czwartek, 31 stycznia 2019

Bakhita Veronique Olmi



/WYDAWNICTWO LITERACKIE/

Bakhita to niewolnica z Sudanu, która po sprzedaniu jej do Włoch, dzięki swoim licznym zaletom odzyskała wolność, została zakonnicą, a w 2000 roku papież Jan Paweł II ogłosił ją świętą. Powstał film biograficzny o jej życiu, a ja całkiem niedawno przeczytałem książkę o jej życiu „Bakhita”.

Z okładki możemy dowiedzieć się że:
Z czarną jak heban skórą i oczami jak migdały była prawdziwą pięknością. A przy tym cennym łupem. Porwana w 1877 roku jako kilkuletnia dziewczynka z rodzinnej wioski w Darfurze na zachodzie Sudanu, zaznała wszelkich możliwych okrucieństw niewoli. Zapomniała, jak brzmiało jej imię, więc arabscy handlarze ludźmi nazwali ją przekornie Bakhita – Szczęściara. Wykupiona przez włoskiego konsula opuściła Afrykę, ale nie od razu stała się prawdziwie wolna. Dopiero wyrok weneckiego sądu w 1889 roku przyznał jej prawo do pełnego decydowania o sobie. Przyjęła chrzest i jako Józefina resztę życia spędziła w zakonie, odznaczając się wierną, pełną miłości, ciepła i troski służbą. Zmarła w 1947 roku, a w 2000 Jan Paweł II ogłosił ją świętą.
 W tej pięknej, pozbawionej patosu i wysoko ocenionej przez francuską krytykę powieści o zniewoleniu i poszukiwaniu wolności, Véronique Olmi ukazuje powikłany los bohaterki, jej heroizm oraz wewnętrzną siłę, której ukryte źródło biło w kilku zaledwie wspomnieniach z rodzinnego domu. Jest to także powieść o miłości, bezgranicznym oddaniu i pokorze. O tym, jak zachować nadzieję i człowieczeństwo mimo przeżytych cierpień i traum. Zachęcam do lektury.

Podsumowując chciałbym zaznaczyć, że czytając biografię kogoś bardzo nie lubię, kiedy autor przedstawia tą osobę w sposób, jakby znał ja osobiście. Nawet co myślała, czy jadła w dany dzień. Oczywiście może się zdarzyć, że zna wzmiankowaną osobę, ale w większości przypadków tak nie jest. A pisarze wymyślają jakieś idiotyzmy o życiu tej osoby, jakby osobiście chodzili za tą postacią.
W tej książce jest podobnie. Koniec XIX wieku, a pisarka wie co Bakhita myślała, czy robiła danego dnia, a z tego co wiem, jej trauma była tak ogromna , że zapomniała własnego imienia.
Rozumiem artystyczną wizję, ale bez przesady, chociaż pisarka zastrzega że to bardziej powieść niż biografia. Ale niestety mimo tych "sprzedanych" egzemplarzy ta książka nie przekona do siebie wszystkich, bowiem jest napisana, bez tak zwanej iskry. To  przykład książki o osobie, która mi tak przerażających okoliczności nie poddała się i zdołała przekonać do siebie wiele osób. Święta która mi przeciwności zdołała zachować swoją tożsamość. Polecam, ale z pewnymi zastrzeżeniami. Ja przy pewnych fragmentach zgrzytałem zębami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Avengers. Wejście feniksa. Tom 8 Jason Aaron Dale Keown

 I znowu Aaron pokazał, że nie ma pomysłów, że nie potrafi i że wciąż się  powtarza. Wziął fabułę, która była już tyle razy, że aż nie chce...