czwartek, 9 listopada 2017

Superman: Syn Supermana Peter J. Tomasi, Mick Gray i inni...


Superman (jego alter ego – Clark Kent, urodzony jako Kal-El)  narodził się w czerwcu 1938 roku na łamach magazynu Action Comics. Przesłany na Ziemię przez swych rodziców, którzy chcieli go w ten sposób ocalić od zagłady, dorastał jako zupełnie normalny chłopak, powoli odkrywając swoje zdolności. A jest ich naprawdę wiele. Jako Superman umie latać, podnosi niesamowite ciężary, przenika wzrokiem ściany i o wiele więcej. Jako reporter Daily Planet, jest znakomitym dziennikarzem. Słabości ma niewiele, jak chociażby kontakt z kryptonitem, czyni go bardzo słabym. Bohatera tego, jako zupełną nowość uniwersum DC, powołał do życia Jerry Siegel i kilkoro innych twórców. Wzorowali się oni na paru osobach z życia publicznego, a także na swojej pracy w redakcji pewnej gazety. Bohater ten przeszedł tyle metamorfoz, że brakło by miejsca żeby to opisać, choć zapewne ktoś to już zrobił.

Superman. Tom1. Syn Supermana”, to zupełnie nowe spojrzenie na Człowieka ze Stali. Superman nie żyje. Ziemia utraciła jednego ze swoich najskuteczniejszych obrońców. Jednak jest ktoś kto może przejąć rolę bohatera. To zupełnie inny super-człowiek, bardziej doświadczony, który po ucieczce ze zniszczonej krainy ukrywa się wraz z żoną Lois Lane i synem Jonathanem Kentem.
Na drodze do realizacji jego planów, stoi obdarzona świadomością maszyna, gotowa zniszczyć wszystko i wszystkich, aby tylko ochronić niezwykły gen. Czy syn Supermana zostanie nowym obrońcą Ziemi, czy jednak los postanowi inaczej? Przekonajcie się sami.

Sama fabuła sprawiła, że czasem uśmiechałem się z nie dowierzaniem, jaką ludzie mają wyobraźnię. Nawet za tysiąc lat nie wymyśliłbym tak pokręconej fabuły. I bohaterowie w tym samym, acz cokolwiek innym wszechświecie, ich relacje, walka, poświęcenie. Niby to samo, do czego nas przyzwyczaił „klasyczny” Superman, ale jednak inaczej. I to jest świetne!

Co do szaty graficznej, również tutaj rysownicy wykazali się inwencją twórczą. Doskonale ukazali nie tylko głównych bohaterów, ale i świat w którym przyszło im żyć. Oczywiście sceny walki także zwracają naszą uwagę.

Słowem podsumowania, uważam ten komiks za całkiem udany. Nie lubię za bardzo eksperymentów, w których biorą udział moje ulubione postaci, jednak tutaj wyszło wszystko całkiem zgrabnie. Dlatego polecam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Avengers. Wejście feniksa. Tom 8 Jason Aaron Dale Keown

 I znowu Aaron pokazał, że nie ma pomysłów, że nie potrafi i że wciąż się  powtarza. Wziął fabułę, która była już tyle razy, że aż nie chce...