piątek, 2 października 2020

Per aspera ad astra Robert J. Szmidt


 

/REBIS/

Pierwsza polska space opera, która nie dość że została wydana w USA, to w dodatku polecają ją takie tuzy jak Nancy Kress, czy Jack Campbell. Musi być rzeczywiście dobrze. I jako czytelnik nie mam praktycznie żadnych zastrzeżeń. Całkiem niedawno przeczytałem „Per aspera ad astra”, która to powieść jest swoistym prequelem „Pola dawno zapomnianych bitew”.


O książce możemy przeczytać, że:

Historia przodka Henryana Święckiego żyjącego w okresie wojny domowej.

O tym, że droga do gwiazd może być usłana cierniami, przekonuje się na własnej skórze Robert Bukowski, dowódca pierwszej wyprawy kolonizacyjnej, która w połowie XXI wieku wyrusza poza Układ Słoneczny.

Celem Mayflower jest znajdujący się w odległości 25,5 lat świetlnych system Centuriona, w którego ekosferze astrofizycy odkryli ziemiopodobną planetę.

Trwająca sto siedemdziesiąt lat podróż nie przebiega jednak tak gładko, jak zakładali jej organizatorzy. Poddawana kolejnym ciężkim próbom załoga będzie musiała nie tylko stawić czoło niespodziewanym przeciwnościom losu, ale także pokonać znacznie groźniejsze, wewnętrzne demony.


„Per aspera…” to typowe dla autora sf. A właściwie space opery gdzie dzieje się dużo i widowiskowo, ale na razie niewiele z tego wynika. Być może nie porównałbym go do któregoś z mistrzów gatunku, jednak powieść ta to przyzwoita rozrywka. Bez głębi, albo ja nie umiem jej odnaleźć. Mamy tu akcję, kosmiczne przygody, podbój przestrzeni, odkrywanie tajemnic. Wszystko w rozrywkowym wymiarze podane lekkim niewymagającym stylem. Co ważne – prequel nie jest tak dobry jak „Pola…” 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UnOrdinary. Tom 1 Uru-chan

 "Un Ordinary". Powieść graficzna. Taka kolejna próba przeniesienia mangowych schematów na grunt komiksów z innych krajów. Francuz...