wtorek, 13 lutego 2018

Kto wypuścił bogów? Maz Evans



/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

PRZEDPREMIEROWO

Bogowie olimpijscy-czyli grecka mitologia jest najpopularniejsza. Złożyło się na to pewnie mnóstwo czynników, ale nie zmienia to tego, że nie ma pewnie nikogo kto nie słyszał o Zeusie, Hermesie czy Afrodycie. Żyją w naszej świadomości tak samo jak legendarni bohaterowie z Herkulesem na czele. A o Pegazie można by napisać wiele. Jako że temat jest interesujący różni pisarze sięgali po boskie moce greckich bogów, tworząc swoje wersje ich losów i wpływów jakie wywierali na biedną ludzkość. Wymieniać by długo. Przykładem może być Rick Riordan i jego seria powieści o Percym Jacksonie. 

Całkiem niedawno otrzymałem powieść, która także ma wiele wspólnego z boską mocą bogów.
„Kto wypuścił bogów?” to debiutancka książka Maz Evans.
Opowiada ona o perypetiach Eliotta Hoopera, który musiał bardzo szybko dorosnąć. Oprócz obowiązków szkolnych ma również sporo zmartwień związanych ze swoją mamą, która traci powoli pamięć. Jego życie zdominowane przez stres nie jest usłane różami, zwłaszcza że na posiadłość w której mieszka wraz z rodzicielką czyha pewna wredna bogaczka.
Pewnego dnia w jego oborze zjawia się Panna-czyli przedstawicielka jednego ze znaków Zodiaku. Panna owa twierdzi, że jest nieśmiertelna, a przybyła na Ziemię w celu dostarczenia ambrozji pewnemu potężnemu więźniowi, który przebywa w celi pod Stonehenge. Więzień numer 42 dwa to dopiero początek kłopotów Elliota i jego nowej znajomej. Na szczęście na pomoc przybędą potężni bogowie na czele z Zeusem i Afrodytą. Kim jest więzień i jaka misja czeka chłopaka i jego sprzymierzeńców? Przekonajcie się sami.

Zwariowana opowieść, która wywołała uśmiech na mojej twarzy. Autorka z werwą i humorem opisuje niestworzone sytuacje, a my z napięciem czekamy, co jeszcze zaserwuje nam twórczyni.
Całkiem poważne zmagania chłopca z rzeczywistością przeplatane tutaj są takimi, które wywołują nasz śmiech.

Co do samych bogów, autorka stworzyła swoje własne wersje znanych nam postaci. Zeus jest sympatycznym grubasem, który zajmuje się praktycznie tylko romansowaniem, a Hermes nie rozstaje się ze swoim boskim smartfonem.

Podsumowując, była to udana podróż i mam nadzieję na równie udane spotkania w przyszłości. Zanosi się na to, że będą kolejne tomy. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Avengers. Wejście feniksa. Tom 8 Jason Aaron Dale Keown

 I znowu Aaron pokazał, że nie ma pomysłów, że nie potrafi i że wciąż się  powtarza. Wziął fabułę, która była już tyle razy, że aż nie chce...