czwartek, 7 czerwca 2018

Excalibur Bernard Cornwell



Nadeszła pora pożegnania z bohaterami trylogii arturiańskiej. Ostatni tom właśnie przeczytany i ze względu na to, że zżyłem się z postaciami tych książek, trudno ją odłożyć na półkę. Cornwell stworzył na nowo legendę o Arturze. Nowość tej historii polega na braku w niej magii, którą utożsamiamy z Arturem, Camelotem, czy samym Excaliburem. Jednak to nie zmienia faktu, że jest to jeden z najlepszych cykli jaki przeczytałem od dawna-w swojej kategorii.
A czego możemy się dowiedzieć z ostatniego tomu "Excalibur"?

Derfel nadal jest przewodnikiem który oprowadza nas po tamtym świecie. Ten były niewolnik, staje się z czasem najbliższym przyjacielem Artura, a jego opowieść pochodzi-można by rzec- z pierwszej ręki. Widzimy naszego władce, który nadal nie otrząsnął się po zdradzie Ginewry. Jego walka z saksońskim najeźdźcą przybiera na sile, a jednocześnie próbuje on zjednoczyć nadal zwaśnione krainy Brytanii. Na szczęście ma on do pomocy wielkiego Merlina, A Excalibur wreszcie zostanie użyty do tego, do czego został stworzony. Zachęcam do lektury.

Finałowy tom sprawił, że na dłuższy czas straciłem kontakt z rzeczywistością. Duża tu zasługa autora, jego genialne przedstawienie zagrożeń, które w tej części są szczególnie widoczne, a także dylematy które nękają bohaterów. To już nie są beztroscy rycerze z pierwszej części. To pełnokrwiści rycerze, dla których honor to rzecz święta, a walka z wrogiem to coś na co czekali całe życie.

Pisarz świetnie przedstawił tamte czasy wraz z pogańskimi rytuałami, ekspansję chrześcijaństwa, życie prostych ludzi, i tych do których zapukało przeznaczenie. Mimo tego-że jak pisałem-w tej trylogii magia Camelotu praktycznie nie występuje, autorowi udało się zachować tą tajemniczość, zaklętą w legendzie o Arturze. Autor jako historyk świetnie także ukazał świat w którym przyszło żyć bohaterom, w taki sposób, że przenosimy się w tamten odległy świat, w którym rycerze bronili słabszych, dbali o swój honor, a także wiedzieli czym jest poświęcenie.
Polecam szczerze całą trylogię.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UnOrdinary. Tom 1 Uru-chan

 "Un Ordinary". Powieść graficzna. Taka kolejna próba przeniesienia mangowych schematów na grunt komiksów z innych krajów. Francuz...