piątek, 1 lutego 2019

Uncanny X-Men. Powstanie i upadek Imperium Shi'ar Clayton Henry, Ed Brubaker i inni...


X – Men zostali wymyśleni w 1962 roku, oczywiście przez niezawodnego Stana Lee. Od czasu ich debiutu grupa mutantów zmieniała się co jakiś czas, jednak idee które im przyświecały są ciągle takie same, albo bardzo podobne. Czyli walka ze złem i zapobieganie nieszczęściom – to tak w wielkim skrócie. Najsłynniejsi xmeni, a przynajmniej ci których kojarzę to między innymi profesor X, Wolverine, czy Beast. Na podstawie ich przygód powstało mnóstwo seriali animowanych, jeszcze więcej filmów kinowych, a każda z tych postaci na stałe zapisała się w universum Marvela.
Ich moce, czy sztuczki którymi manipulują maluczkimi sprawiły, że zostali jedną z najsłynniejszych grup bohaterów walczących ze złem, a najczęściej to „zło”, to po prostu mutanci, którzy nie chcą być dobrzy.

Niezbyt się orientuję w tych wszystkich opowieściach, jednak mając na uwadze, że w moje ręce wpadł album „Uncanny X – Men. Powstanie i upadek Imperium Shi’ar” postanowiłem się zaznajomić z tą historią.
Z okładki możemy dowiedzieć się że:

Gabriel Summers, mutant znany jako Wulkan, wiele wycierpiał jako niewolnik w kosmicznym Imperium Shi’ar. Teraz, stokroć potężniejszy, wraca do dawnego domu, aby dokonać krwawej zemsty. Podążający jego śladem X-Men muszą działać ostrożnie. Ich przybycie oznacza koniec spokoju w Imperium, którego mieszkańcy tęsknią do dawnej potęgi. Jeden fałszywy ruch, a wszechświat znajdzie się na krawędzi katastrofy... Zachęcam do lektury.



I na tym mógłbym zakończyć moje wywody. Nie wiem sam co napisać o tym komiksie. Nie mogę powiedzieć że mi się nie podobał zupełnie. Ale czegoś mi brakowało… Jakiejś nutki zaskoczenia być może. Bo nie będąc fanem takich historii potrafiłem się domyślić, jak zostaną rozwiązane pewne wątki. Uważam nie powinno tak być. Po to czytam takie opowieści, aby mnie twórca zaskoczył, a nie podpowiadał jak będzie się rozwijać dana historia. To tak jakby w kryminale już na pierwszej stronie przedstawiano kto jest mordercą. Zobaczcie sami.

Do rysunków nie mam zastrzeżeń, z tego względu że znakomicie oddają postaci, zwroty akcji czy miejsca akcji. Jeśli miałbym wskazać scenę która szczególnie przypadła mi do gustu, nie zrobię tego. Obrazowo całość podobała mi się bardzo, jedynie – jak pisałem sama opowieść jest zbytnio przewidywalna.

Komiks w twardej oprawie do nabycia na stronie wydawnictwa Egmont Polska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UnOrdinary. Tom 1 Uru-chan

 "Un Ordinary". Powieść graficzna. Taka kolejna próba przeniesienia mangowych schematów na grunt komiksów z innych krajów. Francuz...