wtorek, 25 listopada 2025

Wojny demonów Peach Momoko



 „Wojny demonów” to album dość wyjątkowy. Nie jakościowo, przynajmniej nie jeśli patrzeć na niego przez pryzmat dokonań komiksowych artystów z kraju kwitnącej wiśni, jednak w Marvelu stanowi pewien powiew świeżości, który szatą graficzną i pięknym polskim wydaniem robi spore wrażenie. Choć – i to na uwadze mieć trzeba – są w temacie o wiele lepsze dzieła, szczególnie te stworzone przez mangaków.

 

Kolejna opowieść z Momokowersum – baśniowego alternatywnego świata Marvela inspirowanego japońskim folklorem!
Odkąd Mariko Yashida odkryła mroczny sekret swojej rodziny, nawiedzają ją dziwne sny i jeszcze dziwniejsze stwory. Ich ślady prowadzą do Ikai – tajemniczego świata duchów yōkai. To kraina pełna cudów: ożywionych samurajskich pancerzy, czarnych panter o dwóch ogonach i psotnych cyklopów, które zmieniły swoje łzy w broń. Ostatnio jednak w Ikai nie dzieje się dobrze. Duchy podzieliły się na stronnictwa Żelaznego Samuraja i Tarczy Sprawiedliwości, a toczona przez nie wojna domowa może zniszczyć nie tylko świat yōkai, lecz także ten zamieszkany przez ludzi. Czy Mariko zdoła położyć kres tej bratobójczej walce? Czy ukoi potężnego ducha, który poprzysiągł utopić świat w szkarłacie? Ducha pełnego bólu i gniewu, który Mariko zna aż za dobrze…
Autorką tej opowieści, będącej jednym z najciekawszych eksperymentów Marvela ostatnich lat, jest japońska artystka Peach Momoko. Specjalny powiększony format komiksu pozwala w pełni docenić delikatne akwarelowe ilustracje, z których słynie.
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w zeszytach „Demon Wars: The Iron Samurai”, „Demon Wars: Shield of Justice”, „Demon Wars: Down in Flames” i „Demon Wars: Scarlet Sin”, a następnie zebrane w albumie „Demon Wars Treasury Edition”.

 

Marvel i mangi to temat długi i szeroki. Marvel i komiksy mangami inspirowane jeszcze dłuższy. A najsłynniej tego przykładem, choć nie jedynym, był zainicjowany w roku 2003 Marvel imprint „Tsunami”. Czym był? Skierowaną do dzieci i młodzieży, a inspirowaną mangą linią wydawniczą, w ramach której wydano zaledwie dziesięć tytułów (istniał tylko dwa lata). Różne tam rzeczy były, jak „Wolverine: Snikt!” w wykonaniu jednego z najlepszych mangaków, który jednak Marvela nie poczuł. I on chyba jest najlepszym odbiciem tego, co dzieje się i w „Wojnach demonów”.

 

Bo opowieść Peach Momoko to fajna rzecz i powiew świeżości, jednak odnosi się wrażeni, że marvelowskie ramy ograniczają autorkę i nie może w pełni rozwinąć skrzydeł. Z drugiej strony jednak gdyby to nie był Marvel, jej opowieść nie byłaby niczym szczególnym, bo w świecie mang nie brakuje opowieści mocno osadzonych w folklorze i demonologii -  i to nie brakuje opowieści lepszych, chociaż, co trzeba oddać Momoko, nie kolorowych. To trochę tak, jak z „Usagim Yojimbo” czy „Sandmanem: Sennymi łowcami” – oba tytuły fajne, ale bardziej poprzez zderzenie z faktem ich niecodziennego wykonania od większości amerykańskiego rynku, niż prawdziwej wybitności.

 

Oczywiście nie zmienia to faktu, że „Wojny demonów” to komiks dobry, sympatyczny, lekki i przyjemnie wchodzący w tematykę. Jest tu Marvel, jest puszczanie oka i odniesienia są też, jest demonologia i folklor azjatycki, przede wszystkim jednak jest szata graficzna. Fabularnie to rzecz niezłą, graficznie zachwycająca i właśnie dlatego warto ją poznać. Pięknie jest to rysowane i malowane, wygląda jak dobry artbook, jakich w obecnych czasach jakby coraz mniej, jakby brakowało… No i jeszcze to wydanie, które pozwala w pełni cieszyć oczy grafikami. I właśnie dla tych grafik, ilustracji, pięknej roboty, pełnej zwiewności, delikatności i uroku, polecam gorąco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Batman Detective Comics. Gothamski Nokturn: Intermezzo. Tom 4

  Kolejny Batman od Rama V z „ Nokturnem ” w tytule to już czwarta część tej opowieść. Przedostatnia. I jednocześnie przedostatnia część dyż...