środa, 7 października 2020

Staruszek Logan. Życia Minione. Tom 6 Jeff Lemire, Filipe Andrade i inni...

 


 Wolverine jest mutantem, którego cechuje zdolność szybkiej regeneracji uszkodzonych tkanek ciała i kostne pazury chowane w przedramionach obu rąk (później jego szkielet i szpony zostały zespolone z adamantium). A adamantium to materiał praktycznie niezniszczalny, wymyślony aby wytłumaczyć niektóre niezwykłe cechy bohaterów ze stajni Marvela. Ale to na marginesie. A wracając do naszego bohatera, którego możemy nazywać również Rosomakiem, a także Loganem – trzeba także wspomnieć, że należy on, albo należał do X- Menów. A sam Wolverine należy do grupy moich ulubionych bohaterów z Kapitanem Ameryką i Spider – Menem na czele. Całkiem niedawno zapoznałem się już z szóstym tomem serii „Staruszek Logan. Życia minione”.


O komiksie możemy przeczytać, że:

Odkąd ujrzał przyszłość w przerażającej wizji, Logan nie przestaje myśleć o dziecku, które pozostawił na Ziemiach Jałowych. Żeby je ocalić, musiałby jednak wyprawić się w inne czasy, i to z pomocą superłotra, który może się okazać groźniejszym sojusznikiem niż wrogiem. Czy podróż w czasie pomoże Loganowi pogodzić się z przeszłością? Czy też zmuszony jeszcze raz przeżyć swoje najtrudniejsze chwile Wolverine ulegnie pokusie i znów spróbuje odmienić bieg historii? 





Podsumowując.

Wielu już bohaterów podróżowało w czasie i przeżywało swoje życie na nowo. Wolvie przeżywać ma co i robi to w dobrym stylu. Co prawda całość  jest okrojona i skrótowa ale nadal gwarantuje świetną sentymentalną zabawę.

Mimo zmiany rysownika, ilustracje praktycznie nie uległy zmianie. Aż szkoda, że to już koniec, bowiem Lemire zrobił świetną serię a kolejny tom nie zapowiada się zbyt ciekawie. Jednak seria warta jest poznania i dobrze że mogliśmy się nią cieszyć po polsku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Avengers. Wejście feniksa. Tom 8 Jason Aaron Dale Keown

 I znowu Aaron pokazał, że nie ma pomysłów, że nie potrafi i że wciąż się  powtarza. Wziął fabułę, która była już tyle razy, że aż nie chce...