Czy kiedykolwiek czuliście się tak, jakby świat was nie
zauważał? Jakbyście przenikali przez życie jak para w pralni – niewidzialni,
cisi, pełni emocji, które nigdy nie znajdują ujścia? Jeśli tak - „Sekrety pralni w Yeonnam-dong” to książka,
która może was ukoić.
Nie ma tu wielkich dramatów. Nie ma wybuchów. A jednak czyta
się ją jak rodzaj subtelnej terapii.
Z pozoru nic się nie dzieje… a jednak wszystko się zmienia.
Pralnia w Yeonnam-dong – dzielnicy Seulu znanej z kawiarni ,
vintage shopów i młodzieńczej energii – staje się miejscem spotkań zupełnie
zwyczajnych ludzi. Wspólny mianownik? Samotność.
Porzucony zielony dziennik staje się przestrzenią, w której
nieznajomi zostawiają swoje przemyślenia. Bez imienia, bez kontekstu – tylko
szczerość.
I wtedy zaczyna się dziać coś pięknego. Ludzie czytają te
słowa i… zaczynają reagować. Pomagają sobie, piszą odpowiedzi, szukają się w
realnym świecie.
Bohaterowie mijani codziennie – i prawie nikt nie wie co
noszą w sercu.
Kim Jiyun nie tworzy postaci „literacko spektakularnych”.
Przeciwnie – są aż do bólu zwyczajni. I właśnie w tym tkwi ich siła.
Jest samotna studentka z zaburzeniami odżywiania. Jest
rozwiedziony ojciec, który nie może porozumieć się z synem. Jest starsza pani,
która przynosi do pralni więcej wspomnień niż ubrań.
I każda z tych historii zostaje z czytelnikiem na dłużej –
właśnie dlatego, że brzmi prawdziwie.
Nie spodziewajcie się wielowątkowego thrillera. Tu nawet „akcja”
– jak np. policyjne śledztwo w tle - -ma w sobie coś ze snu.
To książka bardziej o emocjach niż wydarzeniach. O tym jak
bardzo potrzebujemy być zauważeni. I jak niewiele trzeba by poczuć się mniej
samotnym – czasem wystarczy kilka słów napisanych na kartce w pralni.
Styl Kim Jiyun to coś pomiędzy haiku a pamiętnikiem. Krótkie,
refleksyjne fragmenty. Z ero nadmiaru. Cisza pomiędzy zdaniami jest tu równie
ważna jak same słowa.
Tłumaczenie – choć z angielskiego, nie z koreańskiego –
zachowuje ten minimalistyczny rytm. Czasami miałem ochotę na więcej głębi
językowej, ale może właśnie ta oszczędność była potrzebna? Jak biel wypranych
ubrań – bez ozdób, ale czysta.
To nie jest książka dla każdego. Jeśli szukasz wyrazistych
bohaterów i silnej fabuły – możesz poczuć się rozczarowany. Ale jeśli chcesz
czegoś, co delikatnie cię otuli, co da ci przestrzeń na własne refleksje –
„Sekrety pralni…” są jak ciepły ręcznik zaraz po suszeniu. Pocieszenie w
najprostszej formie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz