czwartek, 4 października 2018

Cudowna broń Philip K. Dick




/DOM WYDAWNICZY REBIS/

Philp K. Dick to pisarz, którego powieści zyskały niesamowitą popularność. Najbardziej znany ze swoich fantastycznych powieści. Doszło nawet do tego, że kiedy chciał wydać książkę nie związaną z fantastyką, wydawca odrzucił ją, ale zaznaczył że kolejne science fiction chętnie wyda. Dick więc, aby się utrzymać produkował hurtowo fantastykę. Jedne publikacje lepsze, drugie gorsze, ale wszystkie zapadające w pamięci.
Wystarczy wspomnieć”Możemy Cię zbudować”, „Człowiek z Wysokiego Zamku”, „Ubik”, czy inne. Jego prozę wielokrotnie przenoszono na ekran, a sam pisarz pod koniec życia wpadł w paranoję objawiającą się między innymi tym że słyszał głosy z innego wymiaru, czy przekonaniem, że Stanisław Lem, to w gruncie rzeczy spisek komunistów, wymierzony w amerykańską literaturę fantastyczną. 

Kolejną powieścią tego pisarza, którą przeczytałem całkiem niedawno jest”Cudowna broń”.
Akcja tej historii rozgrywa się w odległej przyszłości(a przynajmniej dla autora, bowiem rok 2003 i kolejne, nie wydają się nam tak odległe) Trwa wyścig zbrojeń, pomiędzy blokiem zachodnim, a chino-radzieckim. Powstają kolejne niezwykle zaawansowane projekty, a każdy z bloków co jakiś czas ogłasza, że ich zbrojenie przewyższa to z przeciwnej strony. Problem w tym, że w rzeczywistości projekty te to tak naprawdę wyłącznie fantastycznie wyglądające gadżety, które tylko sprawiają wrażenie śmiercionośnych. Sytuacja się zmienia, kiedy na niebie pojawiają się zupełnie obce satelity, zaczynają znikać ludzie, a ludzkość staje przed inwazją niebezpiecznych istot. Bloki-do tej pory zwalczające się na każdym kroku-postanawiają połączyć siły. Projektant Za-Bloku i projektantka Oko-Wschodu spotykają się, aby razem stworzyć coś zdolnego zagrozić przybyszom. Problem w tym, że mimo chwilowego zawieszenia broni, każdy z bloków ma własne plany co do wyników współpracy….  Przekonajcie się sami.

Podsumowując, mamy tu doskonały przykład tego, czego Dick nie żałuje w żadnym swoim dziele. Chodzi tu o pytania, czy nasze dążenia do samozagłady zakończą się”sukcesem”, czy jednak pewnego dnia się opamiętamy. I czy ludzie w obliczu nieznanego zagrożenia potrafiliby się zjednoczyć? Sama opowieść jest niezwykle pesymistyczna-ja ją tak odebrałem-i uważam, że autorowi udała się pewna sztuczka. Człowiek po lekturze tej powieści zastanawia się jak sam zachowałby się w podobnych sytuacjach. Skłania do przemyśleń, bo mimo pozornie fantastycznej warstwy powieść ta jest całkiem aktualna. Jak większość napisanych przez tego pisarza.  Warto jeszcze wspomnieć, że genialne obrazy w książce są dziełem Wojciecha Siudmaka. To jeden z powodów, dla których kolekcjonuję te wydania. Polecam uwadze wszystkich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UnOrdinary. Tom 1 Uru-chan

 "Un Ordinary". Powieść graficzna. Taka kolejna próba przeniesienia mangowych schematów na grunt komiksów z innych krajów. Francuz...