Wydawanie serii „Batman/Superman World’s Finest” trwa. Całkiem fajnie, bo choć to nic szczególnego i Waida stać na zdecydowanie lepsze historie, przygody obu herosów w jego wykonaniu są całkiem do rzeczy. Lekko, prosto i sympatycznie.
Kiedyś połączenie Batmana i Supermana w jednej przygodzie to było coś. W DC bohaterowie, poza Ligą Sprawiedliwości prawie się nie spotykali. Jeśli jednak już działali razem, to było to konkretne wydarzenie, które rozpalało wyobraźnię nie tylko dzieciaków. Do tej pory zresztą wydawca zachował dla swoich postaci wiele autonomii, niemniej ich losy przenikają się o wiele mocniej niż kiedyś. I więcej jest serii, gdzie spotykają się ci bohaterowie. Ta ro kolejna z nich, kolejna nawet na polskim rynku. Czy najlepsza? Raczej w tym samym stylu i na podobnym poziomie, co poprzednie. Więc jeśli podobało się Wam, to, co robił Loeb z kolegami parę lat temu, to też się Wam spodoba.
Wszystko jest lekko, szybko i na luzie. Dużo się tu dzieje, tempo pędzi na złamanie karku, nie brak humoru i takiej swobody. Nieźle to wygląda, czyta się tak jak ogląda – bez nudy i całkiem przyjemnie, w konkretnym tempie pochłaniając strony. Ciężko tu pisać coś konkretnego, to nie jakaś przełomowa, czy wielka seria, ale rozrywka w stylu superbohaterskich filmów. Choć lepsza od większości tego co trafia w ostatnich latach do kin w tym konkretnym temacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz