czwartek, 21 czerwca 2018

Matka Edenu Chris Beckett


Lubię książki, których akcja dzieje się w jakiejś odległej, bądź bliskiej przyszłości, najlepiej w świecie, który ludzkość skolonizowała, a pamięć mieszkańców-jak się znaleźli na swoim świecie-jest tylko legendą, w którą praktycznie nikt nie wierzy. Całkiem sporo jest takich powieści, dlatego tym większa moja radość, gdy uda mi się trafić na taką której nie czytałem, a jeszcze gdy wszystko jest napisane ciekawie, nic więcej wtedy nie trzeba. Także można przyjąć że przedstawienie tak odmiennie eksploracji, nie jest postrzegane jako nowość, jednak nie którym pisarzom udaje się wprowadzić w temat powiew świeżości.
Takim przykładem może być powieść”Matka Edenu”.

Eden to planeta praktycznie bez światła słonecznego. Garstka ludzi przetrwała korzystając ze światła niezwykłych lampodrzew, ale po jakimś czasie ta garstka rozprzestrzeniła się po całej planecie. Jedynie legendy opowiadają o powietrznych statkach, na których przybyli z gwiazd ich przodkowie. Strumyczek staje się świadkiem utarczki między dwoma królestwami. Oba te państwa uważają się za spadkobierców Geli, która według podań była matką ich wszystkich. Strumyk nie zdaje sobie sprawy, że będzie musiała zostać zastępczynią Matki, a jej rola może całkowicie odmienić życie na Edenie. Zachęcam do lektury.

Skłaniająca do przemyśleń lektura, która pod przykrywką fantastyki ukrywa prawdę o nas samych. Tak zapewne musiałbym napisać, gdybym się przejmował tym, co autor miał na myśli, pisząc to czy tamto. Bezwzględna walka o władze, ludzie, którzy gotowi są do wszystkiego, aby osiągnąć swoje cele. Nawet na innych planetach ludzkość nie zatraciła swojego uwielbienia do zatracenia, można by pomyśleć.

Co do bohaterów, autor bardzo ciekawie przedstawił losy ich, oraz osoby z ich otoczenia. Jedyne co mi przeszkadzało, to przetłumaczone na polski imiona i nazwy własne, a tego nigdy nie lubiłem w tego typu powieściach. To mnie tak odstręcza, jak nieszczęsny Łazik z pewnego tłumaczenia”Władcy Pierścieni”. Poza tym mankamentem pisarzowi wyszła doprawdy niezwykła książka, którą warto znać. Polecam także wszystkim do przeczytania.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Avengers. Wejście feniksa. Tom 8 Jason Aaron Dale Keown

 I znowu Aaron pokazał, że nie ma pomysłów, że nie potrafi i że wciąż się  powtarza. Wziął fabułę, która była już tyle razy, że aż nie chce...