czwartek, 29 listopada 2018

Punisher Max - Tom 5 Garth Ennis, Goran Parlov i inni...


/EGMONT POLSKA/

Punisher, którego wszyscy znają doskonale, nie cofnie się przed niczym aby wyrwać jak chwasty podłych rzezimieszków. Jego postać jest jedną z ulubionych w universum Marvela. Co przełożyło się oczywiście na popularność jego przygód. Filmy i serial, który czeka właśnie na premierę drugiego sezonu. Jest co oglądać, a do czytania też się coś znajdzie. Dlatego, jako że jestem po lekturze czterech tomów jego przygód, idąc za ciosem sięgnąłem i po piątą część. A co znajdziemy przewracając stronice tego - dosyć obszernego - woluminu?

Tym razem mamy szansę poznać lepiej samego Barrakudę – który jak większość wie jest najzagorzalszym przeciwnikiem Franka. Castle nawet nie przypuszcza co szykuje dla niego jego wróg, a największą zagadką będzie odkrycie kto stoi za wynajęciem zabójcy. A walka będzie doprawdy nierówna, a to przy Punisherze wypada naprawdę dziwnie. Przekonajcie się sami.

Będąc już trochę zaznajomiony z Punisherem i jego sposobami działania, stwierdzam, że tutaj wszystko jest niemalże inaczej, niż można by się spodziewać. Zasługa ta leży pewnie po stronie samego Ennisa i jego niewyczerpanej wyobraźni. A i rysunki są całkiem realistyczne i czasem ma się wrażenie jakby się oglądało zdjęcia, a nie rysunek. A te stworzyli Goran Parlov i Howard Chaykin.

Myślę że można polecić ten komiks wszystkim tym, którzy jeszcze nie mieli szczęścia poznać przygód Franka. Mam wrażenie że ten zbiór jest mniej krwawy od poprzednich, a nawet nie zawaham się napisać, że miejscami nudnawy. Jednak nie mogę powiedzieć, żeby minusy przysłoniły mi plusy, bo tych ostatnich jest znacznie więcej. Krótkim podsumowaniem mogę rzec że polecam. Punisher, to bohater, którego warto poznać.

Komiks w twardej oprawie do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Avengers. Wejście feniksa. Tom 8 Jason Aaron Dale Keown

 I znowu Aaron pokazał, że nie ma pomysłów, że nie potrafi i że wciąż się  powtarza. Wziął fabułę, która była już tyle razy, że aż nie chce...