wtorek, 17 listopada 2015
Paskudna historia Bernard Miner
/DOM WYDAWNICZY REBIS/
Bernard Miner to pisarz, którego poznał całkiem niedawno, dzięki jego książce"Bielszy odcień śmierci".Jego specyficzny sposób pisania i oryginalni bohaterowie, skłonił mnie do sięgnięcia po inne pozycje z jego repertuaru.
Postanowiłem skupić się, na jednej z jego nowszych powieści."Paskudna historia", bo taki tytuł, ma ów thriller, to opowieść o poszukiwaniu morderców pewnej nastolatki, której ciało znaleziono, potwornie okaleczone.Początkowo, głównym podejrzanym, jest chłopak dziewczyny, który jednak, stanowczo zaprzecza i sam postanawia znaleźć winnego.
Od tego momentu cała powieść nabiera tempa i z każdą stroną, czytelnik przekonuje się, że książka, którą właśnie trzyma w rękach, to był dobry wybór.
Z jednym zastrzeżeniem, jeśli potrafi przebrnąć przez początkowe stronice, które, co tu dużo mówić są napisane dosyć specyficznie i sam miałem kłopot, aby się w nie zagłębić.
Nasz bohater będzie miał nieliche zadanie przed sobą, aby poznać co jest kłamstwem, a co prawdą i dla czego ktoś rozsiewa różnego rodzaju pomówienia, każąc w nie wierzyć?
Swego rodzaju wyznacznik, w tej powieści, to multum nietuzinkowych postaci, a to zastępcze matki - lesbijki, a to rodzinka z piekła rodem, której boi się nawet policja, czy detektyw - gej, który swoim zachowaniem,stawia przed nami pytanie, czy jego zachowanie
wpływa dobrze, czy źle, na przedstawione wydarzenia.
Intryga, intryga i jeszcze raz intryga.
niesamowicie wciągająca opowieść i mamy książkę, obok której nie można przejść obojętnie.
Polecam każdemu wielbicielowi, takich historii.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
All Eight Eyes. Tom 1 Foxe Steve Kowalski Piotr
Niezły, doceniony scenarzysta plus polski rysownik, razem w horrorze. Czyli coś, co rodzimych miłośników grozy na pewno zaciekawi. Czy jes...
Minier to jeden z moich ulubieńców. Ogromnie się cieszę, że przebrnąłeś przez te kilka pierwszych stron, które faktycznie mogą sprawić nie lada kłopot. Jednak po to stawiamy przed sobą wyzwania by potem cieszyć się z efektów końcowych. Jak widzę u Ciebie ów zadowolenie się pojawiło :)
OdpowiedzUsuńOwszem, pierwsze strony mordęga, a potem, nie nadążałem z obracaniem kartek ;)
OdpowiedzUsuń