakusami upadłych aniołów i zapewnia im Raj, lub ewentualnie Czyściec.Na dokładkę, jego ukochana, to półdiablica, uwięziona w Piekle, przez jednego podłego księcia ciemności.Jakby tego było mało, tworzy się ruch, który od podstaw postanawia urzeczywistnić wyobrażenie Edenu, a jednym z wiernych tego ruchu jest najlepszy przyjaciel naszego anioła.Rozpoczyna on śledztwo, mające doprowadzić go do pewnego znaczącego artefaktu, która to rzecz, może znacząco mu pomóc w uwolnieniu ukochanej, a jednocześnie, może uda się utrzeć nosa pewnej anielicy, która nie ustaje w wysiłkach, aby napsuć krwi naszemu stróżowi.

Na szczęście nie jest sam.W okół siebie ma prawdziwie wiernych przyjaciół, a przypadkowo poznane Ukrainki, znacząco wpłyną na bieg wydarzeń.Dodatkowo pewien doktor, zadziwiająco dużo wie o sprawie naszego anioła i udziela mu daleko idących wskazówek.Kto chce wiedzieć więcej, niech sięgnie po książkę.

Ze swej strony dodam, że dawno nie czytałem powieści, która, w takim stopniu wprawiła by mnie w dobry nastrój. Przezabawni bohaterowie, komiczne sytuacje, chwile grozy, polski akcent, czyta się samo.Mam nadzieję, że to nie ostatnie spotkanie z tym, jakże ludzkim bytem.

Publikację wydało Wydawnictwo Rebis.

Universum DC według Neila Gaimana

Gaiman i superhero. Wydaje się, że nie po drodze, ale czasem coś tam w główny nurcie zrobi. A to, co zrobił, przynajmniej dla DC, zebrano w ...